Dlaczego?

Córka jest straszną niezdarą.

W dodatku skądś ma niechybny,

Nieprawdopodobny talent

Wyrządzania sobie… krzywdy.

 

Zawsze to jest okoliczność

Prawie nieprawdopodobna,

Zdarzająca się najczęściej

Bez sygnałów albo oznak.

 

Przebiła dotychczasowe,

Kiedy miała już lat siedem.

Wtedy bawiąc się klockami

Złamała palec. Jak! Nie wiem.

 

Budowali wraz z kuzynem

Mały domek z klocków „Lego”.

On z tego wyszedł bez szwanku,

Ona z kontuzją… Dlaczego?

 

Synek

Od miesiąca ma Żona jest

Tak zła, że nie podchodź do Niej,

Bo nasz synek się… zakochał.

Miłość z Niego bucha, płonie!

 

Ona czuje się… zdradzona,

Odsunięta „poza nawias”,

Załamana, że Jej Synek

Dla innej matkę zostawia.

 

Jej obecne zachowanie

Uświadamia mi, dlaczego

Do tej pory prócz rodziców

Nie miał nikogo bliskiego.

 

Wskutek dominacji matki

Oraz psychicznej kastracji

Nie zdołał aż do tej pory

Budować trwałych relacji.

 

Dziewczyna jest fantastyczna,

Lecz dla matki „zło wcielone.

W żadnym wypadku „ta lala”

Nie nadaje się na żonę!

I w dodatku, kto to widział,

To niemoralne w człowieku,

Żeby wiązać się na stałe

W aż tak bardzo młodym wieku”!

 

Dla Niej do tej pory Synek

Jest ciągle Numerem Jeden,

A to dorosły mężczyzna

W wieku lat… dwadzieścia siedem!

 

Paszport

Niedługo po przeprowadzce

Na zachodni kraniec Kraju

Otrzymałam propozycję

Wyjechania do Szanghaju,

Żeby wziąć udział w imprezie

Międzynarodowej rangi,

Czyli mówiąc kolokwialnie,

Miałam polecieć na Targi.

 

Zgodziłam się. Oczywiście

Cieszyłam się z wyróżnienia,

Ale wnet się okazało,

Że paszportu z sobą nie mam.

 

Nie zabrałam go. Widocznie

W rozgardiaszu zapomniałam.

Do tej pory zawsze z sobą

Wszystkie dokumenty miałam.

 

Zataiłam ten fakt, bowiem

Nie chciałam stracić okazji,

Żeby za darmo zobaczyć

Chiny, hegemona Azji!

 

Do odlotu tylko tydzień,

A mój paszport leży w domu.

Umyśliłam w jaki sposób

W tej niedoli sobie pomóc:

 

Zadzwoniłam do kuriera

I do ukochanej  mamy.

Byłam pewna, że w ten sposób

Kryzys będzie zażegnany.

 

Na dzień przed moim odlotem

Kurier mi paszport doręczył.

Psioczył, że przez wielki pośpiech

Wyjątkowo się namęczył.

 

Zapłaciłam dodatkowo

Szczęśliwa, że po zmartwieniu.

Mam więc paszport, ale… nie mój!

To nie koniec mych problemów!

 

Mama chyba w tym pośpiechu

Myślenie zastopowała

I po prostu przez kuriera

Swój paszport do mnie wysłała.

 

Sytuację uratował

Braciszek, mocne chłopisko.

Wsiadł do auta. Jadąc nocą

W porę zdążył na lotnisko!

 

Dzięki Niemu w nowej firmie

Się nie skompromitowałam.

Pracuję do dziś, a nawet

Dwa razy… awansowałam!

 

 

 

Stalking

Wczoraj poznałam faceta

Na ulicy, tak zwyczajnie.

Fajny koleś, a ja przy Nim

Też czułam się bardzo fajnie.

 

On od razu mnie zaprosił

Na randkę do znanej knajpy.

Obiecał, że na kolację

Będzie bardzo pyszny… karpik.

 

Wiedział czym może mnie skusić,

Bo wcześniej mu powiedziałam

Co lubię, czego nie znoszę,

Choć jeszcze mało Go znałam.

 

Sam wyznaczył, gdzie będziemy

Kosztować to pyszne danie.

Ustalił też, kiedy musi

Odbyć się nasze spotkanie.

 

Pomyślałam, że to dziwne,

Lecz dla spokoju świętego

Zgodziłam się na warunki

Pana zapraszającego.

 

Już po dziesięciu minutach

Zauważyłam, że z kąta

Jakaś pani swym jestestwem

Jego uwagę zaprząta!

 

Zrozumiałam co jest grane.

Myślałam, że będzie miło,

A on ściągnął mnie tu po to,

Żeby stalkować swą „byłą”.

 

Halo, pomyłka…

Nie wiem z jakiej to przyczyny,

Aż przez trzy doby cierpiałam

Na biegunkę bakteryjną.

W życiu tak nie chorowałam!

 

Nie był to pierwszy mój rozstrój,

Więc sama wzięłam  lekarstwa.

Przedtem brzuch mnie czasem bolał,

Ale na skutek… „obżarstwa”.

 

Teraz nic nie pomagało.

Czułam się wciąż coraz gorzej.

Musiałam szukać pomocy.

Ale gdzie? O nocnej porze?

 

Teraz „lekarstwem” na wszystko

Jest kontakt telefoniczny.

Siostra dała mi swój numer

Do lekarza specjalisty.

 

Zadzwoniłam i bez wstępu

Omówiłam co mnie boli.

On chwilę cierpliwie słuchał,

Wreszcie wybuchnął chocholim

Śmiechem, że aż mną zatrzęsło.

Potem usłyszałam wreszcie:

Współczuję, że cię spotkało

Dość krępujące nieszczęście.

Lecz ma specjalność to… pralki.

A w tym przypadku, tak czuję,

Że przez telefon uszczelki

W twym „spuście” nie zamontuję”.

 

Doceniam refleks rozmówcy,

Gdyż to ja tu „dałam ciała”.

Po prostu zdenerwowana

Zły numer wtedy wybrałam.

 

 

Bomba!

Brat mi wczoraj opowiedział,

Że kiedyś z całą rodziną

Byli na wczasach „pod gruszą”,

Lecz nie latem, tylko… zimą.

 

Ledwo się rozpakowali,

Córka podbiegła do mamy.

W panicznym strachu krzyczała,

Że dom jest… zaminowany!

 

W jej pokoiku jest dziwne

Urządzenie, co wygląda

Tak jak bardzo niebezpieczna,

Groźna, zegarowa… bomba!

 

Brat zaraz pobiegł tam za Nią

Zaniepokojony bardzo.

Zobaczył… stary telefon

Z krągłą, numerową tarczą.

 

W kropce…

Żona ostatnio pracuje

W biurze prawie na dwie zmiany.

Co dwa lub co trzy dni na Nią

Z dziećmi do nocy czekamy.

 

Ja muszę dzieci nakarmić,

I utulić do snu w łóżku.

To dość trudne dla mężczyzny,

Bo mamy dwójkę Maluszków.

 

Dziś przyszła do nas teściowa.

Jak zobaczyła mą „mękę”,

Sama zrobiła kolację!

Dzięki Mamo za wyrękę!.

 

Pomyślałem, że dziś mogę

Także żonce czas umilić.

Teściowa też się zgodziła.

Spakowała w jednej chwili

Całą kolację w „dwojaki”,

Bym zawiózł do biura żonce.

Obiecała, że sama wnet

Do snu utuli me Brzdące.

 

A w biurze… żony nie było!

A ten nowy, ważny projekt

Ma na imię Bonifacy,

Od niedawna z Nią w zespole.

 

Potem jeszcze się wydało,

Że żoneczka wśród kolegów

Uchodziła za… singielkę,

A to może dowieść czegóż?

 

Że zdradzała mnie już wcześniej

W innym biurze, gdzie „robiła”.

Mogę przypuszczać, że dawniej

Rogi mi już przyprawiła.

 

Mam rodzinę i teściową?

Dzisiaj ten znak zapytania

Zamiast kropki postawiłem.

 

Będzie kropka po badaniach?

 

Czy się mylę?

Od ponad roku wciąż jestem

Przemęczony z niedospania.

Zdarza się, że niespodzianie

Senność mnie nagła ogarnia.

 

Mam roczne bliźniaki w domu.

Częstokroć pół nocki nie śpię.

Wtedy nawet podczas pracy

Oczy mam bardzo „nierześkie”.

 

Niedawno się przydarzyło

Mamie, ze biodro złamała

I ode mnie, jedynaka,

Też pomocy wymagała.

 

W pracy właśnie ważny projekt

Ostatecznie dopinamy.

Z dnia na dzień czułem, że jestem

Coraz bardziej… wyczerpany.

 

W końcu nastąpił ten moment

W którym przestałem panować

Nad sobą i odruchami.

Mój organizm „zastrajkował”!

 

Zasnąłem w czasie ważnego

Spotkania z kontrahentami.

Nie wiedziałem nawet, kiedy

Odpłynąłem niedospany.

 

Jako że ja  jestem szefem,

Nikt z obecnych się nie kwapił,

Żeby jakoś mnie obudzić,

Bo może szef wczoraj „zapił”?

 

Dwadzieścia osób czekało

Przez prawie całą godzinę

I patrzyło na śpiącego…

 

A może jednak się mylę?