Ma siostra, „fajna” zgrywuska,
Prezent dla mnie wymyśliła.
Miał być bon podarunkowy,
Ona buty mi kupiła!
Najbrzydsze jakie widziałam!
Do tego jeszcze zły rozmiar!
Jak bym je kiedyś włożyła,
Każdy by się ze mnie obśmiał!
Z bardzo serdecznym uśmiechem
Dała mi je z paragonem.
Zaraz szybko je schowałam
Do sypialni, za zasłonę.
Już ranem następnego dnia
Byłam sklepie szukać butów
Takich, które mogę włożyć
I pasują do mych ciuchów.
Pogadałam z ekspedientką
O niby humorze siostry.
Żartowałem, że ich sprzedaż
Winien ścigać prokurator
I to ktoś naprawdę ostry,
Taki prawniczy gladiator!
I wtedy dotarło do mnie,
Czemu się ze mną nie śmiała.
Ona dzisiaj ten sam model
Bucików na nogach miała!