Autor: Jerzy Pękalski
Na fotelu…
Miałem przypadkową styczność,
Jak to mówią… twarzą w twarz,
Z osobą która na studiach
Była mym… koszmarem nie raz.
Ucieszyło Ją spotkanie,
I bez ogródek zaczęła
Przypominać młode lata…
A mnie dławiła cholera!
Bo tylko kiwałem głową.
Siedząc milcząco, w bezruchu.
Całej swej siły użyłem,
By wstrzymać się od wybuchu.
Chcę zauważyć, że kiedy
Siedzisz u stomatologa,
Lepiej go nie denerwować.
Riposta może być… sroga!
Bliźniacy
Wiedziałam, że mój Kochany
Nie jest wcale najbystrzejszy.
Ale byłam zaskoczona,
Gdy pokazał…że jest lepszy.
Niedawno w dniu mych urodzin
Mnóstwo życzeń otrzymałam.
A On… właśnie…zerwał za mną.
Lecz dlaczego? Nie wiedziałam.
Skojarzył sobie, że w tym dniu
On także ma urodziny.
To przypadek, lecz On zaczął
Szukać „prawdziwej” przyczyny.
Wymyślił, że my jesteśmy
Bliźniętami, które kiedyś
Rozdzielono po porodzie
Wskutek panującej… biedy.
Według Niego fakt, że nasze
Narodziny dzielą lata,
Nie zmienia, że jestem… siostrą
Dla Niego, Boga i Świata.
Prze-sadził
Sąsiad nie mógł ścierpieć tego,
Że niektórzy ludzie często
Skracają swą drogę jazdy
Rozjeżdżając jego „księstwo”.
To sad pięknie utrzymany
Z jabłoniami i gruszami.
Drzewka nie są nazbyt duże,
Rosną też wzdłuż sadu granic.
Oczywiście jest możliwość
Jeździć po nim samochodem.
Teraz nawet on nie jeździ,
Bo drzewka są jeszcze… młode.
By dać nauczkę „piratom”,
Zakopał deskę z gwoździami.
Z drogi była niewidoczna.
„Potrzask” był dobrze schowany
Głąb
Właśnie zdałam sobie sprawę,
Że wychowałam matołka,
Kiedy córka „zdradziła”, że…
Zna swą „dróżkę do milionka”.
Właśnie w wielkiej tajemnicy
Oznajmiła, że odkryła
Nieskończony „glicht” pieniędzy –
Sprawa nie jest zbyt zawiła.
Polega na używaniu
Pierwszej karty kredytowej
Do rozliczenia… tej drugiej.
Szybko uzbiera chudobę!
Bo następnie je… zamieni
I „operację”… powtórzy.
I tak miesiąc po miesiącu
Uzbiera kapitał dość… duży!
Właśnie skończyła „trzydziestkę”
Mieszka w dziecięcym pokoju.
Jest dorosła, ale chyba
Zatrzymała się w… rozwoju.
Gdy próbuję z Nią rozmawiać,
Że to bardzo głupia gierka,
Tłumaczy mi z przekonaniem,
Że z Niej będzie… milionerka!
Obawa
Chciałbym żeby moje dzieci
Poznały swoje „korzenie”.
Zauważyłem, że teraz
Taki dokument jest w „cenie”.
Aż przez rok zbierałem „dane”,
Bo rodzina liczna dosyć.
Musiałem je weryfikować,
O wyjaśnienia też prosić.
Wreszcie „drzewko mi „zakwitło”
I zacząłem się nim pysznić.
Nagle stwierdziłem, że częściej
Umierają nam… mężczyźni.
Od dekady się zdarzało
W rodzinie mej żony nie raz,
Że każdy poślubiony facet
Bardzo szybciutko… umierał.
Od ponad czterech pokoleń
Żaden z nich nie przeżył dłużej
Niż piętnaście lat od ślubu.
Czy to zbieżność nie za duża?
W przyszłym roku właśnie minie
Małżeństwa trzynaście latek.
Trzymajcie kciuki i za mnie
I moją… gromadkę dziatek!
Siedem piątek
Dzisiaj troszeczkę zaspałam,
Więc ogromnie się spieszyłam,
By zdążyć na czas do pracy.
I na pewno bym zdążyła,
Ale nagle zobaczyłam
Pięciozłotową monetę.
Leżąła na trotuarze.
Nie podnieść byłoby… grzechem.
Schyliłam się by ją podnieść.
Ominąć byłoby… grzechem.
Mam szacunek do pieniądza
Każdym „grosikiem” się cieszę.
No i… nagle zobaczyłam
Inną „piątkę” trochę dalej,
A po niej jeszcze następną…
Siedem udało się znaleźć!
„Szłam” w ten sposób kilka metrów.
Jestem już dosyć niesprawna.
Zmęczyło mnie takie zbieranie
I… dotarła do mnie prawda,
Że to jakaś dziwna sprawa.
Kątem oka zobaczyłam,
Że to moje zachowanie
Ktoś skrupulatnie… nagrywa.
To jakiś dzieciak filmował
Moje niezdarne zbieranie.
Chciałam podejść i poprosić,
Żeby usunął nagranie.
Ale uciekł nic nie rzekłszy.
Złapać go szans nie miałam.
Trzydzieści pięć złotych polskich
W kościele na tacę dałam.
Niedźwiedzia przysługa
Kiedy wróciłem dziś z pracy,
Zdziwiłem się niepomiernie,
Że domek jest rozświetlony…
Zwykle było znacznie ciemniej.
Sytuacja taka jeszcze
Nigdy mi się nie zdarzyła.
Zawsze dotąd tylko jedna
Lampka w kuchni się świeciła.
Na piętrze, gdzie nikt nie bywał,
Teraz światła się paliły.
„Zakiełkowało” mi w głowie:
Może duchy tam rządziły?
Lecz zaraz to odrzuciłem,
Bo nie wierzę w żadne duchy,
Ktoś tam musiał światło palić,
Ognie chyba nie zaprószył!
Złe przeczucia, to najgorsze
Czego może doznać człowiek.
Czyżby to obcy jakiś „ktoś”?
Jak wejdę, wtedy się dowiem!
Wszedłem dziarsko. Nagle z góry
Zjechał po poręczy… synek!
Nim ochłonąłem, On zaraz
Zdradził mi świateł przyczynę…
„Umyłem wszystkie podłogi,
A światła włączyłem po to,
Żeby woda szybciej wyschła
I nie zrobiło się…błoto!
I rzeczywiście. Gdzieniegdzie
Wdać było kupki piasku.
On „zmył” podłogi, jak zmywam
Płytki chodnika o brzasku.