Biureczko

Dwóch kurierów przytargało

Sporą paczkę moim córkom.

Gdy spytałam, powiedziały,

Że to tylko małe biurko.

 

Jedno dla dwóch, więc podwójne.

Zostawili to w przedsionku.

Córki z  mężem obiecały,

Że wszystko będzie w porządku.

 

Okazało się, że w paczce

Spakowano wiele desek,

Płyt wiórowych, jakichś skrzynek.

Przejście  zapchali z kretesem!

 

Zaczęły razem z tatulkiem

Składać „biureczko” w… salonie,

Dlatego, gdyż jest przestrzeń i

Będzie im znacznie wygodniej.

 

Dwa razy się upewniałam,

Czy po złożeniu „mebelka”

Zdołają je przenieść do siebie.

„Przecież to sprawa niewielka”,

Trójka odpowiedziała zgodnie.

Mam się nie mieszać w „ich sprawy”.

Zrobią wszystko należycie,

Choć przecież nie mają wprawy.

 

Rzeczywiście po godzinie

Biurko zaraz po montażu

Przy wynoszeniu z salonu

Utknęło Im w korytarzu.

 

Chyba dwie godziny trwało,

Nim „biureczko” rozebrali

I już w pokoju córeczek

„Do kupy” znowu składali.

 

Aktywistka

Od ponad sześciu miesięcy

Piszę w aktach: „rozwiedziony”.

Coraz częściej mi dokucza

Brak kogoś w „rodzaju żony”.

 

Chciałem poznać jakąś panią

Na stałe, nie tymczasowo,

Żeby zechciała stać przy mnie,

A nie jak ma „była”… obok.

 

Koledzy mi poradzili,

Żebym się zarejestrował

Na dobrym portalu randkowym.

Wtedy mógłbym „zapolować”

Na dziewczynę, może żonę.

Jedno miałbym zapewnione:

Mógłbym wybierać do woli

Zgodnie z klasą i bon tonem.

 

Atutem tego portalu,

Jak reklama podkreślała,

Jest, że właśnie ta agencja

Już od wielu lat działała.

 

Ponoć ważni naukowcy

Tylko dla tego portalu

Opracowali algorytm

Dociekliwy „w każdym calu”.

 

Po wypełnieniu ankiety

Pełnej pytań i wskazówek

Musiałem przelać akonto

Za zamówioną usługę.

 

System natychmiast po wpłacie

Z „poborcy” zmienił się w swatkę

I „wypluł” bezzwłocznie z siebie

Pierwszą dla mnie kandydatkę.

 

Gdy ją tylko zobaczyłem,

Pomyślałem, że mam omam.

Wiecie kto był na tym zdjęciu?

Moja żona… odmłodzona!

 

Jej zdjęcie już dobrze znałem.

Była ładna, muszę przyznać.

Obok notka dla mnie przykra;

Ze wybrana dla mnie pani

Jest od czterech lat… aktywna!

 

Uzasadnienie

Nasz jedenastoletni syn

Dostał nowy obowiązek,

A tata ma kontrolować,

Jak się On z tego wywiąże.

 

Junior będzie na suszarce

Wieszać ciuchy po wypraniu.

Potem posortuje, złoży,

By zapobiec ich zgniataniu.

 

Nadzór nad tym „obowiązkiem”

Powierzyłam małżonkowi.

Jego wcześniej nauczyłam.

Dobrze wie, jak to się robi.

 

Pierwszy raz dopiero wczoraj

Sortowali suche ciuchy.

Usłyszałam ich rozmowę

Toteż  nastawiłam uszy.

 

Syn wypytywał „trenera”:

„Skąd mam wiedzieć, czyje coś jest”?

Po głosie zauważyłam,

Że „targają” Nim… emocje – .

„Jak odróżnić, czy te majtki

Są mamusi czy też Zuzi”?

Mąż Mu na to: „Z tym akurat

Nie musisz się zbytnio trudzić.

 

Majtkami mamy dzieciakom

Można zasłonić widnokrąg,

Albo też chłopakom jak Ty

Zrobić… niewielki spadochron”!

Auto – debil

Bardzo kocham… samochody.

Często bywam na wyścigach.

Lubię, gdy „jakieś ferrari”

Ze świstem przede mną śmiga.

 

Tam też poznałam chłopaka.

Na randkę się umówiłam.

Wiedział, że lubiłam jeździć,

Chociaż się tym nie chwaliłam.

 

On, nie wiedziałam dlaczego,

Wbił sobie niestety w głowę,

Że na pierwszą naszą randkę

Przyjedzie swym samochodem.

 

Dla mnie auto przede wszystkim

Musi być sprawne i tanie.

On oczywiście w tej kwestii

Ma zupełnie inne zdanie.

 

Przyjechał okrężną drogą

Swoją nowiuteńką furą,

Bo… on musi mieć przyjemność

I wykazać się brawurą!

 

Później zajechał na stację.

Musiał „schella” zatankować,

Bo silnik wysokoprężny

Tylko ten olej „przyjmował”.

 

Gdy czułam zniecierpliwienie,

On jeszcze na myjnię skręcił,

Żeby mu autko umyli

Jacyś znajomi ajenci.

 

Nudziłam się, więc bezczelnie

Żądał, żebym odkurzyła

Piękne skórzane fotele,

To nie będę się nudziła.

 

Mocno wkurzona poczułam,

Że dłużej z nim być nie mogę.

Kazałam się wieźć do domu.

Znów wybrał… okrężną drogę!

 

Ryzykant

Leniwy, sobotni ranek.

Gdy tylko otwarłam oczy,

Zobaczyłam, że mój chłopak

Rozmyśla usilnie o czymś.

 

Zawsze miał wzrok marzycielski,

Ale dziś dziwnie zamglony.

Zauważyłam, że jeszcze

Był czymś bardzo poruszony.

 

Zapytałam  o czym myśli.

Dał mi odpowiedź w pytaniu:

„Czy pamiętasz, co mówiłem

Na myśl o naszym rozstaniu?

 

Z uśmiechem kiwnęłam głową

Potwierdzając, że pamiętam

Jak mi gadał, że beze mnie

Wolałby trafić na cmentarz.

 

Teraz patrząc w bok, nie w oczy,

Rzekł: „Inaczej to dziś czuję.

Właśnie doszedłem do wniosku,

Że jednak… zaryzykuję”.

Co nagle, to…

Zapoznałam się z facetem.

Między nami zaiskrzyło.

Zaraz poszliśmy do łóżka.

Było bardzo, bardzo miło.

 

Po fantastycznym tygodniu

Na odwagę się zebrałam

I po prostu, patrząc w oczy

Miłość swoją Mu wyznałam.

 

Też zebrał się na odwagę

I wyszeptał: „Moja Mała,

Chciałbym, byś się… przebadała,

Bo niestety mam obawę

Że ja Tobie, Moja Śliczna,

Dałem coś, czego nie chciałem

Nawet w najskrytszych swych myślach –

To… choroba weneryczna.

Pozytywka

Na szafce nocnej mej żony

Stoi budzik z pozytywką.

Zawsze rankiem nas wybudza

Delikatnie, niezbyt szybko.

 

Kiedyś nawet się zdarzyło,

Że niechcący zaspaliśmy.

I do pracy obydwoje

Godzinę się  spóźniliśmy!

 

Była jeszcze ta możliwość,

Że można zmienić ten sygnał.

Rzuciłem pomysł małżonce.

Nie była wcale przeciwna.

 

Od razu się tym zajęła,

Żeby pomysł w życie wcielić.

Wgrała do pozytywki utwór

Autorstwa mojej kapeli!

 

Bardzo mi to pochlebiało,

Dopóki się nie przyznała,

Dlaczego właśnie tę muzę

Do pozytywki przegrała.

 

Bo nie lubi tej muzyki,

Gdyż hałasem mózg przewierca

I powoduje od razu

Mocną palpitację serca.

 

Tak Ją bardzo motywuje

Nienawiść do tego grania,

Że musi zerwać się z łóżka

I wyłączyć tego drania.

 

Karma wraca?

Jestem osobą samotną,

Bo… jeszcze nie mam partnera.

Mieszkam w kawalerce w bloku.

Za  mąż iść się nie wybieram.

 

Starsza siostra mego ojca

Jest zakonnicą, której

Z racji wieku przysługuje

Przejście na… emeryturę.

 

Chce zrzucić habit, a potem

Przy mnie spędzić życia resztę.

Ja będę ją utrzymywać,

Bo… jej krewną przecież jestem.

 

Sama nic nigdy nie dała

I nie wsparła dobrym słowem.

Braciszka z zespołem Downa

Nazwała zwykłym matołem!

A mongolizm mego brata

To kara boska dla taty

Za to, że jej nie posłuchał

I… ożenił się przed laty.

 

Ona ojcu zabraniała,

By poślubił moją matkę.

Chciała, żeby został księdzem,

I założył koloratkę!

 

Bezwarunkowo Go chciała

Ze swoim Bogiem „wyswatać”,

Przecież gdyby tak się stało,

Nie byłoby mnie ni brata!

 

A teraz żąda ode mnie

Kąta i wiktu na starość.

To jej zakonna rodzina

Powinna się „siostrą” zająć!

 

Klatka obok

Wybrałyśmy się z kumpelą

Na wieczorek do znajomych.

Miała mnie zabrać po drodze.

To nie jest najgorszy pomysł.

 

We dwie jeździmy taksówką.

Taniej nas podróż kosztuje.

Ostatnio ja ją woziłam,

Dziś ona się rewanżuje.

 

Miałam małe opóźnienie,

Więc wysłałam sms-a,

By weszła po mnie na górę

I pomogła się uczesać.

 

Zostawiłam drzwi otwarte.

Włosy już mam uczesane.

Czekam, a jej jeszcze nie ma.

Coś się stało? Co jest grane?

 

Dopiero po chwili przyszła

Wysoce zakłopotana

Mówiąc, że właśnie niechcący

Zaskoczyła siebie sama.

 

Taksiarz podwiózł ją pod klatkę

Przez drogę „bawiąc” rozmową.

Drzwi były otwarte, weszła

Zgodnie z uprzednią umową.

 

A tam… w salonie pan z panią

Całkiem roznegliżowani,

Napaleni erotyzmem

Na jej oczach się… kochali.

 

Okazało się, że szofer

Przez te swoje głupie gadki

Zajechał nie tam gdzie trzeba.

Po prostu… pomylił klatki!

 

 

 

Pamięć

Byłam na zjeździe rodzinnym.

Było bardzo wielu gości,

Których większość raz widziałam

Za mojej wczesnej młodości.

 

Wtedy był to ślub kuzynki.

Miałam chyba dziesięć wiosen.

Chyba nikt mnie nie spamiętał.

Dziś jak dorosła się noszę.

 

Jednak nie, bo jeden z wujków

Witając się głośno wołał:

„Ale masz fajniutkie cycki!

Nikt takich nie ma dokoła!”

 

Chyba jednak wuj przesadził.

Można wdzięczyć się do laski

Kiedykolwiek i gdziekolwiek,

Ale  nie na…konsolacji!