Riposta

Chodzę z tatą na spacery.

Bezpiecznie z ojcem się czuję.

Często chodzimy po plaży,

Gdzie szum fal  i widok… chmurek.

 

Zawsze spokój, mili ludzie.

Spacer z dzieckiem, sprawa prosta.

Ale czas nie stoi w miejscu.

Czuję się prawie dorosła.

 

Dziś znów byliśmy na plaży.

Jakiś palant gwizdnął na mnie

I nie zważając na ojca

Powiedział do mnie nachalnie:

„Niezłe masz zderzaki, mała”!

Spodziewałam się, że tata

Wielkiej postury mężczyzna,

Zareaguje na atak

I stanie w mojej obronie.

Lecz on basem z głębi klatki

Ryknął z dumą: „Nie widziałeś

Jeszcze zderzaków Jej… matki”!

Pytanie

Przy obiedzie wielkanocnym

Jest atmosfera świąteczna.

Ja też  siedzę wraz z Rodziną.

Jestem miła i serdeczna.

 

Dawno nie widziałam Babci,

Dlatego usiadłam przy Niej.

Plotkowałyśmy o życiu,

O tym jak płynie, przeminie…

 

Pytała o moje sprawy.

Nie chciałam o tym dyskusji,

Więc zdradziłam, że z chłopakiem

Niedawno wróciłam z Gruzji.

 

Babcia chętnie posłuchała,

Bo Ją to zaciekawiło.

Nawet smartfona Jej dałam,

Żeby fotki obejrzała.

 

Babcia oglądała zdjęcia.

Wtedy usłyszałam sygnał,

Że jakiś SMS przyszedł.

Reakcja Babuni dziwna…

 

Zajrzałam przez ramię. A tam

Tekst do mnie w ręku Babusi:

„Przegrałaś zakład, wieczorem

Ty mi laskę zrobić musisz”!

 

Babunia szczerze zdziwiona,

Żeby nie wyjść na głuptaskę,

Spytała na głos: Powiedzcie,

Co to znaczy „zrobić laskę”?

Koszt kariery

Dziewczyna była u wróżki.

Od niej tę radę dostała:

„Jeśli wstrzymasz się od seksu,

Awans w pracy będziesz miała.

Nie od razu, gdyż co szybkie,

To nigdy się nie udaje.

Bo co nagle, to po diable!

I wróżba działać przestaje”.

 

Temat jest już zaklepany.

Za awansem będzie kasa.

Ona uwierzyła w brednie.

Celibat dla mnie ogłasza!

 

Kocham Ją, a więc uległem.

Czwarty miesiąc bez kobiety.

Głos natury mnie roznosi

Wokół mnie same podniety!

 

Ukochana to wyczuwa

I pociesza w sposób marny,

Że „powolutku odczuwa

Pozytywne zmiany karmy”.

 

A ja chcę od niej wyjaśnień.

Przecież karma się nie zmienia,

Tylko do człeka powraca;

To jest jej prawo istnienia!

 

Dlatego się zastanawiam,

Jaka karma do mnie wróci

Za to, że się… nie kochamy?

Czyżby to będzie… brak chuci?

 

Ona jednak wierzy wróżce.

Wiem, że ponad miłość woli

Awans, co da powodzenie

I w dodatku… pracoholizm.

 

Niech sama stroni od seksu.

Może kiedyś awansuje,

Lecz beze mnie. Moim kosztem

Nikt kariery nie zbuduje!

Czemu…?

Obudziłam się zaspana

I nieprzytomna kompletnie.

Nie myłam się, tylko szybko

Dom opuściłam dyskretnie.

 

Pobiegłam na przystanek. Lecz

Autobus  już odjechał, więc

Z braku innego wyboru

Zaczęłam po prostu biec.

 

Zadzwoniłam do szefowej,

Żeby wyjaśnić spóźnienie.

Ale nie miałam łączności,

Odrzucano połączenie.

 

W połowie drogi do pracy

Mama dzwoniła pytając,

Czemu tak rano, w niedzielę

Czmychnęłam z domu … jak zając.

 

 

 

Zaloty, nieloty

Moja kumpelka wyznała,

Że obawia się panicznie

Pingwinów, ptaków we frakach,

Choć przecież są takie śliczne.

 

Pomyślałam, że  mnie wkręca,

Bo gadała po pijaku,

A przez lata na ten temat

Nie dawała żadnych znaków.

 

Łaził za nią pewien kumpel.

Był na naszym roku studiów.

Przymilał się, nadskakiwał,

Ale dotąd jej nie… uwiódł.

 

Miał być bal dla przebierańców.

Tak dla jaj mu poradziłam,

By w stroju pingwina do Niej

Z zaskoczenia się przymilał.

 

Zrobił to. Się okazało,

Że naprawdę się ich boi.

Strach jakiego doświadczyła,

Nagle Jej siły podwoił.

 

Chociaż drobna, niewysoka,

Tak „ptaszkowi” przyłożyła,

Że złamała mu dziób – szczękę,

Aż  sobie rękę zraniła.

 

Zabrało ich pogotowie.

Chirurdzy wnet naprawili.

Nim mu buźka się zagoiła,

To w parę się połączyli …

 

Jak w przysłowiu…

Szef prosił mnie, bym we wtorek

O siódmej przyszedł do Niego,

Bo musimy… porozmawiać.

Zdziwiło to mnie, dlaczego

Wyznaczył nasze spotkanie

Aż tak wcześnie, a nie później,

Gdyż zwykle zaczynam pracę

O dziesiątej przed południem.

 

Co miałem zrobić? Mus, to mus.

Szkoda, że zapomniał o tym,

Że miał jechać w delegację

I nie mógł zdążyć z powrotem.

 

Trzy godziny miałem „w plecy”,

Bo nie było sensu, żebym

Jechał do domu i wracał;

Miałbym sam siebie odwiedzić?

 

Przeprosił mnie, kiedy wrócił.

Nie miał czasu tego dnia,

Więc kazał przyjść znów o siódmej

W piątek przyszłego tygodnia.

 

Przyszedłem, a tu jego nie ma.

Wkurzyłem się bardzo, aż mi się

Wyrwały z gardła epitety

Widoczne na męskim striptizie.

 

Już miałem wyjść, gdy spod biurka

Szef wyczołgał się spocony.

Chyba kabelki tam sprawdzał,

Bo pecet był rozłączony.

 

Nie zwracał na mnie uwagi,

Tylko nadal sprawdzał… kable.

Gdy wreszcie połączył wszystko,

Rzekł: „Co nagle, to po diable”.

 

Wtedy to dotarło do mnie,

Że mój szef działa… rozsądnie.

I zamiast „ ad hoc” on woli

„Śpieszyć się, ale powoli”.

 

I wtedy raptownie sobie

Przypomniałem to przysłowie:

„Jak się człowiek spieszy,

To się diabeł cieszy”.

 

Zrozumiałem, że pryncypał

Jest rzeczowy, pragmatyczny

I postępuje przeważnie

W sposób rzeczowy, logiczny.

 

 

Różnica…

Jestem kobietą dojrzałą

Bez małżeńskich obowiązków.

Żyję z milutkim facetem

W luźnym, nieformalnym związku.

 

Spotykam się z nim od pół roku.

Choć jest o dziesięć lat starszy.

Facet już jest „po czterdziestce”,

Lecz nie mam na co się skarżyć.

 

Poszłam z Nim na ślub kuzynki,

By poznała Go rodzina.

O naszej różnicy wieku

Wcześniej wszystkich uprzedziłam.

 

Liczyłam na to, że Bliscy

Uszanują ten mój wybór.

Nie przewidziałam, że będzie

Obiektem samych…podziwów!

 

Po przedstawieniu Rodzinie

Wszyscy krewni bez wyjątku

Uznali, że to właśnie ja

Jestem starsza w naszym związku!

 

Lapsus

Moja babcia choć wiekowa

Fizycznie jest w dobrej formie,

Lecz samotności od zawsze

Obawiała się potwornie.

 

Żyła w swoim towarzystwie,

Od kiedy została wdową.

Miała kilka przyjaciółek –

Małe, lecz zażyłe grono.

 

Więc kiedy poumierały,

Zmieniła swoje zwyczaje

I postanowiła mieszkać

W domu starości na stałe.

 

Nie chciała żyć w samotności,

Więc ułożyła tak wszystko,

Żeby do końca swoich dni…

Udzielać się  towarzysko!

 

Ja często Ją odwiedzałam.

Znałam Jej upodobania.

Rozumiałam, że samotność

Ciężka jest do wytrzymania.

 

Kiedyś była ta szczególna

Okazja na odwiedziny.

Babunię, jako najstarszą

Osobę z mojej rodziny

Przyszłam zaprosić na mój ślub

I oczywiście wesele.

Chyba z nerwów wyrwał mi się

Lapsus, psota, żart, figielek.

 

Wręczając Jej zaproszenie

Powiedziałam: „Mam nadzieję,

Że dożyjesz”, na co Babcia:

„Poczekam, aż Ty… zmądrzejesz”.

 

Naleweczka

Bardzo często moja chrzestna

Odwiedzała mych rodziców.

Teraz wiem, że te wizyty

Odbywały się dla… picu!

 

Bardzo Ją lubiłam, bowiem

Prezenty mi przynosiła.

Zawsze fajnie czas nam mijał,

Kiedy… się ze mną bawiła.

 

Ale miała pewną wadę,

Zdaniem dziecka jakim byłam.

Zawsze miała naleweczkę.

Z  mamą i babcią ją piła.

 

Jedna buteleczka na trzy

Do obiadu, to niewiele,

Ale dla dziecka tragedia.

Odczucie nadzwyczaj szczere!

 

Zawsze się denerwowałam,

Gdy siadła z nimi przy stole.

Gadały i popijały.

Mnie samotność mogła boleć!

 

Chciałam ciocię mieć dla siebie,

Bo zawsze babcia i mama

Były przy mnie, a gdy piły

To siedziałam w kątku sama…

 

Widok butelki na stole

Z moją krzywdą się kojarzył.

Dusiłam ten uraz w sobie,

Nie umiałam go wyrazić.

 

Raz ciocia, gdy była u nas,

Zabrała mnie do marketu.

Nakupiła moc słodyczy

I też kilka innych bzdetów.

 

Kiedy byłyśmy przy kasie,

To się zorientowała,

Że kochanej naleweczki

Do koszyka nie zabrała.

 

Poprosiła więc kasjerkę,

By poczekała troszeczkę,

A ona szybko pobiegnie

Po tę jedną buteleczkę.

 

Gdy ja o tym usłyszałam,

Stanęłam obok Niej jak kat

I wydarłam się na ciotkę:

„No nie! Znowu będziecie chlać”!

 

 

Prankster

Byłam z tatą na przechadzce.

Nagle podszedł jakiś facet.

Klepnął ojca po ramieniu

I powiedział: „Masz pan klasę.

Ta Mała to świetny wybór.

A muszę to jeszcze dodać,

Że nikt nigdy dotychczas nie

Zrobił mi, jak ona, loda.

Ona to robi fachowo,

No i zupełnie… niedrogo”!

 

Nie mam pojęcia dlaczego

Nieznany mi zupełnie koleś,

Powiedział coś tak podłego

Szargając moim honorem.

 

Ale rodzina nabrała

Do mnie pewnego dystansu,

Choć oficjalnie mówią, że

To pewno był jakiś szajbus.

 

Niby współczują mi szczerze

Ale wątpią wszyscy wokół,

Czy rzeczywiście nie daję

Za forsę d*py na boku!