„Dary” losu

Zawsze marzyliśmy z mężem,

Żeby kiedyś nasze dzieci

Powiększyły nam rodzinę

O kilkoro swych berbeci.

 

Kiedy one dorastały,

Malców z domu ubywało.

I coraz bardziej dorosło

W naszym domu się stawało.

 

Żeby dać szansę marzeniom,

Brzdąców urodziłam czwórkę,

Licząc, choć od jednej córki,

Na mych „osiągnięć” powtórkę.

 

Życie jednak nas zawodzi

I czasem na oślep bije.

Marzenia się nie spełniły.

– Jedno dziecko już nie żyje,

– Dwoje – to gej i lesbijka –

Podwójna losu pomyłka.

– A najmłodsza , choć urodna,

Okazała się… bezpłodna!

Nowoczesna…

Właśnie chcę Wam opowiedzieć

O tym, jak moja babunia

Chciała gonić nowoczesność,

Bo jej wiedza jest „tyciunia”.

 

Pamiętam, jak była dumna,

Kiedy po raz pierwszy w życiu

Zrobiła komórką zdjęcia,

Na których widniał Jej… kiciuś.

 

Przysłała mi MMs-em,

Mailem, może przez Facebooka?

Nie! Nie! Kupiła pendrive’a

Na „allegro-wych” zakupach!

 

Prosiła syna sąsiadów,

To początkujący hipster[1],

By przegrał tam wszystkie fotki

I… przysłała mi go w liście!

 

[1] Osoba akcentująca swoją oryginalność…

Wymuszenie

Szef to właściwie mnie zmusił,

Żebym ja w jego imieniu

Poszedł na biznes-kolację,

Bo na niego czeka gremium.

To kilka osób, z którymi

Będzie domykał umowę,

Więc rozmowę przy kolacji

Musi „zwalić” na mą głowę.

 

To, że akurat tego dnia

Mamy obchody Rocznicy,

Jest dla niego bez znaczenia,

W ogóle to się nie liczy.

 

Klient ważny, więc musiałem

Wytłumaczyć się przed żoną.

Nie była tym zachwycona,

Wyglądała na zmartwioną.

 

Nie zrozumiała, że muszę

Zastąpić szefa w potrzebie.

Ona w domu nie zostanie,

A co zrobi, jeszcze nie wie.

 

Poszedłem na tę kolację,

Choć wolałbym pobyć z żoną.

Małżonka poszła do kina

Z koleżanką mi znajomą.

 

Tam spotkały… mego szefa.

W ten sposób się dowiedziałem,

Jak ważne to było „gremium”.

Nazajutrz nie wytrzymałem

I nie zważając na „bon ton”

Strasznie mu napyskowałem.

 

Byłem pewien, że w tej firmie

Będę miał „pozamiatane”.

Nie spodziewałem się tego,

Że premię i awans dostanę!

 

Prezent

Kiedy nie idę do pracy,

Śpię zazwyczaj do dziesiątej.

Ale tego dnia już wstałam

Dwadzieścia minut po… piątej

I pojechałam przed szóstą

Do gruzińskiej piekarenki,

Żeby tacie kupić chlebek

Ten ulubiony, z foremki.

 

To miał być dla Niego prezent

Na śniadanko w dniu urodzin.

Nie myślcie, że tak codziennie

Biegam dla Jego wygody.

 

Kiedy jeszcze byłam w sklepie,

Zadzwonił Jubilat do mnie.

Nie, aby mi podziękować,

Ale żeby mnie upomnieć,

Że nie ucieka się z domu

Tak nagle bez jego wiedzy

I mam natychmiast zawrócić,

Bo i tak wie gdzie ja jestem;

Donoszą mu jego … szpiedzy.

To znaczy mam aplikację,

Która Jego informuje,

Gdzie śledzony telefon

Aktualnie się znajduje.

 

A przecież nie uciekałam.

Przyniosłam kupiony „prezent”.

Wręczyłam Mu niespodziankę

Żądając, by jak najprędzej

Zlikwidował owych „szpiegów”,

To znaczy te aplikacje,

Które wgrał w mym telefonie

I zakończył tę lustrację.

 

Do tej pory mój ojczulek

Wiedział o mnie bez mej wiedzy,

Gdzie jestem, a także ciągle

Mą korespondencję śledził.

 

Natychmiast się spakowałam

I wyprowadziłam z domu.

Ten niespodziewany skandal

Faktycznie wiele mi pomógł,

Bo usamodzielniłam się.

Nikt mnie już nie kontroluje.

Skończyłam dwadzieścia pięć lat,

Wreszcie dorosłą się czuję!

 

A naprawdę tak się stało,

Mówię o tym bardzo szczerze:

To ja na ojca rocznicę

Sama sobie wzięłam właśnie

Niezależności swej prezent!!!

 

Izotonik?

Moja sąsiadka się skarży,

Nie wiem czemu właśnie do mnie,

Że jej synek, czterolatek,

Miewa trudności ogromne

Z zasypianiem, gdyż nie może

Się wyciszyć i  spokojniej

Zasnąć i to nawet wtedy,

Kiedy przytuli się do niej.

 

Co dzień proces zasypiania

Często trwa nawet godzinę.

Jej mąż, zanim synka uśpi,

Sam prędzej zapada w kimę.

 

W zeszłym tygodniu widziałam

Jak młody z puszki pociąga

„Monstera” – energetyka.

Na moich oczach go otwarł!

 

Zapytałam jego mamę:

„Czy wiesz, że młody się truje

I w każdej chwili w szpitalu,

Nie daj Boże, wyląduje”!

 

Tylko zamachała ręką

I stwierdziła, że istotnie

Pozwoliła, żeby pił to,

Ale niewiele, zdrowotnie…

Przecież on ją bardzo lubi

I popija wręcz łakomie,

By utrzymać poziom wody

Na optymalnym poziomie.

 

Ona mówi, że jej synek

Izotoniczny płyn łyka.

Ja widziałam, że On pije

„Monstera” – energetyka!

 

Małemu chłopcu to matka

Powinna podawać picie.

Czterolatek pił truciznę.

W tym domu mieszka truciciel!

 

Jej mąż kupuje „Monstera”

I pije, jak jest zmęczony.

Że to szkodliwe dla dzieci

Nie poinformował żony.

 

A matka dziecka to dla mnie

Ignorantka pierwszej wody.

Nie kojarzy, że jej synek

Ma już początki choroby!

 

Tylko jedno

Moja siostra zawsze chciała

Mieć sporą gromadkę dzieci,

Lecz Jej małżonek w tym względzie

Jest zdecydowanie przeciw.

 

Dla niego jedno wystarczy,

Stwierdził to kategorycznie,

Bo z życia w licznej rodzinie

Ma wspomnienia traumatyczne.

 

Kiedy był małym chłopaczkiem

Żył wśród licznego rodzeństwa,

A tam rządził wielki rygor

Podległości i starszeństwa.

 

Dla najmłodszego trauma,

Więc przyrzekł sobie, że kiedyś

Swoją jedyną pociechę

Uchroni od takich przeżyć.

 

Dziś kompletnie się załamał.

Podczas badania USG

Lekarz prowadzący ciążę

Wykrył w łonie istotki… dwie!

 

Nie miał żadnych wątpliwości

Że u siostry ciąża mnoga.

Szwagier pobladł i poprosił

Doktora – ginekologa,

Żeby jeszcze raz dokładnie,

Czy to nie pomyłka, sprawdził.

Lekarz jeszcze raz popatrzył

I dotarł do całej prawdy.

 

Nie mógł dokładnie określić,

Czy dziewuszki, czy chłopaczki,

Lecz przyznał się do pomyłki:

To jednak będą… trojaczki!

Oświadczyny

Mam dziewczynę, którą kocham.

Chodzę z Nią już cztery lata.

Chociaż jest moją dziewczyną,

To traktuje mnie jak… brata!

 

Staram się o bliskość, ale

Od karesów się uchyla.

Kiedyś jednak, mam nadzieję,

Będzie zapomnienia chwila.

 

Jak Jej o tym powiedziałem

To mi tak odpowiedziała:

„Kiedy się o mnie oświadczysz,

Z mężem się  będę kochała.

Ale wpierw musisz poprosić

Moich rodziców o zgodę,

Bo są bardzo staroświeccy,

A ja Ich w tym nie zawiodę”.

 

Cóż miałem robić? Poszedłem.

Kupiłem kwiatki i… wino.

Poprosiłem o Jej rękę

Z należną Teściom estymą.

 

Jej ojciec mnie wyśmiał mówiąc,

Że jestem „ciotą”, jeżeli

Potrzebuję jego zgody,

Żeby się wreszcie ożenić.

 

Matka zaś się obraziła,

Że traktuję Jej córeczkę

Jak rzecz, którą za jej zgodą

Chcę zamienić na żoneczkę.

 

Córa jest przecież dorosła.

Od lat ma prawa wyborcze.

Jest samodzielna. Rozumie

Co jest dobre, a co gorsze.

 

Nie wiem kto oprócz rodziców

Wpływał na rozwój Ich dziecka.

To nie Oni, tylko Ona

Jest zwyczajnie… staroświecka!

Duża naiwna

Mam braciszka po czterdziestce.

Mimo, że jest już dorosły

Ma draczne poczucie humoru.

Lepsze mają nawet osły!

 

Mówi głupoty nie myśląc

O swego gadania skutkach.

Właśnie ofiarą tych bredni

Jest moja najmłodsza córka.

 

Ja mam mocne, grube włosy,

A córka cienkie i rzadkie.

On Jej powiedział, że wcale

Nie jest to zwykłym przypadkiem,

Gdyż ja, gdy byłam w Jej wieku,

Miałam identyczny problem.

Ścinałam włosy „na łyso”.

Miałam główkę jak niemowlę.

Jednak po każdym strzyżeniu

Moje włoski odrastały

I w ten bardzo prosty sposób

Bardziej mocne się stawały.

 

Co zrobiła córka w nocy?

Brat twierdzi, że Ona winna,

Bo to już „duża dziewczynka”,

A jeszcze „TAKA NAIWNA”!

„Abstrakcja”

Moja żona jest artystką.

Pisze wiersze i maluje.

Nigdy nie siedzi bezczynnie.

Wciąż twórczo nad czymś pracuje.

 

Wydała tomik poezji.

Trzy wystawy także miała.

Mojej mamie twórczość żonki

Niezmiernie się… podobała.

 

Poprosiła żonę, żeby

„Abstrakcję” namalowała

Do salonu, bo nie znosi

Że tam ściana pusta, biała.

 

Ucieszyła się tym żona.

Zaraz do pracy się wzięła.

Rodzice są zachwyceni,

A autorka dumna z dzieła!

 

Jednak jest poważny problem,

Bo rodzice bez Niej, sami

Pospieszyli się wieszając

Dzieło „do góry nogami”!

 

Żonę drażni ten „nietoperz”

Od chyba piętnastu latek,

Ale nie chce go przewiesić,

Bo… ktoś popełniłby gafę.

Karma wraca?

Jestem osobą samotną,

Bo… jeszcze nie mam partnera.

Mieszkam w kawalerce w bloku.

Za  mąż iść się nie wybieram.

 

Starsza siostra mego ojca

Jest zakonnicą, której

Z racji wieku przysługuje

Przejście na… emeryturę.

 

Chce zrzucić habit, a potem

Przy mnie spędzić życia resztę.

Ja będę ją utrzymywać,

Bo… jej krewną przecież jestem.

 

Sama nic nigdy nie dała

I nie wsparła dobrym słowem.

Braciszka z zespołem Downa

Nazwała zwykłym matołem!

A mongolizm mego brata

To kara boska dla taty

Za to, że jej nie posłuchał

I… ożenił się przed laty.

 

Ona ojcu zabraniała,

By poślubił moją matkę.

Chciała, żeby został księdzem,

I założył koloratkę!

 

Bezwarunkowo Go chciała

Ze swoim Bogiem „wyswatać”,

Przecież gdyby tak się stało,

Nie byłoby mnie ni brata!

 

A teraz żąda ode mnie

Kąta i wiktu na starość.

To jej zakonna rodzina

Powinna się „siostrą” zająć!