Szansa?

Kiedy byłem w sanatorium,

Nie starczyło mi pieniędzy.

Wysłałem maila do żony,

By wyciągnęła mnie z „nędzy”.

 

„Prześlij mi chociaż tysiączek,

No to wtedy mi przedłużą,

Bo zabiegi, co tu robią,

Naprawdę dobrze mi służą”.

 

Odpisała momentalnie:

„Wysyłam ci dwa tysiaki.

Może także ci pogrubią,

Bo w tym względzie też masz braki”.

Dwa razy

 „Nic dwa razy się nie zdarza”,

Tak napisała Wisława.

Może to dotyczy „Nobla”,

Lecz w życiu to częsta sprawa.

 

Rok temu też był „sylwester”,

Kawkę wtedy sobie piłam.

Dotąd nie wiem jak się stało

Że ją sobie… osoliłam!

 

A że dziś też jest „sylwester”,

No to mi się przypomniała

Ta historyjka sprzed roku

I kumpelce ją… sprzedałam.

 

Przez telefon opowiadam

Wdychając kawki aromat.

Spróbowałam pierwszy łyczek…

Ta kawka też była… słona!

Liścik

Zakończyłam długi związek,

Który dał mi się we znaki.

Ostatnio, to już każdy dzień

Nie mógł się skończyć bez draki.

 

Sama byłam na wakacjach.

Nawet dobrze odpoczęłam.

Wróciłam po trzech tygodniach,

A w domu… jasna cholera!

 

Mieszkanie ogołocone

Ze sprzętów i wszystkich rzeczy,

A na podłodze karteczka

Bieli się wśród różnych śmieci.

 

Mój były na niej napisał,

Że jak chcę odzyskać fanty,

Muszę dać mu nową szansę…

I to wcale nie są żarty!

 

Mi też nie było do żartów,

Ale weszłam w tę zabawę.

Zgłosiłam sprawę Policji.

On także dostał „bumagę”…

Na remont?

Mojej żonie coraz częściej

Psuł się jej malutki fiacik.

Pobierała kaskę z konta,

Żeby za naprawy płacić.

Coraz częściej się zdarzało,

A koszty takiej naprawy

Rosły niebezpieczne w górę.

Przyczyny byłem ciekawy.

 

Poszedłem do mechanika,

Który nasze samochody

Od kilku lat obsługuje,

Zapytać go o powody.

 

Facet ogromnie się zdziwił,

Bo autka mej połowicy

Nie naprawiał, wobec czego

Za naprawy nic nie liczył.

 

Żona przyparta do muru

Przyznała, że ma fagasa

I dla niego chce się rozwieść,

A na to  potrzebna kasa.

Zdrada?

Mój były już narzeczony

Przyprowadził do mnie cizię

Z którą mnie zdradził niedawno

Podobno w „pijanym widzie”.

 

Wymyślił, już po trzeźwemu,

Że jak zobaczę, że ona

Jest śliczna tak jak obrazek,

To wtedy dam się przekonać

I zrozumiem, że on przy niej

Nie mógł postąpić inaczej!

 

Za tę zdradę Ona winna,

Nie on, bezwolny biedaczek!

Naga prawda

Moja dziewczyna dziś wieczór

Rozmawiała  z rodzicami.

Często gadają przez  Skype-a

I to zwykle wieczorami.

 

Rodzice są za granicą.

Tam „mój teść” jest na kontrakcie.

My mieszkamy w ich posesji.

Często jesteśmy w kontakcie.

 

Dziś rozmowa matki z córką

Za bardzo się przedłużała.

By ją wreszcie zakończyła,

Musiałem coś szybko zdziałać.

 

Zacząłem tańczyć przed Miłą.

Robiąc dzikie wygibasy

Ściągałem z siebie odzienie.

Na końcu zdjąłem majtasy!

 

Kiedy stanąłem już przed Nią

Wywijając przyrodzeniem

Usłyszałem głos teściowej.

Słuchałem z wielkim zdumieniem:

„Zdajesz sobie Romku sprawę,

Że za Kasią stoi lustro,

W którym cały się odbijasz

 I całe twoje niezgulstwo”!

Paraliż

Mój chłopak ma zwyczaj sprawdzać,

Jak bardzo się „znieczuliłam”

Po orgazmie, który właśnie

Sprawił mi mój „Szaławiła”.

 

Zawsze w takiej sytuacji

Jestem „sparaliżowana”,

A potem w jego ramionach

Śpię aż do samego rana.

 

Dzisiaj, tak jak nigdy dotąd,

Poczułam się wręcz wspaniale.

Mój „paraliż” trwał bez końca.

Byłam w ekstazie, wręcz w szale!

Wziął mnie za rękę jak zwykle

Mój ukochany „donżuan”.

Bez reakcji. Cisnął mocniej.

Złamał palce. Nie poczułam…

Dylemat

Moja mama nigdy jeszcze

Nie miała szczęścia w miłości.

Po rozwodzie z moim tatą

Miała jeszcze pięciu gości.

 

Gdy pierwszy raz się rozwiodła,

Nie miałam jeszcze pół roczku.

Potem jeszcze było kilku

Skaczących po kwiatkach „skoczków”.

Teraz ma szóstego męża.

Z każdym była kilka latek.

Tak się stało, że poza mną

Nie ma dotąd innych dziatek.

 

Jestem już „mocno dorosła”.

Poznałam wreszcie faceta.

Jest świetny, choć dużo starszy.

Ale to nieważne, detal.

Postanowiłam, by Jego

Przedstawić „ekspertce” mamie.

Chyba już się domyślacie,

Co tu za chwilę się stanie?

 

Okazało się, że ten „gościu”

To „numer dwa” rodzicielki.

Wtedy ja byłam malutka,

A on dorosły i wielki!

Nie mogłam tego pamiętać,

Że był mężem mojej mamy.

On także nie był świadomy,

Że dwadzieścia lat „się znamy”!

 

Z mojej strony muszę przyznać,

Że się z nim dogadujemy.

Czy dla niego nie jest dziwne

Z pasierbicą chcieć się żenić?

Przecież on przez cztery lata

Przewijał mi pieluszeczki,

Karmił, ubierał, wieczorem

Czytał mi do snu książeczki!

 

Mam dylemat, co mam zrobić.

Nie wiem, jak to będzie z nami.

Ale wiem, że ja na pewno

Nie będę się pytać mamy.

Taka pomoc…

Zauważyłem, jak facet

Próbuje okraść sąsiadkę.

Podbiegłem żeby jej pomóc,

Ale upadłem na… trawkę.

 

W chwili, kiedy złodziejowi

Wyrwałem skradzioną torbę,

Dostałem mocnego kopa;

W co, tego tutaj nie wspomnę.

 

Sąsiadka, młoda kobieta,

Przez stres i ciemność wieczora

Nie rozpoznała mnie myśląc,

Że właśnie kopie bandziora.

 

A złodziej skorzystał z tego.

Ponownie zabrał torebkę.

Pewnie po chwili miał ze mnie

Niczego sobie „polewkę”.