Roszady kadrowe

Moja koleżanka z HR [1]

Przyszła, żeby się mnie spytać,

Kiedy ja chcę odejść z pracy

I przed kim tak nagle… czmycham.

 

Szef to trzyma w tajemnicy,

Lecz rozpoczął rekrutację

Na obsadę mego „stołka”,

Co zakrawa na sensację.

 

Ciekawa też była tego,

Gdzie teraz będę pracować.

Zdziwiona odpowiedziałam,

Że nie będę rejterować.

 

Koleżanka miała błędne

Rozeznanie w moich sprawach.

Po miesiącu niespodzianie

Szef mi wręczył… Ale awans!

[1] Human Resources, czyli „Kadry”

Powonienie

Szef chodził dzisiaj po biurze

I niuchał na wszystkie strony.

Utyskiwał, że nasz lokal

Jest okropnie zasyfiony.

 

Wyczuwał on smród parówek

I to tygodniowych, starych.

Groził że osoba winna

Nie wymiga się od kary.

 

Widziałem, że kilka osób

Szukało z nim źródła smrodu.

Znaleźli szybko, bez trudu

I bez zbytniego zachodu.

 

Jednak nikt z poszukujących

Niestety się nie pokwapił,

Żeby szefowi powiedzieć,

Że to on właśnie tak capi.

Ewolucja partnerska

Po pięciu latach partnerskich

W końcu zerwałam z chłopakiem.

Ostatnio już coraz bardziej

Było nam z sobą na bakier.

 

Czułam to, że on się zmienia.

Z kochanka stał się dozorcą.

Stał się bardzo roszczeniowy.

Chciał mnie zmienić na… służącą!

 

Nie byłam już dlań partnerką

Równorzędną jak dotychczas.

Z naszej gorącej miłości

Pozostały tylko zgliszcza!

 

Dziś znów zaczął rozkazywać.

I już do reszty mi obmierzł.

Nagle coś we mnie pękło.

Wykrzyczałam, że to koniec.

 

Kiedy pakowałam rzeczy,

On mnie bezczelnie zapytał:

„Czy przed wyjściem podasz obiad

Już jako „była kobita”?

To co niepotrzebne

Zmieniam mieszkanie na większe.

Jest okazja, by wyrzucić

Różne rzeczy niepotrzebne

Jak stare zabawki, ciuchy…

 

Przygotowałem mym synom

Trzy dosyć duże kartony,

By do nich to spakowali.

Są dość duzi i świadomi.

 

Dawno przecież już wyrośli

Ze zbyt małych butów, ubrań.

Ich szafa jest przepełniona.

Nie chcę, by chodzili w bublach.

 

Po godzinie wszystkie pudła

Były przez nich zapełnione.

Obrzeża i kanty były

Lasotaśmą obklejone!

 

Zdziwiło mnie to, że obaj

Byli nadmiernie strudzeni,

Jakby ktoś im zafundował

Nazbyt intensywny trening.

 

Okazało się, że oni

Wszystko spakowali sami,

Lecz kartony wypełnili…

Zeszytami i książkami.

Pobudka

O siódmej z samego rana,

Słyszałem komórki dźwięki.

Telefon gdzieś się ładował,

Był poza zasięgiem ręki.

 

Zerwałem się, by odebrać.

Myślałem, że dzwoni do mnie

Chory ojciec ze szpitala.

Zerwałem się półprzytomnie

I pobiegłem, by odebrać.

Nagle o coś się potknąłem

I na podłogę jak długi

Przed siebie na twarz runąłem.

 

Ale zdążyłem odebrać!

Właśnie jakiś miły głosik

Na pokaz wełnianych kołder

Bardzo uprzejmie mnie prosił.

Antyteza

Ten, kto nie ma szczęścia w kartach,

Ma za to w miłości szczęście”.

Odwrotności tej mądrości

Dowiodę właśnie w tym tekście.

 

Grałem dosyć często w karty,

Lecz przeważnie przegrywałem.

Czasem zupełnie spłukany

Do domu w nocy wracałem.

 

Żyłem spokojnie w małżeństwie

Choć bezdzietnym, lecz szczęśliwym.

Nawet nie zauważyłem,

Że w mym związku wzrastał kryzys.

 

Coraz lepiej szło mi w kartach.

Zacząłem zbierać profity.

Byłem pełnoprawnym członkiem

Tej pokerowej elity!

 

Raz zgarnąłem wielką pulę.

Około miliona było.

Zadzwoniłem do swej żony,

Z Nią się chciałem dzielić chwilą.

 

Odebrała chyba błędnie,

Bo miast „słucham Cię kochanie”

W swym smartfonie usłyszałem

Całkiem seksowne… „sapanie”!

 

W ten sposób się dowiedziałem,

Że mnie zdradza z jakimś gościem…

Gdy zaznałem szczęścia w kartach,

Opuściło mnie w miłości.

Interes

Choć starzy mego chłopaka

Mają pensjonat nad morzem,

Do tej pory sami latem

Wędrowaliśmy „bezdrożem”.

 

Włóczęga to nasza pasja.

Im dziksze strony, tym lepiej.

Bywaliśmy w głuchych borach,

W górach, nad jeziorem, w stepie.

 

W tym roku chłopak obiecał,

Że mi w wakacje pokaże

Pensjonat swoich rodziców

I piękne, bałtyckie plaże.

 

Uzgodnił to z rodzicami.

Zaprosili nas do siebie

Na drugą połowę lipca.

Byłam dwa tygodnie w niebie!

 

Świetnie się u nich bawiłam.

Poznałam oboje rodziców

Ojciec – spoko, mama – dziwna,

Trudno mi Ją było wyczuć.

 

Okazało się, że słusznie

Przeczuwałam coś przez skórę.

Na pożegnanie ukradkiem

Doręczyła mi… fakturę!

Awaria

Dziś w pracy była awaria

Ważnej linii produkcyjnej.

Potrzebna była decyzja

Jakiejś osoby funkcyjnej.

 

Dzwoniłem do kierownika,

Ale szef jak na złość

Nie odbierał telefonu.

Po kwadransie miałem dość!

 

Byłem przekonany, że znów

Nie odbierze telefonu.

W nerwach rzuciłem słuchawką.

Zapominając „bon tonu”

Bluznąłem, że „ten sku***syn

Kolejny raz nie odbiera

I już więcej nie zadzwonię.

Tak to z nim było już nie raz.

 

Znienacka szef się odezwał

Wyraźnie tłumiąc wzburzenie:

„Sku***syn właśnie odebrał,

Co się do cho**ry dzieje”?!

Gratisy

Oboje babcia i  dziadek

Są dosyć poważnie chorzy.

Spokojnie znoszą swą starość,

Lecz leczą się, by jeszcze pożyć.

 

Jestem świeżym maturzystą.

Jadę na dłuższe wakacje.

Właśnie kupiłem Im leki

Na dwumiesięczną kurację.

 

Rachunek był dosyć duży,

Mimo że dla plus – seniorów.

To podstawowe Ich leki.

Nie kupowałem kawioru!

 

Aptekarz w tej sytuacji

Trzy gratisy mi dorzucił.

Nie miał chyba złych zamiarów,

By w ten sposób mi dokuczyć.

 

Bo z zestawu upominków

Zdecydowanie wynika,

Że wszystkie są powiązane

Z pokonywaniem… trądzika.

 

Ja wiem, że przez liczne pryszcze

Nie wyglądam tak jak amant.

Podziękowałem uprzejmie,

A aluzja zrozumiana!