Zły obyczaj

Zapytałem dzisiaj kumpla,

Kiedy odda mi pięć stówek,

Które ode mnie pożyczył,

Gdy potrzebował na… wódę.

Pożyczka była „do jutra”.

Dziś minęły dwa tygodnie.

Przy okazji mu wytknąłem,

Że postępuje niesłownie.

 

Zrobił urażoną minę

I powiedział, że pomiędzy

Przyjaciółmi nie wypada

Nalegać na zwrot pieniędzy.

Jeszcze głośno nawymyślał,

Że ja jestem samolubem

I swemu przyjacielowi

Żałuję głupie pięć stówek.

 

Właśnie straciłem kolegę.

Dotąd miałem go za druha,

A okazał się pętakiem,

Któremu nie można ufać.

Zamówienie

Pracuję jako kelnerka

W dość popularnej kawiarni.

Różną mamy klientelę:

Są grzeczni, są ordynarni…

 

Dziś znowu przyszła klientka,

Którą bardzo dobrze znamy,

To najzwyklejsza prostaczka

Strojąca się w piórka damy.

Usiadła w „swoim” kąciku

I zajęła się lekturą.

Po półgodzinnym czekaniu

Wyskoczyła z awanturą.

Była bardzo agresywna

Nie przebierała w wyzwiskach.

Nawet chciała mnie uderzyć,

Lecz obronił mnie… policjant.

Był w cywilu, już po pracy.

Wpadł z dziewczyną na kawusię.

On przywołał do porządku

Rozindyczoną paniusię.

 

A przyczyna tej rozróby

Prozaiczna bardzo była.

Nie dostała swojej kawy,

Bo dziś… jej nie zamówiła.

 

Kochajmy się jak…

Wynajmuję z żoną lokum.

Płacę miesięczny czynsz za nie.

Komorne nie jest wysokie,

Ale nie jest też najtaniej.

 

Dzisiaj dostałem wezwanie

Od właściciela mieszkania,

Że mam zaległości w czynszu

I dlatego on ma zamiar

Zgłosić to do komornika.

Dostałem termin trzydniowy

Na zapłatę tego długu.

Na zwłokę nie daje zgody.

 

Mieszkanie to własność teścia.

A czynszu nie zapłaciłem,

Bo nie mam żadnych pieniędzy,

Gdyż jemu je pożyczyłem.

Prosił, bo jest w jakimś dołku.

Pożyczyłem mu niemało.

Gdybym roczny czynsz zapłacił,

Drugie tyle by zostało

Pomoc na drodze

Spieszyłam się, jak co roku,

Do rodziny na wigilię.

Corocznie jeżdżę do mamy,

By spotkać całą familię.

 

Nagle od strony silnika

Usłyszałam zgrzyt złowrogi

I auto się zatrzymało

Dosłownie na środku drogi.

 

Chciałam zepchnąć na pobrzeże,

Lecz nie miałam na to siły.

Miałam szczęście, bo po chwili

Dwaj faceci się trafili.

Zatrzymali swój samochód

Ofiarując swoją pomoc.

Uznałam to za łut szczęścia.

Wokół pustka. Żadnych domostw.

 

Pomogli mi zepchnąć auto

I natychmiast odjechali.

A razem z nimi dwie pełne

Reklamówki z prezentami.

Usługa

Na wakacje moja żona

Zawsze jeździ do swej siostry,

Która mieszka aż w Miłosnej

W województwie Dolnośląśkim.

My mieszkamy na Mazurach.

Latem woda jej nie bawi.

Tłumy turystów i hałas

Zawsze chętnie mnie zostawi.

 

W tym roku też oczywiście

Pojechała tam z wizytą.

Bardzo zmęczona się czuła

Podróżą w skwarze odbytą.

Wysiadając nieświadomie

Trzasnęła drzwiczkami auta.

Kluczyk nadal tkwił w stacyjce

A breloczek sobie majtał…

 

Wezwała pomoc drogową.

Dojazd zajął aż godzinę,

Choć ich najbliższa placówka

Jest w niedalekim Lubinie.

Wysiadł facet. Obszedł auto.

Spytał, czy nie ma pomyłki.

Po czym przez otwarte okno…

Wyjął kluczyk ze stacyjki.

Nick

Różnie notuję kontakty

W komórce, którą używam.

Imiona są dla mych bliskich

Z nazwiskami różnie bywa.

Zwykle dopisuję imię,

Czasem funkcję, stanowisko.

 

Zdarza się też nazwa firmy.

W ten sposób załatwiam wszystko.

Mam chłopaka. Już dwa lata

Jesteśmy blisko ze sobą.

W komórce mam jego imię,

Przecież jest bliską Osobą!

 

Ostatnio wyszedł do sklepu

I zostawił swój telefon.

Nudziłam się trochę sama,

Nagle usłyszałam klekot.

Jego komórka dzwoniła,

Taki sygnał w niej miał wgrany.

Odrzuciłam połączenie.

Nie ciekawią mnie bociany.

 

Była okazja, więc chciałam

Zobaczyć mój nick w kontaktach.

Nie było mnie pod imieniem,

Ale sprawa dla mnie łatwa,

Więc wystukałam swój numer,

Żeby skończyć z zgadywanką.

Zaraz wiedziałam, co chciałam.

Ja dla niego to „bzykanko”!

Imię dla psa

Nazwałem psa imieniem Fiut,

Tak jak chciał mój zmarły dziadek.

Pewnego pogodnego dnia

Byliśmy razem nad stawem.

Staw wykopał kiedyś ojciec.

To fajne miejsce relaksu

Nie tylko dla nas, lecz także

Wszystkich tutejszych mieszkańców.

 

Piesek bardzo lubi wodę

I ciągle tarza się w piachu.

Dzisiaj cały się ubłocił.

Narobił wiele rejwachu,

Więc musiałem go wykąpać.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem,

Że przyszła sąsiadka z córką,

W której się podkochiwałem.

 

Mama zawołała do mnie:

„Chodź, herbaty się napijesz”!

Odkrzyknąłem: „Zaraz przyjdę,

Jak tylko Fiuta wymyję”!

 

Zamówienie

Pracuję w jednym ze sklepów

Dużej galerii handlowej.

Handlujemy biżuterią

Od srebrnej do platynowej.

Są też kamienie szlachetne

Oraz także kość słoniowa,

Bursztyn, koral, białe złoto

Także macica perłowa.

 

Różne rzeczy już słyszałam

Od klientów i klientek.

Większość miłych, sympatycznych.

Były też złośliwe, cięte…

Nic nie mogło mnie zaskoczyć.

Za długo już stoję za ladą.

Ale dzisiaj przyszedł facet

Przeczący moim zasadom.

 

Pan był gustownie ubrany,

Lecz czułam, że coś z nim nie tak.

Kiedy płacił za zakupy,

Napomknął o moich zaletach.

Przyglądał mi się uważnie.

Widziałam, że się podniecał.

Pierwszy raz mi się trafiła

Taka absurdalna heca.

 

Wreszcie wydukał po cichu,

Że mam zęby jak perełki,

A naszyjnik z nich zrobiony

Kupiłby sobie od ręki.

Prezencisko

Na nowego Mikołaja

Chciałam dać mężowi prezent.

Musi być nie byle jaki.

Taki, który sam wybierze.

 

Raz kiedyś podczas zakupów

Widziałam męża w Galerii

Jak oglądał bardzo drogi

Zegarek wśród biżuterii.

Pomyślałam, że zapewnie

Bardzo mu się on podoba

I marzy o tym, by go mieć,

Tylko to przede mną chowa.

 

Odkładałam zaskórniaki,

Żeby nie widział, cichaczem.

Kupiłam wreszcie to wielkie

Cudo. Cacko pośród cacek.

Okazało się, że kiedyś

Oglądał go, ale w gniewie

Myśląc, kto wyda fortunę

Na takie wielkie… badziewie.

Łoś na pasach

Widziałem małą dziewczynkę

Jak przechodziła przez jezdnię.

Szła przepisowo po pasach

Bardzo uważnie, niespiesznie.

 

Do przejścia dojechał nagle

Duży rodzinny samochód.

Zaczął trąbić, a dziewczynka

Chciała uciekać w popłochu.

Potknęła się nieszczęśliwie.

Uderzyła o coś główką.

Sprawdzam. Straciła przytomność.

Całe szczęście, że na krótko.

 

A ten „łoś” w olbrzymim kombi?

Dalej trąbił, nadal trąbił…