Do trzech…

Jestem w ciąży! Jestem w ciąży!

Niedawno się dowiedziałam.

Na wymarzoną dziewczynkę

Nareszcie się doczekałam!

 

Zaraz zrobiłam USG.

Niestety, to nie córeczka!

Po długich poszukiwaniach

Pan doktor znalazł syneczka!

 

Nie mogłam się z tym pogodzić,

Że trafił mi się taki pech,

Ale doktor szukał dalej…

I znalazł! Razem jest ich trzech!!!

Jubileusz

Ktoś okradł mnie na imprezie.

Zabrał kasę i telefon.

Zostawił mi kosmetyczkę,

A więc nie mógł być był kobietą.

 

Pewnikiem to moja wina,

Bo trzeba pilnować rzeczy.

Ale to „impra” zamknięta,

Nie proszono osób trzecich,

Bo to była uroczystość

Zarówno moja jak sprawcy.

Świętowaliśmy rodzinnie

Osiemdziesiątkę mej Babci!!!

Nierychliwy

Dostałem dzisiaj e-maila,

Który mnie poinformował,

Że niedoszły „pracodawca”

Z moich usług zrezygnował.

Jeżeli cała ta firma

Pracuje tak jak kadrowa,

To zupełnie nie żałuję

Że spotkała mnie odmowa.

Ta odmowa rzeczywiście

Dziś nie stwarza mi problemów,

Bo starałem się o pracę

Równe cztery lata temu!

Kolorowa

Mam koleżankę od serca.

Przez całe życie się znamy.

Chcemy często się widywać ,

Chociaż nie zawsze czas mamy.

Jestem osobą samotną.

Nie mam najbliższej rodziny.

Ona oraz Jej córeczka

Są moimi Najbliższymi.

 

Przed tygodniem poszłam do nich,

By razem spędzić ten weekend.

Po kolacji gadałyśmy.

Włączyłam cichą  muzykę,

A potem oglądałyśmy

Programy kabaretowe.

Bardzo nam się podobały.

Były naprawdę bombowe.

 

Nawet sześcioletnia „panna”

Z ich gagów z nami się śmiała,

Choć byłam pewna, że Ona

Nie wszystkie z nich zrozumiała.

Cieszyły Ją zachowania

I ubiór kabareciarzy.

Nie przypuszczałam nawet, z czym

Ona sobie to skojarzy.

 

Przekonałam się już o tym

Następnego dnia rano,

Jakie skojarzenia mogą

Nasunąć się małym „damom”.

Właśnie farbowałam włosy

Koleżance, mamie Szkraba.

 

Gdy córcia Ją zobaczyła,

Zaczęła się zastanawiać:

– Mamo, jakie Ty masz włosy!

Takie ładne, kolorowe”!

Na to mama dziecku zaraz

Tymi słowami odpowie:

– Tak, kochanie. Ja farbuję,

By w nich wyglądać powabnie.

Znudziły mi się blond włoski.

Nie było mi w nich zbyt ładnie.

 

Na to córeczka z zachwytem,

Ale też troszkę zwodniczo:

– Chciałam, byś je malowała,

Ty Kochana Ladacznico!

Ścigacz

Ostatnio jeździ na drogach

Coraz więcej jednośladów.

Mam na myśli motocykle,

Bo to one „dają czadu”.

 

Wczoraj wracałem z pracy.

Jakiś pojazd wyprzedzałem,

A jednocześnie niechcący

Motocykl przyblokowałem.

Zająłem jego pas ruchu.

Omal do kraksy nie doszło,

Bo motocyklistę prawie

Na lewy chodnik wyniosło.

 

Właściwie on mnie zaskoczył,

Bo pędził nieomal dwieście.

Przecież nie można tak jeździć

Po żadnej ulicy w mieście!

Prawo dopuszcza, że można

„Pięćdziesiątką” się poruszać.

On stanowił zagrożenie,

Innych reakcje wymuszał.

Jak przyjechał błyskawicznie,

Tak zniknął w oparach spalin.

Pokazał jedynie „faka”

Wszystkim, co za nim jechali.

 

Dziś przed pracą zobaczyłem

Na parkingu grupę ludzi.

Ciekaw byłem, kto tak duże

Zaciekawienie w nich wzbudził.

 

To nasz szef właśnie się chwalił

Nowym kupionym motorem.

Trzeba przyznać, że wywołał

Zamieszanie dosyć spore.

 

Gdy mnie ujrzał, podniósł rękę

W geście „faka” wczorajszego.

Nie przypuszczałem, że w szefie

Znajdę chama drogowego!

Akcja

Jechałem rano do pracy.

Tuż przede mną był wypadek.

Zatrzymałem swoje auto.

Tak zrobiłby każdy świadek.

 

Nie zgasiłem swego auta,

Nie włączyłem też migaczy.

Czy komuś potrzebna pomoc,

Usiłowałem zobaczyć.

Trzech pasażerów tam było.

Nie widziałem ich obrażeń.

Dość dziwnie patrzyli na mnie

Piętnastoletni gówniarze!

 

Zatrzymało się tuż za mną

Kolejne auto, a z niego

Wysiadł facet. Myślałem, że

Otrzymam pomoc od niego.

Zamiast pomóc, on bezczelnie

Wsiadł do mego samochodu

I natychmiast z piskiem opon

Wyrwał gwałtownie do przodu.

 

Cała ta dziwaczna akcja

Była chyba planowana.

Po prostu chciano mi ukraść

Srebrzystego minivana.

W następnym dniu już go miałem,

Gdyż od nowości samochód

Miał nadajnik GPS-a

Na wypadek takich oszustw.

 

Za pomoc w zlikwidowaniu

Groźnego gangu złodziei

Dostałem od Policjantów

TYSIĄC ZŁOTYCH POLSKICH premii!

I… piękny Dyplom Uznania

W imieniu obywateli…

Pośpiech

Oświadczyłem się dziewczynie.

Jednak znów mi odmówiła

I zagroziła zerwaniem.

W dodatku była niemiła!

 

Mówiła, że niepotrzebnie

Wszystko, co jest między nami,

Usiłuję zbyt przyspieszać,

 A pośpiech nie jest wskazany…

 

Jesteśmy już po trzydziestce,

A dziesięć lat razem z sobą.

Już dawno żenić się chciałem,

Lecz nie ulega namowom.

Kolczyk przechodni

Chłopak, z którym przed pół rokiem

Wszelkie kontakty zerwałam,

Zadzwonił do mnie z żądaniem,

Bym mu kolczyki oddała.

 

Sprezentował mi je kiedyś,

Ale ich nie zakładałam,

Bo nie były w moim guście.

Wyglądałam w nich jak pajac.

 

On potrzebował prezentu

Dla swojej nowej dziewczyny.

Ma zamiar, a nawet przymus,

Wprowadzić ją do rodziny.

Czasy są ogromnie ciężkie

I nie przelewa mu się,

A chce dać dziewczynie prezent,

Bo wnet zostanie… tatusiem.

Stracone lata

Niedaleko pada jabłko

Od macierzystej jabłoni.

Kilka lat pod nią „leżałam”

Wśród rodziny i znajomych.

 

Kiedyś „jabcok”, a teraz cydr

Jest w niej „eliksirem bogów”.

Ja także w tym brałam udział.

Dziś chcę rzucić, bo mam powód.

 

Wreszcie poczułam, że tracę

Kontrolę nad tym, że piję

Tyle alkoholu i wnet

Nie będę wiedzieć, że żyję.

Postanowiłam, że zrobię

Sobie w piciu dłuższą przerwę.

A z czasem, jak mi się uda,

Całkowicie z piciem zerwę.

 

Partner zaraz mnie zostawił,

Jak o tym tylko usłyszał.

Bo nie może tolerować

Baby, co nie chce… kielicha!

On sobie nie wyobraża

Żyć z taką, która z wyboru

Chciałaby zostać nudziarą

Od rana aż do wieczoru.

 

Nie mam żalu do partnera,

Że rzucił mnie zamiast picia.

Sama siebie tylko winię

Za stracone lata życia.

Droga do szczęścia

Mój tata jeździ chopperem.

Ja też lubię motocykle.

Teraz jeżdżę tylko z ojcem.

To dla mnie zawsze niezwykłe.

Na razie jako pasażer,

Lecz odpowiednio ubrany

W kurtkę skórzaną i jeansy,

A na nogach noszę glany!

 

Szkolę się na prawo jazdy,

Skończyłem osiemnaście lat.

Ale na razie mieć mogę.

Tylko kategorię A2.

Za dwa lata zdam na pełne

Prawo Jazdy na motocykl.

Kupię sobie kombinezon.

Dumnie w glanach będę kroczył.

 

Dziś miałem wykład z teorii.

Poszedłem jak zwykle w glanach

Czyściutkich, wypastowanych;

Pucowałem je od rana!

 

Tuż przed gmachem Szkoły Jazdy

Wdepnąłem w coś, co dla glanów

Jest obrzydliwie najgorsze

I pozbawia sznytu, szpanu.

Łatwo się domyślić, że „to”

Zostawił pies, i to duży.

Cały protektor zbrudzony,

Nie miałem szans, by go umyć.

Trochę wytarłem zelówkę

Na trawniku obok szkoły,

A potem w ostatniej ławce

Chowałem brudne giczoły.

 

Podobno ten, kto przypadkiem

Wdepnie w byle jakie g**no,

Otrzyma w zamian łut szczęścia,

Nawet gdyby przy tym… bluznął.

 

I tak było w mym przypadku.

Ze wstrętem czyściłem glany.

Ale kiedy już skończyłem,

Byłem szczęśliwy. O rany!