Obudziłem się wśród nocy
Przerażony i spocony.
Śniło mi się, że musiałem
Powtarzać dwie klasy szkoły.
Nie pamiętam, kiedy miałem
Tak straszliwe urojenie.
Przecież ja od lat dziesięciu
Jestem „panem inżynierem!
Spisane wierszem krótkie opowieści osób, które przeżyły różne (smutne, wesołe, dziwne czy krępujące) zdarzenia i publicznie podzieliły się tymi faktami. Dotyczą osób w różnym wieku, różnego statusu społecznego, czy materialnego. Zdarzyły się także w różnych miejscach i czasie. Tymi tematami zająłem się w roku 2013/14.
Obudziłem się wśród nocy
Przerażony i spocony.
Śniło mi się, że musiałem
Powtarzać dwie klasy szkoły.
Nie pamiętam, kiedy miałem
Tak straszliwe urojenie.
Przecież ja od lat dziesięciu
Jestem „panem inżynierem!
Mój chłopak wczoraj mi wyznał,
Że dla mnie zrobiłby wszystko,
Żeby mnie… poirytować.
Dziś było do tego blisko.
Miałam już dość wszystkiego,
Bo któż by to dłużej znosił.
Powiedziałam, że z Nim zrywam,
On o wybaczenie prosi.
Bo dla Niego jestem wszystkim
I cenniejszą od powietrza!
Bo gdy zaczynam się złościć,
To jestem… coraz ładniejsza!
Rozpocząłem nową pracę. .
Okres próbny był początkiem.
Chciałem bardzo dobrze wypaść,
Żeby nie być marnym „pionkiem”.
Lecz z powodu ekscytacji
Uspokoić się nie mogłem.
Sokiem z wiśni mojej Babci
Chciałem rozwiązać ten problem.
Tutaj wyjaśni dlaczego
Taki sok właśnie wybrałem.
To stary sposób „Tik-Taka”,
Który ja zapamiętałem.
Zadziałał… ale za dobrze.
Spałem aż czternaście godzin.
Przespałem pójście do pracy!
Sok Babuni mi zaszkodził!
Nie wpuszczono mnie do biura.
Długo przy wejściu czekałem.
Kiedy mnie wreszcie wpuszczono
Wypowiedzenie dostałem!
Ja właśnie pobiłem rekord!
Pytacie w jakiej dziedzinie?
Na olimpiadach ich nie ma,
Ale ja temu… nie winien!
Ale wyjaśnię króciutko:
Randkowanie to „dziedzina”,
Dzięki której nowe życie
Ona i On rozpoczyna.
Dobre rozpoczęcie, potem
To sympatia, przyjaźń, bliskość.
Co potem zaowocuje
Poddaniem się swoim zmysłom.
Prawie nigdy pierwsze randki
Nie kończą się długim związkiem.
Trzeba oceniać, wybierać…
Jest to trudnym obowiązkiem.
Miałem kilka „znajomości,
Ale uparcie szukałem
I wreszcie fajną dziewczynę
Przez Internet zapoznałem.
Umówiliśmy spotkanie
W dosyć popularnym barze..
Przywitałem Ją uprzejmie.
Tak, jak kindersztuba każe.
Ona… patrzy. Ja też… patrzę.
Ona siada, ja też siadam.
Patrzę na Nią, Ona na mnie.
Ona… milczy, ja nie gadam.
Naraz wstaje mówiąc do mnie:
„Nic między nami nie będzie.
Nie marnujmy swego czasu…
Takich jak ty.. pełno wszędzie!
Ale ja nie składam „broni”.
Będę szukał, aż Ją znajdę.
To stresujące zajęcie,
Ale, nie powiem, fajne!
Jestem dorosłym człowiekiem,
Więc to chyba normalne, że
Wyprowadziłem się z domu –
Tak robią to nawet… jeże!
Jerzy – imię mam po ojcu,
Ale Mama mnie chowała.
Moje odejście tak nagłe
Bardzo biedna, przeżywała.
Nie wiem czemu, ale nagle
Ojciec swe „pięć groszy” wmieszał,
Żebym co godzinę… dzwonił
Lub wysyłał SMS-a!
W nim mam wyszczególnić wszystko:
Co robię i gdzie przebywam,
Czy nie jestem wygłodzony
I czegoś czasem nie skrywam.
Jeśli tego nie uczynię,
Swe akcje rozpoczynają.
Od razu, nagle, natychmiast
Mnie, dorosłego szukają.!
Wydzwaniają po znajomych,
Na Policję także czasem.
Chyba wyjadę daleko…
Mam przygotowaną trasę!
Kiedy wróciłem dziś z pracy,
Zdziwiłem się niepomiernie,
Że domek jest rozświetlony…
Zwykle było znacznie ciemniej.
Sytuacja taka jeszcze
Nigdy mi się nie zdarzyła.
Zawsze dotąd tylko jedna
Lampka w kuchni się świeciła.
Na piętrze, gdzie nikt nie bywał,
Teraz światła się paliły.
„Zakiełkowało” mi w głowie:
Może duchy tam rządziły?
Lecz zaraz to odrzuciłem,
Bo nie wierzę w żadne duchy,
Ktoś tam musiał światło palić,
Ognie chyba nie zaprószył!
Złe przeczucia, to najgorsze
Czego może doznać człowiek.
Czyżby to obcy jakiś „ktoś”?
Jak wejdę, wtedy się dowiem!
Wszedłem dziarsko. Nagle z góry
Zjechał po poręczy… synek!
Nim ochłonąłem, On zaraz
Zdradził mi świateł przyczynę…
„Umyłem wszystkie podłogi,
A światła włączyłem po to,
Żeby woda szybciej wyschła
I nie zrobiło się…błoto!
I rzeczywiście. Gdzieniegdzie
Wdać było kupki piasku.
On „zmył” podłogi, jak zmywam
Płytki chodnika o brzasku.
Nie mam szczęścia do chłopaków.
Nie nawiązuję relacji.
Chodzę sama, wszędzie sama!
Ale podczas tych wakacji
Znalazłam nareszcie Kogoś,
Co mi się bardzo spodobał.
Byłam Nim zauroczona,
Bo u mnie „krew to nie woda”.
Śniło mi się, że jesteśmy
W romantycznej sytuacji.
Pochyliłem się nad Miłą…
Pewny podobnej reakcji.
Ona jednak się cofnęła
Mówiąc „Oj nie, dziękuję ci.
Wcale mi nie odpowiada
Twój… mały temperamencik”.
Fantastycznie! Nawet w snach
Dziewczyny mnie odrzucają.
Czyżby mój los zaplanował,
Bym samotnie spędził starość?
Z kolegą z pracy dla draki
Z okazji „Prima Aprilis”
Zrobiliśmy „żart’ szefowi,
Byśmy dobrze się bawili.
„Zwinął” klucz od Jego auta
I opuścił szybę boczną,
A ja pod próg nawrzucałem
Szkło potłuczone dość mocno.
Obserwowaliśmy szefa,
Jego reakcji ciekawi.
On, kiedy zobaczył „szkodę”,
Przekleństwo „cholera” zdławił
I wyładowywał swą złość
Krzycząc i tupiąc nogami!
W końcu zamaszyście kopnął
W coś, co stało tuż przed nami!
Dla mnie sprawiał On wrażenie,
Że działa w jakimś amoku
I… w końcu zaatakował
Mój nowiuteńki samochód!