Żarty też bolą

Mój syn został tak pobity,

Że na pogotowie trafił.

Na swoje własne życzenie

Wpadł w poważne tarapaty.

 

Na imprezie, gdzie się bawił,

Widział, jak cztery dziewczyny

Do swoich własnych komórek

Robiły głupiutkie miny.

Wykrzywiały nosy, usta

Wspomagając się żartami,

Żeby zrobić najładniejsze

Zdjęcia z „kaczymi dzióbkami”.

Dołączył się do tych żartów

I, skąd go wziął tego nie wiem,

Zaczął wszystkie „kacze dzióbki”

Dokarmiać rozmiękłym chlebem.

 

Tylko „pacan” nie wpadł na to,

Że ten żart się nie spodoba

Czterem, od „kaczek”, chłopakom.

Na początek dostał „w dzioba”,

A że się im stawiał głupek,

Na tym nie przestali, tylko

Walili jak w kaczy kuper.

Na opak

Uważam się za kobietę.

Mój chłopak to wzór mężczyzny.

Od jakiegoś czasu widzę,

Że nasz układ jest dość dziwny.

 

Dotarło do mnie, że teraz

W naszym związku coś się zmienia.

Świadczą o tym namacalne

Fakty nie tylko wrażenia.

 

Wczoraj zabrałam miłego

Na kolację do tawerny.

Kelnerowi ja płaciłam,

On się patrzył i był bierny.

Gdy wróciliśmy do domu

Miałam chętkę pofiglować.

On wziął aspirynę i spał.

Mówił, że boli go głowa.

 

Role nam coś odmieniło?

Ja – chłopakiem, on – dziewczyną?

Credo

Zawsze, od kiedy pamiętam,

Byłam bardzo bojaźliwa.

Dlatego byłam samotna,

Zagubiona, nieszczęśliwa.

Ciężko było o przyjaciół,

Z którymi bym przebywała.

Był tylko przy mnie mój kotek

I, jeszcze z dzieciństwa, lala.

 

Tak się szczęśliwie zdarzyło,

Że przed dwoma miesiącami

Poznałam kilkoro ludzi.

Z nimi wciąż się spotykamy.

Często chodzimy na piwo,

Do kina, albo teatru.

Wszystko mogłoby być fajnie,

Gdyby ktoś tego nie zatruł.

 

Dziś zauważyłam ojca,

Kiedy mnie śledził z ukrycia.

Rodzice nie uwierzyli

W dobrą zmianę mego życia.

Nie mogło to do nich dotrzeć,

Że ktokolwiek mnie polubił.

Myśleli, że ćpam i piję

I to już wkrótce mnie zgubi.

 

Moi kochani Rodzice!

Dzięki, że we mnie wierzycie!

Nie dla mnie…

Poznałem super dziewczynę

Choć na razie tylko w sieci.

Jestem trochę po trzydziestce,

Jak mi ten czas szybko leci…

 

Po dwóch miesiącach gadania

Nastał czas, żeby się spotkać.

Miałem pewne wątpliwości,

Jaka będzie ta Dorotka.

Czy będzie gruba i brzydka?

Może perfidna spryciara?

Albo jakiś ciepły facet,

Który robi sobie jaja?

 

Czekała na mnie ślicznotka.

Jednak muszę tutaj dodać,

Że dla mnie, już leciwego,

Była stanowczo za młoda.

Moje domysły z faktami

Są w całkowitym kontraście.

Oczekiwałem „trzydziestki”.

Ona miała lat trzynaście!

Za friko

Moja żona ćwiczy yogę.

Często chodzi na zajęcia.

Nie odpuszcza nawet teraz,

Gdy trochę zbrakło szczęścia.

Wróciła kiedyś z siniakiem.

Myślę, że ktoś ją uderzył.

Czy razem z nią na zajęcia

Chodzą też damscy bokserzy?

Przysięga, że ona sama

Tą krzywdę sobie zrobiła

Wtedy, kiedy przypadkowo

Koordynację straciła.

 

Dla ludzi ma inną wersję,

Którą odgrywa częstokroć.

Wszystkich udaje się nabrać,

Bo odgrywa ją mistrzowsko.

Jak tylko się do niej zbliżę,

Odsuwa się przerażona.

A gdy ją ktoś o to spyta,

Patrzy na mnie nieruchoma

I odpowiada przez łzy,

Że w domu wpadła na drzwi!

 

Ją to bardzo mocno bawi,

Gdy robi z siebie ofiarę.

Ja się obawiam, że w końcu

Za friko dostanę karę.

Nie chwyciło…

Podkochuję się w koledze,

Z którym razem pracujemy.

Mam z tym dość poważny kłopot,

Gdyż co dzień się widujemy.

Dziś niespodzianie zapytał,

Czy mam już plany na piątek.

Uradowałam się myśląc,

Ze to jest dobry początek

Bliższej naszej znajomości.

 „Nie myślałam, że zapytasz.

Jestem wolna”, potwierdziłam.

Natychmiast swą szansę chwytam.

Spojrzał na mnie ucieszony,

Jakby znalazł dwa miliony.

„Czy to znaczy, że zostaniesz

W najbliższy piątek wieczorem

Zamiast mnie na nocnej zmianie?”.

Podwójna niespodzianka

Po paru latach z dziewczyną

Nareszcie się jej oświadczę.

Kupiłem piękny pierścionek.

Przygotowałem kolację.

Będzie dzisiaj nastrojowo,

Jak na romantycznej schadzce.

 

Kiedy już nadszedł ten moment,

Przyklęknąłem na kolano

Otworzyłem pudełeczko,

Patrzę, a w głowie mam chaos.

W etui zamiast pierścionka

Znalazłem prezerwatywę.

Patrzymy na nią oboje

Z zażenowaniem i wstydem.

 

To kumple, gdy u mnie byli,

Grzebali w moich szufladach

I znając moje zamiary

Zrobili mi głupi kawał.

Ślad po sercu

Odwiedziłem swoją siostrę.

U niej też zanocowałem.

Wczesnym rankiem przez siostrzeńca

Ze snu wyrwany zostałem.

 

Maluszkowi się nudziło

I postanowił coś zrobić.

Wbił mi w udo kawał blachy

I jeszcze młotkiem ją dobił.

 

Ta blaszka to foremeczka

Do ciasteczek w kształcie serca.

Do końca życia mam bliznę

Przez małego utrapieńca.

Jestem w niebie

Moja pięcioletnia córcia

Jest ostatnio dla mnie miła.

Dotąd była jak diabełek,

Ciągle by tylko broiła.

Teraz robi, o co proszę.

Chętnie chodzi do przedszkola,

A potem przez cały wieczór

Prawie nie schodzi z mych kolan.

 

Zadziwiony nagłą zmianą

Zrobiłem małe podchody,

Żeby mi wytłumaczyła,

Jaki e są tego powody.

Znów siadła mi na kolana

I głaszcząc czule po ręce

Powiedziała mi, co czuje

Małe serduszko dziecięce:

„Tatusiu, jesteś już stary.

Niedługo pójdziesz do nieba

I bardzo chcę, żebyś na mnie

Nigdy więcej się nie gniewał”.

Nieprofesjonalny

Miałam kiepskie przeżycia.

Skutkiem tego – depresja.

Poszłam do psychologa,

Właśnie trwa pierwsza sesja.

 

Szczerze mówię o swym życiu,

O dzieciństwie i młodości.

O krzywdach, co mnie spotkały

I krótkich chwilach radości,

Które spędziłam w ukryciu

W ramionach swego chłopaka.

 

Psycholog mi nie przerywa.

Patrzę na niego. On płakał!