Mieszkam w spółdzielczym wieżowcu.
W nim jestem ważną personą.
Znają mnie wszystkie dzieciaki
Innych nie wspomnę przez skromność.
Jestem grzeczna. Lokatorzy
Bardzo rożni. Starzy, młodzi.
Zawsze powiedzą „Dzień Dobry”,
Gdy ktoś wchodzi lub wychodzi.
Jest tylko jeden wyjątek.
To starszy już pan. Ma pieska.
To owczarek, zwie się Alex.
Razem ze swym panem mieszka.
Jeszcze nigdy nie widziałam,
By on wchodząc lub wychodząc
Ukłonił się kiedykolwiek,
Albo uśmiechnął do kogoś.
Chodził powoli patrząc w dół,
Jakby… przyglądał się butom.
Z nikim nigdy nie rozmawiał,
Zawsze nadęty jak… bufon.
Któregoś dnia go spotkałam
W windzie, jak z innym psem jechał.
Piesek mniejszy i…fajniejszy.
Samym widokiem… rozśmieszał!
Wyrwało mi się pytanie:
„A co z tamtym psem się stało”?
Na to warknął: „Jemu w praniu
Futerko się sfilcowało”.