Rozklejony

Mam w rodzinie ratownika.

To braciszek, jeździ „erką”.

Od małego chciał to robić,

Chociaż  praca nie jest lekką.

 

Wczoraj kumple mego brata

Zadzwonili z Jego pracy,

Żebym przyjechał po Niego

Bo … jest zwariowany jakiś!

 

Ma załamanie nerwowe

Siedzi w kąciku i… płacze.

Już od godziny tak robi…

Przecież to dorosły facet!

 

Natychmiast tam się udałem.

Rzeczywiście… rozklejony.

Właśnie wrócił z interwencji

I tym był mocno wzruszony.

 

Wziąłem braciszka na spytki.

Opowiedział mi Arkadiusz,

Że wiózł kobietę ciężarną.

Była w ostatnim jej stadium.

 

I to Go tak… rozkleiło.

A myśl o cudzie narodzin

Rozwaliła  Go zupełnie…

„Cuciłem” Go kilka godzin!

 

Powtórka

Nareszcie mi się udało

Zrzucić pięćdziesiąt pięć… kilo.

Byłam opasła, lecz teraz

Nie jestem nazbyt otyłą.

 

Mam jeszcze lekką nadwagę.

Przez rok nad tym pracowałam

Był także okres zwątpienia,

Ale się nie poddawałam!

 

Zmieniłam do gruntu dietę,

Biegałam dużo. Ćwiczyłam,

Żeby szybko i bezpiecznie

Nadmiar kilogramów zbijać.

 

No i nie mam dzięki temu

Większych fałdeczek na brzuchu.

Prawie pozbyłam się boczków.

Cały czas jestem w ruchu.

 

Wczoraj, jak zresztą co tydzień,

Poszłam na… duże zakupy.

Rozum kupuje, nie oczy.

Nie mogę przecież znów utyć.

 

Bardzo nie lubię… kolejek.

Wystarczy jedna na tydzień.

W jednym miejscu kupię wszystko

Bez czekania, prawie migiem.

 

No i wybór mam ogromny.

Mogę chodzić i wybierać

Jaja, chude mięsko, owoc…

Dawno nie jadłam… burgera!

 

Nie kupuję nic mącznego

Ani tym bardziej słodkiego,

Jednak wózek z zakupami

Napchany jest „do pełnego”.

 

I to było powodem, że

Grupka bezczelnych gówniarzy

Wykrzyczała do mnie kilka

Niewybrednych komentarzy.

 

W stylu: „Ludzie! Patrzcie na nią!

Ale obżartuch! Nie dziwne,

Że masz taką wielką dupę!

Wyglądasz bardzo ohydnie!”

 

A sami, bo to widziałam,

Także wiele kupowali:

Słodkie napoje, cukierki.

Niczym się nie krępowali!

 

W tej grupie siebie widziałam,

Ale tę sprzed kilku laty.

Też kupowałam cukierki,

Chipsy i inne „ciabaty”.

 

Nauka od… kuchni

Odrabiałem lekcje w kuchni

Przy stole jadalnym, jak zwykle.

W pewnej chwili moja mama

Odpaliła „muzę z biglem”.

 

Hałasowała. Sprzątając

Przeszkadzała mi okrutnie.

Zawołałem: „Przestań mamo,

Głowa mi z hałasu puchnie”!

 

Zaraz nawrzeszczała na mnie,

Że to jest Jej kuchnia, a ja

Mogę wrócić do pokoju,

Bo… „jużeś się synku najadł”.

 

Zapomniała, że ja z bratem

Mamy zakaz robić lekcje

W swym pokoju, bo nasz ojciec

Co do tego miał… obiekcje!

 

Przed tygodniem nam zakazał,

Bo

„…w pokoju jest zbyt dużo

Rozpraszaczy, no i przez to

Siedzicie przy lekcjach… długo.

Zamiast się uczyć, w tym czasie

Zajmujecie się głupstwami

Udając przy tym bezczelnie,

Że ślęczycie nad lekcjami.

W kuchni matka przypilnuje

Gdy Wam… obiadek gotuje”.

 

Nie ubiór…

Jestem  harda. Mam swe zdanie.

Nie byłam w szkole pupilką.

Ale teraz, gdy wspominam

W oczach czuję jakąś… wilgoć.

 

Utęsknienie za młodością

I wspomnienia z mej przeszłości

Dla mnie, pani w średnim wieku,

Są powodem do… radości.

 

Ale pretekst szybko minął,

Gdy przypadkowo spotkałam

W sklepie swą… nauczycielkę;

W kolejce tuż za mną stała!

 

Klepnęła mnie nagle w ramię.

Natychmiast się odwróciłam.

Przyznam się, że na początku

Miło zaskoczona byłam.

 

Ale szybko mi minęło,

Gdy wycedziła powoli::

„Nic się prawie nie zmieniłaś,

Nadal się jak dziwka stroisz”.

 

Lekarstwo

Mam nawracający problem

Z gardłem mocno obolałym.

Poszedłem więc do apteki

Żeby mi na nie coś dali.

 

Farmaceuta polecił

Bym kupił napar ziołowy,

To po nim dość szybko

Będę pachnący, zdrowy.

 

Ale przez jakiś czas będzie

Niewielki kłopot, bo napar

Pozostawia po zażyciu

Dosyć nieprzyjemny zapach.

 

Mam się tym niezbyt przejmować,

Bo w krótkim czasie to minie.

Nie poczuję dyskomfortu

W oddechu ani też w ślinie.

 

Zdradziłam to koleżance

Przed którą nie mam tajemnic.

Potwierdziła, że faktycznie

Mój oddech jest nieprzyjemny.

Mam się jednak nie przejmować,

Bo dla zdrowia to wypiłem….

 

Nie przyznałem się do tego,

Że jeszcze go nie zażyłem.

„Mastif”

Byłam na ślubie kuzyna.

Za bardzo Go nie lubiłam,

Ale to przecież rodzina,

A z rodziną trzeba… trzymać.

 

On zawsze było ordynarny,

Gburowaty, gruboskórny.

Lecz wyszło na to, że także

Jest nadzwyczajnie… durny!

 

Ślub ma własny ceremoniał,

Więc celebrans Go zapytał:

„Bierzesz Wybrankę za żonę”?

Na to On z miną „mastifa”,

Patrząc na gości wyniośle

Odrzekł „He, he, he! Dlatego,

Bo na razie się nie dało

Wyhaczyć czegoś lepszego”!

Zguba

Chyba trzy miesiące temu

Fiacika nam ukradziono.

Nie mamy odszkodowania,

Bo nasza Policja ponoć

Nie może zakończyć sprawy.

Chodzą, bez skutku szukają.

Ubezpieczyciel nie może

Skutecznie sprawą się zająć.

 

Dla nas każdy doba zwłoki

To utrudnienie, zawada.

Albo żona bierze urlop,

Lub… trzeba prosić sąsiada.

 

Ale już po dwóch tygodniach

Policja znalazła „zgubę”.

Stała na innej ulicy

Tuż… za postojem taksówek.

 

Nie było żadnej kradzieży.

Osiedle, gdzie my mieszkamy

Składa się z domów mieszkalnych

Podobnych, wręcz takich samych!

 

Żona parkując samochód

Miejsca nie zapamiętała,

No i zupełnie gdzie indziej

Swej „zguby” poszukiwała.

 

Nadwaga

Żona dość dużo przytyła

Podczas ciąży i chce teraz

Zrzucić nadmiar kilogramów,

By wyglądać jak… ideał.

 

Ale córeczka na razie

Dość mocno daje nam w kość,

Więc trudno pilnować diety.

Czasem to „mamy Jej dość”.

 

Przeważnie nie ma energii,

By wykonywać ćwiczenia.

Więc Jej waga ciągle „stała”,

A czas niczego nie zmienia.

 

Coraz bardziej jest zmęczona,

Choć Jej pomagam jak mogę.

Nawet gotuję obiadki

I sam umyję…   podłogę!

 

Mimo wszystko wciąż jest gorzej.

Dziś w nocy szloch mnie zbudził.

Płakała tuląc dzidziusia,

Bo noworodek marudził.

 

Spytałem dlaczego płacze,

A Ona wręcz spazmatycznie

Odrzekła, że w tym tygodniu

Przytyła bardzo drastycznie:

Ma aż cztery kilo więcej…

„O czym Ty mówisz”?  spytałem.

Nie widziałem, by coś nagle

Pogorszyło się z Jej ciałem.

 

Zabrałem z Jej z rąk córeczkę

Prosząc, by znów się zważyła.

Po chwili do Niej dotarło,

Że nic, a nic nie przytyła…

 

 

 

Opiekunka

Bardzo lubię małe dzieci.

A jak w przyszłości się uda,

Będę prowadzić przedszkole…

Wierzę, że to nie ułuda.

 

Dopóki co … ja studiuję

I do stypendium dorabiam

Pilnując dzieci sąsiadów.

Znajomym też nie odmawiam.

 

Ostatnio wzięłam na próbę

Od pewnych ludzi z „elity”

Parkę milutkich bliźniaczków

Licząc na niezłe profity.

 

Pewnego dnia się spóźnili,

Żeby odebrać dzieciaki.

Chcieli się także wymigać

Od należnej mi zapłaty.

 

Uważali, że ponieważ

Świetnie bawiłam się z dziećmi,

To ekwiwalent pieniężny

Z ich strony nie jest konieczny.

 

Bo to, że „było mi dobrze”,

Jest dla mnie wystarczające.

Teraz żonka je pilnuje.

Nie musi nic płacić żonce.

 

Fucha

Żona stara się o pracę

I regularnie odbywa

„Gadki” kwalifikacyjne

Lecz dotąd wszystkie… przegrywa.

 

Teraz się zdecydowała,

Co zresztą dobrze rozumiem,

By pójść do kosmetyczki,

A potem… zmienić fryzurę.

 

Dobra prezentacja przecież

Może tylko pomóc Żonie.

Dzisiaj jednak przesadziła,

A w czym? Zaraz Wam opowiem.

 

Zdecydowała się zrobić

Laserową depilację

Okolic swego bikini!

Skąd pomysł na taką akcję?

 

Muszę z Żoną porozmawiać

I to szybko, dzisiaj, zaraz!

Jakiej Ona pracy szuka?

O jaką „fuchę” się stara?