Niespodzianka

Byłam na randce z chłopakiem.

Po raz pierwszy tak się stało,

Że on ze mną się umówił,

Bo wiele innych też chciało…

 

Poszliśmy do restauracji

Na kolacyjkę przy świecach.

Cieszył się z tego spotkania,

Nawet zaczął się zalecać.

W pewnej chwili wstał i wyszedł,

By zadzwonić do bratanka.

Nie wyjaśnił mi przyczyny

Mówiąc, że to niespodzianka.

 

Czekałam prawie godzinę.

Zapłaciłam za kolację

I wróciłam do mieszkania

Płaczem tłumiąc irytację.

Śliwka na torcie

Mam bardzo miłą sąsiadkę.

Jest to już leciwa dama.

Nie wiem, czy ma rodzinę.

Mieszka w kawalerce sama.

 

Dzisiaj tak się ułożyło,

Że spotkałam ją na schodach.

Niosła torbę z zakupami,

Więc ja, przecież jeszcze młoda,

Pomogłam wnieść je na górę.

Dziękowała mi za pomoc

I do siebie zaprosiła.

Odmówić byłby dyshonor.

 

Pogadałyśmy spokojnie.

Miałyśmy wspólne tematy.

Były też słodkie ciasteczka

Do obiecanej herbaty.

 

Pomyślałam sobie nawet,

Że w przyszłości też możemy

Spotkać się u mnie lub u niej.

Znów herbatkę wypijemy…

Pani zaczęła mi „słodzić”:

„Jesteś tak inteligentna,

Słodka i bardzo urocza.

Figurka także ponętna”.

 

Nawet się zarumieniłam

Od nadmiaru komplementów.

Nie miałam dotychczas w życiu

Tak przemiłego momentu.

Zakończyła ze współczuciem:

„Szkoda, że na pięknym torcie

Miast wisienki siedzi śliwka.

Mówię prawdę, ty w to uwierz.

Żal mi, że przy całym pięknie

Masz naprawdę brzydką buzię”.

Bez wytłumienia

Miałem kochaną dziewczynę.

Dzisiaj to tylko wspomnienie.

Rzuciła mnie dla innego.

Czułem się tak jak straceniec

 

Mówią, że czas leczy rany.

Też mi się tak wydawało.

Gdy się jakoś pozbierałem,

Znów powrócił dawny chaos.

 

Mieszkam sam w akademiku.

Przed miesiącem pokój obok

Wynajął chłopak mojej ex.

Czyżby zrobił to celowo?

 

Cieniutka ścianka działowa

Nie wytłumi wszystkich dźwięków.

Dłużej nie mogę ich słuchać,

A w szczególności… jej jęków!

Bez powodu?

Razem z siostrą pracujemy

W tej samej prywatnej firmie.

Właściciele jeszcze młodzi.

Jest fajnie, bardzo rodzinnie.

 

W zeszły weekend ja i siostra

Zostaliśmy zaproszeni

Na obiad w domu szefostwa

I tam miło ugoszczeni.

 

Podczas obiadu poczułem

Nagłe kopnięcie pod stołem.

Siostra siedziała naprzeciw,

Czy to z Niej taki wesołek?

 

Na zaczepki odpowiadam

Tym samym, lecz troszkę mocniej.

Oddałem mocnego kopa

Prawie natychmiast, bezzwłocznie!

 

Siostra siedzi nieruchomo.

Spod stołu krzyczy dzieciaczek.

To syneczek gospodarzy

Całkiem bez powodu płacze.

Bez paszportu

Mam od lat brata w Irlandii.

Przed odlotem w odwiedziny

Kazał, bym elektronikę

Wysłał w bagażu „no limit”.

Miałem uniknąć kłopotów

Przy osobistej odprawie.

To koszt, lecz bagaż odbierasz

Z konwojera i… po sprawie.

 

Teraz ja jestem w Irlandii.

Mój laptop, kamera i foto

Oraz ubrania z bielizną

Zwiedzają japońskie Kioto.

Przemiana

Od dłuższego czasu byłam

Zakochana i kochana.

Czułam się jak wniebowzięta

W tych romantycznych kajdanach.

 

Miałam bliską przyjaciółkę

Dla mnie ogromnie życzliwą.

Żyła samotnie i przez to

Czuła się niezbyt szczęśliwą.

 

Żal mi było, że nie umie

Nawiązać więzi z chłopcami.

Żeby jej choć trochę pomóc

Zasypałam ją radami:

Masz się na nic nie oglądać

I pozbyć się wszystkich obaw.

Musisz poderwać faceta,

Który tobie się podoba.

Nie dbaj, co inni powiedzą.

Swoje szczęście miej na względzie,

Inaczej życie przesiedzisz

Samotnie w ostatnim rzędzie.

 

Posłuchała mnie dokładnie.

Już nie jest moją kumpelką,

A ja przez te swoje rady

Nagle zostałam singielką!

Zmiana pokoleniowa

Moja mama wiele robi,

Żebym nie czuł się zbyt młody!

Już dorosłem. Jej styl życia

To śluby oraz rozwody.

 

Sama jest bardzo żywotna.

Nie potrafi egzystować

Przy boku jednego gościa

Ta wieloletnia już wdowa.

 

Właśnie wróciłem do domu

Z jej kolejnych już zaślubin.

Mam następnego ojczyma.

Nie wystarczyłby konkubin?

 

Do tej pory wszyscy sześciu

Byli w wieku moich teściów.

Dziś stwierdziła, że tych starszych

Już w zupełności wystarczy,

Więc poślubiła młodego,

Co mógłby być mym kolegą.

 

Po dzisiejszym zamążpójściu

Jestem najstarszy w rodzinie,

Chyba że moje matczysko

Znów jakiś numer wywinie!

Zdolniacha

Dostałem w pracy smartfona.

Sprzęt jest nowy, wypasiony.

Powinienem się ucieszyć,

A jestem bardzo zmartwiony.

Zdarza mi się, że coś zagubię,

Albo zniszczę bez powodu.

Muszę ten smartfon pilnować,

Choć dużo przy tym zachodu.

Kupiłem zaraz specjalne

Żelowe opakowanie.

Jest miękkie, gdy smartfon spadnie,

Nic złego mu się nie stanie!

 

Dzisiaj ktoś do mnie zadzwonił,

Gdy szedłem sobie spokojnie.

Sprawdziłem skąd połączenie.

Zwykła pomyłka. Nie do mnie.

 

Raptem upadł mi telefon.

Zdrętwiałem, że się uszkodzi.

Nie potłukł się, bo ochraniacz

Upadek na bruk złagodził.

 

Odbił się chyba dwa razy

Podskakując pełen gracji

I…  zniknął z pola widzenia

W kratce od kanalizacji.

Powonienie

Mój mąż w żartach mówił córce,

Że jeśli kiedyś publicznie

Zdarzy jej się puścić bąka,

To niech znajdzie błyskawicznie

Niesympatyczną osobę

I natychmiast głośnym słowem

Całą winę na nią zwali

Wywołując wokół tego

Całkiem niewinny skandalik.

 

Wczoraj z mężem i córeczką

Stałam w kolejce do kasy.

Wtem poczułam „zgniłe jaja” –

Ten smród, to „bąkowy” klasyk.

Wszyscy go w kolejce czuli,

Gdyż zapach był wszechobecny.

Nikt na to nie reagował.

Udawali, że są grzeczni?

 

Córcia spojrzała na ojca.

Potem udając niedowład

Rzekła do mnie głośnym szeptem:

– Fuuuj… Mamo, jak mogłaś!!!

Jak trwoga…

To mój debiut kulinarny.

Ugotowałam obiadek.

Na tą fetę nawet przyszedł

Stary łakomczuch – mój dziadek.

 

Nim zaczęliśmy posiłek,

Tata nam zasugerował,

Żeby wpierw zmówić modlitwę,

A następnie konsumować.

 

Wszyscy poparli ten pomysł,

Zdumiony dziadek wprost zamilkł,

A ja krzyknęłam z wrażenia…

Wszyscy są ateistami!