Klient

Pracuję w sklepie meblowym.

Szefowa mi zagroziła,

Że gdy będą na mnie skargi

To nie będzie dla mnie miła.

Będę musiał szukać pracy

Za najmniejsze przewinienie.

Mam „rozpieszczać” swych klientów,

Bo „klienci dziś są w cenie”!

 

W zeszłym tygodniu widziała

Jak pewien klient się na mnie

Wydzierał głośno, wulgarnie.

Moim zdaniem bezpodstawnie.

Nie zadała sobie trudu,

By mnie spytać o szczegóły

Całej tamtej sytuacji.

Wiedziała a priori, z góry!

 

A ten klient miał problemy

Bardzo poważne, psychiczne.

On uciekł opiekunowi.

Postępował nielogicznie.

Ubzdurał sobie, że nasz sklep

To salonik w jego domu,

A ja przestawiłem meble.

Nie mógł znaleźć swoich… komód!

 

Dla szefowej nieistotne,

Co jej wtedy przekazałem.

Moja wina, że w jej sklepie

Na te krzyki pozwalałem!

Okno w okno

Kiedy wyszłam spod natrysku

Słyszałam odgłosy kłótni

Docierające z ogródka

Albo z sąsiedniej drewutni.

 

Chciałam wiedzieć, o co chodzi.

Nadsłuchiwałam i szybko

Rozpoznałam głos sąsiadki

Mieszkającej naprzeciwko.

 

Ona swojego małżonka

Przyłapała po raz trzeci,

Jak mnie podglądał w kąpieli,

A miał pilnować… swe dzieci!

Nieuważna

Dzisiaj po południu szedłem

Jedną z ulic mego miasta.

Zaczął padać kapuśniaczek

Na chodnik i jezdni asfalt.

 

Widziałem, jak jakaś laska

Szukała czegoś w kieszeni.

Była dość zdenerwowana.

Widać, że miała problemy.

 

Padał deszcz. Ona zmoczona

Walczyła też z parasolką.

Przez ten czas w miejscu gdzie stała

Utworzyło się… „jeziorko”.

 

W pewnej chwili z jej kieszeni,

Wyśliznął jej jakiś gadżet

I zawisł tuż nad kałużą

Na kabelku od słuchawek.

Rozpoznałem mp-trójkę,

Bo też często słucham „muzę”.

Gdyby nie w uszach słuchawki,

Jak nic wpadłaby w kałużę.

 

I co zrobiło blond dziewczę?

Schyliła się po odtwarzacz,

Który zaraz się zanurzył…

Nie mogła bardziej uważać?

Status

Moja narzeczona grzebiąc

W koncie swojego Facebooka

Zmieniła status na „wolna”;

Znaczy to, że kogoś szuka!

To zmiana niezamierzona,

Nieumyślna, mimowolna,

Ale ze względu na kontekst

Jest wyjątkowo istotna.

,Zanim się zorientowała

O mimowolnym lapsusie,

Jej mama zauważyła

Zmianę w córeczki statusie.

Zaraz wpisała komentarz:

„Córeczko, Bogu dziękuję,

Że zmądrzałaś i nie jesteś

Taka sama jak ten… dureń”!

Naprawdę się obawiałam,

Że w końcu się pobierzecie.

A cóż on może dać takiej

Jak Ty wspaniałej kobiecie”?

 

Niezadługo po tym wpisie

Następny też się pojawił:

„Kochanie nie żałuj tego.

Teraz możesz się… zabawić.

Jesteś młoda, życia użyj.

Zdążysz jeszcze się zadurzyć!

A poza tym to nie koniec.

Znajdziesz kogoś na… poziomie”!

 

To był wpis jej przyjaciółki,

Tej od serca, tej najlepszej.

Ona mnie potraktowała,

Jakbym był nikim. Powietrzem!

 

Na Facebooku moja miła

Ma status „Młoda mężatka”.

Za pół roku znów go zmieni

Świadomie na „Młoda matka”.

CV

Długo staram się o pracę.

Dzisiaj byłem na rozmowie.

Kiedy wychodziłem z biura

Głos rozmówcy do mnie dobiegł.

 

 „Czy mógłby pan mi wyświadczyć

Przysługę malutką, drobną

I wyrzucić coś wychodząc

Do kosza albo przez okno”?

 

Byłem w wesołym nastroju,

Gdyż tak mi się wydawało,

Że doskonale wypadłem.

Więc pokonałem nieśmiałość

I z uśmiechem na obliczu

Nie wyczuwając perfidii

Chwyciłem żeby wyrzucić

Własnoręczne moje CV!

Skuteczny

Pięć lat już jestem mężatką.

Nawet się nie spodziewałam,

Że miłość małżonka do mnie

Będzie ciągle rozkwitała.

 

Na przykład często ostatnio

Wysyłał mi wiadomości

Z pytaniem o to co robię,

Jak się czuję, czy mam mdłości?

 

Wszystkim się interesował.

To było bardzo przyjemne,

Że chce wiedzieć o mnie wszystko

I że jest mu źle beze mnie.

 

Odpisywałam na wszystkie

Nawet bardzo szczegółowo.

Cieszyłam się, że troskliwy,

Opiekuńczy. Daję słowo!

 

W zeszłym tygodniu padła mi

Bateria, gdy mu pisałam,

Że „właśnie do domu jadę”,

Ale tekstu nie wysłałam.

 

Dojechałam po kwadransie.

Weszłam do swego mieszkania,

A tam mężuś całym ciałem

Drzwi do sypialni zasłaniał.

 

W ten sposób właśnie odkryłam,

Że nie o mnie tak się troszczył,

Lecz  ze mną grał w chowanego

Tak jak przerośnięty chłopczyk.

 

Tak właśnie się dowiadywał,

Czy może całkiem bezpiecznie

Ściągnąć kochankę do domu

Oszukując mnie skutecznie.

Buractwo aroganta

Jestem młody, niepijący.

Trzy przyczyny tu przytaczam:

Rzygam i mam słabą głowę,

Poza tym cierpię na kaca.

Dla mnie piwo (trzy procenty)

Jest napojem nazbyt mocnym.

Dlatego ja jako trzeźwy

Kumplom mogę być pomocnym.

Najczęściej jestem kierowcą.

Zawsze działa ma wymówka:

Gdy zadzwonię kluczykami,

Wyjaśnia lepiej niż słówka.

 

Kiedyś razem z narzeczoną

Byłem na domówce, którą

Zorganizował kolega,

A skończyła się… ponuro.

 

Gospodarz, już podchmielony,

Wziął sobie za punkt honoru,

Żeby wypić ze mną „brudzia”

I wtedy doszło do sporu.

Wówczas on w pijackich nerwach

Ręką na mnie się zamierzył

Bełkocząc: „Napij się ze mną,

Albo sp***dalaj z imprezy”.

 

Nie zdążyłem się pożegnać.

Wyjątkowo ordynarnie

Zostałem stamtąd wypchnięty

I zwyzywany wulgarnie.

 

Narzeczona była przy mnie.

Chciała jakoś mnie obronić,

Ale jej usiłowania

Były tyle warte, co nic.

Bez pożegnania z kumplami

Wsiedliśmy do samochodu.

Do nikogo nie dzwoniłem.

Z braku chęci i powodu.

 

Rano stwierdziłem, że w nocy

Dzwonił do mnie wiele razy

Ktoś uparty, który chyba

Chciał pilnie ze mną „pogwarzyć”.

 

Jednak kiedy znów zadzwonił

Numer taki jak poprzednie,

Odebrałem. To gospodarz!

Chce mnie przeprosić najpewniej!

 

Lecz on wulgarnie wykrzyczał,

Że wczoraj wieczór przeze mnie

W oczach wszystkich swoich gości

Wyszedł na chama zupełnie!

Niektórzy nawet krzyczeli,

Że z niego kawał buraka,

Aroganta, prowincjusza,

Gbura, a nawet prostaka!

 

Za tę potwarz mam przeprosić

I oddać wszystkie złotówki,

Które musiał zwrócić gościom

Za zamawiane… taksówki,

Gdyż nie byli przy pieniążkach

Przyzwyczajeni przeze mnie,

Że ich zawsze odwoziłem

Darmo, bezpiecznie, uprzejmie.

Wczorajszym swym zachowaniem

Popsułem ludziom imprezę.

Takich rzeczy się nie robi

Takiemu jak on, koledze!

 

Właśnie przestał być kolegą.

Nie pozwolę sobie na to,

By utrzymywać znajomość

Z takim jak on psychopatą!

Psikus

Dawno temu w podstawówce

Różne psikusy robiłem

Kolegom, nauczycielom.

Nikogo nie oszczędziłem.

 

Pomyślałem, żeby księdzu

Katechecie na religii

Też wymyślić jakiś wygłup,

Ale taki z jego ligi!

Narysuję parę diabłów

Kuszących naszego księdza

W sytuacji, kiedy kapłan

Od nich się krzyżem opędza.

 

Wtedy, gdy ksiądz się odwrócił,

Podkradłem się do tablicy,

By na niej zrealizować

Zamierzony wcześniej wyczyn.

 

Miało być bardzo zabawnie,

Ale stało się inaczej.

Zamiast diabły narysować

Pokazałem klasie… gacie!

 

Odwrócony do tablicy

Nim zdążyłem rękę podnieść,

Nawet nie wiem, który kumpel

Ściągnął ze mnie moje spodnie!

 

Stałem tak naprzeciw klasy,

Która śmiała się serdecznie

Z mych majtek w czerwone kropki,

A ja… to już niekoniecznie.

 

Wreszcie ksiądz rzekł, że przez sześć lat

Gdy mnie uczy, jeszcze nigdy

Nie śmiał się aż tak serdecznie

Na widok „pięknej” bielizny.

 

Na koniec powiedział do mnie

„Nie przejmuj się zbytnio, Bartek.

Ja w życiu dużo widziałem

Ładniejszych niż twoje, majtek”!

Zakupy

Zawsze razem z moją mamą

Kupujemy sobie szmatki.

Dziś w sieciówce szukałyśmy

Bluzki dla mnie, nastolatki.

 

Wybrałam chyba trzy bluzki

Ładne, a nawet dość strojne.

Weszłyśmy do przymierzalni

By je przymierzyć spokojnie.

 

Mama po chwileczce wyszła

Kierując się do wieszaków.

Pani z obsługi natychmiast

Doradzała inny zakup:

Powiedziała, że sweterek,

Który mama ma na sobie

Jest ewidentnie za ciasny

I spowalnia jej… krwi obieg.

Może podać rozmiar większy,

Luźniejszy i… bezpieczniejszy.

 

Mama była dziś ubrana

W sweter kupiony w tym sklepie.

Więc, że nie była to nówka,

Poznałby się nawet ślepiec.

Pani była zagoniona,

Więc mogła błędnie skojarzyć,

Że to świeży zakup mamy,

Więc doradzała w sprzedaży.

 

A to ja mierzyłam ciuchy.

Mnie była potrzebna rada.

Ta akcja ze starym swetrem,

To była jakaś żenada!

Odmiana

Mój były już narzeczony

Po kilku przeżytych  latach

Przyznał się, że już się „dusi”

W naszych intymnych schematach.

Chciałby doznać w naszym seksie

Troszeczkę finezji, sprytu

I odmiany, bym ja jemu…

Wkładała „coś” do odbytu!

On tak lubi, a dotychczas

Nie stosowaliśmy tego.

Ta zmiana w naszej rutynie

To z pewnością coś dobrego.

 

Musimy koniecznie kupić

Nieznany mi „strap on dildo”

I wtedy będziemy mogli

Oddać się tym ekstra figlom!

Ja będę „Dominą”, a on,

Pionkiem uległym nadzwyczaj.

Takie rozwijał fantazje

I ścieżki dla mnie wytyczał.

 

Jednakże sam nie był pewien,

Czy się to jemu spodoba.

Ja się na to nie zgodziłam.

Dla mnie to jakaś… choroba!

 

Wtedy on zaproponował,

Byśmy zerwali na chwilę,

A on wypróbuje z inną,

Czy w ten sposób będzie milej.

Jeśli nie sprawdzą się plany,

To on zaprzesta tych chuci

I do mnie, swej narzeczonej,

Natychmiastowo powróci.

 

Jestem sama, bo on chyba

Dostał zgodę innej babki

I teraz razem się bawią

W te nieznane mi zabawki.