Była dziewczyna…

Dziewczyna ze mną zerwała.

Powód? Nie miałem dość siły

Przyjść do Niej na urodziny,

A inne osoby… były!

 

Nie pomogły tłumaczenia,

Że akurat mnie złapała

Arytmia serca i słabość

Całego mojego ciała.

 

Mam dwadzieścia cztery lata.

Zabrało mnie Pogotowie.

Nie wiedziałem do tej pory,

Jaki chory ze mnie człowiek.

 

Muszę uważać na siebie

I zacząć się wreszcie oszczędzać.

Może to lepiej, że teraz

Wiem, jaka z mej dziewczyny jędza…

Marka…

Pracuję w sklepie Triumph-a.

Nasza specjalność – bielizna.

To na rynku znana marka.

Każda kobieta to przyzna.

 

Jestem tutaj braffiterką[1].

Mym zadaniem doradzanie.

Często o pomoc mnie proszą

Nie tylko dziewczęta i panie.

 

Dzisiaj po południu przyszedł

Elegancki pan, by nabyć

Biustonosz dla narzeczonej.

Chciał porady. Nie ma sprawy…

 

Spytałam o najważniejsze:

– Jaki jest  Bogdanki rozmiar?

Pan zadumał się a potem

Patrząc na mnie, aż się rozśmiał.

 

Potem, już z poważną miną,

Uciekając w bok oczami

Rzekł nadzwyczaj delikatnie:

„No… małe, takie jak pani”.

 

[1] Doradca ws. dopasowania biustonosza

Gwiazda

Jestem jedynym dzieciakiem

Dwojga swoich rodzicieli.

Dzisiaj wiem dlaczego Oni

Więcej potomstwa nie mieli.

 

Podobno jak byłam mała

To ciągle Ich namawiałam

Na braciszka lub siostrzyczkę.

Rodzeństwo bardzo mieć chciałam!

 

Kiedyś, jak się upierałam,

Tato odparł mi, że mama

Nocą zjadła wszystkich moich

Niedoszłych braci i siostry,

I… Ona często tak broi.

 

Przez kolejne cztery lata

Wszystkim relacjonowałam,

O tym, co powiedział tata:

Nie mam braci dlatego, że

Mama nocą ich… zjadała.

 

Ludzie, którzy to słyszeli,

Albo śmiali się serdecznie,

Albo byli oburzeni

Na te me słowa wszeteczne.

 

Ale mnie zawsze cieszyła

Każda słuchaczy reakcja,

Bo czułam się wtedy ważna

Tak jak jakaś supergwiazda!

Osąd

Ja jestem samotnym ojcem

Dwóch nastoletnich dziewcząt.

Zawsze, kiedy idę z jedną,

Docierają do mnie zewsząd

Głosy pełne oburzenia

I widzę słane w mą stronę

Pełne pogardy spojrzenia.

 

Czasem padają wyzwiska

Od zboków i pedofili.

Gdy przechadzam się z obiema,

To ludzie są nawet… mili.

 

Widzą w naszej trójce tylko

Miłego ojca z córkami.

Lecz gdy idę tylko z jedną,

To już nie jestem wspaniały

I w oczach bliźnich z ulicy

Automatycznie się staję

Zwyrodnialcem, na którego

Trzeba zesłać boską karę.

 

Ubieramy się normalnie

Bez ekstrawagancji żadnych

I dlatego nie rozumiem

Ataków na nas tak jawnych.

 

Człowiek, w którego umyśle

Rodzą się te skojarzenia,

Sam zapewnie jest zboczony.

Innej motywacji nie ma!

Zołza

U mnie zawsze przed okresem

Hormony nieźle buzują.

Wiem, że jestem „horrorowa”,

A mój chłopak tak to ujął:

 

„Jesteś jak burza piorunna.

Bez kija do Cię nie dostąp.

Postępujesz tak, że trudno

Porównywać to z miłością”.

 

Tak bardzo źle Mu z tym było,

Że kupił mi relaksowe

Sole do ciepłych kąpieli

Na „trzy dni przedokresowe”.

 

Muszę być dlań rzeczywiście

Prawdziwą zołzą, potworem,

Jeśli facet szybciej niż ja

Wie,  że będą „dni z horrorem”.

 

 

Szanuj bliźniego

Na Pierwszej Komunii chrześniaka

Zebrała się cała rodzina.

Spotkaliśmy się w tym składzie,

W jakim byliśmy  na chrzcinach.

 

Gdy przyszedł czas na prezenty,

Od chrzestnego Jurek dostał

Laptopa, super telefon

Oraz rower cudo: cross-a!

Od rodziców telewizor

Na chyba pięćdziesiąt cali.

Było także wiele kopert,

Które inni darowali.

 

Ja nie jestem tak bogata,

Więc dostał w darze ode mnie

Model auta do sklejania

I sto złotych potajemnie.

Chłopiec lubi modelarstwo,

Więc ucieszył się z prezentu

I to stało się przyczyną

Dosyć głupiego fermentu.

 

Jego mama to widziała

I napomknęła  po cichu,

Bym dała właściwy prezent

I nie czekała finiszu.

Zgodnie z prawdą powiedziałam,

Że nic nie skrywam przed chłopcem.

Prezent ode mnie mu dałam.

To już wszystkie moje opcje.

 

Wtedy ona stwierdziła, że

Zawiodła się mocno na mnie.

Jestem chrzestną, więc nie mogę

Jureczkowi dawać najmniej!

Wyprosiła mnie z obiadu,

Bo uznała, że nie będzie

Marnować forsy i czasu

Na kogoś, kto żyje w biedzie.

Ze mną to ma tylko kłopot,

Bo nie przywykłam do zbytków

I z tego powodu nie ma

Ze mnie żadnego pożytku.

 

Dopowiem, że nasze mamy

Są rodzonymi siostrami.

A kuzynka jest bogata,

Bo „trafiła” adwokata.

Dla niej nieważne, że starszy

I wielki z niego satrapa.

 

Teraz widzę, że kuzynka

Przestała być mi rodziną.

Dla mnie już na zawsze będzie

Tylko wredną „satrapiną”.

Diablę

Obecna niania do dziecka

Jest już chyba piątą panią

Rezygnującą z opieki

Nad naszą córeczką Anią.

 

Dała nam jedynie tydzień,

By kogoś innego znaleźć.

Czy fatum nas  prześladuje,

A może to Boży Palec?

 

Zdesperowana okrutnie

Chciałam podwyższyć jej stawkę.

Ona na tą propozycję

Wpadła po prostu w… głupawkę.

Kiedy się opanowała,

Z rozbrajającą szczerością

W te słowa się odezwała:

„Lepiej będzie, kiedy pani

Swe pieniądze, nawet wszystkie,

Wyda z trochę lepszym skutkiem

Na jakiegoś… egzorcystę”.

Podgląd i podsłuch

Mimo, że śpię regularnie

Po osiem godzin na dobę,

Chodzę ciągle niewyspany.

Chyba mam jakąś chorobę!

 

Poszedłem więc do lekarza.

Po pierwszym badaniu  kazał,

Żebym nagrał przebieg nocy.

Trzeba sprawdzić, czy nie chrapię;

Czy budzę się i jak często;

A  może także się drapię…

 

Przed oddaniem doktorowi

Przejrzałem całe nagranie.

Rzeczywiście się nagrało

Niezbyt forsowne chrapanie.

 

Mimo, że sporą część nocy

Przesypiam dość niespokojnie,

Jeszcze szlocham i od tego

Nie tak szybko się uwolnię.

Niezbyt dawno się rozwiodłem.

Nie mam zbyt łatwego czasu.

Muszę iść do psychologa,

By mnie wyciągnął z impasu.

 

A swoją drogą jak można

Płakać głośno przez pół nocy

I nie pamiętać niczego.

Psychiatro, udziel pomocy!

Skoczek

Ostatnio poznałam w necie

Rewelacyjnego gościa.

Zaczęliśmy się spotykać,

Już nie jestem  jemu obca.

Bywałam w jego mieszkaniu.

Zostawałam nawet na noc.

Przemyśliwałam, by jego

Poznać także z moją mamą.

 

Po którejś nocy z pośpiechu

Nie zabrałam telefonu.

Zadzwoniłam na swój numer,

Gdy tylko weszłam do domu.

Zgłosiła mi się dziewczyna.

Bardzo się zdenerwowałam,

Że ten „rewelacyjny” gość

To zwykły damski patałach.

 

Umówiłam się z tą panią

W sprawie zwrotu telefonu.

Sama chciała mi go przywieźć,

Gdy będzie … wracać do domu.

 

Dziewczyna przyszła. Już w progu

Nazwała mnie przyjaciółką.

Nie przybyła z gołą ręką.

Miała coś poza komórką:

Wino, pierścionek i wielką

Paczkę czekoladek „Merci”

Oraz dziękczynną laurkę.

W niej… okazjonalny wierszyk!

 

Podziękowała za pomoc

W podjęciu słusznej decyzji.

W całym jej postępowaniu

Nie wyczułam hipokryzji,

Ale wyciągnęła wnioski,

Że niezły z niego gagatek

I żyje tylko dlatego,

By skakać z kwiatka na kwiatek.

Trauma

Zostałem zwolniony z pracy,

Bo szef stwierdził, że ostatnio

Moja obecność w zakładzie

Nie inspiruje dodatnio.

Kiedyś sama ma obecność

I radość z bycia w zakładzie

Była dla współpracowników

Bardzo cennym drogowskazem.

 

Praca była do tej pory

Jedyną pociechą dla mnie,

Która pozwalała przeżyć

W wielkiej, osobistej traumie.

Szef nie wiedział, że przeżywam

Bolesny okres żałoby

Po śmierci moich rodziców

W wypadku samochodowym.