Autor: Jerzy Pękalski
Nietakt
Byłam po raz pierwszy w życiu
U rodziców kochanego.
W pewnej chwili pozostałam
Samiutka, nawet bez Niego.
Wcześniej już miałam kłopoty
Z ciśnieniem gazów w jelitach.
Wstrzymywałam się, lecz nieraz
„Folgowałam” sobie z cicha.
A teraz miałam okazję
Puścić głośnego „kopciucha”.
Byłam pewna, że nikt tego
Nie poczuł i nie podsłuchał.
I myliłam się w osądzie.
Kiedy wzrok spuściłam na dół,
Zobaczyłam w kącie… klatkę,
A w niej siedziała… kakadu.
Od tej pory, kiedy tylko
Papuga mnie zobaczyła,
Natychmiast „puszczała” bąka”;
Dość przekonująca była!
Mało tego. Do tej pory
Tak mnie wita każdym razem.
Rodzina cała się cieszy,
Bo to dość śmieszny obrazek.
Nigdy Im się nie przyznałam,
Skąd u porządnej papugi
Taki sposób „wysławiania”
Jak u nietaktownych ludzi.
Bez przebaczenia…
Siostra przyłapała córkę
Na chwili czułości z chłopakiem.
Całkiem niewinne zdarzenie
Wywołało wielką drakę,
Bo natychmiast zabroniła
„Rozwydrzonej ladacznicy”
Następnych spotkań z młodzianem
I w domu i… na ulicy.
Zagroziła, że wyrzuci
Tę „jawnogrzesznicę” z domu.
W tej sytuacji dziewczyna
Poprosiła mnie o pomoc.
Zapytała, czy mogłabym
Zabrać Ją prosto z ulicy
Na kilka najbliższych nocy
Oczywiście w… tajemnicy.
Naturalnie się zgodziłam,
I zainterweniowałam
Tłumacząc mojej siostrzyczce
Że z karą… przeholowała.
Bo trzymanie się za ręce
Siedemnastoletnich młodych,
To przecież odruch sympatii,
A nie występek jakowyś.
Ale dla mojej siostrzyczki
Jej Córka mocno zgrzeszyła
I kara jej wymierzona
Wygórowaną nie była.
A za to, że się wtrąciłam
Ma siostra nie chce mnie znać.
Wyrzekła się mnie zupełnie.
I… trwa to już ponad pięć lat.
Druga szansa
Dzisiaj na koncie „Facebooka”
Czatowałam pół godziny
Z panem o upodobaniach
Dalece zbieżnych z moimi.
Wydał mi się bardzo fajny
I zainteresowany,
Szczególnie, gdy mu wysłałam
Kilka plików ze zdjęciami.
Potem jeszcze się przyznałam
Że też amatorsko śpiewam.
Bardzo się tym zaciekawił
Na poważnie. Nie olewał.
Mówiłam dużo o sobie.
Z nikim nie byłam tak szczera.
Obiecałam mu zaśpiewać
Swą piosenkę, nie covera.
Bardzo się tym zaciekawił.
Zaraz mu linka wysłałam
Do kilku swoich piosenek,
Które już wcześniej nagrałam.
No i nie odezwał się więcej.
Gorzej, on mnie zablokował!
Trudno. Może następnemu
Któraś z piosnek się spodoba.
Aktywny…
Pomagałam koleżance
W rejestracji na portalu.
To modna witryna randkowa
Dla ziomalek i ziomalów.
Ona jest zdesperowana,
Bo jest sama już od roku.
Nakłaniałam Ją usilnie
Do podjęcia tego kroku.
Wypełniłam nawet arkusz
Z danymi i wgrałam zdjęcia.
System Jej zaproponował
Chłopaka – zaraz do wzięcia!
Mieszkał od niej niedaleko.
Opis także pozytywny:
Szczery, otwarty, gotowy
I… na portalu aktywny!
Jest otwarty i gotowy
Na wszelkie, dobre zabawy.
Pragnie nowych znajomości.
Jest wszelkich wrażeń ciekawy.
Przeczytałam notkę o nim.
Czytam i… oczom nie wierzę.
Zapomniał o małym niuansie:
On od lat jest… moim mężem!
Auto-skleroza
Mieszkam kątem u kolegi.
On ma auto, a więc czasem
Pożyczam je okazyjnie.
Kilometrówkę Mu płacę!
To wygoda dla nas obu.
On ma dochód, a ja „wózek”.
To się lepiej kalkuluje,
Niż korzystanie z taksówek.
Dzisiaj pożyczyłem auto,
Żeby na zakupy jechać.
Kiedy wyszedłem ze sklepu,
Spotkał mnie prawdziwy niefart.
Okazało się, że auto
Zostało mi ukradzione.
Dobrze choć, że przed kradzieżą
Też było ubezpieczone.
Zgłosiłem fakt na Policję.
Przyjechali w oka mgnieniu.
Oni przejęli pałeczkę,
Ja pozostawałem w cieniu.
Że nie byłem właścicielem,
Więc kolega był potrzebny.
Pojechałem z policjantem
Reakcji kumpla niepewny.
Nim policjant Mu powiedział
Jaki cel jego wizyty,
Usłyszałem z jego radia
Dosyć głośne szumy, zgrzyty.
Jedno zdanie wyłowiłem:
„Wracaj, bo mamy już koniec.
Auto stoi na parkingu,
Ale… po przeciwnej stronie.”
Dlaczego?
Było to całkiem niedawno.
Odwiedziła mnie Policja,
By zapytać o mojego
Byłego faceta Zdziśka.
On znów wpadł w jakieś kłopoty,
Co zresztą dla mnie nie nowość.
Chcieli ode mnie wyciągnąć
Na Jego temat choć słowo.
Kiedyś razem mieszkaliśmy
I to co po Nim pozostało
Pokazałem policjantom.
I wtedy się okazało,
Że ja nie wiedziałam o tym,
Choć trzy lata z nim mieszkałam,
Bo daty Jego urodzin
Nigdy dotąd nie poznałam.
Okazało się, że wówczas
Każdy dzień swoich urodzin
Obchodził o miesiąc wcześniej,
Bo w ten właściwy wychodził
I spędzał z żoną i… dzieckiem.
Ze mną w Jego „urodziny”
Siedzieliśmy zawsze w domu
Razem z Jego znajomymi.
Nie wiem czemu policjantów
Nagle zaintrygowały
Fotografie z tych urodzin.
Zabrali mi album cały!
To była moja pamiątka.
Liczę, że mi ją oddadzą,
Lecz chyba wtedy dopiero,
Kiedy Go z kumplami wsadzą.
Grzecznie z prawem
Radiowóz dał mi pierwszeństwo,
Kiedy wyjeżdżałem z bramy.
Skorzystałem zadziwiony,
Bo w nim nikogo nie znamy.
Lecz przecież „grzeczność za grzeczność”.
Machnąłem ręką w podzięce
Ale niestety, telefon
Trzymałem właśnie w tej ręce.
Zauważyli me „faux pas”
No i co? – tu zapytacie;
A no… spokojnie i grzecznie
Skończyło się na