Limeryki 5

Pewien tyran, co w Satrapii udzielnie panuje,

Bez płaszcza, tylko w spodniach władzę swą sprawuje.

       Jak ja mam żyć dalej,

      Gdy pachnie skandalem:

Moja żona nosi spodnie, które ja prasuję.

 

Pewien pan poseł lubi czerwone wino

Uwielbia też czas, co jeszcze nie przeminął.

       Ale pewna posłanka

       Chwali się, co ranka,

Torebką od Chanel, prosto z… Pekinu.

 

Siedziałem w restauracji z ukochaną żoną

Podtrzymując rękami głowę pochyloną.

       Świat mi się kiwał jak statek,

       W końcu nagle, na ostatek

W moim pełnym wódeczki kieliszku utonął.

 

Pewien młody poeta poślubił piękną Majkę.

Z wielkiej miłości, na jej cześć zaczął pisać bajkę.

       Lecz sam się przekonał,

       Nim napisał morał:

Że nie poślubił anioła, ale cichodajkę.

 

Pewien bardzo mądry, stary lekarz z Tucholi

Poradził pacjentowi, co go głowa boli:

       Musisz sprzedać dobytek,

       Aby kupić przybytek,

No, bo od przybytku żadna głowa nie boli.

 

Pewien śpiewak, z wężem w kieszeni, z łaski

Dostał wejściówkę do sejmu za oklaski.

       Codziennie, więc śpiewając do-re-mi,

       Bez sięgania do pustej kieszeni,

Będzie mógł dotykać marszałkowskiej laski.

 

Pewien zazdrosny basista we wsi Nowe Lipce

Rozbił instrument skrzypkowi. Pijany. Po bibce.

       Gdy skrzypek szczątki zbierał,

        Basista się wydzierał:

Spróbuj teraz w zespole odgrywać pierwsze skrzypce!

 

Kulturysta o swoje mięśnie bardzo się stara.

By je wyrzeźbić, nie straszna mu żadna ofiara.

       Gdy zdejmował odzienie

       Spojrzał na przyrodzenie

Mówiąc cicho z przekąsem: ale z niego fujara.

 

Kuba Wojewódzki kiedyś powiedział z udręką

O sprawie, która dla niego jest dotkliwą męką.

       Gdy nie widzisz na oczy

       A seks cię nagle zaskoczy,

Wtedy koniecznie trzeba damie pomóc ręką.

 

Trener piłkarski swoje włosy  z głowy rwie.

Jedną tylko zasadę on na pamięć wie,

      Którą wszyscy jego piłkarze

      Śpiewają po treningu, w barze:

„Piłka jest okrągła, a bramki są dwie!”.

 

Pan Prezydent od dwóch lat nam skromnie panuje.

Pan Premier już od dwóch tygodni urzęduje.

        Kochani Polski włodarze!

        Niech mądrzejszy wykaże,

Że „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”.

 

Orator pewnie trafia ripostą w samo sedno,

Mityczny cyklop pewnie ma tylko oko jedno?

        Pewnie się komuś naraziłem,

        Bo pewnie tu udowodniłem

Twierdzenie, że „pewnie nie znaczy na pewno”.

 

Nieuczciwy złodziej okradł mieszkanie i dał nogę,

Nieuczciwy kochanek wciąż ucieka w swoją drogę.

       A ja człowiek leciwy

       Muszę być uczciwy,

Bo chyba już od kilku lat szybko biegać nie mogę.

 

Płynie Szprewa, płynie w niemieckim Berlinie.

Płynie Parana, płynie gdzieś w Argentynie.

        Wszędzie swoje rzeki mają,

        Ale nasi wciąż śpiewają:

„Płynie Wisła, płynie…” w naszej Jerozolimie.

 

Chudy literat całe nędzne życie żył pomiędzy

Stosami swoich książek. Żył więc w wielkiej nędzy.

        I dlatego on to

        Nie znał słowa „konto”,

Bo dla niego słowa droższe są od pieniędzy.

 

Pewien polityk zadał się był z czortem,

Jego partia stała się dla niego portem.

        Elektorat w czasie elekcji

        Nie miał więc żadnych obiekcji,

Że twarz zamienił na szatańską mordę.

 

Czy można zdradzić swoją kochankę z żoną ?

Czy można zgwałcić prostytutkę? Tak. Ponoć.

        Na takie tematy

        Wygłaszał traktaty

Pewien polityk, ale on już ochłonął.

 

W znanej mi restauracji, wieczorami, w mieście Łodzi

Dają alkohol nietrzeźwym, tak prokurator dowodzi.

        Wiem, że w alkoholowym stanie

        Zabronione jest podawanie,

Mówi kelner. Ale nikt tu już trzeźwy nie przychodzi.

 

My Polacy, pozbawieni bogatej Kolchidy

Marzymy, by wyrwać się wreszcie z tej polskiej bidy.

       Od czasów Piasta Kołodzieja

       Ciągle ta sama beznadzieja.

Czy czeka nas tylko los Łyska z pokładu Idy ?

 

Skarbem narodowym są uznane powiedzenia.

Ich katalog w czasie dziejów życie wciąż odmienia.

        Jedno tylko powiedzenie

        Ma wciąż niezmienione brzmienie:

„Punkt widzenia jest zależny od miejsca siedzenia”.

Limeryki 4

Limeryki 4

Więzień po odsiadce jest zniewolony swoją wolnością.

Tylko podlec jest zadowolony cudzą przykrością.

            Mój Szanowny Czytelniku

            Ja też nie zrobię uniku,

Bo będę bardzo, bardzo smutny Twoją radością.

 

U panienki piękny biuścik, pełna gracja.

Kiedy idzie, chłopcy patrzą, więc owacja!

            Z czasem jędrne jabłuszko

            Stanie się miękką gruszką –

A ten piękny biust pokona grawitacja.

 

Może wystrzelić opona pod wpływem dużego nacisku,

Można też strzelić gola piłką toczącą się po boisku.

         Wpadło mi do głowy pytanie,

         Więc zechciej odpowiedzieć na nie:

Czy można zestrzelić samolot stojący na lotnisku ?

 

Gdy się pierwszy raz ożenił, miał światło zielone.

Gdy żenił się po raz wtóry, błyskało czerwone.

         Gdy po raz trzeci ślubował

         Tak to nam umotywował:

Bigamia jest karalna, a ja mam trzecią żonę.

 

Na szosie pod Płockiem dwie blondynki się spotkały.

Jednej nawalił samochód, więc kłopot niemały.

          Na hol wzięły zepsuty samochód dwie panie.

          Gdy zjeżdżali z górki wrak najechał na nie.

Dlaczego tak się stało? Bo one w pierwszym jechały.

 

Powtarzam ciągle jak mantrę i to bardzo szczerze:

Że jestem szczęśliwy, że wszystkim ludziom dziś

                                                                     wierzę….

          Lecz gdy zaznam prozy życia,

          Tego chamstwa , nieobycia,

To nastrój diabli biorą i cholera mnie bierze.

 

Zawsze podziwiałem w wyobraźni egzotyczne kraje.

Wydawały mi się też pięknymi nowych dróg rozstaje.

             Kiedy jednak zobaczysz faktycznie

             To, co widziałeś iluzorycznie,

Stwierdzisz: rzeczywistość nie zawsze jest tym, czym się

                                                                                  zdaje.

Jasiek Paś, usłyszał w ewangelii „…paś baranki moje…”

Za Jankiem Pasiem zamknięto seminarium podwoje.

          Życie idee Pasia odwraca,

          Więc zamiast paść, podobnie jak baca,

Ksiądz proboszcz Jan Paś strzygł owieczki i baranki

                                                                          swoje.

 

Interes najbogatszego człowieka zwie się Microsoft.

Bardzo pożąda go skrycie nawet amerykański rząd.

          Zauważcie, co jest dziś w cenie:

          Małe i miękkie – to marzenie.

Czy nazywając swój interes„maxihard” popełniam  błąd?

 

Jeszcze nie stary mężczyzna z gminy Kabaty

Przyszedł był do lekarza z przerostem prostaty.

          Gdy lekarz postawił diagnozę

          To chory spytał, czy może

Oddać mu za wizytę, tak jak mocz, na raty.

 

Paser dostał większy wyrok, dlatego rozrabia.

Złodziej dostał mniej odsiadki, sędzia tak rozprawia:

            Wolny rynek decyduje,

            Komu więcej przysługuje:

Na nielegalnym handlu najwięcej się zarabia.

 

Dla jednych pocałunek to normalna rozpusta.

Kobieta pocałuje także wtedy, gdy podpuszcza.

           Ale ktoś też uważa

           I tym się mocno naraża,

Że mężczyzna całuje, by kobiecie zamknąć usta.

 

Gdy mamy mało czasu, to wolno biegamy,

Ale przy każdej okazji chętnie pobimbamy.

           Zbytnio się nie frasuj,

           Gdy brakuje czasu:

Czas się nie spieszy, tylko my nie nadążamy.

 

Śmiała się z grubej koleżanki, bo sama chudła.

Lecz w końcu jej nogi były takie jak dwa szczudła.

            Gdy otrzymasz dary losu

            To je szanuj bez rozgłosu,

Bo los jest ślepy, ale trafi w ciebie bez pudła.

 

Duże Dzieci Pana Manna wyszły już dawno z przedszkoli.

Wypowiadają się wtedy, gdy prowadzący pozwoli.

             Czasem trafi się perełka

             W ustach małego diabełka:

Ekolog to taki e-logik, co pije dużo koli.

 

Patrzył w jej oczko rzęsą spowite.

Wyjawił jej swoje myśli ukryte:

          Bo jest rzęsa, jest oczko,

          Dlaczego nie pachnie łączką ?

Pomylił ze stawem swoją kobitę.

 

Mąż z kompanem od kieliszka po spożyciu.

Niewierna żona z kochankiem po współżyciu.

          Jaki jest wspólny mianownik

          Dla obydwu tych zbrodni?

Chcą stanąć równo na nogi po przeżyciu.

 

Zazdrość nie ogłupia, ona jest wynikiem głupoty.

Ufność wiele upraszcza, ona jest skutkiem prostoty.

           Gdy z głupiej zazdrości twe oko zabłyśnie

           Zaufaj, nim gniew wielką furią wytryśnie –

Gniew wcale nie oślepia, on rodzi się ze ślepoty.

 

Zapytał ktoś kiedyś wprost stoczniowego jubilata

Z czym mu się kojarzy postulatów sierpniowych data?

            Z dalekowzrocznością Wałęsy

            Zawierającą nonsensy,

Bo postulat, to wniosek do realizacji… po latach.

 

Pracę swoją rozpoczynają wczesną wiosną, w maju.

Pracują znojnie, codziennie na drogi rozstaju.

           Czy to może drogowcy budują autostrady ?

           A może Fellini kręci zdjęcia do „La strady” ?

To są „tirówki”, kobiety lekkich obyczajów.

Limeryki 3

Kiedyś w Krakowie pewien ktoś miał coś, albo nawet dwa.

Inny ktoś nie musiał lubić inne czegoś, co lubić się da.

Różne są koleje losu,

Przeto powiem bez patosu:

Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

 

Prezydentowa czarownicą, co miotłą wywija!

Żydzi oraz komuchy podnoszą w Polsce ryja!

Kto to taką miłość głosi

I znak pokoju przynosi?

Ojciec dyrektor do słuchaczy „Radyja Maryja”.

 

Wszyscy radują się na Nowy Rok,

Że przybędzie dnia na „barani skok”.

Nie chcą pamiętać tego,

Że począwszy od dnia onego

Będą staaa…rsi aż o cały rok.

 

Jest typem człowieka, którego eter rozwija,

Z wierzchu potulny„baranek” a w środku bestyja.

Czy to jest zbrodniarz przebrany,

Czy hazardzista spłukany?

Nie, nie. To jest podobno słuchacz “Radia Maryja”.

 

Aktywistom stronnictwa spod znaku „Dwie Kaczki”

Kazano nosić organizacyjne znaczki.

Najgorliwsi, nawet w domu,

Nie mówiąc o tym nikomu

Przepinali znaczki na swetry lub serdaczki.

 

Kuba. Castro chce wysłać rakietę do Słońca,

Choć wiadomo, że ta gwiazda jest bardzo gorąca.

„Choć o tym dobrze wiemy,

To jeszcze przedtem wyślemy

Tam  dla sprawdzenia, w nocy, zaufanego gońca”.

 

Rekrut opowiadał swym kolegom z wojska,

Że jego małżonka jest jak Matka Boska.

Gdy ją kiedyś zobaczyli,

To zamarli i po chwili

Wielkim chórem wrzasnęli: „O Matko Boska!”.

 

John był dumny z rozporka sprężystego jak drucik,

Gdy raz po raz na lewiznę zmykał jego fiucik.

Odnosił same sex-zwycięstwa.

Z czasem jednak zabrakło mu męstwa,

Zwyciężyła grawitacja, przed nią już nie uciekł.

 

Pewien dżokej ze Służewca wygrał derby, był na topie.

Jeszcze w stajni, pełen werwy dogonił swą Zofię.

Gdy ją dosiadł,

To ją posiadł.

Lecz przeprosił: „Prrrr…., zagalopowałem się trochę”.

 

Pewien doktor doił od innych pieniądze dla żony.

Wydawał je na kosmetyki i inne androny.

Jednak, gdy przyszła podagra

I nie pomagała wiagra,

Po rozwodzie sam się poczuł przez nią wydojony.

 

Profesja, której ona cała się oddała

Nic jej w szczególności dobrego nie dała

Oprócz konta w banku

I licznych kochanków.

Ale dobrze jej tak. Ma to, czego chciała.

 

Znany w Polsce wszystkim wodospad Siklawa

Dziwną bojaźnią małych chłopców napawa.

Gdy spojrzą w dół,

To pół na pół:

Albo się zsikają, albo puszczą pawia.

 

Jeszcze nie stary pewien wikary,

Za nieczystość płciową serwował kary.

Gdy jemu się grzech trafił,

To on wtedy potrafił

Umyć jak Piłat ręce, ten satyr stary.

 

Pewien młody biegacz, lubieżnik niestety,

Biegając po bieżni szukał swej podniety.

Pytacie, co go tak kręciło,

Kiedy mu się dobrze robiło?

Wtedy, gdy ostatni przybiegał do mety.

 

Reżyser horrorów John Howard Carpenter

Poradził raz panience z „Sexual Center”:

W każdej sytuacji bez wyjścia,

W miejsce figowego liścia

Wkładaj czerwone majtki z napisem „NO ENTER”.

 

Teściowa pod drzwiami życie swe naraża,

By podsłuchać jak o niej zięć się wyraża.

W końcu prawdę usłyszała

I obrażona zemdlała.

Jak już podsłuchujesz, to się nie obrażaj.

 

Mały Janek, dla zabawy zbudował mostek z klocków.

Dla kawału wymyślono most wzdłuż rzeki w Wąchocku.

Czy życie zna też inne przykłady,

Kiedy na most wjechać nie da rady?

Tak. Jest to świeżo zbudowany most drogowy w Płocku.

 

Puszczał bączki mały chłopczyk, Janek Kierdzi.

Pięknie to robił, tak jego mama twierdzi.

Lecz gdy był podrósł,

To ktoś mu doniósł:

Ty nie puszczasz bączków, lecz normalnie pierdzisz!

 

Pewne skojarzenia wiodą ludzi na manowce,

Dlatego polonista czasem znajdzie się w kropce.

Jeśli ty masz inne zdanie,

To odpowiedz na pytanie:

Jest stalowa wełna, czy są też stalowe owce?

LIMERYKI 2

 

Minister Giertych w rządzie wywoływał wielkie burze.

Jedna z nich, o maturę z religii, trwa chyba najdłużej.

Moje stanowisko ?

Olewam to wszystko,

Bo ja razem z dziećmi już dawno jesteśmy po maturze.

 

Pewien leśnik pasjami uwielbiał nowinki,

Które pokazywał dzieciom i reszcie rodzinki.

Gdy raz chciał udawać anioła,

To go potraktowali zgoła:

Zachowujesz się, jakbyś urwał się z choinki.

 

Jednego chytrego gospodarza spod Zakroczyma

Najbliżsi pozbawili życia. Taka jest przyczyna,

Że gdy spadek już dostali

Epitafium takie dali

Na jego nagrobku: Pan Bóg tego chciał, Żona i Rodzina.

 

Pewna młodziutka łyżwiarka, chociaż jeszcze mała

W kandydatach na partnera dłuuugo przebierała:

Ten za stary, ten za młody,

Temu brakuje urody…

Tak się guzdrała, aż na lodzie sama została.

 

Jedyny we wsi emeryt skromnie żył pomiędzy

Wypłatami świadczeń. Słowem: żyło mu się w nędzy.

Gdy na imieniny

„Sto lat” mu życzyli,

Wyszeptał: „Pożyczcie mi jeszcze trochę pieniędzy”.

 

Wioskowy głupek, Jasiek, zadał sobie trud,

By odnaleźć zgubiony z prawej nogi but.

Gawiedź to obserwowała

I na koniec usłyszała:

„Ni ma buta, ni ma buta… je but!!

 

Pewien malarz, z Bożej łaski pejzażysta z Nakła

Był w pijanym widzie, więc mu powieka oklapła.

Kończąc panoramę

Złapał za blejtramę

Czkając i wołając: „ Boże, daj mi więcej światła!”

 

Pewien małżonek i ojciec miał się bardzo licho,

Bo żona i córka grzmiały jak trąby z Jeryho.

Więc kochankę sprowadził,

Tuż przy sobie posadził…

   No, nareszcie, trzy  kobiety, a jak tutaj cicho…

 

Pewna dziewczynka, Amelka mała

Ciągle się do mnie mile uśmiechała.

Dziś nastąpiła zmiana,

I nagle, od rana

Się nie uśmiecha, bo już zmądrzała.

 

Od kiedy człowiek przestał żyć na drzewie

Zaczął się uczyć, szukał Boga w niebie.

Ten, co stworzył filozofię,

Sokrates, nauczał o tem

Mądrymi słowami: „Wiem, że nic nie wiem”

 

Mój mały wnuczek Piotruś na okno mówi bulaj.

Jako straszny pirat bardzo nam się rozhulał.

Babcia jego huśtawkę rozkołysała,

A gdy na chwilę huśtać przestała,

Wtedy Piotruś zawołał: Bujaj mnie  k…a! Bujaj!”

 

Piotruś bawi się w pirata, na okno mówi „bulaj”.

Będąc z babcią na huśtawce bardzo się rozbujał.

Huśtawka buja jak statek,

Więc ten mały gagatek

Głośno krzyczy do babci: „Bujaj mnie k…a! Bujaj!”

 

Pewien wzięty adwokat miał był kancelarię w Łodzi.

Pisząc sądowe epistoły bardzo się rozwodził.

Gdy jego żona wniosła o rozwód,

Miał wymarzony do tego powód,

By rozwodzić się też wtedy, kiedy sam się rozwodzi.

 

Diogenesa odziewała tylko jedna tunika.

Jeden wystrzał z Aurory był początkiem „października”.

Dziś w dobie masowości

Składam pokłon jedności,

Bo też tylko jedna góra zatopiła Titanica.

 

Matuzalem żył tak długo, że dla nas to prawie wiecznie.

Jemu Bóg dał długie życie, nam obiecał życie wieczne.

Widać Bóg zmienia zdanie,

Więc dlatego, mój panie

W Boga trzeba wierzyć, ale Bogu to już niekoniecznie.

 

Pewien birbant ciągle oddawał się uciechom rozlicznym:

Biesiadnym, karcianym oraz wizytom w domu publicznym.

Gdy już wszystko przehulał,

Postąpił jak umiał:

Rzucił życie birbanta, zostając hulaką ulicznym.

 

Jeden ma trzy majątki, drugi parę rzeczy,

Trzeci ładnie zaśpiewa, czwarty zaś zaskrzeczy.

A ja wszystkie przejrzę kąty

I w szeregu będę piąty,

Kiedy znajdę drobniutką rzecz, co mnie ucieszy.

 

W Radomiu, w kolejce przed sklepem stało pełno ludzi.

Razem z mamą i Jasiem czekali mali i duzi.

Jasio pierwszy chciał być w sklepie,

„Wpuść mnie mamo, bo wyklepię

Wszystkim głośno, że brałaś taty siusiaka do buzi.”

 

Pewien stary warszawiak ciągle robił zmyłki,

Innym też błędy wybaczał w ciągu jednej chwilki.

Gdy więc za to obrywa po głowie,

On z niewinnym uśmiechem odpowie:

Że tylko saper nie ma prawa do pomyłki.

 

Pewien stary kawaler zapytał żonatego,

Czy wie, za co kocha żonę i jest pewny tego.

Nic nie jest pewne na świecie,

Nie martwcie się, gdy nie wiecie.

Bo prawdziwie kochasz wtedy, gdy nie wiesz  dlaczego.

LIMERYKI 1

 

Pewna panienka w Ostrowie, w braku innego zajęcia

Chciała koniecznie robić fotograficzne ujęcia.

Jednak na razie, myśląc o onym,

Przy zapalonym świetle czerwonym

Siedząc samotnie rozsznurowywuje buty do zdjęcia.

 

Kasia z Ostrowa pasjami robi zdjęcia.

Chwaliła się tym, że piękne ma ujęcia.

Nie mnie oceniać ich wartość

Oraz albumu zawartość,

Lecz wiem, że nie skończy się na chęciach

 

Pewna młoda fotografka z Ostrowa

Starała się życie fotografować.

Kiedy tylko zdjęcia robiła,

Do nikogo nic nie mówiła.

Oprócz fotek potrzebne są też słowa.

 

Raz pewien muzyk, jeszcze nie stary

Starał się z życiem swym wziąć za bary.

Gdy los się o tym dowiedział

Zaraz mu tak odpowiedział:

„Stary, nie zawracaj mi gitary”.

 

Złej piosenkarce sumienie ruszysz

Mówiąc jej to: – gdy nucisz, to buczysz.

Posłuchaj mej rady

I zjeżdżaj z estrady

Dopóki się śpiewać nie nauczysz.

 

Pewien fotografik w mieście Chicago

Chwalił się: „Zrobiłem jej zdjęcie nago”.

Na postawione zarzuty

Odpowiedział bez buty:

„ Ona była ubrana a ja nago”.

 

Na Podhalu, zimą, w mroźnej głuszy

Juhas czapkę z barana se uszył.

Gdy matka mu czapę zabrała

I w kapeluszu chodzić kazała,

Na złość mamie odmroził se uszy.

 

Pewien doktor medycyny, aż z Gołdapi,

Co wszystko w życiu poznał, widział i potrafił,

Gdy nabazgrał receptę pacjentowi,

To aptekarz, czytelnie, doktorowi

Wypisał skierowanie na kurs kaligrafii.

 

Miał duże kłopoty mój kolega Donek,

By rozpoznać płeć swej żony hołubionej.

Gdy mózg mu zajarzył,

To zaraz skojarzył:

Feministka, po kądzieli z Amazonek.

 

Kierowca rajdowy, nie młody, nie stary,

Fotografowany był bez żadnej miary

Gdy zebrał wszystkie mandaty,

I policzył swoje straty,

To omijał zdradzieckie fotoradary.

 

Pewien ichtiolog z miejscowości Przywra

Obserwował pilnie rysunek kolibra.

Rozpoznać zwierzę miał zadanie,

Więc napisał z przekonaniem:

Ni to owad, ni to pies, ni to wydra.

 

Uczony Lech, doktor praw po habilitacji

Chciał zmusić magistra Donka do konfrontacji.

Polityczny spór rozstrzygnął Trybunał,

Konkubinatu przywołał komunał:

Będziecie musieli współżyć w kohabitacji.

 

Prezydent Lech, słuchając politycznych racji

Brata Jarosława, chce z rządem konfrontacji.

Zapomniał, że z woli wyborców

Z polskim, legalnym rządem w końcu,

Musi przez cztery lata żyć w kohabitacji.

 

Pewien bardzo mądry myśliciel znad Wełtawy

Zażywał zasłużenie owoców swej sławy.

Na pytanie o tego, co stawia piece

Zadumał się chwilkę i powoli rzecze:

Nazywa się on Józef Grzegorek z Iławy.

 

Jednemu filozofowi z miasta Pułtuska

Bardzo ważne pytanie ciśnie się na usta.

Po długiej zadumie

Stwierdził, że nie umie

Odpowiedzieć, czy Pułtusk jest połową Tuska.

 

Pewien warszawski karciarz z bratem Tadeuszem

Często grali w brydżyka z wielkim animuszem.

Kiedy tylko trzech zechce grać w te karty,

Wtedy to, „letko” przymuszony czwarty

Siada do stołu mówiąc: „nie chcem, ale muszem”.

 

Pewien kochany polityk, dziś już bardzo leciw,

W czasie swej prezydentury wąsaty brunecik,

Zawsze, gdy ustawy podpisywał,

To cicho, pod wąsem dogadywał

Historyczne słowa: „Jestem za, a nawet przeciw”.

 

Pewien trochę niezrównoważony himeryk

Chciał koniecznie dziś napisać piękny limeryk.

Poszedł więc na naukę do poety,

Ale ten po jednej lekcji, niestety,

Wysłał go bardzo szybko do jasnej cholery!

 

Pewien sławny, warszawski snycerz z bożej łaski,

Za swoją ręczną pracę wciąż zbierał oklaski.

Raz sejm okradli. Kamień nie pozostał.

Wtedy nasz snycerz zasłużenie dostał

Zlecenie na zrobienie marszałkowi laski.

 

Wzięty pisarz zaskakujące historie tworzył.

Idąc wolno ulicą, jak długi się wyłożył.

Życie także pisze scenariusze.

Ale ja to dopowiedzieć muszę:

Gdyby wiedział, że upadnie, to by się położył.