Poprawiona

Narzeczony był na kursie.

Dwa tygodnie Go nie było.

Gdy sama w domu siedziałam,

To bardzo mi się nudziło.

Z tęsknoty i trochę z nudów

Przeglądałam nasze zdjęcia.

Trafiłam na te z wakacji.

Fotki nie do odgadnięcia!

 

Cała seria fotografii,

Jak mój miły bez „krępacji”

Zachowuje się swobodnie

W towarzystwie jakiejś laski.

 

Wkurzyłam się na to strasznie.

Kiedy ochłonęłam trochę

Zobaczyłam, że dziewczyna

Ma na sobie… moją brochę!

 

Wtedy to do mnie dotarło,

Że jestem na błędnym tropie.

To ja jestem na tych zdjęciach…

Poprawiona w Photoshopie!

O czasie

Nasz czteroletni syneczek

Ma serdecznego kolegę.

Razem chodzą do przedszkola

No i… mieszkają przez miedzę.

 

Bawią się też często w domu

Na zmianę w jednym lub w drugim.

Dziś wizyta dłużej trwała.

Czas zabawy był dość długi.

 

Powiedziałam im, że późno

I za pięć minut musimy

Iść już do swojego domku.

Chłopcom skwasiły się miny,

Ale zaraz zapytali,

(Pewnie, by na czasie zyskać)

Czy pięć minut to „jak ptaszek”,

Czy to tylko „mała liszka”?

 

Chodziło im pewnie o to,

Czy czasu dużo, czy mało.

Ale sedno zapytania

Bardzo poważnie wybrzmiało.

 

Powiedziałam Im, że wszystko

Od tego zależy tylko,

Jak  czuje to małe dziecko:

Czasem dzionek też jest chwilką.

 

Bo jak dzieciaki się bawią

Spokojnie, wesoło, grzecznie,

Wydaje się, że zabawa

Kończy się zawsze za wcześnie.

 

Jeśli jednak coś Cię boli,

Bo masz na przykład klamerkę

Zaciśniętą na noseczku,

To nawet małe pięć minut

Zmienia się w długą udrękę.

Wtedy czas biegnie powoli

Każdemu choremu dziecku.

 

Wyszłam na chwilę, by zebrać

Nasze rozrzucone rzeczy.

Wracam z powrotem po synka

I stałam się świadkiem… hecy!

 

Chłopcy leżą na tapczanie

Opatuleni kocami,

A spod pledów tylko widać

Małe…noski z klamerkami!

 

 

Wrażliwiec

Na początku wszystkich proszę

O zaprzestanie jedzenia,

Gdyż mam dosyć obrzydliwy

Temacik do przedstawienia.

 

Pracuję przy samochodach.

Nie raz brudne ręce miałem,

Lecz teraz przeżywam traumę

Po tym wszystkim, co ujrzałem.

 

Niedawno u swego szefa

Zauważyłem (niestety)

Pobrudzoną prawą rękę…

Odchodami z toalety!

 

Właśnie miałem przerwę w pracy

I jadłem drugie śniadanie.

Wiele już w życiu widziałem,

Ale ręce mieć obsrane…?

 

Zwróciłem na to uwagę.

On nie przejmując się niczym

Problem ten zaraz rozwiązał

Zlizując g*wno z prawicy.

 

Widokiem tym pobudzany

Ja całe moje śniadanie

Zwróciłem do beczki obok,

Gdzie był olej „na wymiany”.

 

Od tygodnia już choruję.

Nie jestem do pracy gotów,

Bo gdy tylko o tym wspomnę

Znowu mam nawrót wymiotów.

 

A „najlepsze” co mnie czeka,

To oddać szefowi kasę

Za to, że mu do oleju

Wyrzygałem swą… kiełbasę.

Randka

Spotkałam się z jednym facetem

Poznanym przez portal randkowy.

Poszliśmy na pizzę, albowiem

„Coś na tej randce trzeba robić”!

 

Kiedy już byłam zmęczona

Długim spacerem w Galerii,

W ten właśnie sposób mnie prosił,

Byśmy zaszli do pizzerni.

 

Zaproponował mi pizzę

O nazwie, której nie znałam.

W tej pizzerni to był przebój;

Taniutka, no i nie mała.

 

Poprosiłam „Pokaż mi ją”.

Wskazał mi palcem wpis w menu.

Na tę pizzę przewidziano

Nawet dziesięć procent premii!

 

Ale nie to mnie zdumiało,

Lecz to, że On zamiast kciuka

Miał tylko jego kawałek,

Którym właśnie w kartkę pukał.

 

Zapytałam, co się stało.

Powiedział, że jest stolarzem.

Wszystkim im brakuje palców.

A ilu? Życie pokaże.

 

Przypuszczał, że może się stać,

Iż straci ich jeszcze kilka,

Bo ciachnąć je można zawsze,

Starczy roztargnienia chwilka.

 

Pizza była nawet smaczna.

W sumie także było miło.

Bardzo lubię męskie palce.

Drugiej randki już nie było…

Pacholę

Stwierdziłam, że się starzeję.

I mam ku temu powody.

Nie nadążam już zupełnie

Za tym, co mówi mój „młody”.

 

Łapię się już często na tym,

Że On nie jest pacholęciem,

Traktowanie Go jak malca

Jest z mojej strony przegięciem.

 

Dziś mnie zapytał, czy może

Przełączyć telewizorek

Na coś tam „A” i coś tam „C”,

Bo to Jego… ulubione.

 

Byłam pewna, że chce włączyć

Kanał dziecięcy „ABC”.

Zezwoliłam, bo tam nie ma

Żadnych łajdactw i bezeceństw.

 

Gdy po chwili usłyszałam

Z pokoju muzyczny hałas,

Pobiegłam zdenerwowana

Myśląc, że synek oszalał.

 

Zobaczyłam, że syneczek

Z wysiłku ledwo już dyszy,

Gdyż tańczył dzikiego rocka

Do muzyki AC/DC!!!

Ucieczka

Znam to tylko z opowieści.

Opowiedział mi ją Kostek.

Zapewniam Was, że tej gadki

Nie zaliczam do śmiesznostek.

 

Na naszej klatce schodowej

Ręcznie światło zapalamy.

Tam, gdzie mieszczą się kontakty

Czerwone światełka mamy.

 

Kiedyś, gdy było już ciemno,

Kostek światło włączyć chciał.

Nacisnął czerwony punkcik,

Lecz pożałował, że pchał.

 

Momentalnie dał się słyszeć

Dziki ryk. Się okazało,

Że tam siedział z petem w gębie

Jakiś żul pod samą ścianą.

 

I on właśnie tego peta

Wdusił mu palcem do gardła.

Kostek uciekał po schodach,

Jakby przyuważył diabła!!!

Temat rozmów

Jestem asystentką szefa.

On ciągle się z kimś spotyka.

Zawsze wtedy się stresuję.

Sama z sobą się borykam.

 

Stresują mnie prawie zawsze

Dostojni goście Zarządu.

Boję się, że coś źle zrobię,

Wstydzę się swego wyglądu…

 

By przezwyciężyć tę słabość

Powtarzam dewizę w głowie:

„Oni także robią kupę

Jak każdy normalny człowiek”.

 

Brzmi to bardzo absurdalnie.

Ale właśnie te androny

Na zwalczenie mego stresu

To dla mnie skuteczny pomysł.

 

Dziś stres był jednak tak duży,

Że zupełnie nieświadomie

Wykrzyczałam całe zdanie

Przy tak dużym, zacnym gronie.

 

Zapadła kompletna cisza.

Wszyscy na mnie spoglądali.

Jednak po niezręcznej chwili

Ktoś zawołał z kąta sali:

 

„Zgadzam się z tym co do joty.

Ale inny wniosek stawiam:

Zacznijmy temat spotkania

Bez zbędnej zwłoki omawiać!

Temat rzucony przez panią,

Jeśli kogoś będzie jarać,

Omówimy podczas przerwy

W ścisłym gronie w kuluarach”.

 

 

Zmowa?

Były moje urodziny.

Kilka dni przed tą datą

Próbowałam gości sprosić,

Lecz nikt nie „pisał” się na to.

 

I rodzina, i znajomi

Co innego mieli w planie,

Więc niestety, w żaden sposób

Nie mogli przyjść na spotkanie.

 

Ja naiwna byłam pewna,

Że zawarli zmowę tajną

I chcąc zrobić niespodziankę

Zjawią się całą ferajną.

 

Prawda była bardzo smutna.

Prawie świat mi się zawalił.

Nikt nie przyszedł, widać wszyscy

Solidarnie mnie olali.

Mandat

Spacerowałem z dziewczyną.

Niespodziewanie po randce

Zaprosiła mnie do siebie.

Będą miłosne atrakcje?

 

Mieszka w samym centrum miasta

I przez parę dobrych minut

Nie zdołałem zaparkować,

Ona wciąż mówi: Kombinuj!

 

Po następnym kwadransie prób

Sytuacja wciąż patowa.

Krążę wokół kamienicy

I nie mogę zaparkować!

 

Jestem cierpliwy, lecz Ona

Straciła opanowanie.

Kazała mi się zatrzymać.

Wszystko ja dziś zrobię dla Niej!

 

Wjechałem na chodnik, żeby

Wysadzić swą ukochaną.

Zaraz skarcił mnie policjant:

„Pan na zakazie przystanął”!

I ukarał mnie mandatem,

Jak mi powiedział, ulgowym.

Zapłaciłem, odjechałem;

Cóż innego mogłem zrobić?

 

Wyciągnąłem z tego wniosek:

Na spotkania z dziewczynami

Jeździłem, lecz nie swym autem,

Tylko zawsze taksówkami!