Faux pas

Moja siostra jest w szpitalu.

Leczy tam się już dość długo.

Dziś sms-a przysłała:

„Mam mieć operację – drugą”.

 

Oczekiwała w szpitalu

W niepewności, ale wreszcie

Mimo dużego ryzyka

Będzie liczyła na szczęście.

 

Czułam, że jednak w Niej było

Dużo stresu i wątpliwość,

Że wszystko dobrze się skończy,

Czy to już koniec Jej zgryzot.

 

Z głębi serca odpisałam

Jednym słowem „Powodzenia”!

Po wysłaniu odczytałam,

Że było to: „Do widzenia”.

Zazdrość

Jak byłem kiedyś żonaty,

To wysłuchiwać musiałem,

Że więcej kotu, niż żonie

Swego czasu poświęcałem.

 

To chorobliwa zazdrość

O wspólnego przecież kotka,

Choć sama go też pieściła,

Nawet kokardki mu plotła.

 

Ta zawiść eskalowała.

I to był jeden z powodów

Naszego dość burzliwego,

Zeszłorocznego rozwodu.

 

Po rozstaniu nie oddała

Od mieszkania żadnych kluczy,

Chociaż wyrok rozwodowy

Nakazał jej mi je zwrócić.

 

Kiedyś, kiedy byłem w pracy,

Weszła do mego mieszkania

I zabrała mego kota.

Wiecie jaki miała zamiar?

 

Oddać kota obcym ludziom,

Bo jak ona kota nie ma,

To ja także niech go stracę

I… „niech się rozstąpi ziemia”.

 

Wcześniej rozwiesiła jeszcze

Ogłoszenia na latarniach,

Że szuka pilnie osoby,

Co chętnie koty przygarnia.

 

Więcej kota nie widziałem.

Tak to się „była” zemściła,

Gdyż jedocześnie o kota

I o mnie zazdrosna była.

 

Egzamin

Miałem termin egzaminu,

Więc jechałem na uczelnię.

W baku mało już paliwa,

Pomyślałem, że dopełnię.

 

Dotarłem na stację paliw.

Nie mogłem wlewu otworzyć,

Bo zameczek zamarznięty.

Trzeba go szybko odmrozić.

 

Łatwo mówić, kiedy mroźnie,

A nie miałem odmrażacza.

Ale przecież nie zamarzał

Także… płyn ze spryskiwacza.

 

Musiałem koniecznie pobrać

Kilka  kropli tego płynu,

Żeby tylko zmoczyć zamek

Do niezbędnego minimum.

 

Szukałem, no i znalazłem

W bagażniku samochodu.

Po co kiedyś ktoś go schował,

Naprawdę nie znam powodu.

 

Polałem tym płynem zamek.

Już po chwili wlew otwarłem.

Zatankowałem, ruszyłem,

Aż nagle cały zamarłem,

 

Bo wyprzedził mnie radiowóz.

Policjant macha lizakiem

Żebym zatrzymał się zaraz

Za „Zakaz Postoju” znakiem.

 

Zatrzymałem się posłusznie

Zdziwiony, że każą „dmuchać”,

Lecz na alkomacie – „zero”,

Czyżby chciał „władzę” oszukać?

 

Zdziwieni takim wynikiem

Wezwali drugi radiowóz.

Przyjechał po półgodzinie

Dmuchałem. „Zero” jest znowu.

 

Jestem już zdenerwowany,

Minął termin egzaminu.

Zapytałem o co chodzi,

Czemu  do mnie taki przymus.

 

Mówili, że ktoś dzwonił, że

Widział, jak piję na stacji

Przy ludziach, a że z ich strony

Nie było…. żadnej reakcji,

 

Więc zadzwonił na policję,

Żeby pijaka zatrzymać …

Nie mógł wiedzieć, że w mym aucie

Zamek korka  wlewu przymarzł.

 

A z kieliszka  to nikt nie pił,

Bo w nim był płyn zimowy.

Co prawda to był alkohol,

Tyle, że…. metylowy.

 

Wyjaśniłem policjantom,

Ten pechowy zbieg omyłek.

Przeprosili mnie za kłopot…

Na egzamin nie zdążyłem,

A szkoda, bo… się uczyłem!

Lustro

Miałem doła po rozstaniu

Z umiłowaną niewiastą.

Wtedy kumpel mnie namówił

Do częstych wypraw „na miasto”.

 

Nie  miałem chęci na tańce,

Ale uznałem, że może

Gdy wypiję parę głębszych,

To mi choć trochę… pomoże.

 

Siedziałem właśnie przy barze

I w lustrze nad głową barmana

Widziałem, że na mnie patrzy

Ekstra laska mi nieznana.

 

Uśmiechnąłem się do lustra.

Ona uśmiech mi oddała.

Podeszła po chwili do mnie

Tak, jakby interes miała.

 

„Podała mi swą torebkę

Z zapytaniem: „Popilnujesz?

Bo i tak przecież nie tańczysz,

Tylko ludzi obserwujesz”.

 

Była sama, więc Jej  grzecznie

Odmówiłem tej przysługi

I… poprosiłem na parkiet.

A taniec był bardzo długi…

 

Od tej pory, aż do dzisiaj

Co sobotę tam chodzimy.

Choć rok minął, tylko z sobą

(I torebką) wciąż tańczymy.

Wykalkulowała…

Dawno, bardzo dawno temu,

Kiedy nie było… „komórek”,

Zakład miał duże kłopoty:

Wpadł w zadłużeniową dziurę!

 

Szukałam pomocy z zewnątrz.

Musiałam właśnie zadzwonić,

Gdy nagle przy moim biurku

Dyrektor się usadowił.

 

Zdenerwowałam się mocno.

Bo wiem, że patrzy na ręce

Nie po to, żeby dopomóc,

Lecz żeby wymusić więcej…

 

Skinął ręką, bym spokojnie

Wybierała połączenie.

Dwa razy już wybierałam,

A połączenia nie miałam!

 

Dyrektor warknął przez zęby:

„Nie wybierzesz przed wieczorem…

Wybierz numer telefonem”!

 

„Dzwoniłam”… kalkulatorem.

Efekty były…

Przed południem, choć niedziela,

Spotkałam się kumpelkami.

Wypiłyśmy po kaweczce

Zagryzając ciasteczkami.

 

Z początku plotkowałyśmy

Troszkę o tym i o owym,

Ale przecież w takiej grupce

Jest jeden wątek „służbowy”.

 

Oczywiście to „mężczyźni”

Są tematem w takim gronie.

Ja, już od roku mężatka,

One jeszcze… zaręczone.

 

Pod koniec naszej rozmowy

Stwierdziłyśmy, że wypada

Zrobić „numer” swoim chłopcom,

Żeby… było o czym gadać!

 

Każda kupi sobie… spodnie

Lateksowe i seksowne.

Sprawdzimy, czy w tym ubraniu

Na nasz widok stracą oddech?

 

A dla lepszego efektu

Każda by też założyła

Czarną maseczkę na oczy,

By nierozpoznaną była.

 

Po dwóch dniach się spotkałyśmy,

Żeby  „efekty” omówić

Ciekawe, czy  tej przebieranki

Są sukcesy, czy… obsuwy?

 

A jakie były reakcje?

Asi mąż był tak nachalny,

Że od razu Żonkę zaniósł

Wprost do małżeńskiej sypialni.

 

Beata opowiadała,

Że jej mąż się tak podniecił,

Że się kochali dość długo

I… z tego mogą być dzieci!

 

A u mnie? Mąż wraca z pracy.

Ja wystrojona w „lateksy”.

On się patrzy, ściąga buty,

Jest co raz to bardziej seksy…

 

Widzę w Jego oczach głód

Przechodzący w pożądanie…

Wreszcie złakniony zapytał:

„Co dziś na obiad, Batmanie”?!

 

 

Bęcwał

Chciałem zrobić niespodziankę

Narzeczonej w Dzień Imienin.

Pięć lat jesteśmy „po słowie”

Więc postanowiłem zmienić

Narzeczeństwo na małżeństwo,

Czyli przed Nią w tajemnicy

„Zaklepałem” termin ślubu –

Na mą miłość może liczyć!

 

Ona mieszka z koleżanką.

I z Nią właśnie ustaliłem,

Że z różami siedząc w szafie

Zrobię niespodziankę Miłej.

 

Wtedy, kiedy wróci z pracy

I będzie przy szafie stała,

Koleżanka się ulotni.

Siurpryza będzie wspaniała!

 

Wtedy wylezę z szafy.

Zasłonięty róż wiązanką
Zaskoczę moją kobietę.

Ona mi będzie Kapłanką!

 

To będzie tak oryginalne,

Że zapamięta na wieki!

Nie każdy może się zdobyć

Na tej finezji wybiegi!

 

Niestety, było inaczej.

To ja byłem zaskoczony,

Bo siedząc jeszcze w zamknięciu

Słyszałem głos narzeczonej,

Jak zwierzała się cichutko

Z tego, że dłużej nie może

Okłamywać mnie i musi

Wyznać mi teraz w pokorze,

Że mnie zdradza już trzy lata.

Prawda boli, ale gorzej,

Że przez cały czas kłamała

I w ten sposób chce się rozejść.

 

Z jednej strony niby dodrze,

Że się o tym dowiedziałem.

Ale przyjemnie nie było,

Być przez trzy lata bęcwałem.

 

 

Po robocie…

Wracałem zmęczony z pracy.

W pociągu, którym dojeżdżam,

Zawsze jest ciasno i duszno.

Na zewnątrz aura ciut lepsza.

 

Dzisiaj wracałem zmęczony.

Przez megafon przepraszano,

Że pociąg ma opóźnienie

Jeszcze większe, niż miał rano.

 

Czekając siadłem na ławce.

Przysnąłem o tym nie wiedząc.

Zbudziłem się po godzinie.

Nie spodziewałem się tego.

 

W czapce, co spadła na ziemię,

Błyskały jakieś monety.

Podniosłem, a tam złotówki

I stary, niemiecki… fenig.

 

Obok wisiał duży plakat

Na tablicy dosyć blisko

Z napisem: „Nie pozwolimy

Nikomu upaść tak nisko”!

 

 

Twarz

Jechałam rano do pracy.

Nie było w nim nazbyt tłoczno

Przez to dzisiaj wyjątkowo

Miałam dość dobrą… widoczność.

 

W kąciku zaraz za drzwiami

Dziewczyny na mnie patrzały

I po cichu między sobą

O coś bardzo się spierały.

 

W końcu jedna z nich podeszła

I nieśmiało zapytała,

Jak mam na imię i zaraz

Za ciekawość przepraszała.

 

Wróciła do koleżanki

Bardzo niezadowolona

I wręczyła dziesięć złotych –

To była przegrana dola.

 

O tym, że przegrała zakład

Świadczyła jej smutna mina

I tekst: „No dobra, wygrałaś.

To jest faktycznie… dziewczyna”.

 

Tomasz

Mam na pierwsze imię Tomasz.

Dla mnie to jest obciążenie,

Bo to symbol… niewierności

A ja wierność bardzo… cenię.

 

Moi Rodzice od dawna

Do tego mnie namawiali,

Że chętnie by jakąś pannę

W naszym domu powitali.

 

Jestem ostrożny w tych sprawach.

Kilkukrotnie się „naciąłem”.

Dlatego „dmucham na zimne”,

Bliskość buduję z mozołem.

 

Od miesiąca w tajemnicy

Spotykamy się z dziewczyną.

Powoli się przekonuję,

Że staje się Tą… Jedyną!

 

Mama ciągle się pytała,

Czy staram się o dziewczynę.

Nie potwierdzałem

Wymigiwałem się… splinem.[1]

 

Wreszcie nadeszła ta pora,

By Rodzicom Ją przedstawić.

Zrobiłem to z zaskoczenia,

Bezpośrednio, tak vis a vis.

 

To miało być zaskoczenie.

I było, lecz tylko dla mnie.

Przy drzwiach stała moja mama

Ubrana niezbyt starannie

I zamiast się z Nią przywitać,

Krzyknęła do wnętrza domu:

„Ojciec! Chodź no tutaj szybko!

Nareszcie znalazł się Tomuś.

I w dodatku sam już nie jest.

Ona naprawdę istnieje”!!!

[1] Splin – inaczej chandra, apatia, przygnębienie