Depesza

Chłopak zerwał ze mną nagle

Przysyłając SMS-a

Tekstem suchym zwięzłym,

Jakby to była depesza.

 

Od razu mu oddzwoniłam

Pytając Go, co się dzieje.

Wydało się że autorem

Tego „newsa” to on nie jest.

 

Jego mama go wysłała,

Kiedy On by pod prysznicem.

Ona już wcześniej dla Niego

Wybrała inną „pannicę”

 

Chyba jednak miałam rację

Twierdząc, że przyszła teściowa

Za mną wcale nie przepada

I przeciw mnie wrednie knowa!

Prezent

Mieszkam z siostrą i Jej mężem

W małym domku po rodzicach.

Małżonkowie mają córkę –

Ala to ma siostrzenica.

 

Mam z Nią kontakt nadzwyczajny.

Zawsze mi mówi, co myśli.

Ona umie obserwować.

Dostrzeże wszystko u wszystkich!

Ta sześcioletnia dziewczynka

Chyba w główce ma kalendarz.

Zawsze o mych imieninach,

Tak jak ja o jej, pamięta.

 

Jestem samotna, po przejściach.

Troszeczkę się zaniedbałam.

Ale o Jej imieninach

Rzecz jasna nie zapomniałam.

 

Gdy tylko wróciłam z pracy,

Weszłam do Jej pokoiku,

Żeby stówkę dać w prezencie.

Niech je wyda w KMPiK-u.

 

Odmówiła mówiąc „Ciociu,

Jak Cię kocham, nie chcę gderać,

Lecz lepiej byś te pieniążki

Przeznaczyła na… fryzjera”!

Sofa

Zszedłem rano do salonu,

A tam sobie spał na sofie

Pokręcony i skulony

Syn, piętnastoletni chłopiec.

 

Zdziwiony tą sytuacją

Spytałem dlaczego nie śpi

W swoim łóżku, w swym pokoju,

Gdzie materac bardziej miękki.

 

Wyjaśnił, że postanowił

Wynająć komuś swój pokój,

By zarobić na komputer,

Gdyż wszyscy już mają wokół.

 

Teraz tylko musi jeszcze,

Tak to perorował chłopiec,

Przyzwyczaić się szybciutko

Do snu  na tej twardej sofie.

 

Synalek nie mógł zrozumieć,

Dlaczego mamy z tym problem

I się z mamą nie zgadzamy

Na rozwiązanie „tak dobre”.

Riposta

Podczas rozmowy o pracę

Wypadłam mym zdaniem dobrze,

Ale mój potencjalny szef

Inaczej do tego podszedł.

 

Zarzucił mi, że skłamałam

W swoim Curriculum Vitae,

Bo: „nie spotkał ścisłej wiedzy

U ładnych jak ja kobitek”.

 

Na to chamskie oświadczenie

Ostro zareagowałam

Mówiąc: „Jeszcze nigdy dotąd

Moim szefem nie był… palant”!

 

 

Szczęśliwa

Byłam dzisiaj z ukochanym

Na obiedzie w restauracji.

Zasiedzieliśmy się aż do

Pory wieczornej kolacji.

 

Szczęśliwi czasu nie liczą.

Ja też taka wtedy byłam

I wcale tego uczucia

Przed ukochanym nie kryłam.

 

Raptownie do mnie dotarło,

Że się strasznie zasiedziałam

I o bardzo ważnej sprawie

Z tego szczęścia… zapomniałam!

 

Wstałam gwałtownie z krzesełka.

Na nieszczęście tuż nad stołem

Wisiała dość nisko lampa

I w nią… uderzyłam czołem!

 

Hałas uderzenia zlał się

Z salwą śmiechu wielu gości.

Tak niefortunnie się skończył

Cały dzień pełen radości.

 

maDka

Niestety z pewnych powodów

Byłam zupełnie bez kasy.

Żeby nie skończyć na bruku,

Musiałam sprzedać zapasy.

 

Wystawiałam je w trzech grupach

Sprzedażowych na Facebooku.

Było nawet parę zgłoszeń,

Lecz nimi nie spłacę długów.

 

Kilka zachłannych „maDusiek”

Chciało wszystko mieć za darmo.

Za swe łzawe historyjki

Pragnęły mi wszystko zgarnąć…

…Bo im bardzo ciężko w życiu,

Bo są samotne bez chłopa,

Głodne dzieci jeść wołają,

Niech nie będę taka skąpa!

 

Odpisałam, że koniecznie

Potrzebuję tych pieniędzy,

Bo inaczej już niedługo

Sama będę w ciężkiej nędzy.

 

Po tych moich wyjaśnieniach

Wiele z nich mi odpuściło,

Ale jednej z tych „maDusiek”

To chyba mocno odbiło.

Zaczęła mnie lżyć, ubliżać

Od puszczalskiej, latawicy.

Takie jak ja „szmaty” winny

Mieszkać tylko na… ulicy!

Mam oddać jej moje rzeczy.

Bo skoro nie mam swych dzieci

To mi niepotrzebna forsa,

A przez to jej sytuacja

Jest od mojej znacznie gorsza!

 

Ona, maDka, się codziennie

Trudzi dziecko wychowując,

Ja na jej krzywdzie żeruję

Sobie samej nie żałując!

 

Wiem, że każda młoda matka

W bardzo ciężkiej sytuacji

Może otrzymywać pomoc.

„Status” maDki nie ma racji.

To tylko wygodna poza,

Że jej wszystko się należy!

To postawa roszczeniowa.

Ludzie! Gdzie ten świat tak bieży!!!

 

Bez konsumpcji

Mam dziewczynę od pół roku,

Ale dzisiaj po raz pierwszy

Razem poszliśmy do łóżka.

Już czułem seksowny dreszczyk…

 

Ale gdy się rozbierałem,

Ona zaczęła zakładać

Ciuszki, które już ściągnęła.

Twarzyczka Jej nagle… zbladła!

 

Wyszeptała tylko cicho:

„Przepraszam cię, bo ja chyba

Czuję, że jestem lesbijką.

Zapomnij o mnie i wybacz”.

Ocena

Poznałem fajną dziewczynę.

Widocznie dla Niej też byłem,

Bo po kilku małych drinkach

W łóżku jej względy zdobyłem.

 

Chwilę po skończonym seksie,

Kiedy mogła już coś mówić,

Stwierdziła, że już od dawna

Nie przeżyła… takiej nudy.

Ma porównanie, bo nieraz

Podrywała fest chłopaków,

Ale żaden z nich dotychczas

Nie miał takich jak ja braków.

 

Głuchota

Jestem laryngologiem.

Przedwczoraj miałem pacjenta

Z niedosłuchem w jednym uchu.

Bardzo dobrze go pamiętam.

 

Skarżył się, że w jednej chwili

Przestał słyszeć prawym uchem.

Prosił mnie, żebym coś zrobił,

By ucho nie było głuche.

 

Wypytałem o rodzinę

Pod kątem poważnych schorzeń.

Nie znał poważnych przypadków.

Ze zdrowiem jest nie najgorzej.

 

Przypomniał sobie, że na dzień

Przed utratą słuchu w uchu

Był on mimowolnym świadkiem

Niespodzianego…wybuchu!

 

„Byliśmy z rodziną w domu,

Nie wiedziałem, co się dzieje.

Szaleństwo nastało, kiedy

Brat się przyznał, że jest gejem!

Nasz ojciec złością wybuchnął.

To jest tą przyczyną właśnie”!

 

Popatrzyłem, czy żartuje.

On mówił całkiem poważnie!!!

 

Bełkot

Po nadprogramowej zmianie

Wieczorem zmęczony człapałem

Na przystanek autobusu.

Tam trafiłem na „typiarę”

Robiącą dobrze faciowi

Pijanemu tak jak ona.

Widać, że ich połączyła

Jakaś zwierzęca oskoma.

 

Jak się tylko pojawiłem,

Zaczęła na mnie wyzywać,

Że: „Nam potrzebna… prywatność,

Przecież jest to chyba widać!!!

Masz natychmiast wyp***dalać

I nie gapić się jak wałach

Chyba, że do nas dołączysz…”

 

Tak ta zdzira bełkotała…