Tchórz?

Wszyscy wiedzą, że są strusie –

Ptaki największe na ziemi.

Ale nie wiedzą, dlaczego i

Kto je tak bardzo odmienił,

Że w przypadku zagrożenia

Zamiast się do biegu zrywać

Bez chwili zastanowienia

Wolą głowę w piasek skrywać.

Struś, co chowa głowę w piasek,

Jest bohaterem przysłowia.

A to jest mądrość Narodu,

Wierzy w nią nawet Krakowiak.

 

„Prawda” o strusiu i piasku

Jest dziś często powtarzana.

A prawdziwość sytuacji

Wcale niekwestionowana.

 

Gdyby to więc była prawda,

Pewnie strusi by nie było,

Bo ich całą populację

Dawno by już podusiło.

 

Spytajcie więc zoologa,

Jak ta rzecz się ma naprawdę.

Odpowie, że struś się schyla,

Żeby móc się zająć gniazdem

Wygrzebanym w ciepłym piasku

I pilnuje pilnie jajek

Ciemną nocą i w dnia blasku.

 

Nie chowajmy głowy w piasek

I przeprośmy „pana strusia”

Za to, że wiele pokoleń,

Od Wojciecha do Wojtusia,

Nieprawdę o nim mówiło

I w dodatku, bez powodu,

W „mądrość” prawego narodu

Takie kłamstwo przekształciło.

Parytet

Ja swój wniosek dzisiaj zgłoszę

Zgodny z oczekiwaniami,

Żeby wreszcie panowała

Równość  między dwiema płciami.

Postuluję tutaj zatem,

Za poparcie będę wdzięczny,

By panie miały prostatę

A panowie cykl miesięczny.

Moja Córka, co zna życie

Ułożyła nowe strofy:

Aby baby szły do wojska

A na porodówkę… chłopy!

Kto więcej?

Pierwszy z nich przeczytał z trudem

Pół swojego księgozbioru.

Drugi przeczytał wszystko,

Co miał w domu bez oporu.

 

Który z nich przeczytał więcej,

Czy rozstrzygną to rozjemce?

Są dwie prawdy, każda inna,

Równowaga raczej płynna.

Prawdę poznasz czytelniku,

Gdy doczekasz się wyników.

Lecz nie oczekuj logiki.

Potrzebne są liczebniki!

Suv-y i suwy

Jest dzisiaj moda na suv-y.

 Jeżdżą nimi najbogatsi.

Każdy z nich swój wózek lubi,

A biedny z zazdrością patrzy.

 

Nie wiem dlaczego obecnie

Tak suv-y  są pożądane.

Przecież w „minionej epoce”

Były często używane.

Ja też, chociaż  niebogaty,

Takim pojazdem jeździłem.

Zakupiłem go na raty

I bardzo sobie chwaliłem.

 

Dzisiaj to wóz zagraniczny,

Ja miałem wyrób krajowy.

Dziś prawie wszystkie są czarne,

A mój był… seledynowy.

I w dodatku, proszę państwa,

Moja kochana… syrenka

Miała silnik dwusuwowy,

Co chrypiał, kasłał i stękał.

 

A te nowe, to niemowy,

Nawet nie słychać jak jedzie.

Dziś syrenki już nie kupisz,

Bo chociaż nie jesteś w biedzie,

Nawet za duże pieniądze

Syrenką nigdzie nie jedziesz.

To jest rarytas, zabytek,

Zacny gość na imprezie

Wśród innych, starych pojazdów.

I powiem tu bez obsuwy:

Największe zainteresowanie

Widzów wzbudzają właśnie dwusuwy!

K(n)ucie

Kiedy konie w kuźni kują,

To żaba nogę podstawia.

Stary sens tego przysłowia

Inaczej się dziś przedstawia

Przez ptaszysko, co ma buty.

(Kiedyś nawet je widziałem.)

Teraz sobie pomyślałem,

Że stary but, choć popruty,

Bez połysku, lecz podkuty

Więcej znaczy niż dwa buty.

Gdy nie wyszło nic z miłości

I przestałeś łykać prochy,

Dumny i chory z zazdrości

Zaczynasz znów stroić fochy.

Jak dłużej nie możesz kochać

I dalej ze sobą masz kryzys,

To będziesz jak dawniej kopać

I jak dawniej nienawidzić.

Kiedy już przestaniesz kochać

I przestaniesz  duszę leczyć,

To chciałbyś wszystkim dokopać

I ich cały świat zniweczyć.

Dlatego swego kamaszka

Chce dziś podkuć  pewna kaczka.

A mnie znów zła krew zalewa,

Kiedy słyszę wciąż to samo:

Podkówki odkute być mają

Tylko ze złomu z tupolewa.