Pozytywka

Na szafce nocnej mej żony

Stoi budzik z pozytywką.

Zawsze rankiem nas wybudza

Delikatnie, niezbyt szybko.

 

Kiedyś nawet się zdarzyło,

Że niechcący zaspaliśmy.

I do pracy obydwoje

Godzinę się  spóźniliśmy!

 

Była jeszcze ta możliwość,

Że można zmienić ten sygnał.

Rzuciłem pomysł małżonce.

Nie była wcale przeciwna.

 

Od razu się tym zajęła,

Żeby pomysł w życie wcielić.

Wgrała do pozytywki utwór

Autorstwa mojej kapeli!

 

Bardzo mi to pochlebiało,

Dopóki się nie przyznała,

Dlaczego właśnie tę muzę

Do pozytywki przegrała.

 

Bo nie lubi tej muzyki,

Gdyż hałasem mózg przewierca

I powoduje od razu

Mocną palpitację serca.

 

Tak Ją bardzo motywuje

Nienawiść do tego grania,

Że musi zerwać się z łóżka

I wyłączyć tego drania.

 

Karma wraca?

Jestem osobą samotną,

Bo… jeszcze nie mam partnera.

Mieszkam w kawalerce w bloku.

Za  mąż iść się nie wybieram.

 

Starsza siostra mego ojca

Jest zakonnicą, której

Z racji wieku przysługuje

Przejście na… emeryturę.

 

Chce zrzucić habit, a potem

Przy mnie spędzić życia resztę.

Ja będę ją utrzymywać,

Bo… jej krewną przecież jestem.

 

Sama nic nigdy nie dała

I nie wsparła dobrym słowem.

Braciszka z zespołem Downa

Nazwała zwykłym matołem!

A mongolizm mego brata

To kara boska dla taty

Za to, że jej nie posłuchał

I… ożenił się przed laty.

 

Ona ojcu zabraniała,

By poślubił moją matkę.

Chciała, żeby został księdzem,

I założył koloratkę!

 

Bezwarunkowo Go chciała

Ze swoim Bogiem „wyswatać”,

Przecież gdyby tak się stało,

Nie byłoby mnie ni brata!

 

A teraz żąda ode mnie

Kąta i wiktu na starość.

To jej zakonna rodzina

Powinna się „siostrą” zająć!

 

Klatka obok

Wybrałyśmy się z kumpelą

Na wieczorek do znajomych.

Miała mnie zabrać po drodze.

To nie jest najgorszy pomysł.

 

We dwie jeździmy taksówką.

Taniej nas podróż kosztuje.

Ostatnio ja ją woziłam,

Dziś ona się rewanżuje.

 

Miałam małe opóźnienie,

Więc wysłałam sms-a,

By weszła po mnie na górę

I pomogła się uczesać.

 

Zostawiłam drzwi otwarte.

Włosy już mam uczesane.

Czekam, a jej jeszcze nie ma.

Coś się stało? Co jest grane?

 

Dopiero po chwili przyszła

Wysoce zakłopotana

Mówiąc, że właśnie niechcący

Zaskoczyła siebie sama.

 

Taksiarz podwiózł ją pod klatkę

Przez drogę „bawiąc” rozmową.

Drzwi były otwarte, weszła

Zgodnie z uprzednią umową.

 

A tam… w salonie pan z panią

Całkiem roznegliżowani,

Napaleni erotyzmem

Na jej oczach się… kochali.

 

Okazało się, że szofer

Przez te swoje głupie gadki

Zajechał nie tam gdzie trzeba.

Po prostu… pomylił klatki!

 

 

 

Pamięć

Byłam na zjeździe rodzinnym.

Było bardzo wielu gości,

Których większość raz widziałam

Za mojej wczesnej młodości.

 

Wtedy był to ślub kuzynki.

Miałam chyba dziesięć wiosen.

Chyba nikt mnie nie spamiętał.

Dziś jak dorosła się noszę.

 

Jednak nie, bo jeden z wujków

Witając się głośno wołał:

„Ale masz fajniutkie cycki!

Nikt takich nie ma dokoła!”

 

Chyba jednak wuj przesadził.

Można wdzięczyć się do laski

Kiedykolwiek i gdziekolwiek,

Ale  nie na…konsolacji!

Była dziewczyna…

Dziewczyna ze mną zerwała.

Powód? Nie miałem dość siły

Przyjść do Niej na urodziny,

A inne osoby… były!

 

Nie pomogły tłumaczenia,

Że akurat mnie złapała

Arytmia serca i słabość

Całego mojego ciała.

 

Mam dwadzieścia cztery lata.

Zabrało mnie Pogotowie.

Nie wiedziałem do tej pory,

Jaki chory ze mnie człowiek.

 

Muszę uważać na siebie

I zacząć się wreszcie oszczędzać.

Może to lepiej, że teraz

Wiem, jaka z mej dziewczyny jędza…

Marka…

Pracuję w sklepie Triumph-a.

Nasza specjalność – bielizna.

To na rynku znana marka.

Każda kobieta to przyzna.

 

Jestem tutaj braffiterką[1].

Mym zadaniem doradzanie.

Często o pomoc mnie proszą

Nie tylko dziewczęta i panie.

 

Dzisiaj po południu przyszedł

Elegancki pan, by nabyć

Biustonosz dla narzeczonej.

Chciał porady. Nie ma sprawy…

 

Spytałam o najważniejsze:

– Jaki jest  Bogdanki rozmiar?

Pan zadumał się a potem

Patrząc na mnie, aż się rozśmiał.

 

Potem, już z poważną miną,

Uciekając w bok oczami

Rzekł nadzwyczaj delikatnie:

„No… małe, takie jak pani”.

 

[1] Doradca ws. dopasowania biustonosza

Gwiazda

Jestem jedynym dzieciakiem

Dwojga swoich rodzicieli.

Dzisiaj wiem dlaczego Oni

Więcej potomstwa nie mieli.

 

Podobno jak byłam mała

To ciągle Ich namawiałam

Na braciszka lub siostrzyczkę.

Rodzeństwo bardzo mieć chciałam!

 

Kiedyś, jak się upierałam,

Tato odparł mi, że mama

Nocą zjadła wszystkich moich

Niedoszłych braci i siostry,

I… Ona często tak broi.

 

Przez kolejne cztery lata

Wszystkim relacjonowałam,

O tym, co powiedział tata:

Nie mam braci dlatego, że

Mama nocą ich… zjadała.

 

Ludzie, którzy to słyszeli,

Albo śmiali się serdecznie,

Albo byli oburzeni

Na te me słowa wszeteczne.

 

Ale mnie zawsze cieszyła

Każda słuchaczy reakcja,

Bo czułam się wtedy ważna

Tak jak jakaś supergwiazda!

Osąd

Ja jestem samotnym ojcem

Dwóch nastoletnich dziewcząt.

Zawsze, kiedy idę z jedną,

Docierają do mnie zewsząd

Głosy pełne oburzenia

I widzę słane w mą stronę

Pełne pogardy spojrzenia.

 

Czasem padają wyzwiska

Od zboków i pedofili.

Gdy przechadzam się z obiema,

To ludzie są nawet… mili.

 

Widzą w naszej trójce tylko

Miłego ojca z córkami.

Lecz gdy idę tylko z jedną,

To już nie jestem wspaniały

I w oczach bliźnich z ulicy

Automatycznie się staję

Zwyrodnialcem, na którego

Trzeba zesłać boską karę.

 

Ubieramy się normalnie

Bez ekstrawagancji żadnych

I dlatego nie rozumiem

Ataków na nas tak jawnych.

 

Człowiek, w którego umyśle

Rodzą się te skojarzenia,

Sam zapewnie jest zboczony.

Innej motywacji nie ma!

Zołza

U mnie zawsze przed okresem

Hormony nieźle buzują.

Wiem, że jestem „horrorowa”,

A mój chłopak tak to ujął:

 

„Jesteś jak burza piorunna.

Bez kija do Cię nie dostąp.

Postępujesz tak, że trudno

Porównywać to z miłością”.

 

Tak bardzo źle Mu z tym było,

Że kupił mi relaksowe

Sole do ciepłych kąpieli

Na „trzy dni przedokresowe”.

 

Muszę być dlań rzeczywiście

Prawdziwą zołzą, potworem,

Jeśli facet szybciej niż ja

Wie,  że będą „dni z horrorem”.

 

 

Szanuj bliźniego

Na Pierwszej Komunii chrześniaka

Zebrała się cała rodzina.

Spotkaliśmy się w tym składzie,

W jakim byliśmy  na chrzcinach.

 

Gdy przyszedł czas na prezenty,

Od chrzestnego Jurek dostał

Laptopa, super telefon

Oraz rower cudo: cross-a!

Od rodziców telewizor

Na chyba pięćdziesiąt cali.

Było także wiele kopert,

Które inni darowali.

 

Ja nie jestem tak bogata,

Więc dostał w darze ode mnie

Model auta do sklejania

I sto złotych potajemnie.

Chłopiec lubi modelarstwo,

Więc ucieszył się z prezentu

I to stało się przyczyną

Dosyć głupiego fermentu.

 

Jego mama to widziała

I napomknęła  po cichu,

Bym dała właściwy prezent

I nie czekała finiszu.

Zgodnie z prawdą powiedziałam,

Że nic nie skrywam przed chłopcem.

Prezent ode mnie mu dałam.

To już wszystkie moje opcje.

 

Wtedy ona stwierdziła, że

Zawiodła się mocno na mnie.

Jestem chrzestną, więc nie mogę

Jureczkowi dawać najmniej!

Wyprosiła mnie z obiadu,

Bo uznała, że nie będzie

Marnować forsy i czasu

Na kogoś, kto żyje w biedzie.

Ze mną to ma tylko kłopot,

Bo nie przywykłam do zbytków

I z tego powodu nie ma

Ze mnie żadnego pożytku.

 

Dopowiem, że nasze mamy

Są rodzonymi siostrami.

A kuzynka jest bogata,

Bo „trafiła” adwokata.

Dla niej nieważne, że starszy

I wielki z niego satrapa.

 

Teraz widzę, że kuzynka

Przestała być mi rodziną.

Dla mnie już na zawsze będzie

Tylko wredną „satrapiną”.