Pech

Zatrzymał mnie pan policjant

Za skręt „na zakazie” w lewo.

Znak nie dość że przekrzywiony,

To jeszcze skryty za drzewo!

Trudno go więc zauważyć,

Ale „kara się należy”.

Pięć punktów i dwieście złotych –

Taki mandat mi wymierzył.

 

Gdy wypisywał mi druczek,

Inni tak samo skręcili.

„Czy wszyscy kierowcy także

Z zakazu skrętu zadrwili?,

Zapytałem „pana władzę”.

Lecz on tylko się uśmiechał

I skwitował to słowami:

„No to pan miał dzisiaj pecha”.

Mikołaje do lamusa

Są „różniści” kominiarze:

Jedni chodzą z życzeniami,

A ci drudzy, ci prawdziwi,

Zajmują się… kominami.

Oni częściej niż ci pierwsi

Odwiedzają wszystkie domy,

Żeby sprawdzić nasze piece

No i oczywiście komin.

 

Przyszli kiedyś ci „prawdziwi”

We dwóch,  jeszcze przed wieczorem.

Synek się zaciekawił ich

Narzędziami i… ubiorem.

Wyjaśnili mu, że oni

Wchodzą na dach po drabinie

Sprawdzić, czy Święty Mikołaj…

Nie utknie w naszym kominie.

 

Synek prychnął i powiedział:

„Nie ma szans, przecież mój tata

Jest za gruby, żeby chodzić

Z prezencikami po dachach”.

 

Kominiarzom się udało

Przy nim utrzymać powagę,

Lecz gdy byli na drabinie

To… gubili  równowagę

Nie mogąc stłumić chichotu

Na wspomnienie słyszanego

Przed małą chwilką bon-motu.

 

Ja nie będę się odchudzał,

Ani poszerzał komina.

Że nie wierzy w Mikołaja,

To nie jest już moja wina!

Trójkąt

Kocica mojej dziewczyny

Zawsze obserwuje, gdy się

Zabawiamy na tapczanie.

Takie kocie widzimisię.

 

Z początku był mały „kwasek”,

Ale już nam nie przeszkadza.

Nawet żartujemy z koci,

Gdy pieszczotek się domaga.

 

Wczoraj szmerek usłyszałem

Podczas „zapasów” łóżkowych.

Pomyślałem, że to może

Normalne kocie narowy.

 

Zażartowałem więc tekstem:

„Choć tu do mnie mała zdziro.

Zrobimy sobie trójkącik.

Tobie i nam będzie miło.

Jak w trójkę się pop****ymy,

Będzie mnóstwo nowych wrażeń”!

Odpowiedziała speszona:

„Może jednak innym razem” .

 

To była… matka dziewczyny!

Wróciła do domu wcześniej…

To się zdarzyło na jawie,

Dużo bym dał, żeby…we śnie!

Wybór

Dziesięcioletnia córunia

Tryska wokoło energią

Tak dużą, że nawet czasem

Najbliżsi na nią się wnerwią.

 

Wymusiła na nas kiedyś,

Żebyśmy ją zapisali

Na zajęcia dodatkowe

Gdzieś na gimnastycznej sali.

Potem jeszcze na siatkówkę,

Tenis oraz szczypiorniaka.

A na koniec chciała jeszcze

Ze spadochronem poskakać!

 

Taki natłok zajęć musiał

Źle wpłynąć na jej wyniki

Nauki w pierwszym okresie,

Szczególnie z matematyki!

 

Wymogliśmy na niej, żeby

Przemyślała całą sprawę

I wybrała, z czym od zaraz

Zakończy całą zabawę.

 

Wieczorem, już przy kolacji

Przedstawiła swą koncepcję:

Będzie nadal trenować, a

Przestanie chodzić na… lekcje!

Trzęsienie…

Bardzo lubię podróżować.

Mój mąż to również włóczęga.

Dotychczas cały czas wolny

Samotnie w podróży spędzał.

Poznaliśmy się na rajdzie

W pięknych okolicach Śląska.

On na zamku w Ogrodzieńcu

Do mnie „kiedyś się przyplątał”.

 

I tak zostało na zawsze.

W podróż poślubną mnie zabrał

Na wyspy Nowej Zelandii,

Choć ja chciałabym na… Zawrat.

 

Mówią, że tam żyć najłatwiej.

Że ciepło, cuda natury,

Łagodny klimat i plaże,

Lecz także wiele ponurych

I niebezpiecznych zdarzeń,

Których ja bardzo się boję.

To częste trzęsienia ziemi

Wzbudzają me niepokoje!

 

Podróż była bardzo ciężka.

Byłam zmęczona zupełnie.

Nie miałam pożytku z Niego,

On nie miał profitu ze mnie.

Poszłam spać, a mój małżonek

Coś na swym laptopie sprawdzał.

We śnie  puściłam… bąka

Niezapowiedzianie, z nagła.

Zerwałam się raptem z łóżka

Z okrzykiem „Trzęsienie ziemi”!!!

Mój mąż potem opowiadał

O dziwaczności tej sceny.

 

Mimo, że tam widzieliśmy

Wspaniałych rzeczy niemało

I przeżyliśmy moc przygód,

To niestety tak się stało,

Że wszyscy znajomi niemal,

Gdy ktoś przypomni: „New Zealand”,

Wołają „Trzęsienie ziemi”!

I nie jest to eufemizm!

Strapiony

Mój ojciec miał imieniny.

Było w domu wielu gości.

Atmosfera taka miła,

Że tylko Mu pozazdrościć.

Ja też tam się dobrze czułam,

Chociaż mamie pomagałam,

Bo skarżyła się na zdrowie,

Gdyż noga Ją rozbolała.

 

Był także stryjek, mój chrzestny.

Mieszka od lat za granicą.

Jest starszym bliźniakiem taty.

Pomaga moim rodzicom.

Nie ma swoich dzieci, więc ja

Jestem Jego oczkiem w głowie.

Nie wiem, czy na całym świecie

Żyją gdzieś Tacy Stryjkowie.

 

Przypadkowo usłyszałam

W ich rozmowie dziwną frazę,

Gdy tata martwił się, czy ja

W przyszłości sobie poradzę.

 

Trapił się o moją przyszłość.

Powoli traci nadzieję,

Co ja z sobą biedna pocznę,

Kiedy on się zestarzeje.

Bo ja mam po nim urodę,

A błyskotliwość po mamie.

A w założeniu było, że…

Właśnie odwrotnie się stanie.

Oblicze

Pracuję w dużym zespole.

Nasz kierownik jest nieznośny.

Ciągle bez powodu krzyczy,

A głos ma bardzo donośny.

 

To pieniacz oraz arogant,

A w dodatku dużo pali.

W jego gabinecie śmierdzi

Pychą i… papierosami.

 

Nagle postanowił sobie,

Że przestaje palić szlugi.

Dziś był pierwszy dzień odwyku;

Dzień niezapomniany, długi!

 

Teraz wiem, że do tej pory

Łagodny był z niego „milczek”.

Dziś pokazał, że ukrywał

Prawdziwe swoje oblicze!!!

Teść

To sytuacja sprzed roku.

Przyszły teść był bardzo „spoko”.

Lubił sobie zażartować,

Na głupstwa przymykał oko.

Bardzo często, kiedy byłem

U dziewczyny w odwiedzinach,

Rozmawialiśmy przy piwku

Albo kieliszeczku wina.

 

Pewnego razu gdy Ala

Wyszła na chwilę do sklepu,

On zaprosił mnie do kuchni.

Nie wypadało mi nie pójść.

Wyciągnął piwko z lodówki,

Bo chciał pogadać „po męsku”,

Ale nie tak  jak teść z zięciem;

Po prostu, po koleżeńsku.

 

 Spytał, czy żyjemy z sobą

I czy się zabezpieczamy.

Zaskoczył mnie tym pytaniem.

Czułem się zaszokowany!

 

To były nasze początki,

Więc od razu zaprzeczyłem,

By nasze spotkania były

Już aż tak bardzo zażyłe.

Wyznałem, że z Nią nie jestem

Dla seksu, ale z miłości.

Że poczekamy do ślubu,

Że nie pragnę innej opcji.

 

I tak prawie dziesięć minut

Trwało moje zaprzeczanie.

Teść wyciągnął coś z kieszeni

I powiedział: „Spojrzyj na nie…”

Kładąc na stole przede mną

Pudełeczko po „durex-ie”.

Wtedy z szyderczym uśmieszkiem

Patrząc mi w oczy wypalił

Do mnie takim oto tekstem:

 

„Wiem, że posuwasz mi córkę,

Ale następnym już razem

Nie zostawiaj na widoku

Opakowań od zabawek”…

 

Do dzisiaj jeszcze się wstydzę,

Że On na kłamstwie mnie złapał.

Na wspomnienie tamtej chwili

Ponownie „palę buraka”.

Rokowanie

Dziś czekałam w poczekalni

Na badanie USG.

Były też tam trzy kobiety,

Oczywiście oprócz mnie.

 

Rozmawiały o rodzinach,

O dzieciach i o młodzieży.

Jedna z nich bardzo krytycznie

Wzrokiem moją postać mierzy.

 

Rozmowa zmieniła wątek.

Patrzyły na mnie uważnie.

Chociaż rozmawiały szeptem,

Słuchałam bardzo wyraźnie

Ich wnikliwych komentarzy,

Jakie wszystkie starsze panie

Wymieniały między sobą

Przez cały czas patrząc na mnie.

 

Nasłuchałam się, że cały

Świat „zeszedł” już na manowce,

Bo dzieci płodzą dzieciaki

Jak króliki albo owce.

 

One nie wiedziały o tym,

Że czekałam na sprawdzenie,

Czy leczenie mej tarczycy

Rokuje mi … powodzenie.

Na krótko

Mój brat uparł się kiedyś,

Że będzie miał długie włosy.

Zapuszczał je przez trzy lata

I wciąż odczuwał niedosyt.

 

Jest drobnej budowy ciała.

A że ma długą czuprynę,

To regularnie jest brany

Za… delikatną dziewczynę!

 

W końcu miał serdecznie dosyć

Tych ciągłych, głupich pomyłek.

Poszedł wreszcie do fryzjera.

Ja też tam razem z nim byłem.

Prosił o ścięcie na krótko.

Fryzjer zrobił wielkie oczy,

Bo mało jest kobiet, które

Zdecydowały by się na

Tak bardzo „męską”  fryzurę.