Podobieństwo

Dziś wreszcie zauważyłam,

Że mojej siostry potomek

Ma niebieskie oczy, piegi,

No i czoło wysklepione.

 

Takich cech w mojej rodzinie

U nikogo nie spostrzegłam.

Skąd u mnie tak dziwne myśli?

Czy paranoi uległam?

 

Starałam się też przypomnieć,

Czy te cechy może mają

Najbliżsi męża mej siostry.

Nie! Inaczej wyglądają.

 

Nagle powoli, uparcie

Prawda do głowy mi wpełzła.

Takie cechy występują

W rodzinie mojego męża!

Koder – dekoder

Różnie bywa w światku szkolnym.

Są sympatie, uprzedzenia.

Czasem do tego jest powód,

Często jest to bez znaczenia.

 

Ten przypadek mnie dotyczy.

Biologica mnie nie znosi.

Ciągle o coś mnie się czepia.

Czasem to ja mam już dosyć!

 

Dzisiaj, na przykład, był sprawdzian.

Zabrała arkusz kumplowi,

Który, aż dwie ławki za mną,

Nad odpowiedziami się głowił.

Mnie także pracę zabrała

I obydwóch nas ta żmija

O niesamodzielność pracy

I ściąganie oskarżyła.

 

Obydwaj, choć przeziębieni,

Mimo, że nas gardło boli,

Żeby napisać ten sprawdzian,

Przywlekliśmy się do szkoły!

 

Ale ona stwierdziła, że

Zbyt częste pokasływanie

Oraz pociąganie nosem,

To specjalne „kodowanie”.

Cały czas na nas patrzyła

I nie przestawała śledzić.

Jest pewna, że to był sposób

Przesyłania podpowiedzi.

Przekąska

Głodna wróciłam ze szkoły,

Więc jedyne jabłko zjadłam.

Do obiadu dwie godziny,

Więc do lekcji wcześniej siadłam.

 

Nie upłynął nawet kwadrans,

Kiedy do mego pokoju

Wparowała „czarownica” –

Młodsza siostra w wiedźmy stroju.

Była cała zaryczana,

Więc spytałam, co się stało?

Powiedziała, że zginęło,

A może gdzieś się schowało,

Jabłuszko przez nią „zatrute”,

Przeznaczone dla królewny.

Ma jej podać dziś tak samo,

Jak to w bajce było niegdyś.

 

Specjalnie je przyrządziła:

Dwa dni trzymała w kuwecie

Naszego czarnego kota,

A potem w kuble na śmiecie.

Było trochę pobrudzone,

Więc wypłukała jabłuszko

W naszej muszli klozetowej

I wytarła szmatką – skurzką.

Odmiana

Lubimy chodzić na spacer,

Ale niezobowiązująco.

Ta kumpelska sytuacja

Wpływa na mnie dość gnębiąco.

 

Marzyłam jak pensjonarka

O innej wspólnej bliskości.

Chciałabym być z nim sam na sam

Zanurzona w intymności.

 

Widocznie moje marzenia

Miały w sobie cudną moc,

Gdyż nareszcie się spełniły,

Kiedy został u mnie na noc!

 

Przeżyłam z nim coś pięknego,

Naprawdę fantastycznego.

Czułam się wręcz wyjątkowo,

Jak teraz mówią – lajtowo.

 

Wczesnym rankiem wstał i zaczął

Dość nerwowo się ubierać.

– Co się dzieje? Zapytałam. –

– Spotkamy się jeszcze nieraz,

Ale teraz ci odpowiem,

Że byłem zdesperowany.

Byłaś akurat dostępna,

Potrzebowałem odmiany…

Maciuś

Miałem dyżur w pogotowiu.

Jeżdżę tam jako ratownik.

Miewamy różne przypadki,

Nawet nieprawdopodobne.

 

Dziś dostaliśmy wezwanie.

Ruszamy na pełnym gazie.

Pacjent lat siedem. Oddycha.

Nieprzytomny. Nieciekawie!

Pędzimy szybko przez miasto.

Pod adresem – mały domek.

Zabieramy pełen sprzęt.

Wszystko trwało tylko moment.

 

Otwiera drobna staruszka.

Roztrzęsiona, oczy łzawe.

Mówi, że pacjent jest w łóżku.

Patrzę, myślę. Co za diabeł?

Na łóżku rozłożony pies.

Siedmioletni jamnik Maciuś.

Jest faktycznie nieprzytomny,

Lecz bezpieczny wśród przyjaciół…

Podejrzenia i fakty

Moja troszkę młodsza siostra

Przyszła do mnie dziś z wizytą,

By zdradzić mi pewną prawdę

Dotąd przede mną ukrytą.

 

Od razu też zaznaczyła,

Że sprawa, którą wyjawi,

Nie spodoba mi się wcale,

A nawet stresu nabawi.

 

Od lat ją podejrzewałam,

Że jest innej orientacji,

Dlatego wstęp do rozmowy

Nie wzbudził we mnie sensacji.

Wreszcie dojrzała do tego,

By postąpić „jak mężczyzna”

I nam, najbliższej rodzinie,

To, że jest lesbijką, wyznać.

Dla mnie zawsze jest Kasiunią,

Moją kochaną siostrunią.

 

Nie spodziewałam się tego,

Że dziś w oczy mi wyszemrze

To, że właśnie zaszła w ciążę,

Choć nie chciała, z … moim mężem.

Dranie

Pracuję w dziale dziecięcym

Znanej sieciówki krajowej.

Mamy wszystko: od bielizny

Po buty i garderobę.

Lubię bardzo swoją pracę.

Miło patrzeć, jak się cieszą,

Gdy pasuje to, co z mamą

Albo z tatusiem przymierzą.

 

Lecz dzisiaj się coś zdarzyło,

Czego się nie spodziewałam.

Jakiś młokos rzucił we mnie

Wieszakiem ostrym jak strzała.

Trafił mnie w twarz tuż przy oku.

Byłam mocno zakrwawiona.

Nic dziwnego, że przez chwilę

Czułam się wręcz przerażona.

 

Małolat był razem z ojcem,

Który widział wybryk syna.

Nic nie zrobił, żeby gnojka

Przed rzutem we mnie powstrzymać.

Zamiast skarcić małolata

Piątkę przybił mu z uznaniem.

Udowodnił, że jest jeszcze

Gorszym niż synalek draniem.

 

Więc na jakiego  człowieka

Wychowa swego dzieciaka?

Przewiduję coraz gorszą

Rzeczywistość tego świata.

Zdziwko

Miałam takie fajne, żółte

Etui na podpaseczki.

Oprócz nich też w nim trzymałam

Jednorazowe chusteczki.

To wygodne rozwiązanie

Niewiele kobiet używa.

W sytuacji awaryjnej

Każdej z nas może się przydać.

 

Wczoraj szłam sobie przez miasto.

Poczułam nagłą potrzebę

Wytarcia nosa, gdyż czułam,

Że cieknie mi z dziurki. Lewej!

Musiałam użyć chusteczki.

 

Ale zanim ją wyjęłam,

Poczułam, że jakaś siła

Etui mi wyszarpnęła.

Widziałam tylko, że zwiewał

Co sił w nogach jakiś koleś.

Myślał pewnie, że to portfel.

Będzie musiało go boleć,

Jak się przekona, co zwinął.

Ja też chciałabym zobaczyć

Jego ze zdziwioną miną.

Czubaty kubeł

Jest nas kilkoro rodzeństwa.

W naszym domu każde z dzieci

Miało swoje obowiązki;

Ja wciąż wyrzucałem śmieci.

 

Kosz na śmieci był tak mały,

Że przy dość licznej rodzinie

Zapełniał się aż po brzegi

Już po niecałej godzinie.

Dziennie musiałem wychodzić

Aż trzy razy do śmietnika.

Mały kubeł, dużo kursów –

Była w tym jakaś logika?

 

Ciągle prosiłem rodziców,

Żeby kupić większy kubeł.

Nie kupili, chociaż nieraz

Śmieci było pełno. Z czubem!

 

Wczoraj, kiedy już dorosły

Wyprowadzałem się z domu,

Ojciec mi zasugerował,

Że chce w przeprowadzce pomóc.

Odwiezie mnie do mieszkania,

Bym nie płacił na taksówkę,

A on kupi duży kubeł

Za mą oszczędzoną stówkę.

Połowiczny sukces

Mocno się napracowałam,

Żeby zgubić parę kilo.

Kilka miesięcy na diecie,

Wreszcie udręki epilog.

Ubyło mi dosyć dużo

Centymetrów w talii, w udach.

Mimo wszystko trochę wcześnie,

By mówić, że jestem chuda.

 

Waga jest już do przyjęcia,

Lecz nie wszystkim się podoba.

W biuście także mi ubyło;

Mój chłopak mówi, że… szkoda.

Jednak cieszy się wraz ze mną

Z osiągniętego wyniku.

Nawet przygotował pogrzeb

Dla mych zbyt dużych… staników.