…taki głupi…

Od pół roku bezskutecznie

Stałej pracy poszukuję.

Rozesłałam już swe CV,

Na oferty oczekuję.

 

Straciłam prawie nadzieję,

Że ktoś mi na nie odpowie.

Czyżby nie było zajęcia

Dla podobnych do mnie kobiet?

 

Dzisiaj jednak zadzwoniła

Babeczka z firmy, do której

Wysłałam kiedyś ofertę

I fotkę… swój wizerunek.

 

Chwilę pogadała o niczym,

I zaraz do sedna przeszła.

Zażądała, by papiery

Na „nienormalność” jej… przesłać.

 

Zaskoczyła mnie zupełnie

Posądzeniem o głupotę.

Odrzekłam, iż jestem zdrowa,

A ona zgrywa idiotę.

 

W odpowiedzi usłyszałam

„Przepraszam Panią najmocniej.

Myślałam, że rekrutacja

Skończy się wreszcie owocnie.

 

Poszukujemy wyłącznie

Osoby zdiagnozowane.

Pani zdjęcie mnie zmyliło.

I stąd taki głupi zamęt.

 

Bliźniacy

Mam dwóch synków. To bliźniacy.

Są podobni, ale stopki

Mają identycznie… duże.

Ciężko im dobrać… rajstopki.

 

Bo trzeba kupować dłuższe,

Ale wtedy znów na nóżkach

Wiszą Im jak obwarzanki,

Bo od rajstop nóżka… krótsza.

 

W zasadzie to od pół roku

Nie ubieram Ich w rajtuzy,

Lecz tylko w długie spodenki

I koszulki, albo bluzy.

 

Ale nie o tym chcę mówić,

Bo to sprawy ewidentne.

Chłopcy są przyzwyczajeni,

Do przedszkola chodzą chętnie.

 

Tak samo się ubierają.

Identyczne butki nawet

Muszą w tym samym dniu włożyć

Synkowie… Paweł i Gaweł!

 

Kiedyś tak się przydarzyło,

Że bardzo późno wstaliśmy.

Żeby do przedszkola zdążyć

Jak nigdy się spieszyliśmy.

 

Ubrałem Ich własnoręcznie.

Nawet buty zakładałem.

Szliśmy w dużym pośpiechu

Chłopaków też… poganiałem,

 

Bo zaczęli mi grymasić,

Że „nogi bolą”, gdy chodzą.

Musiałem wezwać taryfę,

Choć myślałem, że mnie zwodzą.

 

I tak jakoś dotarliśmy

Bez spóźnienia do przedszkola.

Trzeba Ich jeszcze rozebrać,

Trudna ma ojcowska dola.

 

W szatni pomagam chłopakom

Zdjąć buty i przyodziewek.

Patrzę: Paweł ma dwa prawe,

A Gaweł też dwa, lecz lewe!

 

 

Od Mamy

Zamieszkałam z mym chłopakiem.

Jesteśmy jak małżonkowie.

Gotuję, sprzątam, prasuję.

Wszystko jest na mojej głowie.

 

Staram się, żeby miał wszystko.

Przy gotowaniu się męczę.

On zamiast mnie pochwalić

Mówi: Mama robi lepsze.

 

Nie przejmuję się tym zbytnio.

Uważam, że to z przekory.

Jednak dzisiaj po obiedzie

Do komplementu był skory.

 

Powiedział z zadowoleniem:

„Kochanie, gołąbki świetne,

Chyba lepsze niż u Mamy.

Nawpychałem się dziś setnie”!

 

To, co zajadał ze smakiem

I tak bardzo wychwalane,

To gołąbki… Jego Mamy

Po raz drugi… odgrzewane!

 

Wizyta kontrolna?

W sobotę wróciłem późno

W stanie „troszkę  wskazującym”.

Była już czwarta nad ranem,

Więc byłem dość mocno śpiący.

 

Zastałem swoich rodziców

Siedzących i… zatroskanych,

Że się bardzo źle prowadzę,

A to jest zmartwienie dla Nich.

 

Zrobili mi długi wykład

Żem jest nieodpowiedzialny

I wpędzę się sam w kłopoty;

Ten scenariusz jest realny.

 

Mieszkam od lat w innym mieście.

Wkrótce żenić się mam zamiar.

I nie wiem, k***a, jak Oni

Weszli do mego mieszkania!

 

„Uszczypliwi”

Mamy z mym chłopakiem zwyczaj,

Że się szczypiemy po tyłkach

W najmniej spodziewanych przez nas

Sekundach, momentach, chwilkach.

 

Jeśli drugie z nas podskoczy

To oznacza, że przegrywa

I za karę wtedy musi

Torby do mieszkania dźwigać.

 

Kiedyś byliśmy w „Eldomie”

Kupić sprzęty do mieszkania.

Ja poszłam tam, gdzie są pralki.

On za „telewizją” ganiał.

 

Kiedy już pooglądałam,

Cicho podeszłam do Niego

I uszczypałam w pośladek…

Lecz półdupek nie był Jego!!!

 

Mój Kochany był ode mnie

Odległy o kilka kroków.

Widział zmyłkę i darmowo

Miał ze mnie „zrywanie boków”.

Pan – Cham?

Chodzę na randki z facetem

Męskim, seksownym, wspaniałym,

Który jeszcze, choć dorosły,

Mieszka razem z rodzicami.

 

Każde z nas mieszka samotnie,

Bez problemu do tej pory.

Gdy chciałam, w jego pokoju

Spędzałam długie wieczory.

 

Poddasze, które zajmuje

Jest wyposażone, żeby

Mógł tam mieszkać samodzielnie,

Jakby miał takie potrzeby.

 

Ukochany z rodzicami

Nie wchodzą sobie zbyt w drogę.

Pierwszy raz na noc zostałam

Nie pytając Ich, czy mogę.

 

Rano spytał mnie kochany,

Czy chcę  śniadanie do łóżka.

Bardzo chętnie się zgodziłam

Wcisnąć coś rankiem do brzuszka.

 

Długo nie czekałam na nie,

Bo facet, myślałam że sam,

Pójdzie zrobić mi śniadanie.

Ale odezwał się… cham

I zawołał gromkim głosem:

Mamo! Przyniesiesz śniadanie

Do pokoju i to migiem!

Jak długo mam czekać na nie!

 

Faktycznie. Niedługo później

Już nie byliśmy tam sami,

Bo wdrapała się na górę

Jego Mama z kanapkami.

 

Więcej już tam nie gościłam.

Szukam partnera nie pana.

W domu… panie jemu służą,

Na ulicy… on się kłania!

 

Kulfon

Zostaliśmy razem z mężem

Wezwani do syna szkoły,

Bo… spreparował zwolnienie,

Przynosząc „jakieś bazgroły”.

 

W dodatku śmie okłamywać

Nawet Pana dyrektora,

Że to nie On nagryzmolił

Alfabetycznego stwora.

 

Poszliśmy, żeby wyjaśnić.

Mój mąż z „bananem” na twarzy

Podsłuchiwał, jak tłumaczę,

Że nie synek to „wysmażył”,

Jedynie ja własnoręcznie

Wpisałam do notesika.

„Kulfony” to moje pismo –

Wpis robiony „na chybcika”.

 

Dziś przyznałam Jemu rację

Gdy mówił mi, że gryzmolę

Jak dzieciak, który niedawno

Rozpoczął… naukę w szkole.

Trening…

Przyłapałam swego Synka

Jak w kuchni myszkuje w śmieciach.

Tę „pracę” On wprost uwielbia.

Trudno pilnować Berbecia.

 

Mokre odpadki kuchenne

Szczególnie przed Nim ochraniam.

Nie wiem, czy czegoś nie zjada,

Kiedy pilnuje Go niania.

 

Nim te odpadki wyrzucę,

W specjalnej miseczce trzymam.

Muszę szczególnie uważać,

Bo wystarczy jedna chwila,

By Malec z niej coś wyciągnął

I do pysia zaraz włożył.

Kiedyś przez takie „łakomstwo”

Dużo zmartwień nam przysporzył.

 

Właśnie dzisiaj przyłapałam

Naszego synka, jak z miski

Wyjadał coś z apetytem.

Słychać było mlaski, piski…

 

Chciałam ratować syneczka,

Lecz mąż uprzedził mój zamiar:

„Daj Mu, niech się przyzwyczaja

Do Twojego… gotowania”!

 

Imię kota

Starsza siostra jest mężatką.

Ja też ślub już mam za sobą.

Nie mieszkamy z Rodzicami.

Oni muszą żyć na nowo.

 

Pierwszą rzeczą co zrobili,

To sprawienie sobie… kota,

Bo to miła, skromna, wierna

I niewybredna istota.

 

Gdy się o tym dowiedziałam,

Pojechałam z mężem do Nich.

Mama prosiła na kawę.

Byli także Ich znajomi.

 

Gdy tylko weszliśmy, tato

Wykrzyknął uradowany:

„Wiem jak nazwać kota – Paweł”!

I siadł dumny obok Mamy.

 

To imię mojego męża,

Więc spytałam: „Czemu właśnie

Takie miano chcesz dać kotu.

Wytłumacz mi, proszę, jaśniej”.

 

Na co tata dumny z siebie

Po łysinie się poskrobał

I szepnął, by kot nie słyszał:

„Zamierzam go… wykastrować”.

W przymusie…

Nagły atak niestrawności

Niespodzianie mnie popędził

W czasie pracy do WC-tu,

Pobiegłem tam bez mitręgi.

 

Po drodze mijałem szefa,

Który do mnie zagadnął,

Że mnie właśnie awansował

I pensję także dał ładną.

 

Był cośkolwiek zadziwiony,

Że się nic nie ucieszyłem,

Tylko stanąłem na chwilę

I dalej znów pogoniłem.

 

Siedziałem kwadrans w kabinie.

Gdy wyszedłem, to koledzy

Powiedzieli w zaufaniu,

Że szef przestał we mnie wierzyć.

 

Uznał, że mnie nie ucieszył

Awans na Jego zastępcę,

Więc musi sprawę przemyśleć

Ponownie i jak najprędzej.

 

Ja jedynie w tamtej chwili

Mogłem myśleć tylko o tym,

By zdążyć do ubikacji;

Nie miałem czasu na „ochy”.