Hipokryci

Bardzo mi przeszkadza trądzik.

Dla kobiety to jest dramat.

Kremy, maści nie pomogły.

Prawie chciałam się załamać.

Poszłam do dermatologa.

On zabronił twarz smarować.

Nakazał leczenie inne:

Leki antykoncepcyjne.

Muszę łykać te tabletki,

Gdyż one mi pomagają.

Chłopak jest wtajemniczony.

Inni sekretu nie znają.

 

Ostatnio in spe teściowa,

Jak byłam u nich z wizytą,

Wobec mnie się zachowała

Jak bezwzględny inkwizytor.

Gdy byłam w innym pokoju,

Jakimś cudem zobaczyła,

Że łykam swoją tabletkę.

Nagle przestała być miła.

Zrobiła nam awanturę,

Że „antykoncepcję biorę”,

Bo współżyjemy przed ślubem.

I skończy się to… bachorem!

Ojciec chłopaka też mruczał,

Że to przecież grzech śmiertelny

I za współżycie przed ślubem

Czeka nas ogień piekielny!

 

Zaprzeczyliśmy oboje.

Jako ludzie religijni

Wiemy, że ludzie przed ślubem

Współżyć z sobą nie powinni.

Wcale nie chcieli nam wierzyć.

Nadal nas obserwowali.

Sprawa na trochę przycichła

Ale wnet ruszyła dalej…

 

Kiedyś, już z mym narzeczonym,

Pojechaliśmy na działkę.

To chluba jego rodziców,

Mają do roli smykałkę.

Ze względu na mą chorobę

Chciałam ustrzec się komarów.

Na to chłopak podpowiedział,

Żebym poszukała sprayu

W sypialni jego rodziców.

Powinien leżeć w szufladzie,

Bo mama zawsze w tym miejscu

Rodziców lekarstwa kładzie.

Zajrzałam do tej szuflady.

Sprayu nie było w tym miejscu,

Ale za to zobaczyłam

Otwartą paczkę „Durexów”!

 

Takie jest dno zakłamania.

Antykoncepcja jest grzechem?

Hipokryzja, nie religia,

Rządzi naprawdę człowiekiem.

Dwa nieszczęścia

Kilka dni temu przypadkiem

Spotkałam się z koleżanką.

Znamy się jeszcze ze szkoły.

Teraz widuję ją rzadko.

Jak to przy takich okazjach

Gadałyśmy jak żyjemy,

Co każdej się przytrafiło,

Czy mamy jakieś problemy…

 

 

Powiedziałam, że wraz z mężem

Staraliśmy się o dziecko.

Po dwóch latach się udało,

Bo byłam w ciąży z córeczką!

Lecz niestety poroniłam.

Było to dla mnie okropne.

Do dziś nie mogę ochłonąć,

Choć wiem, że czasu nie cofnę.

 

Okazała mi współczucie

I chcąc mi w nieszczęściu pomóc

Zaprosiła mnie na wieczór

Do klubu w pobliżu domu.

Ja milczałam, bowiem wszystko

Powiedziałam jej już wcześniej.

Teraz ona swoje żale

Opowiadała nieśpiesznie:

 

Przez cały wieczór słuchałam,

Że „posypał” się jej związek,

Bo po przypadkowym seksie

Ona z innym zaszła w ciążę.

 

Aborcja jest nielegalna.

Ojciec dziecka też nieznany,

Bo nawet go nie pamięta,

Tak bardzo byli pijani.

Teraz też była na rauszu.

Cały czas się użalała,

Że jest nieszczęśliwa w ciąży

I w końcu się rozbeczała.

Dla niej dzieci to przekleństwo,

Bardzo mi tego zazdrości,

Że miałam to poronienie…

Cały wieczór jad z niej sączy.

 

Nie mogłam już tego słuchać

I wybiegłam zapłakana.

Miałam zapomnieć o bólu;

Znowu  byłam załamana…

Ratunek

Kilka miesięcy minęło,

Jak spotykam się z facetem.

To nic, że jest sporo starszy,

Ale ma wielką zaletę.

 

Kocha mnie, tak mi powiedział,

Jak nie kochał już od dawna.

Nie mam powodu nie wierzyć.

Jestem pewna, że to prawda.

Swą miłość mi okazywał

Zawsze przy każdym spotkaniu.

Mimo wieku on był mistrzem

W uwodzeniu i kochaniu.

Wiedział to i praktykował

Co jest potrzebne kobiecie,

Żeby tak ją zadowolić,

By mogła wraz z nim… odlecieć!

 

Miesiąc temu, gdy u niego

Wylądowaliśmy w łóżku,

Nagle weszła do pokoju

Jakaś pani mówiąc: „Duszku,

Chyba o czymś zapomniałeś”?

I wręczyła mu obrączkę.

„Kto to”? – zaraz zapytałam

Pod brodę ciągnąc powłoczkę.

 

Dowiedziałam się w ten sposób,

Że ma żonę od dwóch dekad.

Zerwałam z nim wszelki kontakt.

Od razu. Nie chciałam zwlekać.

 

Dzisiaj na fejsie dostałam

Od zdradzonej żony niusa:

„Możesz spotykać się z Krzyśkiem,

Choć nie zamierzam cię zmuszać.

Nie przeszkadza mi to wcale,

Że lubicie seks – zabawy.

Teraz mnie o to wciąż męczy.

Ratuj, bo nie daję rady”!

Pod prysznicem

Graliśmy z kumplami w kosza,

Gdy poczułem zew natury.

Żołądkowa rewolucja

Rozpoczęła swe tortury.

Lada chwila chce wystrzelić

I to mocno, z „grubej rury”!

Pomógł mi jeden z kolegów

Widząc me dziwne figury.

„Biegnij do moich rodziców.

Znają cię, to ci pomogą.

Przecież wiesz, gdzie ich mieszkanie.

Trafisz prościutko tą drogą …”

 

To dość dziwna sytuacja.

Innym razem bym odmówił.

Teraz rządził mój żołądek

I ten … przezywany „grubym”.

 

Dobiegłem do drzwi frontowych

Prowadzących do budynku.

Pokonałem szybko schody

Jak na najszybszym joggingu.

Krzyknąłem „Dzień dobry Państwu”

Otwierając drzwi mieszkania.

Wparowałem do łazienki.

Nie było czasu się kłaniać…

 

Zdążyłem! Nareszcie ulga!

Seria poszła prosto w sedes!

Szczęście, że się wyrobiłem.

Zanosiło się na biedę…

Podszedłem do umywalki,

Żeby chociaż umyć ręce.

Rozejrzałem się zdumiony,

Że inaczej jest w łazience:

Nowa muszla, duże lustro,

Nowa glazura na ścianach.

Tam gdzie stała wanna, natrysk;

Pogubiłem się w tych zmianach…

 

Wyszedłem wreszcie z łazienki

By przeprosić gospodarzy.

Patrzę, a na mnie spogląda

Dwójka zalęknionych twarzy.

To nie rodzice kolegi –

Zdziwiony przecieram oko.

Okazało się, że… wbiegłem

O dwa piętra za wysoko!

Właśnie, gdyby…

Ma córka ciągle się dziwi

I ode mnie oczekuje,

Że jej zaraz wytłumaczę

Wszystko to, co ją nurtuje.

Odkąd zaczęła mówić,

Ciągle zadaje pytania:

Tato, dlaczego? A po co?

Czasem nie do wytrzymania…

 

Dzisiaj podczas wielkiej burzy

Jechaliśmy samochodem.

Zgasł prąd na całym osiedlu.

Właśnie to było powodem,

Że zadała swe pytanie:

– Jakim cudem tak się stało

Że wszystkie światła pogasły,

A te w aucie wciąż działają!

 

Pytanie było wyraźne.

Nie powinienem się dziwić

Gdyby była małym dzieckiem;

Gdyby, Gdyby, Gdyby, gdyby…

Ona ma lat osiemnaście;

Właśnie, właśnie, właśnie, właśnie…

Substytut

Od nagłej śmierci mej żony

Prowadzę życie ascety.

Nawet nie czułem potrzeby,

By zbliżyć się do kobiety.

Żona zmarła bardzo młodo,

Miała tylko lat  czterdzieści.

Marzyłem, bym jeszcze choć raz

Mógł jak dawniej ją popieścić.

 

Żeby to było możliwe,

Grasowałem w Internecie

W poszukiwaniu filmików

Pomagających podniecie.

Znalazłem, bo to nietrudne,

Takie dla dorosłych strony.

Szukałem filmiku z panią

Podobną do mojej żony.

Polowałem na blondynkę.

Najlepiej, by była Polką.

Znalazłem ją! Identyczną!

Taką samą jak Me Słonko!

 

Tak trafiłem na nagranie

Z udziałem starej rajfurki,

Która zachwalała wdzięki

Mej piętnastoletniej… córki!

Doświadczenie

Jestem w czteroletnim związku.

Mieszkam z facetem od roku

I do tej pory nie miałam,

By go zdradzić, żadnych pokus.

 

Mam w pracy fajnego szefa.

Czuję, że mu się podobam.

Jest miły, wprost szarmancki, lecz

Nie zamienił ze mną słowa.

Było w firmie moc okazji:

Spotkań, narad, czy festynów,

Kiedy mógł do mnie zagadać,

Albo nawet przejść do czynu.

 

Dzisiaj tak jakoś wypadło,

Że po pracy, niespodzianie

Szef wpadł na przedziwny pomysł,

By do domu odwieźć panie.

Trzy z nas wsiadły do Toyoty.

Ja najdalej z nich mieszkałam.

One wysiadły po drodze,

Ja przy kierowcy siedziałam.

 

Nagle szef wstrzymał samochód.

Chwycił mnie ręką za głowę

I pocałował głęboko.

Drugą ręką sięgnął bioder…

Zaczął się do mnie dobierać

Usiłując ściągnąć stanik.

Ja krzyczałam i drapałam,

Ale on nie zważał na nic.

Dałam facetowi „z liścia”

I uciekłam jak najdalej.

Wyszło na jaw, że ten galant

Jest najzwyklejszym brutalem!

 

Wstyd się przyznać, lecz z przemocy,

Której właśnie doświadczyłam,

Miałam więcej przyjemności

Niż ze związku, w którym byłam.

Wujek, stryjek…

Mam z bratem te same gusta,

Jeśli chodzi o dziewczyny.

Lubimy te ładne, zgrabne

I oczywiście blondyny.

 

Zdarzyło się, że ta sama

Obydwóm się spodobała.

Miałem szczęście, bo z dwóch braci

To mnie na męża wybrała.

 

Pierwszy jej się oświadczyłem.

Z miejsca zostałem przyjęty.

Mój brat się smucił, ale ja

Czułem się wprost wniebowzięty.

 

Dziś wspomniała mi o ciąży.

Cieszę się. Będę tatulkiem!

– Niestety, odpowiedziała,

Ty zostaniesz tylko… wujkiem.

Wózek

Mój niepełnosprawny kuzyn

Do śmierci jeździł na wózku.

Współczułem straty wujkowi

Tak normalnie, tak po ludzku.

 

Wujek ma szlachetne serce.

Wózek, którym jeździł kuzyn

W tej kategorii pojazdów

Zaliczyłbym do limuzyn.

Wart był dwadzieścia tysięcy,

Ale wujek chciał go sprzedać

Za ćwierć wartości rynkowej –

Pięciu „paczek” się spodziewał.

 

Na allegro go wystawił.

Od razu zgłosił się chłopak,

Który potrzebował wózka –

Cierpiał na niedowład w stopach.

Miał tylko połowę ceny

I żadnych szans na coś więcej.

Wujek znowu spuścił z ceny,

Bo przecież ma dobre serce.

 

Po czterech dniach na allegro

Zobaczyłem ten sam wózek.

Nie przypuszczałem, że chłopak

Jest oszustem i łobuzem.

Dziesięć tysięcy na wejściu

Zażądał ten drań i zdzierca.

Choć miał zdrowe obie stopy,

To brakowało mu… serca.

 

Nasz wybór

Razem z moim narzeczonym

Zostaliśmy zaproszeni

Przez moją przyszłą teściową

Na wyprawę w rejon Pienin.

Ona jest teraz najstarszą

Osobą z obydwu rodzin.

Moi rodzice pomarli.

Wcześnie zmarł też jego rodzic.

 

Ona wyjazd wymyśliła

I opłaciła w całości,

Żebyśmy tam mogli razem

“Tworzyć rodzinne wartości”.

 

Gdy już byliśmy w schronisku,

Wzięła karty magnetyczne

I z dosyć dziwnym uśmieszkiem

Przekazała nam wytyczne:

Ona weźmie pokój z synem,

A mnie zostawi „jedynkę”.

Nie pozwoli nam przed ślubem

Zostać samym choć przez chwilkę.

 

Wymyśliła nam tą próbę,

Byśmy czasem nie zgrzeszyli

I do ślubu przed ołtarzem

W niewinności się stawili.

 

Tutaj muszę jeszcze dodać,

Że z Markiem, moim facetem,

Jestem ponad dziesięć lat.

On ze mnie zrobił kobietę.

Znamy się od podstawówki.

Wierzymy w dwóch różnych bogów,

Mieszkamy z sobą trzy lata.

Lecz to nie jest główny powód,

Że postanowiliśmy wziąć ślub

Nie kościelny, lecz cywilny.

 

Główny argument jest inny.

Nam starczyłby partnerstwo,

Ale w Polsce coś takiego

Uważane jest przez władze

Jako coś nielegalnego.

Po to zawrzemy małżeństwo,

By wziąć kredyt na mieszkanie

I nie mieszkać u teściowej.

Od niej chcę być jak najdalej!

 

Ona jeszcze o tym nie wie,

Że ja już od miesięcy trzech

Jestem w ciąży z bliźniakami.

Błogosławieństwo to, czy grzech?