Czasem szczęśliwi

Czasem szczęśliwi

Mówią, że czas to pieniądz.

Wielu ludzi tak mniema,

No bo pieniądz czasem jest,

A czasem wcale go nie ma.

 

Te dość dziwne aksjomaty

Ferują modus vivendi,

Że nikt nie ma jednocześnie

Dosyć czasu i pieniędzy.

Więc czasem jesteś bogaty,

Lub żyjesz na skraju nędzy.

 

Bogaty dużo pracując

Na pieniądze swój czas zmienia.

Na życie czasu brakuje,

Pieniądze to cel istnienia!

Kto nie pracuje, bieduje.

Za to ma rekompensatę,

Że choć żyje bardzo skromnie,

To jego życie bogate.

Przecież musi być szczęśliwy.

Wszystkim powinien dziękować,

Że nikt go nigdy nie zmusza

Do tego, żeby pracować.

Czy naprawdę jest szczęśliwy

W tym życiowym niedostatku?

Co ma zrobić z wolnym czasem,

Którego wciąż ma w naddatku?

Pieniądze szczęścia nie dają.

Bez pracy nie ma kołaczy.

Stąd odczucie niedosytu

Ludzi biednych i bogaczy.

 

Jest szczęśliwe rozwiązanie.

Dziś pieniądze oraz czas

Mają tylko emeryci,

Ci najstarsi spośród nas.

Trzeba jednak zauważyć,

Że na świadczenie ZUS-owskie

Wciąż pracując odkładali

Swe zarobione pieniądze,

Bo to w naszym państwie prawa

Jest powszechnym obowiązkiem.

Lecz do zupełnego szczęścia,

Ciągle dalej jest niż blisko,

Gdyż ciągle są narzekania

Na emeryturę zbyt niską.

Ledwie starczy na przeżycie.

Na lekarstwa już nie staje,

A chciałoby się pojechać

Na wycieczkę w ciepłe kraje.

 

I na to znalazła się rada:

Jak chcesz mieć świadczenia duże,

To musisz jeszcze niestety,

Popracować trochę dłużej.

Wydłużono więc czas pracy

Do wieku „sześćdziesiąt siedem”

To ma być skuteczny lek

Na emerycką biedę.

Więcej pieniędzy się przyda

W czasie bliższym albo dalszym

Na upragnioną wycieczkę

Lub na… pogrzeb okazalszy.

Tak kiedyś było

Tak kiedyś było

 

…Propozycja 1

Padła kiedyś propozycja

Kandydata na premiera,

Który tak jeszcze niedawno

Sprawnie techniczny rząd zbierał.

On chciał wypłacać stypendium

Za dzieci wychowywanie.

Tysiąc złotych comiesięcznie

Za dziecko rodzic dostanie!

 

Precyzyjnie wyszczególnił

Skąd znajdzie fundusze,

By sfinansować ten pomysł

Bez budżetowych naruszeń:

 

Zabrać zasiłki socjalne

Tym, którzy nie są ubodzy.

Wysokie emerytury

Ograniczyć i zamrozić.

Wszystkie ulgi podatkowe

Winny być ograniczone,

Szczególnie ekonomicznie

Zbyt mało uzasadnione.

Dużo kasy mają OFE.

Ich środki można przesunąć

Na sfinansowanie stypendiów.

 

Tutaj dodać, a tam ująć!

Koszty zwrócą się po latach,

Kiedy wreszcie „stypendyści”

Zaczną zarabiać i płacić,

Budżet będzie miał korzyści.

To projekt bardzo realny

Dla technicznego rządu,

Ale jest niewykonalny

Według powszechnych osądów.

 

Bardzo szybko projekt upadł.

Wnioskodawca się wycofał

A techniczny rząd nim powstał,

Skrył zapomnienia sarkofag.

 

…Propozycja 2

Są pomysły na to, żeby

Zlikwidować bezrobocie

Przez zatrudnienie matek na

Czas wychowywania pociech.

Ważną funkcję wychowawczą

Połączy się z gospodarczą

Dołączając prowadzenie

Gospodarstwa domowego.

Pomysł ten dotyczy tylko

Pań ze związku małżeńskiego.

Czy to dobre rozwiązanie

Niebawem już się okaże.

Jest pomysł na to, jak nazwać

Nowy zawód: House Manager.

 

Gdyby z jakichkolwiek względów

Rząd chciał zająć się pomysłem,

Przepowiadam, jakie będą

Podejmowane decyzje.

Przede wszystkim trzeba będzie

Świadczenia wprowadzić nowe:

Podatek od bezdzietności

Oraz przesławne „bykowe”.

Ten pierwszy dla par małżeńskich

Oraz dla związków partnerskich

Bez dzieci wspólnych, rodzonych

Lub prawnie przysposobionych.

Ten drugi przed wielu laty

Przymuszał do rodzicielstwa.

Przestawał być płacony gdy,

Było już dziecko z małżeństwa.

Dzisiaj on się przyda znowu,

By osiągał dawne cele,

Gdyż zasili kasę państwa,

Której przecież nie za wiele,

 

Jeden tylko problem widzę,

Który zgłosi opozycja.

Wara od naszych kieszeni!

Fundusze niech rząd pozyska

Z innych źródeł, nawet z Unii.

Niech coś zrobi dla dzietności!

Nie traci sum na „In vitro”,

Bo to niegodne polskości!

 

Jak tylko władzę przejmiemy,

Zaraz pieniądze znajdziemy!

Ściągniemy podatki od tych,

Którzy dotąd ich nie płacą.

Nie dotyczy to podmiotów,

Które dochód wiążą z tacą.

Muszą płacić do budżetu

Ci, co siedzą w szarej strefie.

Niech zapłacą w końcu za to,

Że żyją od innych lepiej.

 

Do tej pory państwo nigdy

Nie dopuszczało poglądu,

By opodatkować zyski,

Które pochodzą z nierządu.

To się zmieni i to szybko,

Tylko trzeba wstawić kasy

Wszystkim alfonsom i dziwkom.

 

Jednak największe dochody

Osiągnie się z rewolucji,

Którą zamierza się wdrożyć

W sprawie zwalczania korupcji.

Tej się szybko nie uniknie,

Mówi się, że jest nagminna.

Dlatego też cała ludność

Podejrzaną być powinna.

Winien ten, co korumpuje

I ten, co skorumpowany.

W jednakowym stopniu obaj

Są w proceder zamieszani.

Gdyby ktoś się zażegnywał,

Że korupcją nie nasiąknął,

Wtedy da go się w opiekę

Agenta Tomka znajomkom.

Karę zapłacą strony

Uczestniczące w korupcji.

Wielkość jej wyliczy biegły

Bardzo znanej instytucji.

Ona ma już dużą wprawę

I wiele osiągnięć też ma.

Rząd wzmocni ją dodatkowo

Łącząc Urzędy Skarbowe

Z Delegaturami CBA!

Cztery prawdy

Cztery prawdy?

Są trzy prawdy od Tishnera,

O czwartej napiszę teraz.

Tą prawdę zawsze spotykam,

Gdy czytam nasze gazety,

Lub włączam radio. Niestety.

 

Tischner mówił o trzech prawdach,

To swoista „luka prawna”,

Bo wiadomo jest od dawna,

Że istnieje czwarta prawda.

Nikt z nas tej prawdy nie lubi

Więc rzadko o niej się mówi.

I to właśnie jest naganne,

Że ktoś komuś nieustannie

Same kłamstwa sączy  w uszy.

A on słucha, słucha, słucha…

Początkowo się obruszy,

Potem już nie reaguje.

W końcu, nie wiadomo kiedy,

Kłamstwo za prawdę przyjmuje.

 

Prawda na kłamstwie oparta

To jest właśnie „pseudo prawda”.

To antonim zwykłej prawdy

Godzien potępienia, wzgardy.

 

Jednak dzieje się inaczej.

Prawda co innego znaczy.

Z mównicy, TV i radia

Często płynie „pseudo prawda”.

Jedno kłamstwo, drugie kłamstwo,

A prawdy jak na lekarstwo.

To wielka manipulacja,

Polityczna agitacja,

By z kłamstwa uczynić „prawdę”.

Kłamstwo ciągle powtarzane

W „pseudo prawdę” jest zmieniane.

Bo „głupi naród” to kupi,

 

Ci ciemniacy i nieuki.

Jest to śmierdzący proceder,

Cuchnący szambem i chlewem.

Brudzący wszystkich po równo

Jak nie przymierzając – g*wno.

 

Tutaj zgodzę się z Tischnerem,

Że wcale nie ma prawd czterech.

Bo „g*wno prowda” górala

Tak samo smrodem powala.

Ksiądz Tischisner dobrze był trafił,

Chociaż był z innej parafii.

Prawdą jest więc nauka,

Że do trzech razy sztuka…