Dobrodziejka

Moja mama zawsze brała

Udział w różnorakich akcjach

Charytatywnej pomocy;

Zwłaszcza działając w fundacjach.

 

Właśnie doszła do refleksji,

Że ma w szafie dużo ubrań

I oddała prawie wszystkie,

Bo… „nie będzie chodzić w bublach!

One pasują uchodźcom.

Mnie stać na nowe ubranie”.

Lecz szkoda, że przed wydaniem

Mnie nie spytała o zdanie.

 

Odpowiedź była rzeczowa:

Uważam, że trzeba rozdać

Te ciuchy, w których po prostu

Na co dzień…źle się wygląda.

 

Podwyżka

Przedwczoraj z przyczyn losowych

Zabrałem do pracy… córkę.

Miałem na mieście spotkanie,

Mam zostawić Ją za biurkiem?

 

Szef udzielił mi pomocy.

Mała została u Niego.

Gdy wróciłem, mina szefa

Nie wróżyła nic dobrego.

 

Patrzył wzrokiem Bazyliszka.

Okazało się, że Mała

Ulubioną „piosnkę taty”

Memu szefowi śpiewała.

 

Sam ją kiedyś napisałem

I często podśpiewywałem.

Uczyć się jej nie musiała,

Bo sama w uszy wpadała.

 

Nie byłoby nic w tym złego,

Gdyby tam nie było tego

Dwuwiersza: „Mój szef to pedał,

A podwyżki znów mi nie dał”.

 

Wczoraj, gdy do biura wszedłem,

Spodziewałem się… wendety,

A spotkała mnie podwyżka…

Lecz obowiązków, niestety.

…trzeba dwojga…

Niedawno rozstaliśmy się

Z dziewczyną, z którą chodziłem

Prawie przez bite dwa lata.

Rozstanie nie było miłe.

 

Wzajemnie mieliśmy anse,

Dzisiaj wiem, że niepotrzebnie.

Zazdrość rodziła pretensje

W Niej do mnie, a do Niej… we mnie.

 

Próbowałem to odwrócić

Nawet wymyśliłem sposób.

Ale wpierw musiałem zyskać

Przychylność aż… dwojga osób.

 

Pogadałem z ojcem Byłej

Tak po męsku, więc konkretnie.

Uznał, że warto ratować

Nasze relacje dwuletnie.

 

Miałem zadzwonić do Mamy,

Lecz to Ona była pierwsza.

Nawet mi to pasowało,

Że dzwoni pod wpływem męża.

 

Lecz się mocno pomyliłem.

Zagroziła mi ponuro,

Ze „zadzierając z kurczakiem

Muszę też liczyć się z kurą”!

 

Nie wiem, co to ma oznaczać,

Ale przypuszczam, że „kurczak”

To dziewczyna, którą kocham.

To taka przenośnia twórcza.

 

A mama wygląda groźnie,

Nawet „Kogut” się z nią liczy.

Boję się, że jego wsparcie

Skończy się jak zwykle… niczym!

Z(a)łamanie

Dziś mój chłopak zerwał ze mną,

Bo ponoć o siebie nie dbam.

Jego zdaniem

mocno… tyję,

A byłam „cienka jak jedwab”!

To nie on jest winny tego,

Że przestałam go pociągać.

Za jakieś małe pół roku

Będę miała coś z… King Konga!

 

Kiedy z nim się poznaliśmy.

Ja przy wzroście sto sześćdziesiąt

Byłam szczupła i ważyłam

Kilo więcej niż „pięćdziesiąt”.

 

Teraz nadal trzymam wagę.

Czuję się lekka jak piórko.

Nawet sąsiad się zachwycił

Moją ponętną figurką…

 

Pojechałam do rodziców

Poskarżyć na tę nikczemność.

Gdy przysiadłam na zydelku…

Złamał się nagle pode mną…

Gołe… ramię

Miałem zabieg chirurgiczny

A po nim przez dwa miesiące

Zastrzyki w tyłek co tydzień

Na zmianę w obydwa „golce”.

 

Wkrótce po tym wyjeżdżałem

Do Azji na dłuższy pobyt.

Musiałem tuż przed odlotem

Szczepić się przeciw tężcowi.

 

Gdy poszedłem do przychodni,

Żeby się poddać iniekcji,

Bezwiednie ściągnąłem spodnie

Tak normalnie, bez subiekcji.

 

Pani ze strzykawką w ręku,

Gdy się do mnie odwróciła,

Ze śmiechem o gołe ramię

Lewej ręki poprosiła.

 

Por-nul

Pewnego dnia, już wieczorem,

Wróciłem do domu pijany.

Była sobota, więc mogłem

Spotkać się z mymi kumplami.

 

Dodam tutaj, że zazwyczaj

Z dziewczyną spędzam soboty.

Ale wtedy wyjechała,

A kumple… też dobry motyw.

 

Jeszcze razem z rodzicami

Mieszkamy w rodzinnym domu.

Wróciłem w nocy pijany,

Więc nie utraciwszy pionu

Wszedłem spokojnie na piętro

Uważając, by się nie chwiać.

Rozebrałem się cichutko,

I… nareszcie ległem spać.

 

Wczesnym rankiem się zbudziłem,

Bo suszyło mnie okropnie.

Zszedłem do kuchni po… soczek

Przeskakując po trzy stopnie.

 

Przywitałem się z matulą

I sąsiadką, która właśnie

Piła z mamą ranną kawkę…

Nagle Ona, jak nie wrzaśnie!

 

Obie z mamą dziwnie miały

Oblicza, wręcz przestraszone.

Stałem jak zamurowany,

A One… we mnie wpatrzone.

 

Wywnioskowałem, że w kuchni

Coś nagannego zastałem.

Patrzę, a to ja przed nimi

Stoję z obnażonym…ciałem.

 

Spałem nago i zaspany

Zszedłem do kuchni się napić.

Nic na siebie nie włożyłem.

Ja – krzewiciel… pornografii?

 

Może nad morze?

W wakacje moja dziewczyna

Nad morzem jak zwykle była.

U swej dobrej przyjaciółki

Aż dwa tygodnie spędziła.

 

Mnie mówiła, że w tym roku

Wykręcała się od tego,

Ale w końcu się zgodziła

Zażyć klimatu morskiego.

 

Przed wyjazdem wiele razy

Obiecywała, że będzie

Strasznie tęsknić, a na dworcu

Miny też miała nietęgie.

 

Nawet mi się rozpłakała.

Przytuliłem Moją Żabcię

Obiecując, że bez przerwy

Będziemy w stałym kontakcie.

 

Odjechała. Ja w tym czasie

Nie bawiłem się jak zwykle.

Ona na „fejsie”  pisała,

Że nie w głowie Jej są figle.

 

Jest stateczną, miłą panią.

Nie wychodzi wieczorami.

Obie razem z koleżanką

Nie zajmują się chłopcami.

 

Po dwóch tygodniach wróciła.

Z początku było jak dawniej.

Ale jednak się zmieniło,

Już przestało być zabawnie.

 

Jej „przemądra” przyjaciółka

Kamerkę mi użyczyła,

Którą będąc na wakacjach

Ma Żabcia zdjęcia robiła.

 

Kartę pamięci włożyłem

Do czytnika komputera.

Całą zawartość przegrałem.

Wszystkie nagrania mam teraz.

 

W szoku byłem, gdy filmiki

Obejrzałem tylko w części.

To co tam było nagrane,

W mojej głowie się nie mieści.

 

Żabcia, ta wredna ropucha,

Zdradziła mnie kilka razy

I to z niejednym facetem.

A wszyscy byli dość… starzy.

 

 

Cios

Jestem jedyna w rodzinie.

Szkoda, że nie mam rodzeństwa.

Mieszkam razem z rodzicami.

Niespieszno mi do małżeństwa.

 

Chociaż dawno już dorosłam,

Nadal mieszkam z rodzicami.

Choć kobieta, to najchętniej

Zajmuję się… rowerami.

 

Jeżdżę na nich „od małego”.

Stary rower już się zużył,

Więc szukałam nówki, żeby

Przez następne lata służył.

 

Znalazłam w sieci egzemplarz

W korzystnej cenie, jak dla mnie!

Była szansa by go sprawdzić.

Zrobiłam to bardzo starannie.

 

Ostatnia sprawa: zapłata.

Bank nieczynny, duży kłopot.

Przez awarię ten mój zakup

Może zakończyć się wtopą!

 

Prosiłam rodziców, by Oni

Zapłacili za mój rower,

Oddam, kiedy bank wypłaci –

Poręczyłam własnym słowem!

 

Nie mogli zrobić przelewu,

Bo akurat gdzieś jechali.

Ja za Nich mam zrobić płatność,

Oni podadzą namiary.

 

Logowałam się do banku.

A gdy hasło miałam podać,

Mama na chwilę zamilkła.

Czyżby znów jakaś przeszkoda?

 

Po dosyć długim milczeniu

Zmienionym podała głosem:

 

„CzemuNieMamSyna@”

 

Hasło było dla mnie ciosem!

 

 

 

Zakręcony, zakręcona…

Rodzina naszych sąsiadów

Jest kompletnie… odlotowa.

Są sympatyczni, obłędni…

Cała familia wdechowa.

 

Ojciec, matka i dwóch synów

Są zakręceni totalnie.

Nie dziwię się nastolatkom,

Bo to w tym wieku normalne…

 

Wszyscy są… nieogarnięci.

Wciąż zdarza się coś głupiego:

To nie zaciągną hamulca

I samochód wjedzie w drzewo.

 

A to zapomną o… kocie

I dzwonią w czasie urlopu,

By „tylko do ich powrotu

Dać wikt i azyl ich kotu”…

 

Lecz teraz przebili wszystko:

Na urlop mieli wyjechać.

Auto spakowane „na full”

I… znowu zaznali pecha:

 

Rodzice z nastolatkami

Rozlokowali się w aucie,

A auto nie chce… zapalić.

Oj, nie zostaną na aucie…

 

Bo od czego auto… żony?

Przesiedli się całą czwórką,

Ruszyli i… pojechali.

Przez chwilkę słyszałem turkot.

 

Żadne z nich przez parę godzin

Nie skumało, że bagaże

Tu zostały. Kiedy wrócą?

To dopiero się okaże…

Egzamin

Miałem termin egzaminu,

Więc jechałem na uczelnię.

W baku mało już paliwa,

Pomyślałem, że dopełnię.

 

Dotarłem na stację paliw.

Nie mogłem wlewu otworzyć,

Bo zameczek zamarznięty.

Trzeba go szybko odmrozić.

 

Łatwo mówić, kiedy mroźnie,

A nie miałem odmrażacza.

Ale przecież nie zamarzał

Także… płyn ze spryskiwacza.

 

Musiałem koniecznie pobrać

Kilka  kropli tego płynu,

Żeby tylko zmoczyć zamek

Do niezbędnego minimum.

 

Szukałem, no i znalazłem

W bagażniku samochodu.

Po co kiedyś ktoś go schował,

Naprawdę nie znam powodu.

 

Polałem tym płynem zamek.

Już po chwili wlew otwarłem.

Zatankowałem, ruszyłem,

Aż nagle cały zamarłem,

 

Bo wyprzedził mnie radiowóz.

Policjant macha lizakiem

Żebym zatrzymał się zaraz

Za „Zakaz Postoju” znakiem.

 

Zatrzymałem się posłusznie

Zdziwiony, że każą „dmuchać”,

Lecz na alkomacie – „zero”,

Czyżby chciał „władzę” oszukać?

 

Zdziwieni takim wynikiem

Wezwali drugi radiowóz.

Przyjechał po półgodzinie

Dmuchałem. „Zero” jest znowu.

 

Jestem już zdenerwowany,

Minął termin egzaminu.

Zapytałem o co chodzi,

Czemu  do mnie taki przymus.

 

Mówili, że ktoś dzwonił, że

Widział, jak piję na stacji

Przy ludziach, a że z ich strony

Nie było…. żadnej reakcji,

 

Więc zadzwonił na policję,

Żeby pijaka zatrzymać …

Nie mógł wiedzieć, że w mym aucie

Zamek korka  wlewu przymarzł.

 

A z kieliszka  to nikt nie pił,

Bo w nim był płyn zimowy.

Co prawda to był alkohol,

Tyle, że…. metylowy.

 

Wyjaśniłem policjantom,

Ten pechowy zbieg omyłek.

Przeprosili mnie za kłopot…

Na egzamin nie zdążyłem,

A szkoda, bo… się uczyłem!