Oj, życie, życie!
Spisane wierszem krótkie opowieści osób, które przeżyły różne (smutne, wesołe, dziwne czy krępujące) zdarzenia i publicznie podzieliły się tymi faktami. Dotyczą osób w różnym wieku, różnego statusu społecznego, czy materialnego. Zdarzyły się także w różnych miejscach i czasie. Tymi tematami zająłem się w roku 2013 i kontynuuję do dziś. Pierwszy zbiorek zatytułowany “Traumatyczne Przeżycia” publikuję jako pierwszy. Pozostałe będą zamieszczane sukcesywnie. Zapraszam do lektury i proszę o komentarze. JP.
Eks…
Po tygodniu znajomości
Pojechałam na wakacje
Z partnerem, z którym mnie łączą
Chyba już stałe relacje.
Chwalił się, że ma fioła,
A raczej fobii namiastkę,
Że utrzymanie porządku
Będzie dla niego drobiazgiem.
Odpowiedziałam, że każdy
Ma swoje małe natręctwa.
Ja jestem wyrozumiała,
Nie znoszę jedynie sknerstwa.
Bardzo mi się spodobało,
Że powiedział mi o rzeczy,
Która jest raczej zaletą,
Temu nie można zaprzeczyć.
Zapomniał jedynie dodać,
Że sam jest wielkim niechlujem,
A w jego rodzinnym domu
Matka porządku pilnuje.
Od pierwsze dnia pobytu
Zachowywał się jak… Arab!
Wróciliśmy bardzo szybko
Jako świeżutka… eks-para.
Amatorszczyzna
Ja oraz mój narzeczony
Lubimy sporty zimowe.
Narty to dla nas „number one”,
W szczególności te… zjazdowe.
Jesteśmy samoukami.
Jeździmy dla przyjemności.
Wiemy, że nam daleko do
Technicznej doskonałości.
W tym roku tak się zdarzyło
Przez „covidowe” problemy,
Że wszystkie stoki zamknięte
I niestety nie zjedziemy!
Wspomniałem o tym celowo,
By przypomnieć, jak rok temu
O tej porze ze Szrenicy
Zjeżdżaliśmy bez problemów.
Podjechał tam do nas ojciec
Z córką kilkuletnią chyba
I zapytał, czy dziewczynce
Kurs narciarski by się przydał.
Powiedziałem że oboje
Jesteśmy samoukami
I uważam, że dość dobrze
Radzimy sobie z nartami.
Zaraz po tym wyjaśnieniu
Spojrzał na córkę znacząco,
A ona zaczęła… płakać
I rzekła przepraszająco:
„No dobrze tato, już pójdę
Na te przeokropne lekcje.
Jeździć pokracznie jak oni,
To ja od dzisiaj już nie chcę.
Cios
Ćwiczę różne sztuki walki
Tak dla siebie, z amatorska.
Wie o tym cała rodzina.
Mam ten nawyk jeszcze z wojska.
Synek mojej siostry Anki
Bez przerwy oglądał bajki
Z kung-fu i jakąś tam pandą.
Było to całkiem niedawno.
Kiedyś byłem u Nich „w gościach”.
Bajka „szła” z magnetowidu.
Malec pilnie ją oglądał
Pokrzykując: „kopnij, przyduś…”!
Kiedy wreszcie się skończyła,
Zapytał mnie, czy ja umiem
Jak na filmie napiąć „brzuszek”,
Że nic ciosu nie poczuję,
Kiedy mnie uderzy w niego
Z całej siły, jak obuchem!
Napiąłem brzuch i kazałem
Walić w niego z całej siły.
Uderzył. Nagle boleści
Całe ciało me przeszyły.
Chłopiec nie jest zbyt wysoki.
Nie związany bon-tonem
Uderzył mnie niżej niż w brzuch
I… trafił w moje „cohones”
[1]!
[1] Czyt. „kojones” – z hiszp. .wulgaryzm – jaja, chuj, jądra…
Oj ciężko…
Po ciężkich przejściach życiowych
Siostrzyczka sobie nie radzi.
Walczy z depresją… jedzeniem!
Utyła, nie starcza wagi.
Zaprosiłam Ją do siebie,
Żeby milutko ugościć
I w ciężkim dla Niej okresie
Zażyła luzu, miłości.
Już po tygodniu widziałam,
Że pobyt u mnie Jej służy.
Nie przeczułam, że sielankę
Cośkolwiek może wnet zburzyć.
Robiłam obiad, a dzieci
Oglądały program w TV.
Było cicho i rodzinnie,
Wszyscy czuli się szczęśliwi.
To był program przyrodniczy
Z ZOO transmitowany.
W tle widać było dwa piękne,
Dorosłe… hipopotamy.
Słychać było głos lektora:
„A teraz pokazać Wam trzeba
Największe zwierzę lądowe,
Którym jest”…
„To ciocia Ewa”-
Zawołały dzieci głośno.
Ewa tego nie słyszała,
Bo na spacer przedobiedni
Tak jak co dzień się udała.
Kawaler i Kawalarka
Mam od dziecka pewną cechę,
Która sprawia mi kłopoty.
To mój humor specyficzny,
Nie bywają to bon-moty.
Dam taki przykład: Mój chłopak
Tak zupełnie bez okazji
Kupił mi bukiecik kwiatków,
A mnie, z tej głupiej fantazji,
Na żarcik wnet się zebrało
I we łzach Mu dziękowałam,
Że pamiętał…
Nie mówiłam
O czym konkretnie myślałam,
Bo nic takiego nie było.
A On genialnie udawał,
Że wiedział, o czym Mu mówię,
Bo odgadł, iż to był „kawał”.
Do dzisiaj o to nie spytał,
Tylko zaczął coraz częściej
Dawać ulubione kwiatki
Nie z okazji, a na szczęście.
Myślę, że pomimo wszystko
Przyjdzie jeszcze taki dzionek,
Że w bukieciku kwiatuszków
Przemyci również pierścionek!
Zaślepka
Mamy w domu „kawalera”,
Który swobodnie…raczkuje.
Wszystko Go interesuje,
Ciekawość świata rozpiera!
Szczególnie zaś Go ciekawią
Elektryczne gniazdka w ścianach.
Trzeba było je zaślepić,
Bo mógłby zdarzyć się dramat.
Chciałam wczoraj uprasować
Dla mego męża koszulę,
Lecz założonej zaślepki
Nie mogę ściągnąć w ogóle.
Po długiej szamotaninie
Poddałam się, żałując
Swego niezadowolenia
Przed dziećmi nie kryjąc.
Na pomoc przybiegł starszy syn.
Chwilę popatrzył spokojnie.
„Mamo, Ty się tym nie przejmuj”
Przemówił poważnie do mnie.
Sięgnął rączką i wyciągnął
Bez jakichkolwiek problemów
Całą zaślepkę z gniazdka!
„Tylko o tym tacie nie mów,
(Spojrzał na mnie i po chwili
Rzekł w imieniu swym i brata),
Bo On zakładał zaślepki
I byłby bardzo zły na mnie…”
Synek ma już… cztery lata!
Pojednanie
Mam słabe relacje z mamą.
To nietypowa kobieta.
Jest zaborcza i nieczuła.
Dla niej wszystko robię „nie tak”
Wyprowadziłam się z domu
Najszybciej, jak tylko mogłam.
Nie odzywałam się do niej.
Ona także milczy jak głaz.
Matka, to jednak Matka.
Pomyślałam, że spróbuję
Dać nam szansę na zbliżenie,
Lecz teraz bardzo żałuję.
Zaprosiłam ją do siebie
Z okazji moich urodzin.
Przyszła, ale się spóźniła
Tylko… około dwóch godzin!
Na wejściu duszkiem wypiła
Od razu pół szklanki wina
I wzięła się za swatanie,
(Wcale się z tym nie kryła),
Mojego narzeczonego
Z córką swojej koleżanki!
Tak wyglądała ugoda
W wykonaniu mojej matki.
Pijawka
Po śmierci mojego teścia
Matka żony otrzymuje
Emeryturę rodzinną
I z niej się dziś utrzymuje.
Teść był wyższym oficerem
Więc chyba biedni nie byli.
Ale została z… długami,
Bo chyba ponad stan żyli.
W zaufaniu nam wyznała,
Że tatulek mojej Żony
Narobił przed śmiercią długów.
Był od kart uzależnionym.
Mimo, że nie zarabiamy
Żadnych kroci czy kokosów
Pomagaliśmy spłacać
Zadłużenie „grosz po groszu”.
Po ośmiu latach łapania
Różnych, dorywczych prac przez nas
Wydało się, że teść nigdy
Żadnych pieniędzy nie… przegrał.
Teściowa to wymyśliła,
Że teść chodził do kasyna,
Żeby ściągnąć z nas należność
Za… wychowywanie syna.
Ponieważ emerytura
Z nawiązką jej wystarczała,
Wszystko, co jej dawaliśmy,
Na konto w banku wpłacała.
Teraz ma niezły kapitał.
A my gonimy resztkami
I nawet nie pomyślała,
Żeby rozliczyć się z nami.
