Niedźwiedzia przysługa

Kiedy wróciłem dziś z pracy,

Zdziwiłem się niepomiernie,

Że domek jest rozświetlony…

Zwykle było znacznie ciemniej.

 

Sytuacja taka jeszcze

Nigdy mi się nie zdarzyła.

Zawsze dotąd tylko jedna

Lampka w kuchni się świeciła.

 

Na piętrze, gdzie nikt nie bywał,

Teraz światła się paliły.

„Zakiełkowało” mi w głowie:

Może duchy tam rządziły?

 

Lecz zaraz to odrzuciłem,

Bo nie wierzę w żadne duchy,

Ktoś tam musiał światło palić,

Ognie chyba nie zaprószył!

 

Złe przeczucia, to najgorsze

Czego może doznać człowiek.

Czyżby to obcy jakiś „ktoś”?

Jak wejdę, wtedy się dowiem!

 

Wszedłem dziarsko. Nagle z góry

Zjechał po poręczy… synek!

Nim ochłonąłem, On zaraz

Zdradził mi świateł przyczynę…

 

„Umyłem wszystkie podłogi,

A światła włączyłem po to,

Żeby woda szybciej wyschła

I nie zrobiło się…błoto!

 

I rzeczywiście. Gdzieniegdzie

Wdać było kupki piasku.

On „zmył” podłogi, jak zmywam

Płytki chodnika o brzasku.

 

 

Samotnie?

Nie mam szczęścia do chłopaków.

Nie nawiązuję relacji.

Chodzę sama, wszędzie sama!

Ale podczas tych wakacji

Znalazłam nareszcie Kogoś,

Co mi się bardzo spodobał.

Byłam Nim zauroczona,

Bo u mnie „krew to nie woda”.

 

Śniło mi się, że jesteśmy

W romantycznej sytuacji.

Pochyliłem się nad Miłą…

Pewny podobnej reakcji.

 

Ona jednak się cofnęła

Mówiąc „Oj nie, dziękuję ci.

Wcale mi nie  odpowiada

Twój… mały temperamencik”.

 

Fantastycznie! Nawet w snach

Dziewczyny mnie odrzucają.

Czyżby mój los zaplanował,

Bym samotnie spędził starość?

Prima…

Z kolegą z pracy dla draki

Z okazji „Prima Aprilis”

Zrobiliśmy „żart’  szefowi,

Byśmy dobrze się bawili.

 

„Zwinął” klucz od Jego  auta

I opuścił szybę boczną,

A ja pod próg nawrzucałem

Szkło potłuczone dość mocno.

 

Obserwowaliśmy szefa,

Jego reakcji ciekawi.

On, kiedy zobaczył „szkodę”,

Przekleństwo „cholera” zdławił

I wyładowywał swą złość

Krzycząc i tupiąc nogami!

W końcu zamaszyście kopnął

W coś, co stało tuż przed nami!

 

Dla mnie  sprawiał On wrażenie,

Że działa w jakimś amoku

I…  w końcu  zaatakował

Mój nowiuteńki samochód!

Po prostu…

Mam grono fajnych znajomych.

To z nimi dość często bywam

W klubie tańca karaoke,

Ale teraz… ktoś mnie kiwa…

 

Bo od jakiegoś już czasu

Kumple, dotąd bardzo bliscy,

Przestali zapraszać mnie tam…

Czyżby z zazdrości, zawiści?

 

Bo moja paczka, jak dotąd,

Chodzi na tańce w komplecie.

Tylko mnie nie zapraszają…

Sam nie pójdę za nic w świecie!

 

Dowiedziałem się pokątnie,

Że powodem „odrzucenia”

Jest to, że się… przechwalałem

Z mego… niby-powodzenia!

 

Bo gdy… śpiewam, nie fałszuję.

Słowa znam, więc się nie jąkam.

Jak gitarkę wezmę w ręce,

To…zagram, nie tylko brzdąkam.

 

W życiu się nie spodziewałem,

Że te całkiem zwykłe rzeczy,

Będą powodem, by kumple

Umyślili mnie… zniweczyć.

 

 

Rola taty

Często rozmawiam z syneczkiem

O różnych ważnych zdarzeniach.

Dzisiaj mnie jednak zaskoczył

I dał wiele do myślenia.

 

Szczerze mówił o mamusi,

Że gotuje, sprząta, pierze,

Wozi Go zawsze do szkoły,

No i porozmawia szczerze.

 

Wyczułem, że to nie wszystko,

Bo kluczył, by spytać w końcu:

„Jaką, tak naprawdę rolę,

Przydziela się każdemu ojcu?.

 

Bez reszty…

Mam problemy finansowe,

Nie dlatego żem jest leń,

Lecz z powodu mej małżonki,

Bo „wycina” forsę w pień!

 

W ogóle się nie przejmuje,

Że mam braki finansowe.

Wydaje kasę bez miary,

Bo lubi wszystko co… nowe!

 

Kupuje bez zahamowań,

Nawet to, co niekonieczne..

Potem  w szafie wszystko chowa,

Bo…już stare i zbyteczne.

 

Nie kontrolowałem zbytnio

Jej wydatków, bo myślałem,

Że to Ona wie najlepiej

I  sprawunków nie sprawdzałem.

 

Ale, kiedy się zaczęły

Komplikacje finansowe

Przyjrzałem się Jej wydatkom –

Trzeba zmniejszyć o… połowę!

 

Zacząłem je kontrolować,

By pospłacać wszystkie długi

I jednocześnie żyć tak jak

Żyje wielu  innych ludzi.

 

Lecz nie za długo to trwało.

Małżonka skrycie zabrała

Mój telefon do łazienki

I się w niej zablokowała,

Żeby kupić z mego konta,

Tak to sobie wymyśliła,

Nowy płaszczyk i… buciki,

Bo te „stare”… wyrzuciła.

 

Przecież nie będzie dwa razy

W „stare” ciuchy się ubierać,

Bo dziś właśnie ma się spotkać

Z koleżanką u… „Fukiera”.

 

Tego było już za wiele

I… wreszcie postanowiłem:

Spakowałem Jej walizki,

Za drzwi… wy…łem!

 

To nie tak, jak myślisz…

Kiedyś w centrum handlowym

Spotkałem byłą „psiapsiółkę”.

Kochaliśmy się w liceum,

Chciałem liczyć na powtórkę.

 

Bo mamy fajne wspomnienia,

A na dodatek dziewczyna

Jest jeszcze bardziej… ponętna.

Po prostu dobrze się trzyma!

 

Po kwadransie fajnej gadki

O telefon poprosiła,

To zadzwoni, by się zmówić,

Bo dziś bardzo się spieszyła.

 

Jej się właśnie rozładował,

Więc  mój numer napisałem

Na pierwszej – lepszej karteczce

I z uśmiechem  Jej podałem.

 

No i sprawa się… rypnęła.

Szukam kwitka za zakupy;

Nie znalazłem…  wstyd się przyznać,

Ja po prostu… dałem dupy!

 

Bo to, na czym napisałem,

To po prostu był… paragon

Za me dzisiejsze zakupy.

To dla mnie jest zwykłą sprawą,

Bo robię takie   zestaw

Co miesiąc, a czasem częściej,

Bowiem  jestem… pielęgniarzem

Jednym z wielu w naszym mieście.

 

Zespół Miejskiej Służby Zdrowia

W ramach oświaty zdrowotnej

Zrobił kurs antykoncepcji

Dla starszej młodzieży szkolnej.

 

Ja w tym biorę czynny udział.

Właśnie robiłem zakupy.

Paragon skrzętnie wyliczał

To, co zdążyłem dziś kupić.

 

Właśnie kupiłem trzydzieści

Buteleczek z… lubrykantem,

Wiele paczek prezerwatyw

Dla kursantów i kursantek.

 

Bo szkolenie, to łączenie

Teorii oraz praktyki.

Od dwóch lat działam społecznie –

Nie na próżno; mam wyniki!

 

Jej telefon nie zadzwonił.

Pewno paragon Ją strwożył.

Chyba źle mnie oceniła…

Nie umiem dziewcząt… uwodzić.

 

 

 

Telefony, telefony…

Szedłem spokojnie ulicą.

Przez telefon rozmawiałem.

Nagle z tyłu jakiś chłopak

Zaatakował mnie ciałem.

 

Upadłem. Telefon wypadł

I potoczył się pod ścianę.

Ja leżałem, noga boli.

Myślałem, że ją złamałem.

 

On go podniósł i w pośpiechu

Uciekł. Nie zauważyłem,

W którą stronę trzeba gonić,

Bo zdenerwowany byłem.

 

Nie miałem szans z tym chłopakiem

Noga boli, ledwo łażę,

Lecz zdesperowany wołam:

„Znam ojca i cię kojarzę”!

 

Ku memu zdziwieniu chłopak

Zatrzymał się i popatrzył

Na mnie z dużą rezygnacją.

Wydawał się dużo starszy.

 

Wrócił do mnie z telefonem.

Wyciągnął rękę i… warknął:

„No i ch*j”, po czym się schylił

I… na obuwie mi  charknął.

 

Ja stałem jak oniemiały,

A on z szerokim uśmiechem

Przywalił mi telefonem

Wołając: „Ale jest w dechę”!

 

Tym swoim chamskim wyczynem

Pokazał butę i wzgardę.

Ja jestem bez telefonu,

I mam też… rozciętą wargę!