Planowanie

Pracuję w dużym zakładzie.

Jestem jednym ze spawaczy.

Robię konstrukcje stalowe.

To nie praca dla partaczy.

Wszystko co u nas się zrobi,

Dozór Techniczny odbiera.

Każdy spaw jest prześwietlany.

Nie ma „zmiłuj” dla fuszera.

 

Aktualnie są kłopoty,

Bo brakuje nam zamówień.

Każdy udaje, że robi,

A naprawdę w „nosie dłubie”.

 

Nuda, marazm się panoszy.

Ludzie wróżą przestój firmy.

Kierownictwo ponoć „nie śpi”,

Nikt z nich przecież nie jest winny.

Może można by tak przyjąć,

Gdyby jeszcze miesiąc temu

Nie zmuszano nas do pracy

Z zupełnie innych problemów.

Wtedy wszyscy pracowali

Dwanaście godzin na dobę.

To były dla naszej firmy

Czasy ogromnie nerwowe.

 

Wiem, że taka sytuacja

Kilkakrotnie się zdarzyła

I do dziś nasza dyrekcja

Rządzić się nie nauczyła.

Prawdziwy “fejk”

Spotkasz różne dziwne rzeczy

Zamieszczone w Internecie.

Wiele osób je uwielbia,

Chociaż to zwykły „fejk” przecież.

To najczęściej jest fałszywka,

Fotomontaż, filmik, zdjęcie,

Informacja i podpucha

Nawet z prawa ominięciem.

 

Kiedyś zobaczyłem filmik.

Uznałem, że to jest podpucha.

To był na psie umieszczony

Pająk pana Wardęgi -„ mutant”.

 

Często też pokazywano

Rzeczy nie do oglądania.

Myślałem, że je filmował

Jakiś  obłąkany maniak.

 

Dzisiaj stwierdziłem, że fejki

Czasem pokazują prawdę,

Nawet kiedy się kojarzy

Z  piramidalnym „odjazdem”.

 

Jestem singlem, ale mam psa

I… robota do sprzątania.

Włączam go wychodząc rano.

Ład i czystość to ma mania.

 

Zawsze tak było dotychczas,

Że gdy po pracy wracałem,

Mój pokój był odkurzony,

A ja w nim odpoczywałem.

 

Dzisiaj chyba „współlokator”

Miał problemy żołądkowe,

A to co wydalił z siebie,

Pozostawił na podłodze.

 

Odkurzacz rozmazał wszystko.

Było tego dosyć sporo,

Bo piesek nie jest najmniejszy

I potrafi zjeść za czworo.

 

Obraz mojego pokoju,

Gdybym to tylko sfilmował,

Pośród innych fejków w sieci

Dobrze by się prezentował!

Dlaczego?

Mój czteroletni synulek

Zagaił mnie dość niewinnie

W trakcie jedzenia obiadu

Na dużej bibce rodzinnej:

 

„Faceci to mają wąsy,

A kobiety piersi, prawda?”

Przytaknęłam, bo tym przecież

Płcie się różnią już od dawna!

To jest wszakże oczywistość

Jak najbardziej oczywista.

Ale tych różnic jest więcej,

Jest ich przecież cała lista!

 

A synuś kontynuował:

„To powiedz kochana mamusiu,

Dlaczego ciocia Marysia

Ma wąsy, a nie ma cycusiów”?

Teatr mobilny

W autobusie miejskiej linii

Naraziłem się sąsiadce

Za to, że gdy ona stała,

To ja siedziałem na ławce.

Nakrzyczała, że ja – młody

Zostałem źle wychowany,

Bo siedzę, gdy obok stoją

Kobiety, niewiasty, damy…

Powinienem ją poprosić,

By usiadła choć na chwilę.

Postąpiłbym kulturalnie,

Grzecznie, z kindersztubą, mile.

Zdziwiłem się, bo ta babka

Nie ma pięćdziesiątki nawet.

Ale grzecznie przeprosiłem

Za niezamierzoną gafę.

Ustąpiłem jej swe miejsce.

Ona siadła, ja powstałem

I ostatnie trzy minuty

Na „stojaka” przejechałem.

Wracałem tramwajem ze szkoły

I znów, zupełnym przypadkiem,

Zobaczyłem wsiadającą

Tę samą, co rano, sąsiadkę.

Prosiłem, żeby usiadła.

Wydarła się na mnie znowu,

Że „nie jest jeszcze tak stara,

Więc siadać nie ma… powodu” !

Bardzo dziwna to kobieta,

Bo wciąż robi z siebie „teatr”.

Współczuję jej małżonkowi;

Łatwego życia z nią nie ma!

Była na prawie…

Trzy lata jestem mężatką.

Wiem, że mój mąż był wcześniej

W związku z inną dziewczyną

I żył z nią także cieleśnie.

 

Ona jest straszną świruską.

Nagabuje nas bez przerwy.

Trwa to od samego ślubu.

Ja mam już stargane nerwy!

 

Nowy adres nie przeszkoda.

Chyba ma wtykę w Policji.

Nie można się przed nią schować!

 

Lecz ostatnio, dziwnym trafem

Udało się nam zamieszkać

Na dłużej niż wszędzie dotychczas,

Ale znowu trwa groteska:

 

Znalazła nas i co więcej

Poszła nawet na wizytę

Do przychodni mego męża

Żeby mu pokazać „cipę”.

Postąpiła zgodnie z prawem,

A dlaczego? To wam powiem:

Ma prawo wybrać lekarza;

Mój mąż jest ginekologiem.

Związany

Mam fajnego psa – wilczura.

Jest młody, jeszcze „dziecinny”,

Ale go uczę, trenuję.

Z każdym dniem jest bardziej zwinny.

Nie ma jeszcze dokumentów:

Rodowodu, książki zdrowia.

Zamierzam je psu wyrobić.

Przecież to drobniutki drobiazg!

 

Przedwczoraj podczas spaceru

Zerwał mi się psiak ze smyczy.

Do dziś, choć się zastanawiam,

Nie mogę ustalić przyczyn.

Uciekł mi do lasu, gdzie go

Znalazł jeden z mych sąsiadów.

Zabrał do domu jak swego,

Choć to czyn przeciwko prawu!

 

Ubzdurał sobie, że zwierzak

Doznał ode mnie okrucieństw

I nie chcąc już dłużej cierpieć,

Postanowił w knieję uciec.

 

Wezwałem policję, lecz sąsiad

Skłamał, że ten pies jest jego,

A ja choruję psychicznie

I chcę go wziąć jak swojego.

Mundurowi ocenili,

Że pies faktycznie z sąsiadem

Wydaje się bardziej związany.

W sądzie rozwiążemy zwadę.

Kryzys wieku średniego

Słyszałem gdzieś o tak zwanym

Kryzysie wieku średniego.

Mówiono, że to ciężki okres

Dla każdego „trafionego”.

 

Zgłębiłem to zagadnienie,

Tak sam z siebie, po kryjomu,

Gdy dostrzegłem, co rodzice,

Kiedyś wyprawiali w domu.

 

Statystycznie występuje

U dziesięciu procent ludzi.

Mężczyznom oraz kobietom

Potrafi w życiu nabruździć.

Różne są tego symptomy:

– samotność lub przygnębienie,

– złość, nerwowość i apatia,

– kimś nowym zauroczenie.

Człowiek będący w kryzysie

– ma pociąg do alkoholu,

– ucieka od codzienności,

A tym samym chce uniknąć

Właśnie

 – odpowiedzialności.

 

To, co zrobili rodzice,

Nie mieści się w tych kanonach.

Są inni, lecz moja troska

Jest całkiem uzasadniona.

Ciesząc się, że oni może

Unikną tego kryzysu,

Obawiam się, że niestety

Będą ofiarą kaprysu.

 

Mój ojciec dostał ostatnio

W prezencie od kogoś grzybki,

A mama je przyrządziła

Nie wiedząc, że to używki.

Gdy je zjedli, to po chwili

Dzwonili na pogotowie

Ze skargą, że „jakieś książki

Przeciwko im są w zmowie

I szczerzą się na nich, żeby

Zjeść ich twarze wraz z…  uszami.

Proszą o pomoc, bo zaraz

Pożegnają się z… głowami”!

 

Całe życie byli przeciw

Używkom i narkotykom.

A teraz właśnie  stwierdzili

Że potrzebny był im ten „kop”.

Nigdy tak się nie bawili.

A że była świetna jazda,

To będą próbować dalej,

Nieważna jest grzybków nazwa!

 

Pogotowie przekazało

Do Policji „grzybny” wynik.

Już nie będą jedli „grzybków”.

Kryzys jeszcze jest… przed Nimi!

Windą do…

Kiedyś podczas jazdy windą

Miałem głupią sytuację.

Opowiem o niej nie po to,

Żeby wywoływać sensację,

Ale dlatego, że wtedy

Zachowałem się jak kretyn,

Który w głowie zamiast mózgu

Ma sfermentowany kefir.

 

W kabinie windy wraz ze mną

Jechała młoda dziewczyna.

Nagle „stop”, bo niespodzianie

Maszyneria się zacina.

 

Dziewczę zbladło i za moment

Trzęsła się już jak listek,

A dodatkowo jej oczy

Stały się blade i szkliste…

 

„Czy masz klaustrofobię”? – pytam.

Zaprzeczyła kręcąc głową

I wydukała, że właśnie

Przeżywa prawdziwy… horror!

Bo w filmach już oglądała,

Że tacy jak ja faceci

W zatrzymanych właśnie windach

Krzywdzą kobiety i dzieci!

 

Uraziła mnie tym sądem,

A więc ja w ramach odwetu

Użyłem po małej chwilce

Wypróbowanego blefu:

 

Odczekałem małą chwilkę,

Po czym  z grymasem na twarzy

Wytrzeszczyłem nagle oczy,

Żeby dziewczynę przerazić.

Zaraz też jak krowa lub żubr

Zaryczałem „buuu. buuu, buuu, buuu…

 

Dziewczyna się posikała

I przestraszona zemdlała.

Dobrze, że zaraz potem

Winda się… odblokowała!

Opiekun

Musiałam wyjść z domu wcześniej.

Mąż został więc sam z chłopcami,

Żeby ich cieplutko ubrać

Oraz przed wyjściem nakarmić.

Jeszcze potem dwóch urwisów

Do przedszkola zaprowadzić.

Mówił, bym była spokojna,

Na pewno sobie poradzi.

 

Odbierałam ich z przedszkola.

Starszy syn z wielkim wyrzutem

Wyskoczył do mnie znienacka

Wymachując swoim butem.

„Tata nie ubrał mi majtek”!

Na co młodszy się pochwalił:

„A ja mam ciepło, bo tata

Założył mi aż dwie pary”!

Zwrot grzecznościowy

Pracuję w restauracji, gdzie

Wszyscy są z sobą „na ty”.

Szef  niezbyt mnie lubi. On też

Nie jest cale z mej „parafii”.

Ale z wrodzonej grzeczności

Mówiłem do niego „na Pan”.

W końcu zwrócił mi uwagę,

Że ten zwrot, to spora gafa,

Bo gdy słyszy „Pan”, to czuje

Się, choć młody, zbyt nobliwie.

A on ma jeszcze czas na to,

By wyłysieć lub posiwieć.

 

Szef ma przecież zawsze rację.

We mnie nastąpiła zmiana.

Odtąd do niego się zwracam

Grzecznym zwrotem: „proszę Pana”.