Eks…

Po tygodniu znajomości

Pojechałam na wakacje

Z partnerem, z którym mnie łączą

Chyba już stałe relacje.

 

Chwalił się, że ma fioła,

A raczej fobii namiastkę,

Że  utrzymanie porządku

Będzie dla niego drobiazgiem.

 

Odpowiedziałam, że każdy

Ma swoje małe natręctwa.

Ja jestem wyrozumiała,

Nie znoszę jedynie sknerstwa.

 

Bardzo mi się spodobało,

Że powiedział mi o rzeczy,

Która jest raczej zaletą,

Temu nie można zaprzeczyć.

 

Zapomniał jedynie dodać,

Że sam jest wielkim niechlujem,

A w jego rodzinnym domu

Matka porządku pilnuje.

 

Od pierwsze dnia pobytu

Zachowywał się jak… Arab!

Wróciliśmy bardzo szybko

Jako świeżutka… eks-para.

Amatorszczyzna

Ja oraz mój narzeczony

Lubimy sporty zimowe.

Narty to dla nas „number one”,

W szczególności te… zjazdowe.

 

Jesteśmy samoukami.

Jeździmy dla przyjemności.

Wiemy, że nam daleko do

Technicznej doskonałości.

 

W tym roku tak się zdarzyło

Przez „covidowe” problemy,

Że wszystkie stoki zamknięte

I niestety nie zjedziemy!

 

Wspomniałem o tym celowo,

By przypomnieć, jak rok temu

O tej porze ze Szrenicy

Zjeżdżaliśmy bez problemów.

 

Podjechał tam do nas ojciec

Z córką kilkuletnią chyba

I zapytał, czy dziewczynce

Kurs narciarski by się przydał.

 

Powiedziałem że oboje

Jesteśmy samoukami

I uważam, że dość dobrze

Radzimy sobie z nartami.

 

Zaraz po tym wyjaśnieniu

Spojrzał na córkę znacząco,

A ona zaczęła… płakać

I rzekła przepraszająco:

 

„No dobrze tato, już pójdę

Na te przeokropne lekcje.

Jeździć pokracznie jak oni,

To ja od dzisiaj już nie chcę.

 

 

Cios

Ćwiczę różne sztuki walki

Tak dla siebie, z amatorska.

Wie o tym cała rodzina.

Mam ten nawyk jeszcze z wojska.

 

Synek mojej siostry Anki

Bez przerwy oglądał bajki

Z kung-fu i jakąś tam pandą.

Było to całkiem niedawno.

 

Kiedyś byłem u Nich „w gościach”.

Bajka „szła” z magnetowidu.

Malec pilnie ją oglądał

Pokrzykując: „kopnij, przyduś…”!

 

Kiedy wreszcie się skończyła,

Zapytał mnie, czy ja umiem

Jak na filmie napiąć „brzuszek”,

Że nic ciosu nie poczuję,

Kiedy mnie uderzy w niego

Z całej siły, jak obuchem!

 

Napiąłem brzuch i kazałem

Walić w niego z całej siły.

Uderzył. Nagle boleści

Całe ciało me przeszyły.

 

Chłopiec nie jest zbyt wysoki.

Nie związany bon-tonem

Uderzył mnie niżej niż w brzuch

I… trafił w moje „cohones”

[1]!

 

 

[1]  Czyt. „kojones” – z hiszp. .wulgaryzm – jaja, chuj, jądra…

Oj ciężko…

Po ciężkich przejściach życiowych

Siostrzyczka sobie nie radzi.

Walczy z depresją… jedzeniem!

Utyła, nie starcza wagi.

 

Zaprosiłam Ją do siebie,

Żeby milutko ugościć

I w ciężkim dla Niej okresie

Zażyła luzu, miłości.

 

Już po tygodniu widziałam,

Że pobyt u mnie Jej służy.

Nie przeczułam, że sielankę

Cośkolwiek może wnet zburzyć.

 

Robiłam obiad, a dzieci

Oglądały program w TV.

Było cicho i rodzinnie,

Wszyscy czuli się szczęśliwi.

 

To był program przyrodniczy

Z ZOO transmitowany.

W tle widać było dwa piękne,

Dorosłe… hipopotamy.

 

Słychać było głos lektora:

„A teraz pokazać Wam trzeba

Największe zwierzę lądowe,

Którym jest”…

„To ciocia Ewa”-

Zawołały dzieci głośno.

Ewa tego nie słyszała,

Bo na spacer przedobiedni

Tak jak co dzień się udała.

Kawaler i Kawalarka

Mam od dziecka pewną cechę,

Która sprawia mi kłopoty.

To mój humor specyficzny,

Nie bywają to bon-moty.

 

Dam taki przykład: Mój chłopak

Tak zupełnie bez okazji

Kupił mi bukiecik kwiatków,

A mnie, z tej głupiej fantazji,

Na żarcik wnet się zebrało

I we łzach Mu dziękowałam,

Że pamiętał…

Nie mówiłam

O czym konkretnie myślałam,

Bo nic takiego nie było.

A On genialnie udawał,

Że wiedział, o czym Mu mówię,

Bo odgadł, iż to był „kawał”.

 

Do dzisiaj o to nie spytał,

Tylko zaczął coraz częściej

Dawać ulubione kwiatki

Nie z okazji, a na szczęście.

 

Myślę, że pomimo wszystko

Przyjdzie jeszcze taki dzionek,

Że w bukieciku kwiatuszków

Przemyci również pierścionek!

 

Zaślepka

Mamy w domu „kawalera”,

Który swobodnie…raczkuje.

Wszystko Go interesuje,

Ciekawość świata rozpiera!

 

Szczególnie zaś Go ciekawią

Elektryczne gniazdka w ścianach.

Trzeba było je zaślepić,

Bo mógłby zdarzyć się dramat.

 

Chciałam wczoraj uprasować

Dla mego męża koszulę,

Lecz założonej zaślepki

Nie mogę ściągnąć w ogóle.

 

Po długiej szamotaninie

Poddałam się, żałując

Swego niezadowolenia

Przed dziećmi nie kryjąc.

 

Na pomoc przybiegł starszy syn.

Chwilę popatrzył spokojnie.

„Mamo, Ty się tym nie przejmuj”

Przemówił poważnie do mnie.

 

Sięgnął rączką i wyciągnął

Bez jakichkolwiek problemów

Całą zaślepkę z gniazdka!

„Tylko o tym tacie nie mów,

(Spojrzał na mnie i po chwili

Rzekł w imieniu swym i brata),

Bo On zakładał zaślepki

I byłby bardzo zły na mnie…”

Synek ma już… cztery lata!

 

Pojednanie

Mam słabe relacje z mamą.

To nietypowa kobieta.

Jest zaborcza i nieczuła.

Dla niej wszystko robię „nie tak”

 

Wyprowadziłam się z domu

Najszybciej, jak tylko mogłam.

Nie odzywałam się do niej.

Ona także milczy jak głaz.

 

Matka, to jednak Matka.

Pomyślałam, że spróbuję

Dać nam szansę na zbliżenie,

Lecz teraz bardzo żałuję.

 

Zaprosiłam ją do siebie

Z okazji moich urodzin.

Przyszła, ale się spóźniła

Tylko… około dwóch godzin!

 

Na wejściu duszkiem wypiła

Od razu pół szklanki wina

I wzięła się za swatanie,

(Wcale się z tym nie kryła),

Mojego narzeczonego

Z córką swojej koleżanki!

 

Tak wyglądała ugoda

W wykonaniu mojej matki.

 

Pijawka

Po śmierci mojego teścia

Matka żony otrzymuje

Emeryturę rodzinną

I z niej się dziś utrzymuje.

 

Teść był wyższym oficerem

Więc chyba biedni nie byli.

Ale została z… długami,

Bo chyba ponad stan żyli.

 

W zaufaniu nam wyznała,

Że tatulek mojej Żony

Narobił przed śmiercią długów.

Był od kart uzależnionym.

 

Mimo, że nie zarabiamy

Żadnych kroci czy kokosów

Pomagaliśmy spłacać

Zadłużenie „grosz po groszu”.

 

Po ośmiu latach łapania

Różnych, dorywczych prac przez nas

Wydało się, że teść nigdy

Żadnych pieniędzy nie… przegrał.

 

Teściowa to wymyśliła,

Że teść chodził do kasyna,

Żeby ściągnąć z nas należność

Za… wychowywanie syna.

 

Ponieważ emerytura

Z nawiązką jej wystarczała,

Wszystko, co jej dawaliśmy,

Na konto w banku wpłacała.

 

Teraz ma niezły kapitał.

A my gonimy resztkami

I nawet nie pomyślała,

Żeby rozliczyć się z nami.