Wydumany powód

Mój chłopak chce mnie porzucić,

Choć nie dałam mu do tego

Jakiegokolwiek powodu

I to nawet najmniejszego.

 

Mówią mi, że kilka osób

Stale się za mną ogląda

I komentuje dość często

„Jak ona ładnie wygląda”!

Mój miły widocznie myśli,

Że ja teraz w dumę wbita

Będę też innych podrywać

I prowadzić „dolce vita”.

 

Dlatego sam postanowił,

Że mnie porzuci zupełnie

Jeszcze wcześniej niż ja jego,

Bo… nie chce cierpieć przeze mnie.

Niestrawne ciacho

Dziewczyny przed zamążpójściem

Mają swój wieczór panieński.

Na każdym z nich być musi

Chociaż jeden „akcent męski”.

Dla mnie wieczór urządziła

Ma najlepsza przyjaciółka.

Bawiłyśmy się w mym domu

Przy wódeczce i przy „ziółkach”-

Przecież nie ma prohibicji.

W pewnym momencie do drzwi

Puka oficer policji.

Mówi, że były dość liczne

Doniesienia od sąsiadów

W sprawie zagłuszania ciszy

Sopranem w tonacji C-dur.

 

Ale żadna go nie słucha,

Bo policjant fajne ciacho.

Myślały, że to striptizer,

Więc krzyczały: Do nas! Zachodź!

Otoczyły go kółeczkiem,

I do tańca zapraszają.

Piszczą. Klaszczą. Niecierpliwie

Na jego występ czekają.

 

Ale czar  prysnął niebawem.

Ucichł nasz gwar bełkotliwy,

Gdyż się wkrótce okazało,

Że policjant był prawdziwy!

Skuteczne odbicie

Wychowywała mnie mama,

Osoba tolerancyjna,

Otwarta na innych ludzi,

Przy tym bardzo atrakcyjna.

To, że jest biseksualna

Powiedziała mi dopiero,

Kiedy mogłem to zrozumieć

Znając już pojęcie „Eros”.

Wcale mi nie przeszkadzało,

Gdyż wierzyłem w to niezbicie,

Że każdy człowiek ma prawo,

Dowolnie przeżyć swe życie.

Ale teraz mi przeszkadza

I zaraz zdradzę przyczynę.

Matka właśnie mi odbiła

Moją kochaną dziewczynę!

Sobowtór?

Siostra dziś nam przedstawiła

Swojego ukochanego.

Uważam, że jest w porządku.

Nie mam zastrzeżeń do niego.

 

Jednakże mamie zięć in spe

Do gustu nie przypadł wcale.

Dla mnie dziwne, gdyż nie znała

Jego braków ani zalet.

Wprost ją o to poprosiłem,

By mi zdradziła, dlaczego

Jest niechętna i jakie są

Jej zastrzeżenia do niego.

 

Długo się zastanawiała,

Zanim mi odpowiedziała,

Że chciałaby go polubić,

Lecz to byłoby daremnie,

Ponieważ ten chłopak niczym

Nie… odróżnia się ode mnie.

 

Mój Były…

Dziś poznałam babcię Franka,

Mojego ukochanego.

Odwiedziliśmy ją razem,

Gdyż bardzo dążył do tego.

Po chwili miłej rozmowy

Skorzystałam z toalety.

Powracając usłyszałam

Niepochlebne epitety:

„Wnusiu! I co ty w niej widzisz?

Przecież inne są ładniejsze.

Stać cię przecież na panienki

Zgrabniejsze, sympatyczniejsze”…

Myślałam, że z oburzeniem

Obroni mnie przed staruchą,

A on cicho, jednym tchem

Tylko wyjąkał ze skruchą:

„Ja to, babciu, wiem, wiem, wiem”…

 

Niespodzianka

Nieczęsto sam podróżuję,

Lecz w długi, majowy weekend

Przejechałem aż pół Polski,

Żeby odwiedzić Monikę.

To moja „odległa” dziewczyna.

W związku z nią jestem od dawna.

Chciałem zrobić niespodziankę

I stąd moja do niej jazda.

W progu domu jej rodziców

Nagle się dowiedziałem,

Że jej nie ma, a ja dzisiaj

Niepotrzebnie przyjechałem.

Właśnie u mnie w domu ona

Gwarzy z mymi rodzicami.

Mnie z Nią nie ma. „Niespodziankę”

Zrobiliśmy sobie sami.

Prawdziwe kłamstwa

Zebrałem się na odwagę,

Żeby spytać mego szefa,

Dlaczego ominął mnie awans,

Na który tak długo już czekam.

Obiecywał kilka razy

Dając mi szanse olbrzymie,

Że jak będę cierpliwy,

To podwyżka mnie nie minie.

Był też układ, żeby sprawę

Trzymać w ścisłej tajemnicy,

Bo o awans się starali

Także inni „zawodnicy”.

Ale jak tylko wspomniałem,

O jaką sprawę mi chodzi,

On mnie wręcz zaatakował,

Zamiast starać ułagodzić.

Wykrzyczał, że jest bez winy,

Bo on, kłamca notoryczny,

Kłamstwo swe od lat uprawia

W sposób książkowo – klasyczny.

A ja, człowiek wykształcony,

Powinienem był już dawno

Zorientować się, że jego

Obietnice są nieprawdą.

 

Jego kłamstwom można wierzyć.

One są kłamstw awangardą,

Gdyż nigdy, choć powtarzane,

Nie staną się w końcu prawdą!

 

Charakterny

Przez całe me młode życie

Z ojcem mam kiepskie relacje.

Kiedyś musiałem go słuchać,

Dzisiaj tylko irytacje

Wzbudzamy – on we mnie, ja w nim.

Nie możemy się dogadać,

Bo on  mi, albo ja  jemu

Każemy zjeżdżać lub spadać.

Kiedyś  już nie wytrzymałem

I w twarz wykrzyczałem wszystko,

Co o nim naprawdę sądzę

Łącznie z nazwaniem sadystą.

On po dłuższej chwili ciszy

Schylił się nade mną nisko

I wyszeptał, jakby wsadzał

Znowu kij w nasze mrowisko:

„Najwyższy czas Ci powiedzieć,

Żeśmy Cię adoptowali,

A Twoi prawdziwi rodzice

Ciebie nigdy nie kochali”.

Wiem, że to nieprawda. Do dziś

Nie uwierzyłem „staremu”,

Bo skąd wzięłaby się u nas

Taka zgodność charakterów?

No-life’m być, albo nie…

Jestem brzydkim nastolatkiem.

Nie podobam się sam sobie.

Ale to jeszcze nie wszystko,

Gdyż trapią mnie różne fobie.

 Mam kłopoty z kolegami.

Nie mam żadnych koleżanek.

Takie osoby jak ja są

No-life’ami nazywane.

Nie mam chęci na naukę.

Mój cały świat, to komputer.

Spędzam przy nim całe życie.

Moja szkoła jest Facebookiem.

 

Mój sposób na moje życie

Dla rodziców jest udręką.

Nie wiem, czy mógłby go zmienić

Nawet sławny Makarenko.

Kocham bardzo moich „starych”,

Ale no-life to mój wybór.

Marzyłem, żeby rodzice

Poniechali swych sprzeciwów.

Powiadali jedno w kółko:

„Zostaw „kompa, wyjdź do ludzi”,

Chcąc we mnie taką formułką

Chęć do zmiany życia wzbudzić.

 

Z czasem wykazali więcej

Zrozumienia dla mych racji.

Są gotowi, żeby wreszcie

Znaleźć wyjście z sytuacji.

Oświadczyli mi to dzisiaj,

Że z nadzieją w przyszłość patrzą,

Bo nie grożą mi kłopoty,

Które innym życie paprzą.

 

Nie wpadnę więc w alkoholizm,

W ćpanie, co rozum odbiera,

W uzależnienie od seksu,

Et cetera, et cetera…

Nie zagraża mi też HIV

Ani niechciana ciąża

Oraz  wiele strasznych rzeczy,

Za którymi nie nadążam…

 

Kiedy mi to powiedzieli

Byłem wielce zadziwiony,

Że mogło czyhać na mnie

Tyle „nieszczęść” z każdej strony.

Nieszczęście trafi się czasem

Ludziom, co naprawdę żyją,

Nie takim jak ja no-life’om,

Którzy zawsze gdzieś się kryją.

 

Zawsze  robiłem na odwrót

Wszystko, czego zabraniali.

Jak postąpić w sytuacji

Gdy już na to przyzwalali?

Znów przekora bierze górę,

Bo przekorną mam naturę.

Pójdę  nareszcie do ludzi

Wśród nich nie będę się nudzić.

Nie będę dłużej no-life’m,

Przerywam życiową plajtę!

Zmiana w życiu całkowita –

Rozpoczynam dolce vita!