Jedyny ratunek

Pochodzę z wierzącej rodziny.

Moi rodzice od malucha

Prowadzali mnie do kościoła,

Żebym słowa bożego słuchał.

Na początku tylko słuchałem.

Z czasem, kiedy już dorastałem,

Zacząłem rozumieć, co wówczas

Z ambony na mszy usłyszałem.

 

To, o czym mówiono w kościele,

Powtarzano w domu rodzinnym,

Gdyż przez całe dnie tylko kanał

Telewizji Trwam bywał czynny.

Miałem wątpliwości, czy wszystko,

Co mówili ksiądz i rodzice,

Są tylko prawdami boskimi,

Czy także służą polityce.

 

Od kilku lat nie mieszkam z nimi.

Jestem mężczyzną nie chłopczykiem.

Postanowiłem wreszcie wyznać,

Że od lat jestem agnostykiem.

Powiedziałem o tym, gdy byłem

U rodziców pewnej niedzieli.

Zszokowani wyszli z salonu,

Kiedy to tylko usłyszeli.

Sam zostałem. Po dłuższej chwili

Postanowiłem pójść do domu.

Wtedy raptem, niespodziewanie

Poczułem sik z boskiego zdroju.

To matula wodą święconą

Pokropiła mnie w przedpokoju.

 

Następnego dnia wczesnym rankiem

Zanim promyk słońca rozbłysnął,

Przyszli do mnie moi rodzice;

Nie sami, ale z egzorcystą!

Prawdziwa Istota

Jestem z natury nieśmiały.

Choć mam przecież „swoje lata”,

To dotąd nie byłem w stanie

Tej przypadłości przełamać.

Szczególnie się onieśmielam,

Gdy rozmawiam z dziewczynami.

Pocą mi się skroń i dłonie,

A głos nagle więźnie w krtani.

 

Było utrapieniem ojca,

Że jak tak mi już zostanie,

To być może mi sądzone

Koloratka i różaniec.

 

Ponad dwa miesiące temu

Zobaczyłem na ulicy

Fajną dziewczynę. Podszedłem.

Dla mnie to zawrotny wyczyn!

Tak się zaczęła znajomość

I częste randki na mieście.

Gdy minęły dwa miesiące

Następny mój krok: Nareszcie

Zgodziła się na to, żebym

Przedstawił ją mym rodzicom.

Przedtem ich zapytałem, czy

Tej wizyty sobie życzą.

Zgodzili się zszokowani

Niedowierzając zupełnie,

Ale jednak mimo tego

Zaprosili nas wylewnie.

 

Była niedziela. Na obiad

Przywiozła nas tam taksówka.

Na ganku na nas czekali.

Wtedy usłyszałem słówka,

Które mama rzekła tacie:

„Ja chyba zaraz zemdleję!

Przypatrz no się tylko, Maciek!

Ona naprawdę istnieje!!!

Kto czym…

Mam bardzo małe piersi, lecz

Dotąd mi nie przeszkadzało.

Nie ja jedna mam ten problem,

Że jakieś braki ma ciało.

Nawet o tym nie myślałam,

Żeby sobie biust powiększać.

Mój chłopak także mi mówił,

Że nie muszę się upiększać.

 

Jednak z biegiem czasu zaczął

Znosić do domu pisemka.

Oglądał je, komentował

I z ukosa na mnie zerkał.

Każdym słowem mnie zachęcał,

Bym zainwestowała w biust.

Bardzo mnie tym zdenerwował,

Że tak się mu zmienił gust.

 

No cóż; sam też nie posiadał

Zbyt okazałego „sprzętu”,

Więc dlaczego wokół mego

Robił tak wiele zamętu?

Chcąc mu wreszcie uświadomić

To, że nie jest pępkiem świata,

Podrzuciłam mu gazetki

O tych męskich tematach

W nich rysunki i opisy

Jak się powiększa… penisy.

 

Tak się tym zdenerwował, że

Wyprowadził się ode mnie.

Ostatecznie zerwał ze mną

Dokumentnie, bo pisemnie.

Napisał mi takie słowa:

„Nie sądziłem, żeś jest taka

I że o to ci chodziło.

Powinnaś to akceptować,

Gdyż na tym polega miłość”.

Magdusia

Do córeczki siedmiolatki

Przyszła koleżanka z klasy.

Miały bawić się w ogrodzie.

Naglę wybuchły hałasy.

 

Moja córcia tak krzyczała,

Aż słychać było wokoło.

Rzucała tym co popadnie

Jak jakiś mały oszołom.

Wyglądało, jakby tajfun

Przeleciał przez nasz ogródek.

Grill na ziemi, ławki leżą,

Przewrócono też… psią budę!

 

Widząc ten ogromny chaos

Zapytałam, co się stało.

Córeczka odpowiedziała

W głosiku tłumiąc pretensje:

„Nie widzisz, że się bawimy

Tu w Kuchenne Rewolucje”,

A ja jestem Magdą Gessler?

Bez ryzyka

Pięć lat temu chorowałam

Na nowotwór. Mym lekarzom

Zawdzięczam, że operacją

Ocalili chory narząd.

 

Teraz z moim narzeczonym

Planowaliśmy wesele.

Małżeństwo i macierzyństwo

To najbliższe moje cele.

Okazało się, że szczęście

Było jednak bardzo kruche.

Wykryto, że mam przerzuty.

Zamiast szczęścia, znowu… smutek.

 

Mój narzeczony, gdy tylko

Usłyszał tą złą diagnozę,

Nie zastanawiał się długo

I autorytarnie orzekł:

„W takim razie lepiej będzie

Odwołać to weselisko,

Bo po co ponosić koszty,

Skoro śmierć jest aż tak blisko…”

 

Podsłuchy

Mieszkam sama. W dużym bloku

Wynajmuję swe mieszkanie.

Od pewnego czasu w nocy

Budzę się niespodziewanie.

Słyszę dziwnie brzmiące dźwięki

Dochodzące z saloniku:

Albo ujadanie pieska

Lub płacz dziecięcych głosików…

Zdarzy się też szczek szakala,

Śmiechy hien, pianie koguta,

Gołębie gruchanie, rżenie;

Już nie mogę tego słuchać…

 

Nie muszę chyba wam mówić,

Że zaczynałam się bać

O swoje zdrowie psychiczne

Ciągle będąc cała w nerwach.

Lękałam się spać w mieszkaniu;

Tak sobie ten czas wspominam.

Aż dziwne, że ja tak długo

Mogłam w tym strachu wytrzymać.

 

Dzisiaj znam już tajemnicę.

Pozwólcie, że użyję skrótu:

Gdy masz dźwiękowca za ścianą,

Nie kupuj głośników na bluetooth!

Kulawa grzeczność

Bardzo lubię jazdę konną,

Ale to trochę kosztuje.

Dlatego w czasie wakacji

Gdy tylko mogę, pracuję.

Udało mi się w tym roku

Znaleźć pracę dorożkarza.

Woziłam tylko turystów,

Tak właściciel konia kazał.

 

Pewnego dnia, gdy wracałam

Do stajni późnym wieczorem,

Uderzył w dorożkę motor.

Konsekwencje były spore.

Koń przeżył, a „wrak” dorożki

Leżał w rowie obok drogi,

A ja „tylko” spadłam z kozła

I złamałam obie nogi.

 

Teraz po półrocznej przerwie

Mogę chodzić samodzielnie

Bez żadnych usztywnień, ale

Z kulami czuję się pewniej.

One muszą mnie odciążać

W czasie chodzenia lub stania,

Gdyż już po kilku minutach

Mam ból nie do opisania.

 

Jeżdżę na wykłady tylko

Autobusem lub tramwajem,

Bowiem wsiąść do „osobówki”

Jeszcze mi się nie udaje.

Ale jeżdżę mimo tego,

Że wciąż słyszę takie głosy:

– „Ale cwana, kulę wzięła

I w tramwaju się panoszy”.

– „Chorą udaje, a nawet

Nie ma gipsu ani szyny.

– Tylko by dupę  sadzała

Bez należytej przyczyny”.

– „Każdy może zabrać kule

I udawać kalekiego”…

 

  Tak przygadują kobiety.

Żadnego głosu męskiego!

Wzrokowiec

Drugi raz byłam proszona

Na obiad w domu chłopaka.

Poszłam, chociaż ta wcześniejsza

Wizyta była nijaka.

Pamiętam, że z jego mamą

Dogadałam się od razu.

Jego ojciec jednak do mnie

Nie zagadał ani razu.

Oglądał mnie obcesowo.

Najwidoczniej według niego

Nie pasowałam do syna,

Lecz nie powiedział mu tego.

 

Dzisiaj jednak na mój widok

Rozpromieniony powiedział:

„ Witam panią w moim domu”!

A potem obok mnie siedział.

Było miło, wręcz rodzinnie.

Cały czas mnie adorował.

Nawet „mimowolnie” wspomniał:

„Przyda się taka synowa”…

 

Gdy zjedliśmy podwieczorek,

Czas było wracać do domu.

W łazience czesałam włosy

Nie przeszkadzając nikomu.

Usłyszałam słowa ojca,

Jak odezwał się do syna:

„Gratuluję nowej panny.

Ty tej dziewczyny się trzymaj,

Bo poprzednia była głupia

I wygląd miała fatalny”!

 

On to mówił właśnie o mnie.

Nie wiedział tego, że wczoraj

Zmieniłam swoją fryzurę.

Nie poznał mnie po kędziorach!

Mlekotok

Wykryto u mnie przypadłość

Wywołującą laktację.

Niewiadoma jest przyczyna

Ani sposób na kurację.

 

Uprawiam boks w wadze ciężkiej.

Wzrostu mam ponad dwa metry.

Testosteron mi buzuje.

Jestem „faciem” ewidentnym.

 

Teraz muszę wzmóc treningi,

Bo zawody niedalekie,

A ja mam nieustający

Problem z tryskającym mlekiem!

Zachodzi, zachodzi…

Mam córkę szesnastolatkę.

Żona jest ginekologiem.

Nie sądziłem, że od córki

Kiedykolwiek się dowiem

O przedwczesnej ciąży, w którą

Zaszła dość niespodziewanie.

Inną rolę naszej córce

Wyznaczyłem w swoim planie.

 

Żona ją uświadomiła

W zakresie antykoncepcji

Oraz rozrodu człowieka –

Gros seksualnej percepcji.

 

Nie pomyślałem, że ona

Może być aż tak niemądra,

By wierzyć, że pod natryskiem

Jak piana spływa po biodrach,

To plemniki giną w wodzie.

A to dobitnie dowodzi,

Że w kabinie prysznicowej

W ciążę się nie zachodzi!

 

Takie „naukowe” śmiecie

Wyszukała w Internecie!