Zdrada losu

Mój serdeczny kumpel z pracy

Wpakował się w niezłe bagno.

Był na urlopie, więc o tym

Dowiedziałem się niedawno.

 

Rozleciał się Jego związek.

Nie był winny, a więc teraz

Chciał chłopak odreagować.

Zaczął odwiedzać Tindera.[1].

 

Poznał tam laskę. Spotkanie

Wypadło katastrofalnie.

Trafili do łóżka, lecz seks

Wypadł gorzej niż fatalnie.

 

Oboje orzekli, że więcej

Nie spotkają się już nigdy,

Ale los niedługo potem

Połączył ich w sposób dziwny.

 

Po około dwóch miesiącach

Spotkali się na… pogrzebie

Jego wujka, a jej taty.

To przypadek, jestem pewien.

 

Oni byli kuzynostwem

W linii żeńskiej – po kądzieli.

A, że rodziny skłócone,

Nic o sobie nie wiedzieli.

 

A teraz… laska jest w ciąży.

Twierdzi, że to jego dziecko.

Los znów połączył rodzinę.

Przyznaję, trochę zdradziecko.

 

 

[1] Tinder – portal randkowy

Riposta

Jestem w dość wysokiej ciąży

I wiem to, że z bliźniaczkami.

Cieszę się, ale nie radzę

Sobie teraz z hormonami.

 

Dziś, aż przez dwie godziny,

Płakałam, że kot się boi,

No bo usiadł na kolanach

Mego męża, a nie moich.

 

To, że zawsze do tej pory

Od siebie go odganiałam,

Nie miało wcale znaczenia.

Dzisiaj właśnie tego chciałam!

 

A kot pomny dawnych czasów

Nawet się do mnie nie zbliża.

Mąż się śmieje, że celowo

Teraz się na mnie „odgryza”.

 

Gdzie te pety!!!

Lokalny lump i pijaczek

Szykował się by mi … „przysolić”,

Gdy zauważył, że palę

Papierosa firmy „Volishs”.

 

To gatunek papierosów

Elektronicznych, tych nowych,

Które są teraz „spalane”

Zamiast dawnych, tytoniowych.

 

Przez tych jak ja e-palaczy

Nie może petów nazbierać!

Musi sam kupować fajki,

A nie ma kasy. Cholera!

 

 

 

Całuśna

Mój kochany bardzo często

Po cichutku się zakrada

I policzek do całusa

Niespodziewanie nadstawia.

 

Przez czas naszej znajomości

Zrodził się we mnie ten nawyk,

Zupełnie  odruchowo Go

Całować, gdy się… nadstawi.

 

Dziś zupełnie przypadkowo

Dałam buziaka nieskromnie

Nieznajomemu mężczyźnie.

Który przystanął blisko mnie.

 

Natychmiast spiekłam buraka

Przepraszając jednocześnie.

Ten pan nawet się ucieszył

Mówiąc „Ja to dziś chyba śnię”!

 

Stało się to na przystanku,

Gdy oboje patrzyliśmy

Na wiszący rozkład jazdy.

Kiedy głowy zbliżyliśmy,

To nagle zadziałał odruch.

Pocałowałam nie patrząc,

A potem zaraz uciekłam,

Jak bym była winowajcą.

 

Ludzie bardzo przypadkowi,

Którzy na przystanku stali,

Skwitowali mą pomyłkę

Śmiechem oraz… oklaskami.

 

 

Jak w pokerze

Byliśmy z żoną na wczasach

W ośrodku wczasowym firmy.

Znaliśmy się prawie wszyscy.

Klimat swojski, wręcz rodzinny.

 

Po tygodniu spadły… deszcze.

Załamała się pogoda.

Trzeba było przed zmoknięciem

Przez calutki dzień się chować!

 

Zabijaliśmy czas grając

W kalambury lub planszówki,

A wieczorem był pokerek.

Nie obyło się bez wódki.

 

Graliśmy na gotóweczkę.

Miałem szczęście, szła mi karta.

Często dobrze dobierałem.

Muszę przyznać. Miałem farta!

 

Współgrający posądzając,

Że oszukuję ich chyba,

Bezskutecznie się starali

Na oszustwie mnie przydybać.

 

Zakpiłem, że się zdarzają

Przysłowiowe przypadłości,

Że ten, co ma szczęście w kartach,

Nie ma go wcale w miłości.

 

Zapadła kompletna cisza,

A siedząca obok żona

Pobladła na całej twarzy

Nagle czemuś przerażona.

 

Przy okazji się sprawdziła

Inna maksyma z sypialni,

Że to mąż o zdradzie żony

Dowiaduje się ostatni.

Pomocna dłoń

Nauczyłem się z fizyki,

Że jeśli wymusisz akcje,

To natychmiast z otoczenia

Otrzymasz  zwrotną reakcję.

 

Ja zapoczątkowałam akcję

Która na tym polegała,

Że z mojej winy komórka

Na tarasie pozostała.

 

Często, gdy słoneczko świeci,

A ja właśnie jestem w domu,

Biorę słoneczne kąpiele

Nie przeszkadzając nikomu.

 

Dzisiaj też się opalałam.

Nie mogąc sprostać gorącu

Schowałam się do pokoju.

Komórka została w słońcu.

 

Potem obiad gotowałam.

Nawet nie zauważyłam,

Że niespodziana ulewa

Komórkę mi „zatopiła”.

 

Żeby ją jakoś wysuszyć

Do miski  kaszę wsypałam.

W niej komórkę umieściłam;

Ryżu akurat nie miałam.

 

Kiedy mój mąż wrócił z pracy,

Obiadek nie był gotowy.

On zawsze, kiedy jest głodny,

Robi się bardzo nerwowy.

 

Dziś o dziwo chciał mi pomóc.

W dobrej wierze, w co nie wątpię,

Chwycił parujący czajnik

I… kaszę zalał tym wrzątkiem.

 

 

Dlaczego?

Córka jest straszną niezdarą.

W dodatku skądś ma niechybny,

Nieprawdopodobny talent

Wyrządzania sobie… krzywdy.

 

Zawsze to jest okoliczność

Prawie nieprawdopodobna,

Zdarzająca się najczęściej

Bez sygnałów albo oznak.

 

Przebiła dotychczasowe,

Kiedy miała już lat siedem.

Wtedy bawiąc się klockami

Złamała palec. Jak! Nie wiem.

 

Budowali wraz z kuzynem

Mały domek z klocków „Lego”.

On z tego wyszedł bez szwanku,

Ona z kontuzją… Dlaczego?

 

Synek

Od miesiąca ma Żona jest

Tak zła, że nie podchodź do Niej,

Bo nasz synek się… zakochał.

Miłość z Niego bucha, płonie!

 

Ona czuje się… zdradzona,

Odsunięta „poza nawias”,

Załamana, że Jej Synek

Dla innej matkę zostawia.

 

Jej obecne zachowanie

Uświadamia mi, dlaczego

Do tej pory prócz rodziców

Nie miał nikogo bliskiego.

 

Wskutek dominacji matki

Oraz psychicznej kastracji

Nie zdołał aż do tej pory

Budować trwałych relacji.

 

Dziewczyna jest fantastyczna,

Lecz dla matki „zło wcielone.

W żadnym wypadku „ta lala”

Nie nadaje się na żonę!

I w dodatku, kto to widział,

To niemoralne w człowieku,

Żeby wiązać się na stałe

W aż tak bardzo młodym wieku”!

 

Dla Niej do tej pory Synek

Jest ciągle Numerem Jeden,

A to dorosły mężczyzna

W wieku lat… dwadzieścia siedem!

 

Paszport

Niedługo po przeprowadzce

Na zachodni kraniec Kraju

Otrzymałam propozycję

Wyjechania do Szanghaju,

Żeby wziąć udział w imprezie

Międzynarodowej rangi,

Czyli mówiąc kolokwialnie,

Miałam polecieć na Targi.

 

Zgodziłam się. Oczywiście

Cieszyłam się z wyróżnienia,

Ale wnet się okazało,

Że paszportu z sobą nie mam.

 

Nie zabrałam go. Widocznie

W rozgardiaszu zapomniałam.

Do tej pory zawsze z sobą

Wszystkie dokumenty miałam.

 

Zataiłam ten fakt, bowiem

Nie chciałam stracić okazji,

Żeby za darmo zobaczyć

Chiny, hegemona Azji!

 

Do odlotu tylko tydzień,

A mój paszport leży w domu.

Umyśliłam w jaki sposób

W tej niedoli sobie pomóc:

 

Zadzwoniłam do kuriera

I do ukochanej  mamy.

Byłam pewna, że w ten sposób

Kryzys będzie zażegnany.

 

Na dzień przed moim odlotem

Kurier mi paszport doręczył.

Psioczył, że przez wielki pośpiech

Wyjątkowo się namęczył.

 

Zapłaciłam dodatkowo

Szczęśliwa, że po zmartwieniu.

Mam więc paszport, ale… nie mój!

To nie koniec mych problemów!

 

Mama chyba w tym pośpiechu

Myślenie zastopowała

I po prostu przez kuriera

Swój paszport do mnie wysłała.

 

Sytuację uratował

Braciszek, mocne chłopisko.

Wsiadł do auta. Jadąc nocą

W porę zdążył na lotnisko!

 

Dzięki Niemu w nowej firmie

Się nie skompromitowałam.

Pracuję do dziś, a nawet

Dwa razy… awansowałam!

 

 

 

Stalking

Wczoraj poznałam faceta

Na ulicy, tak zwyczajnie.

Fajny koleś, a ja przy Nim

Też czułam się bardzo fajnie.

 

On od razu mnie zaprosił

Na randkę do znanej knajpy.

Obiecał, że na kolację

Będzie bardzo pyszny… karpik.

 

Wiedział czym może mnie skusić,

Bo wcześniej mu powiedziałam

Co lubię, czego nie znoszę,

Choć jeszcze mało Go znałam.

 

Sam wyznaczył, gdzie będziemy

Kosztować to pyszne danie.

Ustalił też, kiedy musi

Odbyć się nasze spotkanie.

 

Pomyślałam, że to dziwne,

Lecz dla spokoju świętego

Zgodziłam się na warunki

Pana zapraszającego.

 

Już po dziesięciu minutach

Zauważyłam, że z kąta

Jakaś pani swym jestestwem

Jego uwagę zaprząta!

 

Zrozumiałam co jest grane.

Myślałam, że będzie miło,

A on ściągnął mnie tu po to,

Żeby stalkować swą „byłą”.