Kpiny losu

Wyjechałem za granicę

W ramach wymiany studentów.

Nie mogłem się tam odnaleźć.

Już od pierwszego momentu

Faceci mnie zaczepiali,

A olewały dziewczyny.

Nie wiedziałem, co się dzieje.

To były po prostu kpiny!

 

Do tej pory byłem zawsze

Odbierany bez pomyłek.

Dla wszystkich moich znajomych

Normalnym facetem byłem.

Tak jak wielu mych kolegów

Lubiłem pań towarzystwo,

Z kumplami grywałem w bilard,

Czasem chodziłem na piwko.

 

Tutaj muszę bardzo szybko

Poprawić swój wizerunek.

Praca nad męskim wyglądem

To powodzenia warunek.

Więc zacząłem dbać o siebie.

Ćwiczę często na siłowni.

Nawet ogoliłem głowę.

Wyglądam tak, jak wojownik.

Rezultat nie miał taki być.

Los nie przestał ze mnie kpić.

Dziewczyny się uśmiechają,

Ale nadal olewają.

Za to grono podrywaczy

Jest powodem mej rozpaczy.

Mama inaczej…

Mój synek jest na etapie

Ciągłego zapytywania

Co to? Od kiedy? Dlaczego?

A pytań cała litania.

Odpowiadałem codziennie

Na setki różnych zapytań.

Mówiłem rzetelną prawdę

Nie klucząc jak hipokryta.

 

Nagle zmienił rodzaj pytań

Na „tatusiu, co byś wolał”?

Pytając na przykład o wybór:

Herbata, czy pepsi-cola?

 

Pewnego dnia przy obiedzie

Znowu zapytał ankieter:

„Tatusiu, czy ty byś wybrał

Mamę, czy piękną kobietę”?

Pomponiarka


Siedzę z mężem na trybunie

Podczas meczu koszykówki.

W przerwie tańczą czirliderki,

Trenerzy dają wskazówki.

Małżonek patrzył ciekawie

W dół na roztańczoną grupę.

Wskazał mi jedną z tancerek:

„Popatrz na tą grubą pupę”!

 

„Cóż w niej dziwnego – stwierdziłam –

Przecież moja taka sama”

Licząc na to, że małżonek

Zaprzeczy i będzie kłamał.

Zamiast tego odpowiedział

Poklepując me sadełko:

„Ale przecież Ty, kochanie,

Nie jesteś tą czirliderką”!

Bez reszty

Jestem kasjerem w markecie.

Obsługuję różnych ludzi.

Codziennie robię to samo,

Coraz bardziej mi się nudzi.

 

Dzisiaj obsługiwałem

Super laskę jakich mało.

Większość facetów  na świecie

Chętnie by ją poderwało.

Zebrawszy się na odwagę

Postanowiłem to zrobić.

Miałem jej wydać akurat

Banknot dziesięciozłotowy.

Napisałem na nim szybko

Numer swego telefonu

I podałem jako resztę

Wraz wydrukiem paragonu.

 

W ogóle na mnie nie patrząc

Dotknęła dychy jak ochłap

Mówiąc do mnie dobitnie

„Reszty nie trzeba” i… poszła

Jeszcze się nie zaczęło…

Od dawna chcę być modelką,

Bo bardzo mi się podoba

Chodzić po wybiegu albo

Pozować do zdjęć na schodach…

 

Dzisiaj miałam pierwszy casting

W małej agencji modelek.

To dopiero mały kroczek.

Przede mną  są wyższe cele!

W poczekalni kilka dziewcząt

Czekało na zaproszenie

Do pokoju, gdzie jurorskiej

Poddane będą ocenie.

 

Kandydatki na modelki

Wywoływał w kolejności

Facet, który dla nas kobiet

Mógłby być wzorem męskości.

Gdy wymienił me nazwisko,

Wstałam, a on tylko zerknął

I do reszty konkurentek

Wycedził: „Proszę następną”.

Trudne początki

Byłam dzisiaj na obiedzie

U rodziców mego chłopca.

Nie poznałam ich dotychczas,

Czułam się troszkę jak obca.

Nie wiedziałam, że tam będą

Prócz rodziców także inni

Bliżsi i dalsi członkowie

Jego dość dużej familii.

 

Obiad był dosyć wystawny.

Częstowano alkoholem,

A nie wszyscy biesiadnicy

Mieli nad sobą kontrolę.

Byłam mocno stremowana,

Gdy mój miły nierozważnie

Powiedział, że już pół roku

Chodzi ze mną na  poważnie.

Ma też zamiar się oświadczyć.

Potem za zgodą rodziny

Jako przyszli narzeczeni

Ogłosimy zaręczyny.

 

Na to jeden z jego braci

Co kieliszek w ręku taszczył,

Zapytał o termin, kiedy

Zamierzam się „tej” oświadczyć.

 

Wśród zaległej nagle ciszy

Usłyszałam odgłos dziwny.

To matka mego chłopaka

Wyszeptała „Oby nigdy”.

In-mydło?

Mieszkam razem z narzeczonym.

Bardzo chce mieć ze mną dziecko.

Dla mnie jest jeszcze za wcześnie.

Więc porzucił mnie zdradziecko.

Chciał koniecznie zostać ojcem

Na przekór moim sprzeciwom.

Powód to moja bezpłodność –

Stwierdził to ponad wątpliwość.

 

Od jesieni, aż do wiosny

Starał się osiągnąć efekt.

On jest płodny, ale u mnie

Na pewno jest jakiś defekt.

Doszedł do tego stwierdzenia,

Gdyż na co dzień, bez mej wiedzy

Mieszał z moim “Lactacydem”

Swój świeżutki „majonezik”.

Taryfa ulgowa

Przez tydzień leżałam w łóżku.

Ciężka grypa mnie zwaliła.

Chociaż dzisiaj z łóżka wstałam,

Jeszcze „pijana” chodziłam.

 

Gdy to mama zobaczyła,

To zaraz mi nakazała,

Żebym calutkie mieszkanie

Do obiadu posprzątała.

Powiedziałam Jej, że jeszcze

Jestem bardzo osłabiona,

W dalszym ciągu mam gorączkę

I ból w piersiach i ramionach.

 

Mama trochę zatroskana

Powiedziała mi: „Jak wolisz.

Nie będę cię ponaglała,

Możesz posprzątać… powoli.”

Zażarcie…

Zauważyłem, że kumple

Codziennie  idąc na lanczyk

Ścigają się tak namiętnie,

Jak do panny jej amanci.

 

Dzisiaj się zorientowałem,

Że powodem tych zawodów

Nie było w żadnym przypadku

Poczucie silnego głodu.

Po prostu przy ich stoliku,

Gdzie z kolegami siadali,

Było jedno wolne miejsce

I to o nie się ścigali.

 

Ten z nich, który był wolniejszy

Jako przegrany  na pewno

Musiał przy drugim stoliku

Zasiąść do posiłku ze mną.

Gadżet prawdy

 

Różne gadżety dziś kupisz,

Nawet do inwigilacji.

To zasługa wielu filmów

I wszechobecnej sensacji.

 

Odwiedził mnie dziś kolega.

Nowy gadżet miał przy sobie.

To był wykrywacz podsłuchu.

Włączył go jak zawodowiec.

Zapiszczało, zaświeciło.

Kolega bardzo zdziwiony,

Bo nie spodziewał się wcale,

Że przyrząd będzie wzbudzony.

Wykrył podsłuch w mym pokoju.

Mała pluskwa jak dwa grosze

Schowana do nocnej lampki

Od tyłu, wewnątrz, pod kloszem.

Nagle się dowiedziałam,

Że zamiast wychowywana

Byłam przez swoich rodziców

Inwigilowana!

 

Nie będę się skarżyć,

No bo nie mam komu.

Najprawdopodobniej

Wyniosę się z domu.