Świntuch

Od zawsze toczyłam boje

I to ciężkie z mym facetem

O to, że ciągle zaświnia

Naszą wspólną… toaletę.

 

Niby drobiazg, lecz powszechny.

Czytelniczki ten „ból” znają:

Faceci, no i mój także,

Deski moczą, jak sikają.

 

Nie chce mu się deski podnieść

I na nią sika, niestety.

Zawsze moczy prawie wszystko

Naokoło toalety.

 

Od tygodnia problem zniknął.

Ja bałam się go poruszyć.

Byłam mile zaskoczona

I szczęśliwa w głębi duszy.

 

Dziś sama to wyjaśniłam,

Bo odkryłam draństwo nowe.

On po prostu się załatwiał

Do.. miski umywalkowej!

 

 

Dorosłe bzdety

Moja o rok młodsza siostra

Czuje się niedoceniana.

Kłamie, że jest małym dzieckiem,

Żeby… być publikowana.

 

Uważa się za artystkę,

Lecz niedocenianą jeszcze.

Wciąż maluje i… maluje.

Ambicja ciągle Ją łechcze.

 

Wysyła swe rysuneczki

Do gazetki „Lego Friends”

I czasem je wydrukują.

Niewiele ma takich „szczęść”,

Lecz zawsze jest bardzo dumna,

Gdy załapie się na szpaltę

„Nadesłane przez Najmłodszych”

Publikowaną co czwartek.

 

Robi to już cztery lata.

Nikt z redakcji nie „zaskoczył”,

Że rysunki już zbyt długo

Czytelnikom „mydlą” oczy,

 

Że wciąż są jednakim tworem

Niewprawnej rączki dziecięcej.

Obrazki ciągle niezdarne,

A winny być coraz lepsze!

 

Przecież ta „mała dziewczynka”

To dorosła już kobieta!

Czy nikt z „państwa” redaktorów

Nie poznał się na tych bzdetach?

 

Gadać do sera

Jestem kelnerką w kawiarni.

Zwykle prawie komplet mamy.

Ale raz z pewnym klientem

Zostaliśmy nagle… sami!

 

Facet był dość specyficzny.

Rozejrzał się i powiedział:

„Nooo, w końcu się doczekałem,

Że sam z tobą będę siedział.

 

Czy wiesz, co ci teraz zrobię”?

Oblałam się zimnym potem,

Ale nie straciłam ducha.

Zdjęłam ze stopy pantofel

I postanowiłam się bronić

Przed grożącym mi napadem.

Lecz nagle zaschło mi w gardle,

Więc schowałam się za ladę.

 

On dokończył swoją kwestię:

„Zjem cię, tak jak zawsze jadam”

I wziął na łyżeczkę sernik,

Do którego dotąd… gadał.

 

Uśmiechał się przy tym błogo

I oczami mrugał nie raz.

Aż się na usta cisnęło:

Śmiał się jak głupi do sera…

 

Pojednanie

Mam słabe relacje z mamą.

To nietypowa kobieta.

Jest zaborcza i nieczuła.

Dla niej wszystko robię „nie tak”

 

Wyprowadziłam się z domu

Najszybciej, jak tylko mogłam.

Nie odzywałam się do niej.

Ona także milczy jak głaz.

 

Matka, to jednak Matka.

Pomyślałam, że spróbuję

Dać nam szansę na zbliżenie,

Lecz teraz bardzo żałuję.

 

Zaprosiłam ją do siebie

Z okazji moich urodzin.

Przyszła, ale się spóźniła

Tylko… około dwóch godzin!

 

Na wejściu duszkiem wypiła

Od razu pół szklanki wina

I wzięła się za swatanie,

(Wcale się z tym nie kryła),

Mojego narzeczonego

Z córką swojej koleżanki!

 

Tak wyglądała ugoda

W wykonaniu mojej matki.

 

Gafa

Byliśmy proszeni z małżonką

Na urodziny Teściowej.

Bardzo lubię u Nich gościć.

Nie przyjeżdżam, lecz… przychodzę.

 

Często gramy z Nimi w brydża,

No, a zawsze przy brydżyku

Jest powód, żeby… zapalić,

No i wypić parę łyków.

 

Teściowie lubią grę w karty.

Często na turniejach grają.

Są parą w Lidze Brydżowej.

Nawet osiągnięcia mają!

 

Dziś, mimo Teściowej święta,

Radości nie było wcale.

Była rozpacz, bo przegrali

Dwa razy w ścisłym finale!

 

Chcąc rozluźnić atmosferę

Wesolutko zawołałem:

„Do trzech razy sztuka”

No i… przeholowałem.

 

Cała rodzina patrzyła

Na mnie tak jak na wariata.

No, bo ta moja odzywka

To, mówiąc łagodnie, gafa.

 

Okazało się, że w myślach

Odpłynąłem gdzieś daleko

I siedziałem razem z nimi

Jakby, niejako, poniekąd.

 

Nie zauważyłem, że już

Zmienił się temat rozmowy.

Dawno przedyskutowano

Smutny lejtmotyw brydżowy,

A w rozmowie była mowa

O… drugim zawale Teściowej.

Widzieć, to słyszeć?

Poprawnie czytam z ruchu warg,

Bo mam głuchego kolegę.

„Migowego” nie pojmuję;

W nim dużo… niedopowiedzeń.

 

Ostatnio na weselisku

Zauważyłam kuzyna,

Kiedy wychodził na taras

I komórkę w ręku trzymał.

 

Gestykulował i śmiał się

Rozmawiając z jakimś gościem.

Odczytałam z warg, że mówił,

O jakiejś fajnej „pieszczoszce”.

 

Początkowo pomyślałam,

Że rozmawia o swej żonie,

Lecz potem wywnioskowałam,

Że jednak nie gadał o niej.

 

Bo chwalił się przed rozmówcą

Pozamałżeńskimi „grami”.

Jestem pewna, że obydwaj

Byli niechybnie wulgarni.

 

Teraz nie wiem, czy kuzynce

Opowiedzieć, co „widziałam”.

Chyba jednak się nie wtrącę,

Bo rozmowy nie… słyszałam.

Babunia

Byłem na spacerze z babcią.

To dość leciwa kobieta.

Jest już po osiemdziesiątce,

Lecz nikt by Jej tyle nie dał.

 

Nagle zaczepiło nas dwóch

Oprychów w skórzanych kurtkach

„Prosząc” o… oddanie forsy,

Bo nas… „pogłaszczą po główkach”!

 

Obaj mieli w rękach noże,

Więc bardzo się przestraszyłem.

Bez oporu zza pazuchy

Zaraz portfel wydobyłem.

 

Ale babcia wszczęła alarm.

Wydzierała się piskliwie

Okładając ich torebką

Na oślep, z zacięciem, mściwie!

 

A oni? Zwiali w popłochu,

Tylko kurz za nimi latał.

A ze mnie cała rodzina

Przez tydzień „ciągnęła łacha”.