„Męskie” sprawy

Kiedyś razem z rodzicami

Mieszkaliśmy w blokowisku.

Wokół kilka lichych drzewek,

Ruda trawka i… to wszystko.

 

Jedynie to na wakacjach

Miałem kontakty z przyrodą.

I właśnie tak w murach miasta

Upływała moja młodość.

 

Zdarzały się fajne rzeczy,

Które do dzisiaj pamiętam.

To były „sprawy chłopięce”.

Nie liczyły się dziewczęta.

 

Na wakacje wyjeżdżałem

Tylko na „męskie” turnusy.

Jest swobodniej, nikt z chłopaków

Na „język” uważać nie musi.

 

Kiedyś graliśmy w „podchody”.

Niestety pech chciał, że raptem

Ślizgnąłem się na psiej kupie

I…  jeszcze w następną wpadłem.

 

Przewróciłem się na plecy

I dokładnie ubrudziłem

Nową koszulkę i spodnie,

Które świeżo założyłem.

 

Po powrocie do kolonii

Musiałem wpierw umyć buty.

Po zdjęciu zauważyłem,

Że jeden z nich jest… rozpruty.

 

Zmartwiony siadłem na ławce.

Po chwili się okazało,

Że już wcześniej tę ławeczkę

Ptasie stadko obe***ło!

 

Zawsze Piękna

Bardzo kocham swą Dziewczynę

Chociaż nie jest nazbyt ładna.

Ona to wie, bo mówiłem:

„Albo Ona, albo żadna”.

 

Nie jestem z Nią dla urody,

Tylko dla kompletu zalet,

Które Ona w sobie skrywa,

A u innych trudno znaleźć.

 

Przeżyliśmy razem wiele

Fantastycznych, pięknych chwil.

Według tego „scenariusza”

Nakręciłbym nawet… film!

 

Wydawało się, że Ona

Jest sytuacji świadoma,

Dlatego pojąć nie mogę,

Że nagle straciła… głowę.

 

Zdarzyło się tak, że Ona

Po pijaku  mnie zdradziła,

Bo jakiś koleś Jej wyznał,

Że dla niego „piękna była”.

 

“De gustibus not est disputandum”

Tę mądrą sentencję Rzymianie

Pozostawili ludzkości w spadku.

I tego trzymajcie się Panie!

Szczerze

Byłem z kumplem na wakacjach.

Tak jak on bardzo lubię

Wypić czasem dla kurażu,

No i mieć „co nie co” w czubie.

 

Kiedyś sobie wypiliśmy

Nie za dużo, ale dosyć

Żeby w przypływie szczerości

Wspominać swoje „etosy[1]”.

 

Przyznałem się, że już kiedyś

Przespałem się z Jego siostrą.

Na to wzruszył ramionami

I zapytał: „Było ostro”?

 

Potem wzruszył ramionami

I powiedział: „Z nastolatką

Seks jest dobry, ale lepszy

Miałem jednak  z…z twoją matką”!

 

[1] Etos – wartości, obyczaje, etyka

Bez reszty

Serwisuję parkometry.

Widziałem wiele sposobów

Oszukania, by nie płacić,

Lecz nigdy jeszcze na odwrót.

 

Do tej pory raz tak było,

Że … banknotem zapłacono.

Kilkukrotnie złożonego

W otwór dla monet wtłoczono.

 

Parkomat zablokowany.

Dla kierowców kłopot duży,

Bo „najbliższy” dość daleko.

Niejeden na to się wkurzył!

 

Nie mogę tego zrozumieć

Kto mógł mieć bezwzględny zamiar,

Żeby akurat w tym miejscu

Wybrać miejsce parkowania.

 

Ale wiem, że egzystencja

Upływa jemu „na plusie”,

Bo banknot dwustuzłotowy

Nie koreluje z „centusiem”.

 

Jak w bajce…

Znajoma rzuciła męża

Dla jakiegoś księcia z bajki.

Nie był bogaty ni piękny,

Ale… „wywoływał ciarki”!

 

A w dodatku był bez pracy

I … zadłużony po uszy.

Wszyscy Jej Go odradzali,

Lecz „miłości nic nie wzruszy”!

 

Bo On dla Niej miły, grzeczny.

Zupełnie inny niż mąż!

A w dodatku kochający

I seksu Mu mało wciąż!

 

Mąż jest ciągle przemęczony.

Po pracy tylko by leżał.

Jej Książę zawsze gotowy –

Jest kaseczka, jest impreza!

 

Nawet wzięła kredyt, żeby

Spłacić długi kochanego.

On miał zaraz znaleźć pracę,

Będzie bajka na całego!

 

A potem rozpacz, bo Książę

Po paru miesiącach zniknął,

Wpierw ogołocił mieszkanie,

A potem „żegnaj Marychno”!

 

Teraz jest sama z dzieciaczkiem.

Nie ma męża ani Księcia.

Do tego jest… nowa ciąża

I… dług nie do udźwignięcia.

 

Bardzo się dziwi, że mąż

Nie Jej chce wybaczyć zdrady.

Życie „jak w bajce” jest krótkie

I na to już nie ma rady”…

 

Czym skorupka…

Wkurzony byłem na synka

Pięcioletniego już brzdąca,

Że zostawił toaletę

Nie wyczyszczoną do końca.

 

To już nie pierwszy raz Jemu

Zdarzyło się, że nie sprzątnął.

Z  żoną  jesteśmy zdania, że

Taki nawyk, to okropność!

 

Już nie raz Mu tłumaczyłem,

Że po sobie trzeba sprzątać.

Człowiek to przecież nie świnia

I nie brudzi gdzieś po kątach.

 

Dwa dni po tym incydencie

Mąż wraz z synkiem przyjechali,

Żeby odebrać mnie z pracy.

Wtem Małemu „spust” nawalił

I koniecznie musiał siusiu.

Mąż zabrał Go łazienki.

Mały szybciej się w niej znalazł

A mąż był świadkiem tej scenki:

 

Szef wychodził z ubikacji.

Mały na muszlę wskazywał

I wkurzony tym co widzi,

Od „świnek” szefa wyzywał

Za to, że nie spuścił wody

I zostawił ją w tym stanie.

Zastanawiam się, czy po „tym”

Nie będę miał przej…ne.

 

Chcieć to…

Jestem mężczyzną hetero.

Chciałbym żyć w związku z kobietą.

I dawać Jej z siebie wszystko,

Lecz wciąż natrafiam na „veto”.

 

Moja pierwsza narzeczona

W Walentynki mnie rzuciła.

Druga, ta „na całe życie”,

W Sylwestra z innym już była.

 

Dzisiaj, w dniu moich urodzin,

Moja obecna partnerka

Jakoś dziwnie  w moją stronę

Co chwila niepewnie zerka.

 

Myślałem, że się krępuje

Złożyć  mi uro-życzenia.

A ona mi się przyznała,

Że właśnie… partnera zmienia!

Gdyż jakoś nie widzi we mnie

Kandydata do partnerstwa,

Bo jestem mało konkretny,

Za to mam za dużo chciejstwa!

 

Prawa ręka

Niedawno się dowiedziałam,

Że małżonek ukochany

Zdradza mnie dość regularnie

Z jakimiś nastolatkami.

 

Skończyła się druga zmiana.

Wychodziłam właśnie z pracy,

Gdy dopadła mnie dziewczyna

Z krzykiem: „Ty jeszcze zobaczysz…!”

 

I dalej  pluła słowami

Z najwstrętniejszego rynsztoka.

Stanęłam jak słup, a ona…

Lała na mnie „gó..a z klopa”.

 

Tkwiłam tak długo dopóki,

Swej tyrady nie skończyła

Słowami: „Jak zobaczę Cię,

K..wo brudna i otyła,

Rozbiję ci ryj na miazgę”

I rzuciła we mnie zdjęciem,

Na którym mój obecny mąż

Klęczy przed onym… „dziewczęciem”!

W ręku kwiaty i pierścionek!

Przecież to są oświadczyny!

A jeszcze niedawno mówił:

„Za nic mam inne dziewczyny”!

 

Odruchowo, bez namysłu

Zdjęłam swą obrączkę z palca.

Dałam ją onej dziewczynie

Mówiąc miło: „Bierz padalca,

Gada, płaza, szelmę, skunksa

Z tą obrączką i zdradami.

Od teraz wiem, że oboje

Dla mnie jesteście szelmami!

Ty możesz go sobie zabrać

Razem z tą obrączką ślubną.

Nie musisz kupować nowej.

Założysz po mnie to… g..no”.

 

Pindę na chwilę zatkało.

Oddała moją obrączkę

I… odeszła klnąc pod nosem,

Ż się bez powodu… złoszczę!

 

Słyszałam, że mamrotała,

Żem jakaś popi…..ona

I rozdaję swe obrączki,

Jakby miała ich od… groma!

 

A ona nie po to żyje,

Żeby się z facetem pętać

I na palec „to” zakładać.

Nie po to jest… prawa ręka!

 

 

Ultimatum

Mieszkam z dziewczyną od roku.

Ale… „z dwiema kobietami”,

Bo Luba prawie codziennie

Musi dzwonić do swej mamy

I z każdą sprawą od razu

Zwraca się do Niej o pomoc,

Więc „teściowa” na bieżąco

Otrzymuje od Niej donos.

 

Teściowa zaraz oddzwania

I spokoju mi nie daje,

Że znów coś nie tak zrobiłem,

Spojrzałem lub powiedziałem.

 

Wczoraj po takiej tyradzie

W końcu się zdenerwowałem

I wykrzyczałem Dziewczynie,

Że nie wytrzymam tak dalej.

 

Ma już skończyć z tą głupotą

I przestać gadać Jej na mnie,

Bo inaczej… z nami koniec;

Ma to przemyśleć starannie!

 

Jak myślicie, co zrobiła?

Jej matka to jakieś fatum!

Luba zadzwoniła do Niej,

Że dałem Jej… ultimatum!