Riposta

Mam od rana dobry humor.

Chcąc być miła mówię „Mamuś,

Chyba zgubiłaś ostatnio

Co najmniej pięć kilogramów!”

 

Mama wstała lewą nogą

I chęć do żartów straciła.

A że języczek ma cięty,

To zaraz ze mnie zadrwiła:

„Widzę córuś, że ty chyba

Tą moją zgubę znalazłaś,

Bo zauważyłam właśnie,

Że ostatnio się upasłaś…”

Opcja “zerowa”

Minęło siedem miesięcy

Jak rzuciła mnie dziewczyna.

Sześciu lat wspólnego życia

Niełatwo się zapomina.

Lecz jakoś się pozbierałem,

Chociaż nie było mi łatwo.

Nic nie da się przecież zrobić

Przeciw dokonanym faktom.

 

Poznałem inną dziewczynę.

Jest wspaniała i kochana.

Ta moja była dziewczyna

Dawno już jest zapomniana.

Wczoraj starszy brat mojej „ex”

Pobił mnie dosyć dotkliwie.

Nie wiedziałem, że on na mnie

Od jakiegoś czasu dybie.

 

Szukał mnie, bo moja „była”

Widziała nas jak tańczymy

Na jakiejś nocnej imprezie

Przytuleni i szczęśliwi.

Ten, do którego odeszła,

Właśnie porzucił ją teraz.

Jej brat miał wymusić na mnie,

Bym wrócił z opcją „od zera”.

Taka prawda

Zdecydowaliśmy z mężem,

Że adoptujemy dziecko.

Dość długo się wahaliśmy

Między synkiem a córeczką.

Wszystkie warunki spełnione.

Były szkolenia, badania.

Mamy też dobrą opinię,

Sąd Rodzinny też się skłania…

 

Teraz już mogłam powiedzieć

Mamie o swoich staraniach.

Nie była tym zachwycona.

Mówiła, że to „zły zamiar,

Bowiem może być powodem

Wielkich zmian w życiowych planach”.

W ten sposób się dowiedziałam,

Że jestem… adoptowana!

Obora

Rzecz się dzieje w autobusie.

Stoję, bo miejsca zajęte.

Niedaleko siedzi chłopak.

Zajął miejsce przed momentem.

Z wyglądu to chyba „metal”.

Długie włosy, kolczyk w nosie.

Wszystko czarne oprócz ćwieków.

Siedzi w dość „swobodnej” pozie.

 

Na przystanku wsiała pani –

Starsza już, ale roztropna.

Kiedy on ją zauważył

Odwrócił się w stronę okna.

Mówiła coś grzecznie do niego,

Lecz nie słyszał, lub udawał.

Ciągle oglądał „krajobraz”.

Już mu chciałam zrobić raban.

 

Nagle pani „MUUUU” ryknęła

Głosem krowy. Identycznie!

Zdawało się, że muczenie

Pochodzi od krowy faktycznej.

Było tak przekonujące,

Że tym razem „metal” słyszał,

Więc staruszka tak do niego,

Tym razem głośno, nie z cicha:

 

„Jak po ludzku nie rozumiesz,

To może twój krowi rozum

Pojmie, że żyjesz wśród ludzi,

Więc po ludzku się zachowuj”.

Chory system

Moją żonę niedawno

Strasznie bolała głowa

Poszła zaraz do przychodni

Pełna najgorszych obaw.

Lekarz pierwszego kontaktu

Zasugerował zatoki.

Wysłał ją do specjalisty

Z receptą na antybiotyk.

 

U specjalistów kolejki.

Została tam zapisana

Na pierwszy dostępny termin.

Aż dwa miesiące czekania!

Zgłosiła się tam w terminie.

Lekarz zdziwił się niezmiernie

Bo z badania nie wynika,

By miała w nosie bakterie.

Opierniczył moją żonę,

Że zdrowa przyszła do niego,

Tym samym blokuje dostęp

Kogoś naprawdę chorego.

 

Wychodzi na to, że żona

Jest tej sytuacji winna.

Wykurowała się sama,

A tymczasem… nie powinna!

Sowa

Za tydzień wychodzę za mąż,

A mój narzeczony wczoraj

Miał swój wieczór kawalerski

W chatce na brzegu jeziora.

 

Wrócił z siniakiem pod okiem

I złamanym trzonem nosa.

Wdał się w bójkę. Dobrze, że nie

Przynieśli mi go na noszach!

 

A jak zaczęła się bójka?

Od kłótni, czy można sowę

Traktować, jak inne ptaki,

Jako zwierzęta … domowe.

Tygrysek

Byłam troszeczkę za pulchna.

Wzięłam się za siebie wreszcie.

Stosuję dietę, więc schudłam.

Czuję się dobrze. Nareszcie!

 

Mam poparcie przyjaciółek,

Wspiera mnie także rodzina.

Tylko mój chłopak narzeka,

Że… jego Tygryska nie ma!

 

Gdzie mój kochany Tygrysek?

Żali się mocno przejęty.

Wyjaśnię Wam: Ten Tygrysek

To me zgubione… rozstępy.

Kamikadze

Dziś mój serdeczny kolega

Zaciągnął mnie na lotnisko.

On jest byłym komandosem

Dla niego skoki to wszystko.

Przez pół roku mnie namawiał,

Żebym także został skoczkiem.

Jak spróbuję, to spadochron

Będzie dla mnie w głowie oczkiem.

 

Namawiał. Wreszcie namówił.

Zabrał mnie do samolotu.

Okropnie się denerwuję.

Plecy mam mokre od potu.

Mieliśmy zaraz wyskoczyć,

Kiedy kumpel zaczął płakać

Przyznając, że przeciął linki

I po śmierć zamierza skakać.

„Zegnaj barbarzyński świecie”

Krzyknął i wypchnął nas w czeluść.

Ze strachu aż się zs***łem,

Szkoda, że nie miałem  pieluch.

 

To był taki „chrzest” na skoczka.

Przeszedłem go nie najlepiej.

Ale pokochałem skoki.

Jestem już innym człowiekiem!

Uwaga!

Robiłam sobie grzaneczki.

W pewnej chwili wpadł mi w oko

Jakiś napis na tosterze

Umieszczony dość głęboko.

Nie zauważyłam go dotąd,

Stąd zdumienie i ciekawość

Co też tam jest napisane.

Lecz czytanie idzie słabo.

Tekst jest trochę nieczytelny

Więc przetarłam go palcami.

Oczywiście się sparzyłam.

Mam palec z dwoma bąblami!

 

Napis odczytałam potem,

Gdy już nie byłam cierpiąca.

Napisano: „ Nie dotykać!

Powierzchnia bardzo gorąca!”

 

Ślubna suknia

Kiedyś razem z narzeczonym

Zajrzeliśmy do salonu,

Gdzie wisiały suknie ślubne

Różnych wzorów i kolorów.

Narzeczony chyba wcześniej

Był oglądać te sukienki,

Bo od razu mi pokazał

Marzenie każdej panienki.

Sukienka w jasnym błękicie

Długa i suto marszczona.

W takiej sukni wyjdzie za mąż

Chyba każda narzeczona.

 

Zachwycona tym widokiem

Sama siebie się w niej widziałam,

Jak w kościele z narzeczonym

Konkordatowy ślub brałam.

 

Byłam jak w transie, w amoku.

Mój luby zachował spokój.

Powiedziałam: „Zamknij oczy

I dalej czaruj jak sztukmistrz.

Teraz ty sobie wyobraź

Obok ciebie mnie w tej sukni”.

 

Zamknął oczy, a po chwili

Zrobił „lajka” z obu kciuków.

Zaczął się śmiać, a po chwili

Zaśmiewał się do rozpuku…