Gdzie te pety!!!

Lokalny lump i pijaczek

Szykował się by mi … „przysolić”,

Gdy zauważył, że palę

Papierosa firmy „Volishs”.

 

To gatunek papierosów

Elektronicznych, tych nowych,

Które są teraz „spalane”

Zamiast dawnych, tytoniowych.

 

Przez tych jak ja e-palaczy

Nie może petów nazbierać!

Musi sam kupować fajki,

A nie ma kasy. Cholera!

 

 

 

Sprawdzam!

Wszyscy przyjaciele wiedzą,

Że od lat się durzę mocno

W naszym wspólnym przyjacielu.

Pragnę Go mieć na wyłączność.

 

Ten gość jednak ewidentnie

Mną się nie interesuje.

Ma dziewczynę i do żadnej

Innej niczego nie czuje.

 

Jestem jedną ze znajomych,

Może bliską, ale jednak

Wciąż tylko wzdycham do Niego

Niedoceniana i biedna…

 

Nie mam chłopaka, lecz w zamian

Mam gromadkę przyjaciółek.

One wiedzą, co niezmiennie

Do swojej „miłości” czuję.

 

Jedna z nich podjęła próbę,

By „pomóc” mi w mej niedoli.

Spróbowała go wybadać

I, jak się da, „poswawolić”.

 

Kręciła się wokół niego.

Nim minęła druga doba

Powiedziała w zaufaniu,

Że nie mam się czym przejmować.

 

Bo jest w łóżku beznadziejny

U niej… ostatni na liście.

Skąd ona wie tak dokładnie?

Sprawdziła to…osobiście!

Dzień w dzień

Szukałam sublokatorki

Ogłosiłam anons w prasie.

Zgłosiły się dwie dziewczyny,

Obydwie w tym samym czasie.

 

Zaprosiłam je więc razem,

By mieszkanie obejrzały.

Mieszkanie się podobało,

Sobie też się spodobały.

 

Chętnie by się wprowadziły,

Ale razem i beze mnie.

Tylko one, tylko razem

W piątek i świątek. Codziennie!

 

 

 

Godność

Kierownik produkcji z firmy

Zginął w wypadku drogowym.

Zwierzyłam się koleżance,

Że chcę po nim „spijać miody”.

 

Mam zamiar zgłosić dyrekcji

Chęć zastąpienia zmarłego,

Bo uważam, że byłabym

Sprawniejszym szefem od Niego.

 

Potwierdziła, że z pewnością

Jestem dobrą kandydatką.

Takie jak ja specjalistki

Spotyka się bardzo rzadko.

Lepiej byłoby jednak,

Gdybym „chwilkę” się wstrzymała,

Bo mogłoby wyjść niezręcznie,

Gdybym zamiar rozgłaszała.

 

Posłuchałam jej porady,

A ona natychmiast, zaraz

Sama poszła do dyrekcji,

By o ten etat się starać.

 

Oficjalnie już wiadomo,

Że od przyszłego tygodnia

Szefową produkcji będzie

Osoba „najbardziej godna”.

 

Test

Kochanie, ja jestem w ciąży!

Taką to wieść dla mnie miała

Ma szczęśliwa narzeczona,

Gdy sama się dowiedziała.

 

Upiekła ciasto bezowe,

A zużyty test ciążowy

Ukryła w moim kawałku

Jako „dowodzik” rzeczowy.

 

Od dziecka uwielbiam bezy.

Ugryzłem kęsa łapczywie,

Że aż złamałem siekacza.

Do dziś mam trudności w zgryzie

 

Przyznacie, że był to sposób

Nad wyraz oryginalny.

Tym bardziej, że „farsz” ciasteczka

Był po prostu i niejadalny.

 

Przecież by zrobić badanie,

Musiała tam wpierw nasikać.

Dzisiaj jak o tym pomyślę,

To po prostu chcę się zrzygać!

 

 

Cham

Moja siostra była w związku

Z nałogowym kobieciarzem.

Często otwarcie flirtował

Na ulicy, w kinie, w barze.

 

Robił to w jej obecności

Twierdząc, że to jest zabawa,

Kiedy komuś zrobi jakiś

Wygłup, żarcik albo kawał.

 

Siostra zostawiła dupka,

Kiedy odkryła, że pisał

Jako fejkowa [1]osoba

Na trzech randkowych serwisach.

 

Do samego końca twierdził,

Że nie jest winny niczemu,

Bo dziewczyny z nim pisując

Wywnętrzały się… tamtemu.

 

Jego twarzy nie widziały.

Dane też nie były jego.

On tylko pisał, nie gadał.

Konto też było „tamtego”.

 

To była jego logika,

Taka pokrętna jak on sam.

Jednym słowem go określę:

To jest najzwyklejszy cham!

 

[1] fejkowy – fałszywy

Całuśna

Mój kochany bardzo często

Po cichutku się zakrada

I policzek do całusa

Niespodziewanie nadstawia.

 

Przez czas naszej znajomości

Zrodził się we mnie ten nawyk,

Zupełnie  odruchowo Go

Całować, gdy się… nadstawi.

 

Dziś zupełnie przypadkowo

Dałam buziaka nieskromnie

Nieznajomemu mężczyźnie.

Który przystanął blisko mnie.

 

Natychmiast spiekłam buraka

Przepraszając jednocześnie.

Ten pan nawet się ucieszył

Mówiąc „Ja to dziś chyba śnię”!

 

Stało się to na przystanku,

Gdy oboje patrzyliśmy

Na wiszący rozkład jazdy.

Kiedy głowy zbliżyliśmy,

To nagle zadziałał odruch.

Pocałowałam nie patrząc,

A potem zaraz uciekłam,

Jak bym była winowajcą.

 

Ludzie bardzo przypadkowi,

Którzy na przystanku stali,

Skwitowali mą pomyłkę

Śmiechem oraz… oklaskami.

 

 

Iniekcja

Moja dziewczyna panicznie

Bardzo zastrzyków się boi.

Od dzieciństwa aż do teraz

Na iniekcję nie pozwoli.

 

Właśnie znów jest bardzo chora,

Więc koniecznie zrobić musi

Kompletną analizę krwi.

Przemyślałem, jak Ją skusić.

 

Wiem, że malutkie dzieciaczki

Są przymusowo szczepione.

Ciekaw byłem, w jaki sposób

Przed ukłuciem są chronione.

 

I znalazłem. Dla dzieciaków

Wrażliwych na kłucie igłą

Są plastry znieczulające

Albo specjalne mazidło.

 

Ten krem nazywa się „Emla”.

Koszt niewielki – parę złotych.

Wypróbowałem i… działa!

Wyczuwa się tylko dotyk!

 

Dziewczyna też tak odczuła,

Kiedy spróbowała sama.

Ta próba Jej pozwoliła

Poprzedni opór przełamać.

 

Zgodziła się pójść, lecz przedtem

Jeszcze raz użyła kremu.

Zadziałało. Od tej chwili

Nie powinno być problemów.

 

Ale młoda pielęgniarka

Nie mogła trafić do żyły.

Czyżby pod wpływem kremu

Aż tak bardzo się skurczyły?

 

W tej sytuacji musiała

Wyrzucić brudną igiełkę

I powiedziała dziewczynie:

„No to podaj drugą rękę…”

 

 

Ekolog

Pojechałam wraz z rodziną

Nad jezioro urlopować.

Mamy domek kempingowy,

Lecz nie myślę w nim się chować.

 

Przez cały dzień na powietrzu,

Kąpiel w słońcu albo w wodzie.

Pogoda gwarantowana.

I tak od tygodnia co dzień.

 

Po jakimś czasie przestałam

Rajcować się opalaniem.

Zaczęłam w pobliskim lesie

Wzmacniać kondycję bieganiem.

 

Mój mąż był bardzo sceptyczny

Do moich nowych „treningów”.

On wolał z dziećmi posiedzieć

W cieniu naszego kempingu.

 

Musiałam zabierać komórkę,

By w razie czegoś pilnego

Odebrać jego wiadomość

I przybiec szybko do Niego.

 

Szczególnie, kiedy Niemowlę

Obudzi się na karmienie

I będzie musiał szybciutko

Odgrzać butelkę z jedzeniem.

 

Nim odgrzeje, ja dobiegnę.

Będę miała pod kontrolą

Swe treningi, dzieci, męża.

Koniec z rodzinną niewolą!

 

Jednak biegać z telefonem

Dosyć trudno, bo obija

Albo uda, albo piersi…

Trzymać w dłoni… także nijak!

 

Wymyśliłam, że pobiegam

Wkoło znanymi ścieżkami,

A telefon sprytnie schowam

W ściółce między jałowcami.

 

Zawinęłam go w chusteczkę.

Położyłam obok krzaczka

I pobiegłam jak… Szewińska –

Sławna przed laty biegaczka.

 

Nie przewidziałam jedynie,

Że co dzień dróżką tą samą

Spaceruje wsparty laską

Pewien starzec zawsze rano.

 

I właśnie w czynie społecznym

Ten bardzo miły dziadulek

Nadziewa wszystkie leżące

Śmieci na laski szpikulec

 

„Stręczycielka”

Mam faceta od pół roku.

Uczęszczam na studia dzienne.

Nie mam nazbyt wiele kasy,

Stypendia nie są nadmierne.

 

Dlatego dorabiam sobie

Zleceniami dorywczymi

Jako kelnerka, barmanka,

Niania, wychowawczyni…

 

Mam nawet stałą klientkę.

Jej dziećmi się opiekuję.

Zawsze do mnie dzwoni wcześniej,

Czy ja czasem dysponuję.

 

W końcu sobie skojarzyłam,

Że kiedy dzwoni, to ciągle

Mój facet ma „deal” z kumplami,

Którego nie może odwlec.

 

Po kilkukrotnej powtórce

Przejrzałam jego telefon,

Chociaż nigdy do tej pory

Nie stosowałam tych metod.

 

Znalazłam w nim SMS-y.

Gdy jej dzieci pilnowałam,

To ona z moim chłopakiem

Bezczelnie się umawiała.

 

Za miłość z moim facetem

Ona właśnie mi płaciła.

Dzieci – to bezczelny wybieg,

Żebym z mieszkania „wybyła”.

 

Wyszło na to, że formalnie

Właśnie jestem burdelmamą.

Biorę kasę od kobiety

Za seks z osobą kochaną.

 

Nawet łóżko udostępniam,

Wychodzę, by nie przeszkadzać.

Więcej mi się na ten temat

Nie chce pisać ani gadać…