Poniedziałek, fetorek

Mieszkamy w akademiku

Razem ze współlokatorem.

Ten facet mnie bardzo wnerwia

Zachowaniem i ubiorem.

Dokładałem wszelkich starań,

By go zniechęcić do siebie.

Gdyby on się wyprowadził

Mieszkałbym tutaj jak w niebie!

Kiedy wyjechał na weekend

Zrobiłem „kloca” w wucecie.

Nie spuściłem po nim wody.

W jakim celu? Sami wiecie –

Chciałem, żeby się wkurzył,

Bo gdy wróci i zastanie

Taki syf w naszej łazience,

Wtedy opuści mieszkanie.

 

Wiedziałem, że w poniedziałek

Ma zajęcia na uczelni.

On pierwszy wróci z weekendu,

Ja wtedy będę w czytelni.

Kiedy wszedłem do pokoju,

Fetor „witał” mnie ogromny.

Coś się stało, czyżby facio

Leżał w kiblu nieprzytomny?

 

Jego nie ma i… nie było.

Cholernie mnie to wkurzyło,

Gdyż sam sobie narobiłem,

To, czym teraz się dusiłem.

On właśnie porzucił studia,

Bo mu przestało zależeć.

A swoje rzeczy z pokoju

W innym terminie odbierze.

Goło, niewesoło

Byłem z dziewczyną na randce.

Nastrój bardzo romantyczny.

Nagle poczułem potrzebę

Załatwienia spraw fizycznych.

Nie musiałem się krępować.

Powiedziałem, o co chodzi.

Kiedy ja siedziałem w krzakach,

Ona stanęła na czatach,

Żeby mi nikt nie przeszkodził.

 

Dwaj strażnicy na rowerach

Widzieli, jak się rozbieram.

Dali mi mandat za stówkę,

Bym zasilił budżetówkę.

Zabrali wszystkie pieniądze,

Więc byłem dwukrotnie goły.

W takiej jak ta sytuacji

Nie mogłem już być wesoły.

Będę piękny!

Lubię fotografowanie.

Mam jednak mierne wyniki.

By podnieść kwalifikacje,

Czytam różne poradniki.

Dziś trafiłem na instrukcję

„Jak używać Photoshopa”.

Pełną wersję z Internetu

Skopiowałem na laptopa.

Z ciekawości odpaliłem

Pierwszy film „Photoshopowy”-

„Jak brzydkiego młodzieniaszka

Na Adonisa przerobić”?

Kurs zaprezentował facet

Informując, że ten program

Takie zmiany może zrobić,

Że oryginał się nie pozna.

Zaczął od mojego zdjęcia,

Które przed kilku już laty

Wrzuciłem na swoje konto

Jako Facebooka fanatyk.

Zatarte ślady

Mieszkam wspólnie z koleżanką.

Dobrze się z nią dogaduję.

Z okazji dwudziestych urodzin

Właśnie imprezę szykuję.

To dla mnie duże wyzwanie.

Staram się, by było fajnie.

Pożyczyłam lampę UV,

Będzie świecić bardzo ładnie.

Ale włączę ją dopiero,

Gdy będzie finał zabawy.

W ultrafiolecie obecni

Będą wyglądać jak zjawy!

 

Żeby sprawdzić, jaki efekt

Ma niespodzianka wywoła,

Włączyłam ją tylko na próbą

Obchodząc pokój dokoła.A

Światło padło na kanapę

Gdzie sypia moja kumpela.

Tam rewia świecących plam

Całe posłanie zaściela.

 

Nie wiedziałam, że psiapsiółka

Nie zmieniła dziś pościeli.

Zmieniłam wszystkie jej bety.

Goście „plam” już nie widzieli.

“Duser”

Dziś mój luby z kolegami

Dość ciekawie rozmawiali

O tym, ile czasu trzeba,

Żeby przeciętna dziewczyna

Zdążyła się przygotować

Na pójście z chłopcem do kina.

Chodziło im o fryzurkę,

Paznokietki i makijaż.

Nie mieli o tym pojęcia

Za grosz, zupełnie, nijak.

 

To, co wtedy usłyszałam

Skomentowałam wesoło:

„Nigdy nie poświęcam dużo

Czasu tak głupim pierdołom”.

Mój chłopak spojrzał się na mnie

I powiedział wręcz niemiło:

A powinnaś. Trochę starań

Chyba by nie zaszkodziło.

Ale numer…

W liceum, w którym się uczę,

Szukano dziś dawców szpiku.

Młodzież akcję popierała,

Więc chętnych było bez liku.

Każdy z uczniów musiał oddać

Próbkę swej krwi do zbadania.

Chcieli to zrobić dość szybko,

Bez nadmiernego czekania.

 

Wydano wszystkim numerki.

Los zdecydował, kto kiedy

Ma wejść do tego pokoju,

Gdzie próbki pobierał medyk.

Mnie wybrano, bym pilnował

Ustalonej kolejności.

Stałem tak jakby na „bramce”

Przed klubem wpuszczając gości.

 

Jednak rwetes był okropny.

Ciągle ktoś z boku szturmował,

Żeby obok mojej „bramki”

Bez kolejki się wpakować.

W końcu mi się pomieszało,

Ile „numerków” wpuściłem.

Do pierwszej z brzegu dziewczyny

Z zapytaniem się zwróciłem.

– Numerek?- Pytam służbowo,

Chcąc się upewnić, czy ona

Jako następna z kolejki

Może zostać przepuszczona.

 

Dziewczyna się oburzyła.

Nawet się nie obejrzałem,

Kiedy bardzo mocno „z liścia”

Potraktowany zostałem.

Przeszła obok mnie nie patrząc,

Tak jak bym był zwykłym zerem.

Nie raczyła odpowiedzieć,

Jaki był ten jej numerek.

Spokój zakłócony

Zwiedzałam spokojnie miasto,

Kiedy zobaczyłam nagle

Gościa, który z aparatem

Wyczyniał dziwne spektakle.

A to wspinał się na palce,

Albo odchylał do boku.

Ciągle w mą stronę zwrócony

Nawet próbował podskoków.

 

Myślałam, że to żartowniś

Chce ze mnie zrobić idiotkę.

Jednak w końcu zrozumiałam,

Że on chce mi strzelić fotkę!

Zirytowana ogromnie

Odwróciłam się na pięcie

I pojęłam, że ten facet…

Swej rodzinie robił zdjęcie.

Na sianeczku, sianie

Moi kochani rodzice rodzice

Są okropnie pryncypialni

Szczególnie we wszystkich sprawach,

Które dotyczą sypialni.

 

Choć mam dowód osobisty

Traktują mnie jak małolata.

Mama jest apodyktyczna,

Bardziej liberalny tata.

 

Ona znalazła w mym kompie

Me amatorskie nagranie –

Taki niewinny erotyk

O baraszkowaniu w sianie.

Jeszcze bez montażu,

Jeszcze bez muzyki,

Myślałem, że będzie

Perłą erotyki.

 

To był mój pierwszy teledysk,

Miał być debiut, a nie zysk.

Nie zmogła mnie kula,

Nie zmogły mnie „rany”,

Ale mnie przemogła

Surowość mej mamy.

Natychmiast dostałem szlaban

Na kompa i randkowania.

Ale to nic. Musiałem też

Słuchać długiego „kazania”!

 

Nie wiem jednak, co wkurzyło

Bardziej Mamę w tym filmiku.

To, że oglądam „te rzeczy”,

Czy to, że dwoje „grzeszników” –

Ja i moja ukochana

Znajdziemy się w Internecie

Na wielu polskich ekranach.

Będzie to świadomy „przeciek”!

 

Syzyf

Winda znów była nieczynna.

Jak pozostali sąsiedzi

Wszystkie piętra po kolei

Piechotą musiałem „zwiedzić”.

Mieszkam na dwunastym piętrze.

Nogi mi spuchły jak bania,

Musiałem, chociaż raz dziennie,

Po zakupy wyjść z mieszkania.

 

Dziś wszedłem z dużym wysiłkiem.

Myślałem, że zaraz skonam.

Gdy odpocząłem, dostrzegłem,

Że winda już naprawiona!

Liryka, liryka

Miałam przez rok wielbiciela.

Był cholernie tajemniczy.

Ciągle listy mi przysyłał.

Tyle ich, że nikt nie zliczy…

Wszystkie liściki urocze

Po kilka razy czytałam.

Nawet nie zauważyłam,

Że chyba się zakochałam.

Każdy liścik podpisywał

Tajemniczym „Twój wielbiciel”.

To miejsce, gdzie widniał podpis,

Często całowałam skrycie.

Nie mogłam wiedzieć, kim on jest.

Miałam tylko skrytki numer.

Każdy list z zewnątrz wyglądał

Na urzędowy dokument.

 

W ten sam sposób wysyłałam

Odpowiedzi i wyznania.

Bardzo się angażowałam,

Chciałam naszego spotkania.

 

Dzisiaj się zorientowałam,

Że „wielbiciel tajemniczy”

To moja ex- przyjaciółka

Z tej samej co ja ulicy.

Kiedyś poderwałam chłopca,

Który się jej podobał.

Teraz się na mnie zemściła.

Ona za wszystkim się chowa.

Wrzuciła do netu mojej

Miłosnej „twórczości” tomik.

Teraz kpiąco komentują

Go wszyscy moi znajomi.