Uznanie

Przez ostatnie trzy miesiące

Był w firmie „istny zapierdziel”.

Kończyliśmy wielki projekt

Tracąc siły i energię.

 

Jestem menadżerem grupy,

Która robiła ten projekt.

Pokonaliśmy trudności,

Choć były duże „wyboje”.

Teraz, gdy projekt sprzedany,

Prezes chce zwolnić część ludzi.

Na trzydzieści osób w grupie

Niepotrzebnych jest aż tuzin!

Mnie polecił zrobić czystkę.

On nie musi tym się trudzić.

 

Postawiłem się szefowi:

Ja też nie będę rąk brudzić!

Kiedy wróciłem do biurka

Z siebie dość zadowolony,

Na kompie już miałem maila:

„Jesteś natychmiast zwolniony”!

Krewny

To jest rodzinna historia,

A właściwie mego taty

Z czasów, kiedy jeszcze

Był studentem nieżonatym.

 

Wojciech miał przyjaciółeczkę,

Z którą często spędzał noce.

To nie znaczy, że był w związku.

Inne także „miał pod kocem”.

 

Magda także była wolna

I miała innych partnerów.

Oboje mogą się chwalić

Zdobyciem wielu „trofeów”.

To był układ między nimi:

Każde z nich ma wolną rękę,

By spotykać się z „innymi”.

 

Przed dwoma laty mój tata

Spotkał dawną przyjaciółkę,

Oraz także Aleksandrę –

Jej dwudziestoletnią córkę.

Nie wiedział nic o tym dziecku

Do chwili tego spotkania.

Pogratulował serdecznie

I kazał ojcu się kłaniać.

 

Okazało się, że Magda

Ciążę u siebie stwierdziła,

Gdy ojciec był za granicą.

Nic mu o niej nie mówiła.

Magda wczoraj do nas przyszła

Twierdząc, że to tato Wojciech

Jest na pewno ojcem Oli.

Ma to na piśmie, w raporcie!

Zleciła bez jego zgody

Przebadanie genetycznie

Próbki, którą pozyskała

Nielegalnie, nieetycznie.

 

Wynik potwierdza, że oni

Są spokrewnieni faktycznie.

Problem jednak jest gdzie indziej.

Mój tata, kiedy był chłopcem,

Miał wypadek, więc nie może

Zostać biologicznym ojcem.

Ja jestem adoptowana,

Ale kocham mego tatę.

Innego nie znam. Do Niego

Czuję, jak do ojca, afekt.

 

Wynik badań genotypu

Ujawnił fakt pokrewieństwa,

A więc innego z rodziny

Typował do rodzicielstwa.

Ojciec ma starszego brata.

Wyszło na jaw, że przed laty

Magda z nim się spotykała,

Chociaż on był już żonaty.

Obecnie jest rozwiedziony.

Z małżeństwa ma dwoje dzieci,

A teraz niespodziewanie

Los obdarzył go tym trzecim…

Mój genotyp

Całe życie na tej ziemi

Przetrwało tylko dlatego,

Że wszystkie istoty żywe

Dążą do „tego jednego”.

 

Różne są „tego” sposoby:

Wegetatywne u roślin

I generatywne zwierząt

I oczywiście ludzkości.

Pokolenie rodzicielskie

Dzięki przekazaniu genów

Daje wszystkie swoje cechy

Pokoleniu następnemu.

 

A konkurencja jest duża,

Szczególnie zaś w zwierząt świecie…

Co ja tutaj opowiadam,

Na pewno wszystko już wiecie…

Na to mam też potwierdzenie.

Dziś właśnie moi rodzice

Przyznali, że dla nich byłem

Jak doświadczalny króliczek.

Spłodzili mnie tylko po to –

Przyznają, że to zły koncept –

Ażeby sprawdzić, które z nich

Ma geny dominujące.

Ewolucja

Niedawno jedna pacjentka

O aborcję mnie błagała.

Trzydziestolatka już dwójkę

Malutkich dzieciaczków miała.

Była bardzo załamana,

Gdyż miała najskuteczniejsze

Metody zabezpieczenia.

I to jest tu… najdziwniejsze.

 

Zapytałem, by wyjaśnić

Ten bardzo ciekawy kazus.

Powiedziała, ze jej partner

Nie sk**czył w niej ani razu!

Przecież nie ma szans na ciążę.

Widziała to w wielu filmach.

Wyszło na to, że pacjentka

Jest widocznie… wiatropylna!

Przesłuchanie

Znam dobrze język niemiecki.

Staram się o pracę w firmie.

Miałam nadzieję, że prezes

Zaraz na etat mnie  przyjmie.

 

Wysłałam tam swoje CV.

Zaznaczyłam zgodnie z prawdą,

Że posiadam certyfikat

C2 zdobyty niedawno.

 

Poproszono o rozmowę,

Żeby sprawdzić mój niemiecki.

Zapytano mnie o hobby,

A moje, to sport jeździecki.

 

Z entuzjazmem rozpoczęłam

Opowieść o ujeżdżaniu.

Gdy zaczęłam o przeszkodach,

Przerwano mi w pierwszym zdaniu.

Prowadzący przesłuchanie

Powiedział, że nie rozumie

Połowy z mych opowieści,

Ale język to ja umiem!

 

Wyszło na to, że przede mną

Nikt nie znał dobrze języka,

Żeby im coś sensownego

Na przesłuchaniu wydukać.

A szefostwo też ma braki

I to duże, nawet bardzo.

Ich niemiecki to po prostu

Mało zrozumiały szwargot.

Cudne potrawy

Na urodziny mężowi

W ramach miłej niespodzianki

Chciałam upiec pyszną pieczeń.

On tak bardzo lubi skwarki…

 

Pracochłonny tort już wcześniej

Upiekłam dla jubilata.

Dziś po pracy zrobię pieczeń.

Wyżerka będzie bogata!

 

Gdy tylko wróciłam z pracy

Piekarnik włączyłam szybko,

A do lodówki wstawiłam

Jego ulubione piwko.

 

Trzydzieści minut później

Przypomniałam nagle sobie,

Że w piekarniku schowałam

Tort. I co ja teraz zrobię?

 

Podałam oba wypieki.

Wieczór nam się bardzo udał.

Od tego dnia mąż mnie chwali,

Że potrafię robić cuda!

Miłosierna

Kiedy ktoś mnie na ulicy

Prosi o „chociaż złotówkę”,

Odpowiadam, że mu kupię

Bułkę i nawet parówkę.

Na alkohol nic nie daję,

Bo to wielce niemoralne.

Jest też trudne, bo te „prośby”

Są zwykle bardzo nachalne.

 

Wieczorem podeszła do mnie

Cyganka z dwójką maluchów.

Nie ufam zbytnio Cyganom,

Lecz w zwykłym, ludzkim odruchu

Zaproponowałam pójście

Do bliskiego spożywczaka.

Przypuszczałam, że odmówi,

A ona zaczęła… płakać!

 

Z radością na to przystała.

Wybrała chleb, jajka, bekon

I czekoladę dla dzieci,

Potem jeszcze wzięła mleko.

Kiedy za to zapłaciłam

I dałam jej te zakupy,

Przy wszystkich mi dziękowała

Tak, że kamień by się wzruszył.

Była ogromnie wzruszona,

A mnie kołatało serce,

Kiedy mi powiedziała coś

O bożym błogosławieństwie.

 

Ona poszła w swoją stronę,

Ja do kiosku po gazety.

Nie kupiłam jednak prasy,

Z braku portfela, niestety!

Nie odnalazłam też perfum

I komórki marki Sony,

A zakupy znaleziono

Tam, gdzie sklep składa… kartony.

Wszystko było w dobrym stanie.

Cyganka miała zasady.

Choć niezupełnie, bo brakło

Mleka oraz czekolady.

Pomyłka

Robię swemu chłopakowi

Różne śmieszne niespodzianki.

Dzisiaj w liście mu zdradziłam

Swoje frywolne zachcianki.

 

Pracuję w sekretariacie

I dużo listów codziennie

Przez moje ręce przechodzi.

Adresuję je imiennie.

Sama noszę je na pocztę

Wraz z innymi przesyłkami.

Za dwa – trzy dni mój kochany

Zasypie mnie SMS – ami,

Bym wyjaśniła, od kiedy

On jest komuś forsę winny,

Bo moja firma do niego

Śle wniosek egzekucyjny.

 

Z tej pomyłki poważniejsza

Sprawa jednakże wynika:

Natychmiast muszę zadzwonić

I przeprosić… komornika!

Pytanie

Regularnie na siłowni

Ćwiczę już ponad pięć lat.

Mam sylwetkę, zdrowe ciało.

Nie powiem, że jestem „kark”.

 

Dziś wieczorem po treningu,

Gdy już wracałem do domu,

Spostrzegłem, że zapomniałem

Zegarka i telefonu.

Widziałem, że nieopodal

Siedział pan z fajeczką w dłoni.

Był zadbany, rozluźniony.

Miał już siwiznę na skroni.

 

Podszedłem i zapytałem:

„Czy zegarek ma pan może”?

Spojrzał na mnie niespokojnie,

A w oczach widziałem grozę.

Bez słowa podwinął rękaw.

Zdjął zegarek i go rzucił.

Wstał i uciekł. Mimo wołań

On nawet się nie odwrócił…

“Gitariada”

Żona podwożąc codziennie

Syna do jego liceum

Zabierała też po drodze

Jacka – kolegę „od pieluch”.

Jacek grywał na gitarze.

Często instrument brał z sobą.

Miły, spokojny, taktowny.

Jest nader miłą osobą.

 

Dziś, po przyjeździe do szkoły,

Gdy wysiedli, nagle draka.

Jacek miał swoją gitarę,

Ale nie zabrał plecaka.

Bez książek oraz zeszytów

Nie ma po co iść na lekcje.

Żona z nim wraca do domu.

Nie ma zmiłuj. Chce, czy nie chce.

 

Szukali w domu u Jacka,

Lecz nie znaleźli plecaka.

Wrócili do szkoły. Jest plecak.

Przywiózł go tata chłopaka.

Zauważył, że nie zabrał

I wnet zawiózł go do szkoły.

Od razu wtargnął na lekcję

Ratować syna w niedoli.

W klasie nie było Jacka.

Brak także jego gitary.

Zdenerwowany uważał,

Że syn poszedł na wagary.

 

Wszystko o tym wydarzeniu

Żona mi opowiedziała

I mnie chłopaków ze szkoły

Odebrać dziś nakazała.

 

Jadę po nich. Widzę trójkę.

Czekał następny kolega,

Który też chciał by go podwieźć,

Bo w upale trudno biegać.

Upchali się w samochodzie.

Ruszając mówię Jackowi:

„Nie martw się tym zamieszaniem.

Ja też, tak jak ty, bym zrobił.

Wziąłeś, co ważne dla ciebie –

Nie zeszyty, lecz instrument.

Ja pilnowałem zeszytów.

Żałuję, że grać nie umiem”.

 

Tak pocieszałem chłopaka.

Gdy pól drogi ujechałem,

Jacek zdenerwowany krzyknął:

„Stop! Gitary zapomniałem”!