Do ilu razy…

Mój tata, chociaż inżynier,

Notorycznie zapomina

Nie o rocznicy zaślubin,

Lecz o mamy… urodzinach!

 

Po ostatnim z tych przypadków,

Podrzuciłem Mamie pomysł,

Że będę Mu przypominał

Delikatnie, co rok o nich.

 

Mama się zirytowała

I bąknęła ironicznie,

Że powinienem tak robić

Co kwartał; będzie komiczniej.

 

Bo On i tak nic nie skuma,

A ona sama w dodatku

Dostanie więcej prezentów

Nie licząc winek i… kwiatków.

 

Początkowo nie wierzyłem,

Że On się na to nabierze.

Ale pierwsze „urodziny”

Świętował jak zwykle szczerze!

 

Za drugim razem ten podstęp

Był jako tako zabawny

I żadne z nas dwojga jeszcze

Nie zdradziło ojcu  prawdy.

 

Nie dowierzałem, że ciągle

Powtarzamy ten sam numer,

A Ojciec wciąż się nabiera.

Tego właśnie nie rozumiem!

 

Coraz mniej było zabawnie,

Ale gdy znów się udało,

Mówić, że to paranoja,

To chyba jeszcze za mało.

 

Gdy za szóstym razem znowu

Łyknął kłamstwo bałamutne,

Przestało już być zabawne.

To było naprawdę… smutne!

 

 

Zdemaskowany

Rozpocząłem pracę w sklepie.

Cieszyłem się na tę fuchę.

Pierwszego dnia przyszedł klient

Mający problem ze słuchem.

 

Dobrze trafił. Ja akurat

Znam trochę język „migany”,

Bo moja siostra nie słyszy

I w ten sposób „gada” z nami.

 

Klient również znał podstawy,

Więc mógł mnie lepiej rozumieć,

Gdy pokazując rękami

To samo głośno mówiłem.

 

Wtem podbiegł do mnie kierownik

I zaczął na mnie jazgotać,

Że zachowuję się głupio

Jak jakiś handlowy profan!

 

Na klienta jego zdaniem

Ja krzyczałem, tak to ujął,

A takie wybryki wcale

Z uprzejmością nie licują.

To brak profesjonalizmu

I ogłady z mojej strony.

Powinienem dziś, natychmiast

Zostać przez zarząd zwolniony!

 

Szybko wszystko wyjaśniłem,

Lecz miałem problemy potem,

Bo kierownik mojej zmiany

Wyszedł na durnia, idiotę!

 

Debilem był znacznie wcześniej,

Tylko ja pomogłem innym

Dostrzec to, o czym uprzednio

Wszyscy już wiedzieć powinni.

 

Skomentował…

Tak się stało, że ostatnio

Dość często przebywam w barze,

Nie po to, żeby chlać piwo,

Ale… wkrótce się okaże.

 

Czynię tak, bo stać mnie na to,

Gdyż czasu mam nazbyt wiele.

Gawędzę o swej przyszłości

Z przyjaznym mi właścicielem.

 

To dla mnie dobra znajomość

Bo On, może już niedługo,

Będzie moim pryncypałem,

A ja jego płatnym sługą.

 

On też chyba mnie polubił

I obiecał, że mnie weźmie

Do pracy w tym swoim barze,

Lecz ponaglać Jego nie śmiem.

 

Dziś wpuścił mnie do kantorka,

A tam dużo zdjęć na ścianach.

Na jednym z wielu Właściciel –

Wyglądający jak amant.

 

Zauważyłem też inne

Zdjęcie troszeczkę głupawe,

I właśnie ono przez chwilę

Przykuło moją uwagę.

 

Skomentowałem, że kucharz

Wygląda jak transwestyta

Który choruje na hifa,

Albo co najmniej na syfa,

Bo zrobił kretyńską minę,

Kaczy dzióbek, buzię płaską.

W ogóle jest jakiś dziwny

I wygląda… dość pedalsko.

 

W odpowiedzi usłyszałem

Rozdrażniony głos zza biurka:

„Zamknij wreszcie swą jadaczkę,

Bo to właśnie… moja córka”!

 

Żwirek

Oglądaliśmy dziś  z siostrą

Fajny film w telewizorze.

Bardzo rzadko to się zdarza.

Wolę bawić się na dworze.

 

Dziś padało, więc siedziałem

W domu na obiad czekając.

Mama gotowała w kuchni.

Było nudno, mokro, szaro.

 

Siostra siedząc na kanapie

Miała miskę na kolanach,

Ale pustą, bo już popcorn

Udało nam się „wyszamać”[1].

 

Miska była opróżniona,

Ale na pustym dnie jeszcze

Kilka  kawałków popcornu

Ślinianki smakowe… łechcze.

 

Z wielką radością je zjadłem.

Nigdy nie zapomnę smaku

Tego… zużytego żwirku,

Kociego „afrodyzjaku”!

 

Siostra podniosła z podłogi

Żwirku tych kilka drobinek

I wrzuciła je do miski

Zamiast je po prostu… wymieść.

[1] szamać – pot. jeść

Przemek wie…

W łóżku z mężem stosujemy

Dziesięciostopniową skalę

Tego, jak ostry ma być seks;

Spokojny, czy orgia… szaleństw.

 

„Jedynka”… to delikatność,

„Dziesiątka”… to gwałtowny seks.

To sygnał czytelny dla nas,

Wystarcza nam  za dłuższy tekst.

Tym bardziej, że mamy w domu

Syna, już dziesięciolatka.

Nie chcemy Go wtajemniczać

W to, co robią ojciec z matką.

 

Dziś wieczorem po kolacji

Wypowiedziałam  „siódemka”.

Mąż przytaknął, ale akcja

Nie uszła uwadze Przemka.

 

„Siódemka nie, – młody wtrącił –

Mama, kiedy jest rozkoszna,

Nie panuje nad swym głosem

I jest po prostu za głośna”!

 

 

Oaza

Moja mama kiedyś w nocy

Przyłapała mnie z „pornolem”.

To było zdjęcie modelki

Łykającej…Coca Colę.

 

Zagroziła, że mnie wyśle

W te wakacje na „Oazę”,

Gdy chociaż raz znajdzie u mnie

Obrazki równie plugawe.

 

To dosyć dziwne usłyszeć

Coś takiego od osoby,

Która złapana na zdradach

Ma na koncie dwa rozwody.

 

Kalkulacja

Pomiędzy mą mamą i mną

Często do kłótni dochodzi,

Bo gdy Ona kładzie się spać,

Ja siedzę do późnych godzin.

 

Ma trudności z zasypianiem,

Brak snu na zdrowie Jej szkodzi.

Ja znów jestem „nocnym Markiem”,

Tak już mają ludzie młodzi.

 

Żeby rozwiązać tę sprawę

Mama wymyśliła system

Prosty, nieskomplikowany,

A reguły bardzo czyste:

 

Będzie mi zawsze kupować

Jakiś drobiazg wtedy, gdy ja

Wcześniej się do snu ułożę.

„Zarobek” – po każdych trzech dniach.

 

Gdy trzy pierwsze dni minęły,

Byłem z mamą w przymierzalni.

Zgodnie z zawartą umową

Ja wybieram, mama płatnik.

 

Znalazłem fajowe spodnie.

Zapytałem: „Mamo oceń,

Czy dziś możesz kupić je mi”?

„Tak, lecz za podwójne noce”,

Zaraz mi odpowiedziała.

Słyszało to osób kilka.

Spojrzeli, jakby myśleli:

„Co gada ta pedofilka” ?

 

Wyszliśmy szybko ze sklepu.

Skończyliśmy z zakupami.

Na podobne podejrzenia

Nie chciałem narażać Mamy.

 

Układ z Mamą nadal działa,

Lecz inna „gratyfikacja”.

Za „trzy noce” mam dwie dychy.

Chyba niezła kalkulacja?

 

Teściowa wie?

W przypływie bezdennej nudy

Wpadłem na debilny pomysł,

By sześcioletniego synka

W ciuszki dziewczęce wystroić.

 

Potem, zupełnie dla zgrywów,

Miałem cholerną ochotę,

Żeby tak wystrojonemu

Zrobić „pamiątkową” fotę.

 

Już kończyłem Go ubierać,

Gdy nagle, niespodziewanie

Wpadła teściowa z wizytą

I… zaczęło się gadanie:

 

„Jak ty możesz swego synka

Już teraz odrzeć z męskości?

Chyba jesteś transwestytą

Bez żadnej męskiej godności”!

 

Przytuliła swego wnuczka

I zdjęła z Niego sukienkę.

Czy myślała, że w ten sposób

Zakończy Jego… udrękę?

 

Maluch, cieszył się z mojego

Pomysłu zamiany ciuszków.

Gdy Go babcia rozbierała,

Wołał „Ratuj mnie, tatuśku!

 

Do dzisiaj, choć mój Syneczek

Już rozpoczął „randkowanie”,

To teściowa ciągle jeszcze,

Ma o mnie niezmiennie zdanie:

 

Że jestem wciąż niestabilny

Emocjonalnie jak kiedyś,

Niepewny własnej płciowości

I powinienem się… leczyć!

 

Dobrze, że Żonka nie słucha

Tych opinii swojej matki.

Wie o tym, że bardzo kocham

Ją i wszystkie nasze… dziatki!

Powitanie

Pojechałam w odwiedziny

Do mej młodszej siostry, która

Była z chłopakiem na wczasach

W Węgorzewie, na Mazurach.

 

Ponieważ Ona studiuje

W innym mieście, niż mieszkamy,

Cieszyłam się, że nareszcie

Z Jej partnerem się spotkamy.

 

Nie miałam jeszcze okazji,

By poznać tego chłopaka.

Z relacji siostry wnioskuję,

Że to swój chłop i równiacha.

 

Miałam nadzieję, że także

Ja wrażenie zrobię na nim.

Starałam się, i to bardzo,

By czegokolwiek nie schrzanić.

 

Autobus przyjechał wcześniej.

Pasażerowie wysiedli.

Zostałam sama na dworcu.

Czyżby Oni mnie zawiedli?

 

Nie wiedziałam, co mam robić.

Nie znałam siostry adresu.

Usiadłam na jakieś ławce

Na wpół przytomna ze stresu.

 

Nagle usłyszałam słowa,

I nie było to ułudą:

„Ta Twoja starsza siostrzyczka

Nie jest aż „taką paskudą”!

 

Przewidująca

Umówiłem się z dziewczyną

Na pierwszą dopiero randkę.

Dziś sobota, a poznałem

Się z Nią wcześniej, już… we czwartek.

 

Spotkaliśmy się, bo modnie,

W Barze Tapas późną porą.

Znalazłem stolik, mimo że

Gości przybyło już sporo.

 

Podszedł kelner. Ja prosiłem,

Żeby Ona zamówiła

To, na co ma dziś ochotę,

Mam nadzieję, ma dziewczyna.

 

Poprosiła więc kelnera

Wpierw o krążki cebulowe,

Potem o grzanki z papryką

Oraz pieczywo czosnkowe.

 

Do tego jeszcze po chwili

Prosiła podwójny „browar”,

Bo widzi, że i tak dzisiaj

Nie będzie… się już całować.