04 Samo życie
Spisane wierszem krótkie opowieści osób, które przeżyły różne (smutne, wesołe, dziwne czy krępujące) zdarzenia i publicznie podzieliły się tymi faktami. Dotyczą osób w różnym wieku, różnego statusu społecznego, czy materialnego. Zdarzyły się także w różnych miejscach i czasie. Tymi tematami zająłem się w roku 2015.
Halo, pomyłka…
Nie wiem z jakiej to przyczyny,
Aż przez trzy doby cierpiałam
Na biegunkę bakteryjną.
W życiu tak nie chorowałam!
Nie był to pierwszy mój rozstrój,
Więc sama wzięłam lekarstwa.
Przedtem brzuch mnie czasem bolał,
Ale na skutek… „obżarstwa”.
Teraz nic nie pomagało.
Czułam się wciąż coraz gorzej.
Musiałam szukać pomocy.
Ale gdzie? O nocnej porze?
Teraz „lekarstwem” na wszystko
Jest kontakt telefoniczny.
Siostra dała mi swój numer
Do lekarza specjalisty.
Zadzwoniłam i bez wstępu
Omówiłam co mnie boli.
On chwilę cierpliwie słuchał,
Wreszcie wybuchnął chocholim
Śmiechem, że aż mną zatrzęsło.
Potem usłyszałam wreszcie:
„Współczuję, że cię spotkało
Dość krępujące nieszczęście.
Lecz ma specjalność to… pralki.
A w tym przypadku, tak czuję,
Że przez telefon uszczelki
W twym „spuście” nie zamontuję”.
Doceniam refleks rozmówcy,
Gdyż to ja tu „dałam ciała”.
Po prostu zdenerwowana
Zły numer wtedy wybrałam.
Bomba!
Brat mi wczoraj opowiedział,
Że kiedyś z całą rodziną
Byli na wczasach „pod gruszą”,
Lecz nie latem, tylko… zimą.
Ledwo się rozpakowali,
Córka podbiegła do mamy.
W panicznym strachu krzyczała,
Że dom jest… zaminowany!
W jej pokoiku jest dziwne
Urządzenie, co wygląda
Tak jak bardzo niebezpieczna,
Groźna, zegarowa… bomba!
Brat zaraz pobiegł tam za Nią
Zaniepokojony bardzo.
Zobaczył… stary telefon
Z krągłą, numerową tarczą.
W kropce…
Żona ostatnio pracuje
W biurze prawie na dwie zmiany.
Co dwa lub co trzy dni na Nią
Z dziećmi do nocy czekamy.
Ja muszę dzieci nakarmić,
I utulić do snu w łóżku.
To dość trudne dla mężczyzny,
Bo mamy dwójkę Maluszków.
Dziś przyszła do nas teściowa.
Jak zobaczyła mą „mękę”,
Sama zrobiła kolację!
Dzięki Mamo za wyrękę!.
Pomyślałem, że dziś mogę
Także żonce czas umilić.
Teściowa też się zgodziła.
Spakowała w jednej chwili
Całą kolację w „dwojaki”,
Bym zawiózł do biura żonce.
Obiecała, że sama wnet
Do snu utuli me Brzdące.
A w biurze… żony nie było!
A ten nowy, ważny projekt
Ma na imię Bonifacy,
Od niedawna z Nią w zespole.
Potem jeszcze się wydało,
Że żoneczka wśród kolegów
Uchodziła za… singielkę,
A to może dowieść czegóż?
Że zdradzała mnie już wcześniej
W innym biurze, gdzie „robiła”.
Mogę przypuszczać, że dawniej
Rogi mi już przyprawiła.
Mam rodzinę i teściową?
Dzisiaj ten znak zapytania
Zamiast kropki postawiłem.
Będzie kropka po badaniach?
Czy się mylę?
Od ponad roku wciąż jestem
Przemęczony z niedospania.
Zdarza się, że niespodzianie
Senność mnie nagła ogarnia.
Mam roczne bliźniaki w domu.
Częstokroć pół nocki nie śpię.
Wtedy nawet podczas pracy
Oczy mam bardzo „nierześkie”.
Niedawno się przydarzyło
Mamie, ze biodro złamała
I ode mnie, jedynaka,
Też pomocy wymagała.
W pracy właśnie ważny projekt
Ostatecznie dopinamy.
Z dnia na dzień czułem, że jestem
Coraz bardziej… wyczerpany.
W końcu nastąpił ten moment
W którym przestałem panować
Nad sobą i odruchami.
Mój organizm „zastrajkował”!
Zasnąłem w czasie ważnego
Spotkania z kontrahentami.
Nie wiedziałem nawet, kiedy
Odpłynąłem niedospany.
Jako że ja jestem szefem,
Nikt z obecnych się nie kwapił,
Żeby jakoś mnie obudzić,
Bo może szef wczoraj „zapił”?
Dwadzieścia osób czekało
Przez prawie całą godzinę
I patrzyło na śpiącego…
A może jednak się mylę?
Zazdrośnik
Chodzę na kurs językowy.
Poznałam na nim faceta
Dowcipnego, rozumnego,
O greckim imieniu… Stefan.
Już od początku czułam, że
Dogadujemy się świetnie
Oczywiście, że po polsku,
Ale bez świadków, dyskretnie.
Nikt tego nie zauważył,
Gdyż ja swe uczucia kryłam.
Ale z czasem tak się stało,
Że się Nim… zauroczyłam.
Wyobraźcie sobie, proszę,
Jak zabiło mi serducho,
Kiedy Stefek po zajęciach
Wybąknął mi szeptem na ucho,
Że świetna jest ze mnie babka,
Że z nikim się jeszcze jemu
Tak świetnie nie rozmawiało…
I to bez żadnych problemów!
Potem dodał troszkę głośniej
Z grymasem prawie radosnym
To, że nawet jego chłopak
Jest o mnie bardzo… zazdrosny!
Przymus
Po sześciu latach chodzenia
Zerwał ze mną mój Wybrany,
Bo nagle sobie przypomniał,
Że przez „inną był kochany”.
Pogrzebał w swojej pamięci
I przypomniał nagle sobie,
Że musi mi dziś coś wyznać,
Tak jak człowiekowi… człowiek.
Z rozbrajającą szczerością
Powiedział, że przed dwu laty
Złajdaczył się z koleżanką,
Bo… odmówić nie potrafił!
Przez najbliższe dwa tygodnie
Największą dla mnie szaradą
Będzie odgadnięcie, czemu
On „wyskoczył” z taką sprawą
Wtedy, kiedyśmy skazani
Za „styk” z koronawirusem
Na kwarantannę.
Cóż robić?
Choć nie chcę zostać, to muszę…
Przymiarka
Miesiąc temu po sąsiedzku
Wprowadziła się dziewczyna.
Kiedyś określonoby ją,
Że jest piękna jak malina.
Nie spotkałam jeszcze nigdy
Osoby tak bubkowatej,
A dodam jeszcze do tego –
Ordynarnej i pyskatej.
Z powodu dużej urody
Pełno jej na Instagramie.
I to chyba motywuje
Jej przesadne wywyższanie.
Ona chyba zawodowo
Jest modelką „prawie porno”,
Że zarabia na goliźnie,
To dla mnie rzeczą bezsporną.
Regularnie w naszej windzie,
W której jest lustro olbrzymie,
Robi sobie gołe zdjęcia.
Kiedyś zrobiła to… przy mnie!
Chwaliła do mnie, że światło
Jest tak równo rozproszone,
Że oświetla jednakowo
Każdą „jej osoby” stronę.
Przedwczoraj mój mąż wieczorkiem
Był w sklepie zrobić zakupy.
Wrócił radosny jak szczygieł
Mamrocząc „ochy” i „uffy”!
Pytałam go o przyczynę,
Bo to jest rzadkość u Niego,
Że żwawo wrócił ze sklepu,
Gdyż z natury jest… „lebiegą”.
Musiałam Go długo pytać,
Co się stało i czy czasem
Nie znalazł czegoś cennego,
Albo może… jakąś kasę?
Długo zaprzeczał, że nie wie
O co mi w ogóle chodzi.
Był uparty i dyskretny
Niespotykanie, nad podziw!
W końcu wyznał, że sąsiadka
Ta „ładna i bardzo modna”
Mierzyła w windzie bieliznę,
A on się… tylko przyglądał.
„Czyścioszek”
Mój mąż, tak jak większość mężczyzn,
Jest niezłym bałaganiarzem.
Wszędzie wszystko mi rozwala
W szczególności pliki… gazet.
Oczywiście ciągle sprzątam
Po nim popiół z popielniczki,
Rozrzucone części ubrań,
A skarpetki… przede wszystkim!
Wciąż go muszę upominać,
By dobrze buty wycierał.
Na jego bałaganiarstwo
Cholera mnie brała. Nie raz!
Ale w ukochanym aucie
Ciągle walczy z bałaganem.
Nie wolno w nim jeść ani pić.
Musi być „jak wydmuchane”.
Jego „autkowa” obsesja
Właśnie osiągnęła… szczyty!
Wczoraj mnie poinformował,
Że ma nowe dywaniki,
Bo ten od strony kierowcy
Był już nadmiernie… zużyty.
I cóż zrobił mój „Hołowczyc” ?
Ano, znowu przebrał miarę:
Żeby nie pobrudzić nowych,
Położył na nich… te stare!