Oj ciężko…

Po ciężkich przejściach życiowych

Siostrzyczka sobie nie radzi.

Walczy z depresją… jedzeniem!

Utyła, nie starcza wagi.

 

Zaprosiłam Ją do siebie,

Żeby milutko ugościć

I w ciężkim dla Niej okresie

Zażyła luzu, miłości.

 

Już po tygodniu widziałam,

Że pobyt u mnie Jej służy.

Nie przeczułam, że sielankę

Cośkolwiek może wnet zburzyć.

 

Robiłam obiad, a dzieci

Oglądały program w TV.

Było cicho i rodzinnie,

Wszyscy czuli się szczęśliwi.

 

To był program przyrodniczy

Z ZOO transmitowany.

W tle widać było dwa piękne,

Dorosłe… hipopotamy.

 

Słychać było głos lektora:

„A teraz pokazać Wam trzeba

Największe zwierzę lądowe,

Którym jest”…

„To ciocia Ewa”-

Zawołały dzieci głośno.

Ewa tego nie słyszała,

Bo na spacer przedobiedni

Tak jak co dzień się udała.

Kawaler i Kawalarka

Mam od dziecka pewną cechę,

Która sprawia mi kłopoty.

To mój humor specyficzny,

Nie bywają to bon-moty.

 

Dam taki przykład: Mój chłopak

Tak zupełnie bez okazji

Kupił mi bukiecik kwiatków,

A mnie, z tej głupiej fantazji,

Na żarcik wnet się zebrało

I we łzach Mu dziękowałam,

Że pamiętał…

Nie mówiłam

O czym konkretnie myślałam,

Bo nic takiego nie było.

A On genialnie udawał,

Że wiedział, o czym Mu mówię,

Bo odgadł, iż to był „kawał”.

 

Do dzisiaj o to nie spytał,

Tylko zaczął coraz częściej

Dawać ulubione kwiatki

Nie z okazji, a na szczęście.

 

Myślę, że pomimo wszystko

Przyjdzie jeszcze taki dzionek,

Że w bukieciku kwiatuszków

Przemyci również pierścionek!

 

Zaślepka

Mamy w domu „kawalera”,

Który swobodnie…raczkuje.

Wszystko Go interesuje,

Ciekawość świata rozpiera!

 

Szczególnie zaś Go ciekawią

Elektryczne gniazdka w ścianach.

Trzeba było je zaślepić,

Bo mógłby zdarzyć się dramat.

 

Chciałam wczoraj uprasować

Dla mego męża koszulę,

Lecz założonej zaślepki

Nie mogę ściągnąć w ogóle.

 

Po długiej szamotaninie

Poddałam się, żałując

Swego niezadowolenia

Przed dziećmi nie kryjąc.

 

Na pomoc przybiegł starszy syn.

Chwilę popatrzył spokojnie.

„Mamo, Ty się tym nie przejmuj”

Przemówił poważnie do mnie.

 

Sięgnął rączką i wyciągnął

Bez jakichkolwiek problemów

Całą zaślepkę z gniazdka!

„Tylko o tym tacie nie mów,

(Spojrzał na mnie i po chwili

Rzekł w imieniu swym i brata),

Bo On zakładał zaślepki

I byłby bardzo zły na mnie…”

Synek ma już… cztery lata!

 

Pojednanie

Mam słabe relacje z mamą.

To nietypowa kobieta.

Jest zaborcza i nieczuła.

Dla niej wszystko robię „nie tak”

 

Wyprowadziłam się z domu

Najszybciej, jak tylko mogłam.

Nie odzywałam się do niej.

Ona także milczy jak głaz.

 

Matka, to jednak Matka.

Pomyślałam, że spróbuję

Dać nam szansę na zbliżenie,

Lecz teraz bardzo żałuję.

 

Zaprosiłam ją do siebie

Z okazji moich urodzin.

Przyszła, ale się spóźniła

Tylko… około dwóch godzin!

 

Na wejściu duszkiem wypiła

Od razu pół szklanki wina

I wzięła się za swatanie,

(Wcale się z tym nie kryła),

Mojego narzeczonego

Z córką swojej koleżanki!

 

Tak wyglądała ugoda

W wykonaniu mojej matki.

 

Pijawka

Po śmierci mojego teścia

Matka żony otrzymuje

Emeryturę rodzinną

I z niej się dziś utrzymuje.

 

Teść był wyższym oficerem

Więc chyba biedni nie byli.

Ale została z… długami,

Bo chyba ponad stan żyli.

 

W zaufaniu nam wyznała,

Że tatulek mojej Żony

Narobił przed śmiercią długów.

Był od kart uzależnionym.

 

Mimo, że nie zarabiamy

Żadnych kroci czy kokosów

Pomagaliśmy spłacać

Zadłużenie „grosz po groszu”.

 

Po ośmiu latach łapania

Różnych, dorywczych prac przez nas

Wydało się, że teść nigdy

Żadnych pieniędzy nie… przegrał.

 

Teściowa to wymyśliła,

Że teść chodził do kasyna,

Żeby ściągnąć z nas należność

Za… wychowywanie syna.

 

Ponieważ emerytura

Z nawiązką jej wystarczała,

Wszystko, co jej dawaliśmy,

Na konto w banku wpłacała.

 

Teraz ma niezły kapitał.

A my gonimy resztkami

I nawet nie pomyślała,

Żeby rozliczyć się z nami.

 

„Jak dobrze mieć…”

Mieszkam z rodzinką w „bliźniaku”.

Długo sąsiadowaliśmy

Z fajną, spokojną rodzinką.

Nawet się przyjaźniliśmy.

 

Ostatnio jednak sprzedali

Swoją połowę „bliźniaka”,

Wyprowadzili się z miasta –

Wyjazdu przyczyna taka.

 

Teraz mamy za sąsiadów

Parę starszych od nas ludzi,

Którym wciąż coś nie pasuje,

Szczególnie sąsiad marudzi.

 

A to nasz trawnik kosimy

W bardzo niestosownej porze;

A to późno się kąpiemy,

Lub rozmawiamy na dworze…

 

Za każdym razem pretensje

O rzeczy coraz to głupsze.

Zaczęłam już nawet myśleć,

Jak im można „nosa utrzeć”.

 

Ale oni byli pierwsi.

Mieliśmy nalot policji

W czwartek zeszłego tygodnia

Na mój dom i moich bliskich.

 

Zamieszanie było wielkie.

Prawie dostałam zawału!

O powodach i szczegółach

Dowiedziałam się nazajutrz.

 

Wszystko to przez moją pasję

Do hodowania różnych ziół,

Które od dawna stosuję

I to nawet częściej niż… sól!

 

Zawsze mam w zasięgu ręki

Moje „uprawy” z tymiankiem,

Miętą, bazylią, lubczykiem,

Natką, koprem, majerankiem.

 

Rosną na oknie, a wtedy,

Gdy którejś z nich potrzebuję,

Biorę nożyk i natychmiast

Ile trzeba odłamuję.

 

On mojej „hodowli” zioła

Głupio uznał za „marychę”

I powiadomił policję.

No i… na debila wyszedł!

 

Oczywiście nie przeprosił.

Kiedy policjanci wyszli,

Popatrzył spode łba na mnie.

Chyba wiem, co miał na myśli…

 

Przez głupotę…

Moja bliska koleżanka

Pracuje w modnej drogerii,

W której także wydzielono

Kącik Małej Perfumerii.

 

Ona właśnie jest z zawodu

Senselierką, czyli znawcą

Zapachów perfum, pachnideł,

A dla klientów doradcą.

 

W czasie obecnej pandemii,

By zmniejszyć ryzyko chorób,

Przed południem dwie godziny

Przeznaczono dla seniorów.

 

We wtorek do niej podeszła

Starsza pani z dużym nosem

Wystającym spod maseczki

Prosząc ją donośnym głosem,

By pomogła wybrać zapach,

Bo sama, jak jakiś staruch,

Totalnie utraciła węch

I smak od jakiś dni paru.

 

A we czwartek koleżanka

Odebrała z sanepidu

Wynik wiadomego testu:

Jest nosicielem covidu!

 

Z dnia na dzień Ona się czuje

Coraz gorzej, coraz słabiej.

A ten stan zdrowia „zawdzięcza”

Nieodpowiedzialnej babie!

 

Dla Niej to wielka tragedia.

Może na zawsze utracić

Swe zdolności senselierskie.

Za czyjąś głupotę płaci…

 

Bezpośredniość, naiwność, prostota

Jestem panią z „trzeciej klasy”.

Kocham kontakt z maluchami.

Często  organizuję zajęcia

Z domowymi zwierzętami.

 

Odwiedziły nas już kotki,

Pieski, kurki, kaczki, rybki,

Chomik, królik, świnka morska

Nie sposób wymienić wszystkich.

 

W końcu nie miałam pomysłu,

I chyba też możliwości,

By inne, drobne zwierzęta

Na lekcji w klasie ugościć.

 

Wycieczkę chciałam urządzić

Na wieś, gdzie są hodowane,

Lecz moje sugestie, prośby

Pod uwagę nie są brane.

 

Sięgnęłam więc po przykłady

Spoza naszego klimatu.

Miałam ryciny i zdjęcia

I mnóstwo różnych tematów.

 

Pokazałam dzieciom małpki,

Hipopotama, żyrafę.

By wiedziały, gdzie „mieszkają”,

Zdjęcia wkleiłam  na mapę.

 

Po Afryce była Azja,

Potem obie Ameryki.

Na koniec kangur z Australii,

I pingwiny z Antarktyki.

 

Niedawno pod koniec lekcji

Rozdałam karteczki z quizem.

Dzieci ucieszył ten temat

I odpowiadały skwapliwie.

 

Pytania były stosowne

Do sposobu pojmowania

I kojarzenia przez dzieci

Cech, sposobu zachowania…

 

Jedno było o leniwcu;

Treść: „Leniwy jak nie wiem co”.

Sześcioro wpisało… „tatuś” –

Z bezpośredniością dziecięcą.

Ocena

Jechałam kiedyś pociągiem.

Nie pamiętam gdzie i po co.

Nie wiem, czy to jest ważne,

Ale  podróż trwała nocą.

 

Było wygodnie, bo przedział

Był pusty, że to aż dziwne,

Bo kiedy są przepełnione

Sieją  zaduch i stęchliznę.

 

To jednak był nowy wagon.

Na oparciach miał… zagłówki

I bardzo miękkie obicia

Z wzorem „ściągniętym” z mej bluzki.

 

To była kwestia przypadku,

Że obicia i ma bluzka

Były prawie identyczne.

Czyżby czarodziejska różdżka?

 

Ciekawie się rozglądałam

Upajając się wygodą.

Ale to wnet się zmieniło:

Stacja. Dwie osoby wchodzą.

 

Wsiedli matka i jej synek.

Ona spokojna, on bystrzak.

Czułam, że skończył się spokój,

Który panował dotychczas.

 

On usiadł naprzeciwko mnie

I przez chwilę się przyglądał

Mojej bluzce i… kanapie.

Porównywał i osądzał.

 

Wreszcie spytał baz ogródek:

„Czy próbujesz ukryć tu się?

Przecież nie jesteś brzydulą.

Masz fajną, milutką buzię”!