Mandat

Teść dostał od komornika

Listem poleconym nakaz

Do zapłaty pewnej kwoty

Bezzwłocznie, pilnie, od zaraz.

 

Przyznał się, że to był mandat

Sprzed trzech lat, ale go olał.

Teraz mówi, że po prawdzie

Na pół litra wydać wolał.

 

A uregulować tę grzywnę

Powinniśmy my, ponieważ

Spieszył się, bo jechał do nas.

A zresztą… u Niego bieda!

Wylazł kotek…

Mieszkam w dosyć dużym bloku,

Gdzie nie sposób poznać wszystkich

Żyjących w nim lokatorów,

Choćby nawet tych najbliższych.

 

Kiedyś na klatce schodowej

Znalazłam zestresowaną

Bezpańską kociczkę w ciąży

Ukrytą w kątku pod ścianą.

 

Mamy w domu własną kotkę,

Więc „zaprosiłam” tę „zgubę”

Do siebie. Weszła niepewnie,

Bo mieszkanie dla niej… cudze!

 

Zaraz też powiadomiłam

Straż Miejską o „znalezisku”.

Przyjechali i zabrali

Zestresowane kocisko.

 

Byłam dumna, że pomogłam

Nieznanej przecież kociczce.

Rano ktoś dał ogłoszenie

Ręcznie pisane na fiszce:

Wyszedł z domu i nie wrócił

Duży, tłusty kocur – kastrat.

On jest z otyły, bo chory,

Ja mam dla niego lekarstwa”.

 

Pomyłka w dobrej intencji.

Przeprosiłam właścicieli.

Docenili me starania.

Kocurka do domu wzięli

Idiotyzm?

W czasie, gdy był ze mną w związku,

Mój facet zdradzał mnie często.

Wiem już o pięciu kobietach,

Od pół roku pałam… zemstą!

 

Z jedną z nich aż pięć miesięcy

Prowadzał się opłotkami,

Żeby czasem mnie nie spotkać,

Kiedy inną „babę” mamił.

 

Ale bardzo mi zależy,

Żeby wciąż był w związku ze mną.

Wybaczyłam Mu „te baby”,

Bo wiem, że kocha! Na pewno!!!

 

Przez myślenie o tej sprawie

Zawaliłam egzaminy

I muszę powtarzać semestr

Z grupami o rok młodszymi.

 

Gdy mu o tym powiedziałam,

Zerwał ze mną, nie że młodzi,

Ale  tylko dla zasady:

„Z Idiotką nie będzie chodził”!

Co za dużo…

Dzisiaj rano mój znajomy

Wysłał mi link, który znalazł

Na jakimś portalu „łóżkowym”

Z adnotacją: „otwórz zaraz” .

 

Nudziłem się, więc zajrzałem.

Losowo wybieram profile.

Za trzecim kliknięciem trafiłem

Na znajomą mi… dziewczynę.

 

Dla niej przed dwoma „miechami”

Przeprowadziłem się z Łodzi.

Nie wiedziałem, że poza mną

Innych też jeszcze „uwodzi”.

 

Pan – Cham?

Chodzę na randki z facetem

Męskim, seksownym, wspaniałym,

Który jeszcze, choć dorosły,

Mieszka razem z rodzicami.

 

Każde z nas mieszka samotnie,

Bez problemu do tej pory.

Gdy chciałam, w jego pokoju

Spędzałam długie wieczory.

 

Poddasze, które zajmuje

Jest wyposażone, żeby

Mógł tam mieszkać samodzielnie,

Jakby miał takie potrzeby.

 

Ukochany z rodzicami

Nie wchodzą sobie zbyt w drogę.

Pierwszy raz na noc zostałam

Nie pytając Ich, czy mogę.

 

Rano spytał mnie kochany,

Czy chcę  śniadanie do łóżka.

Bardzo chętnie się zgodziłam

Wcisnąć coś rankiem do brzuszka.

 

Długo nie czekałam na nie,

Bo facet, myślałam że sam,

Pójdzie zrobić mi śniadanie.

Ale odezwał się… cham

I zawołał gromkim głosem:

Mamo! Przyniesiesz śniadanie

Do pokoju i to migiem!

Jak długo mam czekać na nie!

 

Faktycznie. Niedługo później

Już nie byliśmy tam sami,

Bo wdrapała się na górę

Jego Mama z kanapkami.

 

Więcej już tam nie gościłam.

Szukam partnera nie pana.

W domu… panie jemu służą,

Na ulicy… on się kłania!

 

Argument

Nasza córeczka, trzylatka,

Nigdzie się dalej nie ruszy

Bez swego króliczka, który

Ma… poobrywane uszy.

 

Mnie to wcale nie przeszkadza,

Ale mąż nagle się uparł,

Że to już najwyższy czas, by

W domu zostawał ten pluszak.

 

Córcia oczywiście  nie chce,

Bez swej maskotki wychodzić.

Podsłuchałam w przedpokoju,

Jak cierpliwie mówił Rodzic:

 

„Jesteś już na tyle duża,

Że na spacer iść mogłabyś

Bez królika, tylko ze mną,

A jego w domu zostawić”.

 

Dalej pytał, czy widziała,

Żeby wszędzie chodził tato

Ze swą maskotką? A Ona

„Tak” odpowiedziała na to:

 

I po chwili Mu przyniosła

Tuląc swojego zająca

Argument niepowtarzalny:

Komórkę z pokoju Ojca….

Uprawa

Corocznie mam piękne plony

Pomidorów z mojej grządki.

Spytała o nie sąsiadka,

Kiedy robiłem porządki.

 

Zainteresowało Ją

Gdzie kupuję swoje krzaczki,

Bo te które ma u siebie,

Wyglądają jak zdechlaczki!

 

Dałem Jej dokładny namiar

Na ten mój sklep ogrodniczy,

Gdzie od lat kupuję wszystko,

Co tylko Żona zażyczy.

 

Ale znów w kolejnym roku

Miała jeszcze gorsze plony.

Obraziła się myśląc, że

To był podstęp z mojej strony

 

Oskarżyła mnie o podstęp,

Żeby znów me pomidory

Wyrosły i plonowały

Bujnie tak jak do tej pory.

 

I na pewno w tajemnicy

Podlewałem je czymś żrącym,

Bo nie podejrzewała,  by

Mógł zrobić to jej  ktoś obcy.

 

Poczułem się obrażony,

Ale chcąc wyjaśnić sprawę

Przebadałem wraz z Nią wszystko,

A efekt tych starań żaden.

 

Wreszcie mocno zniechęcony

Rwę pomidorowe krzaczki.

Wyszły z ziemi nader lekko.

Nie potrzebowałem graczki!

 

A tam… doniczki z plastyku,

W których flance pomidorów

Hodowane są na sprzedaż,

A w gruncie rosną do zbiorów.

 

Okazało się, że pani

Kilka lat je „przesadzała”,

Ale dotąd przedtem nigdy

Z doniczek nie wyjmowała.

 

Kto szuka…

Dałem się Żonie namówić

Na zmianę mebli w salonie.

Właściwie to mnie zmusiła

Groźbami, że z nami… koniec!

 

Wymarzyła sobie zmianę

Tradycji na nowoczesność.

Mają być meble z Ikei.

To ma być nasza współczesność!

 

Kocham Ją, więc dla Niej zrobię

Więcej, niż rozum pomieści.

Co tam meble stare, nowe.

Na wszystkich chciałbym Ją pieścić!

 

Pojechałem do Ikei.

Wybrany komplet kupiłem.

Ale zgubiłem paragon.

Po kopię zaraz wróciłem,

Bo magazyn bez WZ[1]-tki

Nie chciał mi wydać ni sztuki.

Musiałem wrócić do sklepu

Po WZ – egzemplarz drugi.

 

Jak już wszystko „ogarnąłem”,

Wróciłem do magazynu.

Okazało się, że wcześniej

Ktoś mój komplet mebli… wyniósł.

 

Ze znalezioną WZ-ką

Udał się do magazynu.

Odebrał mebelki za mnie

I nie wiadomo gdzie „zginął”.

 

Ale złodziej nie przewidział,

Że monitoring jest wszędzie.

Nagrano dokładnie kradzież.

Policja dowód mieć będzie:

 

Dwie osoby pakowały

„Darmowe” mebelki w aucie.

Można rozpoznać ich twarze

Oraz pełną rejestrację.

Nie było łatwo, lecz Żona

Ma już meble upragnione.

Odnalazłem co zgubiłem:

Błogi spokój, meble, żonę!

 

[1] WZ – dokument magazynowy (wydanie na zewnątrz)

Przejście

Mieszkamy na peryferiach.

Dom stoi na skraju lasu.

Jest tutaj spokój, powietrze

I brak… miejskiego hałasu!

 

Mamy psa, kota i rybki

W oczku, którym się chlubimy.

Dzięki radom Prezydenta

Oszczędzamy wodę – kpimy.

 

Pies ma budę na podwórku

I w niej cały czas by leżał.

Kot w garażu ma kuwetkę

I przez cały dzień gdzieś biega.

 

Zawsze wieczorem jest kłopot,

Gdy kot wraca po wojażach,

Bo miauczy głośno pod drzwiami.

Gdy czeka, to się… obraża!

 

Zwykle garaż jest zamknięty,

Więc otwieram drzwi wejściowe.

Kot przez przedpokój przechodzi

Roztaczając wokół… smrodek.

 

Następnego dnia, już czysty,

Bo koty same się „myją”,

Znów wybywa na dzień cały

I wraca brudku nie kryjąc.

 

Żyjemy sobie spokojnie

Z dziećmi oraz zwierzaczkami.

To taka nasza symbioza:

Rozumiemy się, kochamy…

 

Ja opiekuję się dziećmi.

Mąż się para gospodarstwem.

W tych sprawach to on zarządza

I robi to z dużym znawstwem.

 

Pandemiczna sytuacja

Naraża wszystkich na stres.

Jego to także dotknęło.

Niestety, tak to już jest.

 

Żeby jednak czymś się zająć

Wymyśla nowe zajęcie.

Ostatnio uparł się, że zrobi…

Dla naszego kota przejście

We wierzejach garażowych,

By kocisko, gdy zapragnie,

Mogło wejść i wyjść swobodnie.

Tak będzie czyściej  i… sprawniej.

 

Nasz kot – typowy włóczęga

Bardzo lubi się wałęsać.

Że wejście mu niepotrzebne,

Stanął zakład o pół pensa.

 

Mąż zrobił tak, jak zamierzał.

Wyszło nawet całkiem zgrabnie.

Uchylne drzwiczki gotowe.

Szast-prast, no i po sprawie!

 

Teraz co dzień czeka na to,

Kiedy kot z przejścia skorzysta.

Żeby zachęcić zwierzaka,

Zawiesił tam koci przysmak!

 

Minął tydzień od „otwarcia”.

Kot nie przeszedł ani razu.

Ale inni… korzystają

Z noclegu w moim garażu!

 

Do tej pory weszły „tylko”:

Jeden jeż, dziecko sąsiada,

Dwa koty, ale nie nasze.

Lis się nie zmieścił. Żenada!

 

Nasz kot, mimo wielu zachęt

Jeszcze z „furtki” nie skorzystał.
Mąż ciągle czeka na niego.

Choć nastała jesień dżdżysta

Nie popędzam męża, ale

Widzę, że Go duma skręca,

Bo niestety przegrał zakład

I będzie mi winien pół pensa!