Wyręka

Mój ojciec kupił dla domu

Sprzątające odkurzacze .

Odpowiednio nastawione

Posprzątają każdy kłaczek.

 

Rodzice są na wyjeździe.

Wrócą zaraz po weekendzie.

Postanowiłam posprzątać.

Na ich powrót czysto będzie!

 

Wcześniej roboty zrobiły

Mycie podłóg z odkurzaniem.

Dziś niedziela. Pozostało

Jedynie polerowanie.

Nastawiłam więc froterkę.

Kotu nałożyłam karmę.

Miską po kocim jedzeniu

Kiedy wrócę, to się zajmę.

 

Wróciłam. W domu masakra.

Cała podłoga się świeci,

Ale wcale nie czystością.

Koci zapach zewsząd leci!

Kicia wszystko z miski zżarła.

(Widocznie miała apetyt.)

Potem zaś wszystko zwróciła

Tuż obok swojej kuwety.

Froterka wszystko równiutko

Gdzie można rozsmarowała,

A ja calutką podłogę

Aż do północy sprzątałam

Romantyczność

Pewnego dnia szłam do domu.

Byłam wtedy zakochana.

Taką miłość do tej pory

Widywałam na ekranach.

 

Wędrowałam z głową w chmurach,

A motyle w brzuchu miałam.

Zamyślona, rozmarzona

Cały świat mocno kochałam.

Słońce. Śpiew ptaków. Zefirek

Włosy rozwiewa łagodnie.

Szpilki i zwiewna sukienka.

Śmieją się do mnie przechodnie.

 

Idę szybko pewnym krokiem…

Aż tu nagle… walę głową

W piękną, w kolorze miłości,

Czerwoną skrzynkę pocztową.

 

Otrzeźwiałam od mych marzeń.

Romantyczność uleciała

Teraz tylko mnie obchodzi,

Czy moja głowa jest cała!

Dieta-cud

Moja nastoletnia córka

Odkryła cudowną dietę,

Dzięki której ona wkrótce

Wyrośnie na cud-kobietę.

 

Tania i bardzo przystępna.

W jej skład wchodzi tylko woda

A dodatkowe składniki

Tylko do niej trzeba dodać.

To są barwniki spożywcze

Rozpuszczalne w czystej wodzie.

Zastępując witaminy

Stanowią kuracji bodziec.

Jak się wszystkie na raz doda,

Wtedy dieta będzie zdrowa!

 

Wiem, że mam córkę idiotkę.

Gdy jej do głowy naleję

Małą kwaterkę oleju,

To może w końcu zmądrzeje!

Tylko duet

Wielki hałas jest w przedszkolu.

Dzieci tłoczą się w łazience.

Są tam tylko dwie kabiny,

A przydałoby się więcej.

 

Żeby dzieci uspokoić

I napięcie rozładować

Pani opowiedziała, jak

Dzieci mają się zachować.

Nakazała, że tu może

Przebywać ich tylko dwójka,

Wtedy nigdy się nie zdarzy

Taka jak dziś awanturka.

 

Po godzinie zobaczyła

Zapłakanego chłopczyka,

Który stojąc przed łazienką

Łezki jak grochy połykał.

Widać, że chce do łazienki,

Lecz wcale do niej nie wchodzi,

Tylko nóżkami przebiera

Tak, jakby po wodzie brodził.

Pyta zaniepokojona

Czemu nie wchodzi do środka,

Tylko stoi tu samotnie

Jak opuszczona sierotka.

 

Przez łzy chłopczyk odpowiedział,

Że stoi tutaj, dlatego

Bo pani przecież kazała

Czekać na kogoś drugiego.

Czekać z ochotą

Kiedyś wzięła mnie ochota

Na świeży, pachnący piernik.

Nawet nie wiem, jakim cudem

Znalazłem się przy cukierni.

 

Już miałem wejść do lokalu,

Kiedy zobaczyłem panią,

Która także tam zdążała.

Chwilę poczekałem na nią

Przytrzymując nogą wejście.

Niestety, nic nie skumałem,

Że z nią była grupa dzieci,

A wszystkie bardzo zgłodniałe.

Cała ta ferajna szybko

Ustawiła się w kolejce,

A ja zostałem przed drzwiami

Czekając na wolne miejsce.

Załamany

Mieszkam na małym osiedlu.

Mam sąsiadkę, chyba “ruską”,

Która od lat pędzi bimber.

Nazywają ją babuszką.

Zaopatruje tajemnie

Całą „żulię” okoliczną.

Klientelę ma dość stałą

I, jak sądzę, dosyć liczną.

 

Kiedyś jej „gość” podchmielony

Widocznie pomylił domy,

Bo długo i natarczywie

Do drzwi mojej willi dzwonił.

Otworzyłam. On mnie pyta

O babcię, bo chce z nią gadać.

Mówię, że babcia nie żyje

I każę żulowi spadać.

 

Po chwili kojarzę fakty.

On mnie pytał o babuszkę,

A nie o moją babcinkę,

Niedawno zmarłą staruszkę.

Odszedł bardzo załamany

Tym, że babuszka nie żyje.

A może jednak z powodu,

Że dzisiaj się nie napije?

Bez pośpiechu

Jestem w dziewiątym miesiącu.

Ja i mój małżonek Daniel

Pełni obaw i nadziei

Czekamy na rozwiązanie.

 

Wszystko toczy się normalnie,

Ale nagła zmiana w planach.

W nocy odeszły mi wody.

Trzeba jechać do szpitala!

Budzę męża, a on na to:

„Nie wytrzymasz z tym do rana”?

Powrót brata

Niedawno wróciłem z Anglii.

Mieszkałem tam prawie pięć lat.

Zapuściłem niezły zarost.

Wyglądam jak tęgawy skrzat.

Już w tym samym dniu koledzy

Chcieli mój powrót świętować.

Razem poszliśmy do baru,

Na mój powitalny „browar”.

Nie skończyło się na jednym.

Zaliczyłem kilka piwek.

Gdy opuszczaliśmy lokal,

Zrobiło się dość burzliwie.

 

Daliśmy się wciągnąć w zatarg

Z grupą pijanych kolesi.

Policję do interwencji

Wezwali przygodni piesi.

Było nawet kilka złamań

U wielu poturbowanych.

Przyjechały też karetki

Do osób poszkodowanych.

 

Dowiedziałem się nazajutrz,

Że mój brat brał udział w bójce.

Obaj nie wiedzieliśmy, że

To spotkanie bratobójcze.

Brat mnie nie poznał przez brodę.

On zaś kaptur miał na głowie.

Teraz o naszej przyszłości

Zadecydują… sędziowie.

Jak dziecko…

Lekarz rodzinny kontrolnie

Zlecił mi USG brzucha.

Wzięłam przepisane leki.

Trzeba lekarza posłuchać.

Wieczorem zażyłam Xennę

Potem jeszcze Espumisan.

Położyłam się do łóżka.

Usnąć pomogła Melisa.

 

Rano męka, bo bez kawki.

Mimo długiego siedzenia

I moich ogromnych starań

Nie doszło do wypróżnienia.

Lekarz się o to nie spytał,

Tylko rozpoczął badanie.

Nacisk sondą na podbrzusze

Spowodował… wypróżnianie.

Ta druga

Mój luby lubi motory.

Twierdzi, że jeździ rozważnie.

Ja studiuję ratownictwo.

Karetką jeżdżę doraźnie.

W pogotowiu mam praktyki.

Często jeżdżę w nadgodzinach.

Dziś wywrócił się motocykl,

A z nim chłopak i dziewczyna.

 

Pojechaliśmy wezwani

Przez świadka tego zdarzenia.

To, co zastałam na miejscu,

Życie me nagle odmienia.

Przekonana, że mój luby

O tej porze dnia pracuje,

Nawet przez myśl mi nie przeszło,

Że on tutaj się znajduje.

 

Wcale nie mogłam przypuszczać,

Że on niewiernym być może

I z tą drugą w czasie pracy

Będzie jeździć na motorze.

A ta druga też zdziwiona,

Że nie wiedziała tak długo,

Iż jej chłopak wciąż ją zdradzał

Ze mną, dla niej też „tą drugą”.