Mieszkam kątem u kolegi.
On ma auto, a więc czasem
Pożyczam je okazyjnie.
Kilometrówkę Mu płacę!
To wygoda dla nas obu.
On ma dochód, a ja „wózek”.
To się lepiej kalkuluje,
Niż korzystanie z taksówek.
Dzisiaj pożyczyłem auto,
Żeby na zakupy jechać.
Kiedy wyszedłem ze sklepu,
Spotkał mnie prawdziwy niefart.
Okazało się, że auto
Zostało mi ukradzione.
Dobrze choć, że przed kradzieżą
Też było ubezpieczone.
Zgłosiłem fakt na Policję.
Przyjechali w oka mgnieniu.
Oni przejęli pałeczkę,
Ja pozostawałem w cieniu.
Że nie byłem właścicielem,
Więc kolega był potrzebny.
Pojechałem z policjantem
Reakcji kumpla niepewny.
Nim policjant Mu powiedział
Jaki cel jego wizyty,
Usłyszałem z jego radia
Dosyć głośne szumy, zgrzyty.
Jedno zdanie wyłowiłem:
„Wracaj, bo mamy już koniec.
Auto stoi na parkingu,
Ale… po przeciwnej stronie.”