Druga strona

Przyjechałem z żoną z Anglii,

By Święta spędzić z rodziną.

Jedziemy spokojnie autem.

Czas jazdy spokojnie płynął.

 

Na prostym odcinku drogi

Policja nas zatrzymała.

Aspirant podszedł do okna.

Żona szybkę opuszczała.

Policjant wyjął alkomat

I kazał mej żonie dmuchać.

Żona nieco oburzona

Nie chciała żądania słuchać.

 

On już troszeczkę wkurzony

Mówił, co jej za to grozi.

Żona nadal odmawiała.

Groźbami nic się nie trwoży,

Tylko nadal się z nim spiera.

Nie dmucha pomimo wezwań.

Wreszcie pyta:, „Z jakiej racji

Pasażerka ma być trzeźwa?

 

Wtedy dopiero zrozumiał

Ten opór iście niewieści,

Bo kierownica w tym aucie

Po drugiej stronie się mieści.

Kalambury

Bardzo lubię kalambury.

Nauczyłam też chłopaka.

Często milcząc „rozmawiamy”

Według kalamburów zasad.

 

Wczoraj u dobrych znajomych

Też graliśmy w kalambury.

Nie za bardzo się tam czułam,

Chłopak także był ponury.

W pewnym momencie bez słowa

Porwał me zdjęcie nad głową.

Zrozumiałam, że w ten sposób

Właśnie zerwaliśmy z sobą.

Niespodzianka

Moja najlepsza kumpela

SMS-a mi przysłała,

Że jej mama przed chwileczką

Naszą imprę odwołała.

Miała być fajna zabawa,

Kumpela mi się żaliła,

Ale nic z tego nie będzie,

Bo właśnie mama wróciła.

 

Żeby jej poprawić humor

Wzięłam truskawek łubiankę

I pobiegłam do kumpelki

Chcąc zrobić jej niespodziankę.

Na miejscu się okazało,

Że jakaś „pindzia” nieznana

Razem z moją „przyjaciółką”

Wciąż robią przygotowania

Do impry, która podobno

Została dziś odwołana!

 

Kim jesteś?

Od pięciu lat się przyjaźnię

Z facetem, którego kocham.

Nie wyznałam mu uczucia.

Po prostu bałam się „kosza”.

Wolałam zachować przyjaźń

Serdecznego przyjaciela,

Choć z tego powodu miałam

W mym sercu niemały melanż.

Łudziłam się, że on kiedyś

Pozna moją tajemnicę

I wtedy sam z własnej woli

Zburzy przyjaźni granicę.

Czasem nawet odczuwałam,

Że coś iskrzy między nami.

Jednak nie chciałam nic zmieniać.

I tak trwało to latami…

 

Od miesiąca mój przyjaciel

Jest w związku z inną dziewczyną.

To z nią spędza każdą chwilę.

Czy mój czas przy nim już minął?

Ale gdy się zaręczyli

Błyskawicznie, trzy dni temu,

Wyjawiłam mu, co czuję.

Musiałam się wreszcie przemóc!

 

Powiedziałam, że kochałam

I wciąż kocham jego tylko.

Zaskoczony spytał cicho:

„To ty nie jesteś lesbijką”?

Sperfumowana

Wreszcie doszło do spotkania

Z chłopakiem poznanym w sieci.

Założyłam swe najlepsze

Szpileczki oraz żakiecik.

Poszłam też do kosmetyczki.

Byłam także u fryzjerki.

Cała się sperfumowałam

„Niną Ricci” od szwagierki.

 

Byłam pewna, że doceni

Moje starania w tym względzie

I z naszego zapoznania

Ukontentowany będzie.

 

Natychmiast po przywitaniu

On odsunął się ode mnie.

Grymas na twarzy świadczył,

Że jest mu nieprzyjemnie.

Oznajmił cedząc przez zęby,

Że “odwiezie mnie do domu,

Bo wyczuł ode mnie zapach

Taniutkiego alkoholu”.

On “nie chce mieć nic wspólnego

Z dziewczyną uzależnioną

Od trunków, za które jeszcze

Trzeba płacić dosyć słono”…

Co jednoznacznie znaczyło:

Właśnie teraz zrywam z tobą!

Wpadła?

Wczoraj moje przypuszczenia

Potwierdziły się w całości.

Jestem w ciąży, a ta wpadka

To dowód mej dorosłości!

 

Od razu się pochwaliłam

Swojemu narzeczonemu.

Jego to nic nie wzruszyło.

Nie będzie wcale problemu,

Ale musimy oboje

Udać, że nic się nie dzieje,

Że nie myślimy o dziecku,

A nawet, że on jest gejem!

Wtedy „to małe” zrozumie,

Że na niego nie czekamy

I pójdzie sobie szybciutko

Do zupełnie innej mamy.

 

Teraz wiem, że moją wpadkę

Zaliczyłam także po to,

Bym się sama przekonała,

Z jakim wiążę się idiotą.

Przebieraniec

Na ulubionym rowerze

Codziennie jeżdżę do pracy.

Czy to zima, czy też lato –

Niepogoda mnie nie straszy.

Zakładam sportowe ubranie,

Adekwatnie do pogody.

Zawsze się asekuruję

Na skwar, słotę albo chłody.

 

Kiedyś w lutym się spieszyłem,

Bo byłem mocno spóźniony.

Nie było szans na śniadanie.

Musiałem kupić batony.

Wpadłem szybko do sklepiku.

Cały czas gna mnie emocja.

Chciałem płacić za batony.

Nie chcieli forsy. Promocja!

 

Jest ok! Wypadłem na dwór.

Jechałem znów jak szalony.

Zdążyłem na czas do pracy.

Dzisiaj jestem ocalony!

 

Przy zdejmowaniu ubrania

Zobaczyłem, że w pośpiechu

Nie ściągnąłem kominiarki,

Kiedy wchodziłem do sklepu.

Bluff

Tak dotychczas było w firmie,

Że każdego praktykanta

Zawsze takiej samej próbie

Szef poddawał w „niby” żartach.

 

Jako pierwsze polecenie

Koleś dostawał zadanie,

Które do tej pory zawsze

Dla nowych było wyzwaniem.

 

Dotychczas nikt nie potrafił

Uporać się z zagadnieniem.

Byliśmy więcej niż pewni,

Że on przedłuży tą serię.

 

Stażysta wziął czystą kartkę.

Przysiadł spokojnie w kąciku.

Po niecałej pół godzinie

Był pewien swego wyniku.

 

Zaskoczenie było wielkie,

Bo wszyscy na czele z szefem

Nie byli w stanie ocenić,

Czy ten wynik nie jest bluffem.!

Brzydcy

Mój sześcioletni siostrzeniec

Z wielką powagą mi radził,

Żebym zdarła z siebie skórę,

Ale powodu nie zdradził.

Zaskoczona tym pomysłem

Ja jemu bardzo poważnie

Powiedziałam, że bez skóry

Całe ciało mi zamarznie.

 

Tłumaczyłam, że nie mogę,

Ale znów ponowił prośbę:

„Tylko na chwilę, ciotuniu,

Ze swojej skórki się rozbierz”!

 

Skąd u niego taki pomysł?

W końcu jednak mi go zdradził,

Że chciał zobaczyć mnie w środku,

Bo powiedział wujek Tadzik,

Że ci wszyscy brzydcy ludzie,

Których do tej pory spotkał,

Są wyjątkowi, dlatego

Że… bardzo piękni od środka.

“Armatnik”

Przyłapałam mego męża,

Jak był zajęty zabawą.

Wtykał do swych dziurek w nosie

Dwa tampony z wielką wprawą.

 

Potem wydmuchiwał z nosa,

By leciały jak najdalej.

Nie wiedziałam, że jest zdolny

Do tak bardzo głupich szaleństw.

 

Do tej pory nie rozumiem,

Że to w nim się zakochałam.

Dla mnie nie jest romantycznie

Robić armatę z nochala.