Pił w Spale, a spał w Pile.
W Pile też chlał, opilec,
Że w Spale czuł się ospale.
W Pile w język go paliło
W Spale do WC piliło.
I skutkiem tego, znów w Spale,
Taplał się on w żygowinie
Po wypitym w Pile winie.
Wierszyki zabawnej treści przedstawiające psoty, żarty, psikusy; mają na celu zabawienie czytelnika i ew. wywołanie jakichś skojarzeń, wspomnień itp.
Chciałbym bardzo, by ta lektura wywołała u Czytelnika uśmiech i dobre samopoczucie.
Pił w Spale, a spał w Pile.
W Pile też chlał, opilec,
Że w Spale czuł się ospale.
W Pile w język go paliło
W Spale do WC piliło.
I skutkiem tego, znów w Spale,
Taplał się on w żygowinie
Po wypitym w Pile winie.
W szkole testy wypełniała,
Żadnego nie zaliczała.
Jej pierwszy test pozytywny
Niespodziany, dla niej dziwny,
Bo nie szkolny, lecz domowy.
Dobrze wyszedł test… ciążowy !
Prądu pilne oszczędzenie
To wyłączać oświetlenie
Od piwnicy aż po dach,
I to przede wszystkim w sądach.
Niech ślepa Temida
Prądu nie używa!
Ma żona jest mądra,
Bo ciągle się uczy.
Na mych głupich błędach
Jej mądrość się tuczy.
Jest więc poza sporem:
Głupi mądrej mentorem.
Zdarzyła się rzecz niesłychana,
Żaba udusiła bociana.
Rankiem, przy śniadaniu, nagle
Stanęła mu kością w gardle.
Tak to ofiara wymierzyła karę
Robiąc z napastnika swoją ofiarę.
Wszyscy wiedzą, że są strusie –
Ptaki największe na ziemi.
Ale nie wiedzą, dlaczego i
Kto je tak bardzo odmienił,
Że w przypadku zagrożenia
Zamiast się do biegu zrywać
Bez chwili zastanowienia
Wolą głowę w piasek skrywać.
Struś, co chowa głowę w piasek,
Jest bohaterem przysłowia.
A to jest mądrość Narodu,
Wierzy w nią nawet Krakowiak.
„Prawda” o strusiu i piasku
Jest dziś często powtarzana.
A prawdziwość sytuacji
Wcale niekwestionowana.
Gdyby to więc była prawda,
Pewnie strusi by nie było,
Bo ich całą populację
Dawno by już podusiło.
Spytajcie więc zoologa,
Jak ta rzecz się ma naprawdę.
Odpowie, że struś się schyla,
Żeby móc się zająć gniazdem
Wygrzebanym w ciepłym piasku
I pilnuje pilnie jajek
Ciemną nocą i w dnia blasku.
Nie chowajmy głowy w piasek
I przeprośmy „pana strusia”
Za to, że wiele pokoleń,
Od Wojciecha do Wojtusia,
Nieprawdę o nim mówiło
I w dodatku, bez powodu,
W „mądrość” prawego narodu
Takie kłamstwo przekształciło.
Ja swój wniosek dzisiaj zgłoszę
Zgodny z oczekiwaniami,
Żeby wreszcie panowała
Równość między dwiema płciami.
Postuluję tutaj zatem,
Za poparcie będę wdzięczny,
By panie miały prostatę
A panowie cykl miesięczny.
Moja Córka, co zna życie
Ułożyła nowe strofy:
Aby baby szły do wojska
A na porodówkę… chłopy!
Pierwszy z nich przeczytał z trudem
Pół swojego księgozbioru.
Drugi przeczytał wszystko,
Co miał w domu bez oporu.
Który z nich przeczytał więcej,
Czy rozstrzygną to rozjemce?
Są dwie prawdy, każda inna,
Równowaga raczej płynna.
Prawdę poznasz czytelniku,
Gdy doczekasz się wyników.
Lecz nie oczekuj logiki.
Potrzebne są liczebniki!
Jest dzisiaj moda na suv-y.
Jeżdżą nimi najbogatsi.
Każdy z nich swój wózek lubi,
A biedny z zazdrością patrzy.
Nie wiem dlaczego obecnie
Tak suv-y są pożądane.
Przecież w „minionej epoce”
Były często używane.
Ja też, chociaż niebogaty,
Takim pojazdem jeździłem.
Zakupiłem go na raty
I bardzo sobie chwaliłem.
Dzisiaj to wóz zagraniczny,
Ja miałem wyrób krajowy.
Dziś prawie wszystkie są czarne,
A mój był… seledynowy.
I w dodatku, proszę państwa,
Moja kochana… syrenka
Miała silnik dwusuwowy,
Co chrypiał, kasłał i stękał.
A te nowe, to niemowy,
Nawet nie słychać jak jedzie.
Dziś syrenki już nie kupisz,
Bo chociaż nie jesteś w biedzie,
Nawet za duże pieniądze
Syrenką nigdzie nie jedziesz.
To jest rarytas, zabytek,
Zacny gość na imprezie
Wśród innych, starych pojazdów.
I powiem tu bez obsuwy:
Największe zainteresowanie
Widzów wzbudzają właśnie dwusuwy!
Kiedy konie w kuźni kują,
To żaba nogę podstawia.
Stary sens tego przysłowia
Inaczej się dziś przedstawia
Przez ptaszysko, co ma buty.
(Kiedyś nawet je widziałem.)
Teraz sobie pomyślałem,
Że stary but, choć popruty,
Bez połysku, lecz podkuty
Więcej znaczy niż dwa buty.
Gdy nie wyszło nic z miłości
I przestałeś łykać prochy,
Dumny i chory z zazdrości
Zaczynasz znów stroić fochy.
Jak dłużej nie możesz kochać
I dalej ze sobą masz kryzys,
To będziesz jak dawniej kopać
I jak dawniej nienawidzić.
Kiedy już przestaniesz kochać
I przestaniesz duszę leczyć,
To chciałbyś wszystkim dokopać
I ich cały świat zniweczyć.
Dlatego swego kamaszka
Chce dziś podkuć pewna kaczka.
A mnie znów zła krew zalewa,
Kiedy słyszę wciąż to samo:
Podkówki odkute być mają
Tylko ze złomu z tupolewa.