Asymetria

Mam metr sześćdziesiąt dwa wzrostu.

Chłopak ma prawie dwa metry.

Zdarzało się, że wkładałam

Zamiast kiecki jego swetry.

Nigdy nie było problemu

Z tym przypadkiem asymetrii.

 

Wczoraj znów świętowaliśmy

Kolejną naszą rocznicę.

W restauracji zamówiony

Był ten sam od lat stoliczek.

Nie było pani, co dotąd

Zawsze nas obsługiwała.

Dziś inna, młoda kelnerka

Przy stoliku nas witała.

 

Była ładna i bezczelnie

Próbowała flirtu z lubym.

Cały czas ją ignorował.

Płonne były jej rachuby.

Już myślałam, że odpuści,

Lecz zaczęła z innej beczki,

Gdyż mnie zaatakowała

Podając z drinkiem szklaneczki.

Bezczelnie go zapytała

Patrząc się po klienteli:

„Czy przynieść dla pana córki

Wyższy, dziecięcy fotelik”?

Karkołomna randka

Dziś byłam na pierwszej randce.

Było drętwo na początku.

Facet nie był w moim guście –

Taki  z „karków” albo z „młotków”.

Chcąc pierwsza przełamać lody

Opowiedziałam mu kawał.

Słyszałam go od kolegów,

Uznałam, że się nadawał.

 

I tak było. Facet śmiał się

Głośno, jakby ryczał wół.

Potem machał ramionami

I walił rękami w stół.

Trwało to z piętnaście sekund,

Po czym nagle wstał i wyszedł.

Dobiegło mnie narzekanie:

„Ku**a, po co żem tu przyszed”!

 

Nieznajoma

W tym tygodniu odwiedziłam

Rodziców w czasie kolacji.

Gdy zjedliśmy, tato jeszcze

Chciał wysłuchać informacji.

 

Włączył telewizor, wtedy

Niespodzianie usłyszałam

Coś, na co nigdy w życiu nie

Byłabym przygotowana.

Mój kolega miał wypadek.

Skręcił kark w Wysokich Tatrach.

Szedł trudnym szlakiem skałkowym

Dostępną trasą na Zawrat.

 

Popłakałam się serdecznie,

Gdyż cholernie go lubiłam.

Między nami od lat trwała

Taka damsko – męska przyjaźń.

 

Moja matka, wstyd to mówić,

Od najgorszych mnie wyzywała

I z powodu mego płaczu

Dziwne wnioski wysnuwała:

Że jestem z nim w pewnej ciąży.

Że od dawna z nim sypiałam.

Bo gdyby było inaczej,

Tak bym się nie przejmowała.

Ojciec patrzył na nią dziwnie,

Jakby nie znał tej kobiety.

Ja nigdy też nie słyszałam

Jej mówiącej takie bzdety!

Subtelni

Tata, gdy minęły lata

Od przedwczesnej śmierci mamy,

Ożenił się był ponownie

W nowej pani zakochany.

Jestem jedynakiem, więc wiem

Na czym polega samotność.

Wspierałem zamiary ojca,

Bo w domu było markotno.

 

Może to zabrzmi brutalnie,

Ale uważam, że życie

Musi toczyć się normalnie,

A nie dryfować w niebycie.

 

Nie zaproszono mnie na ślub

Ani przyjęcie weselne.

Powody dla mnie okropne,

Lecz dla małżonków „subtelne”.

Stwierdzili, że mógłbym w gościach

Wywołać zakłopotanie,

Albo popsuć efekt zdjęcia

Gdy przy nowożeńcach stanę.

 

Przed pół rokiem na motorze

Miałem zderzenie czołowe

I w wyniku kraksy „tylko”

Amputowano mi nogę.

Wcześniak

Kocham bardzo mego chłopca.

Marzę o wspólnej przyszłości.

Wiem, że to się kiedyś spełni,

Mam na to dość cierpliwości.

Ale on dąży uparcie

Do małżeńskiego współżycia.

Staram się mu wytłumaczyć,

Że wcześnie na ten tryb życia.

Wyraźnie mu powiedziałam,

Że mam bardzo wiele obaw

I na to by dzieci rodzić

Nie jestem wcale gotowa.

 

Wczoraj nagle zerwał ze mną

Obrażony jak przedszkolak.

Chce być ojcem, a sam ciągle

Postępuje jak małolat.

Ma jeszcze czas na ojcostwo.

Ze mnie też nie będzie matki.

Nasza para to wciąż jeszcze

Tylko… siedemnastolatki!

Skutki picia…

Na imprezie w moim domu

Przesadziłem z alkoholem.

Dzisiaj wiem, że powinienem

Pić jedynie Coca Colę.

Dość wcześnie film mi się urwał.

Nie pamiętam, co się działo.

Dopiero rano stwierdziłem

Co się u mnie wyprawiało.

Ktoś z mojego telefonu,

(A może było ich paru),

Wysłał szefowi wiadomość:

„Wpadaj szybko do mnie, Daruś.

Polewamy, jest bogato,

Zapraszam razem z Agatą”.

 

Oczywiście przeprosiłem,

Wyjaśniając, że to kawał,

Ale było coś jeszcze, co

Mogło przyprawić o zawał.

To aż trzykrotne monity,

Które szef mi przysłał w nocy.

„Podaj adres, bo nie mogę

Takiej okazji przeoczyć”.

Bez przesady

Moja dziewczyna przedwczoraj

Przefarbowała włosięta.

Ta, co była blondyneczką,

Dziś brunetką w stu procentach!

 

Po kolacji, już wieczorem,

Kiedy szykowała łóżko

Zawisła nagle w bezruchu

Nad naszą wspólną poduszką.

Jednak zdołała zakrzyknąć

Bardzo przeraźliwym głosem

Że znalazła dowód zdrady –

Długi, jasny, damski włosek!

 

To był jej włos sprzed przemiany.

Jeśli on „dowodem” zdrady,

To w kawałach o blondynkach

Nie ma ani krzty przesady

Problem z pralką

Mąż pracuje na rodzinę.

Ja dbam o dom i dzieciaki.

Potomstwo mamy dość liczne:

Dwie córeczki i bliźniaki.

 

Gdy zepsuła się nam pralka.

Mówiłam o tym mężowi,

Ale on burknął ze złością:

„Nie zawracaj mi tym głowy”.

 

Umówiłam serwisanta,

Żeby przyszedł ją naprawić,

Gdyż dłużej naprawdę nie mogłam

Bez prania sobie poradzić.

Moje dzieci wymyśliły,

 

Że będzie niezwykły zamęt,

Jak powiedzą tacie, że ja

Całowałam się z tym panem.

Powiedziały. On uwierzył.

Awantura i wyzwiska.

Sąsiad zadzwonił, gdzie trzeba.

W drzwiach zjawiła się … policja!

Przedtem jednak mąż, niestety,

Zranił mnie bardzo głęboko

Nazywając bezpodstawnie

Starą suką i wywłoką.

 

Dzieci wkrótce się przyznały,

Że wszystko to wymyśliły

I przez cały czas tej kłótni

Bardzo fajnie się… bawiły.

Inspiracją były „Zdrady” –

Serial Telewizji Polsat.

Chciały zobaczyć jak bardzo

Nasza akcja będzie ostra.

 

Miesiąc minął od rozróby.

W domu, choć pralka pracuje,

To atmosfera rodzinna

Nadal poważnie szwankuje.

Na żądanie

Mam swój samochód w serwisie.

Drobny remont, nic wielkiego.

Przez trzy dni muszę korzystać

Z autobusu podmiejskiego.

 

Niedaleko mego domu

Jest przystanek na żądanie.

Kilka razy machniesz ręką

I autobus ci przystanie.

Rano czekam na przystanku.

Miałem pojechać do pracy.

Sam czekałem. Deszcz zacinał.

Czy kierowca mnie zobaczy?

 

Kiedy autobus nadjeżdżał,

Podszedłem do krawężnika.

Kierowca mnie zauważył

I załączył prawy migacz.

Podjeżdżając na przystanek,

Chyba nie widział kałuży.

Ochlapał mnie mocno błotem

I natychmiast dalej ruszył.

 

Krzyknął tylko, że nie może

Zabrać mnie, bom ubłocony.

Poza tym bardzo się spieszy,

Bo autobus jest spóźniony.

Germanista

Studiuję germanistykę

Pierwszy raz na pierwszym roku.

Jak to dalej ze mną będzie?

Nie wiem. Mam za dużo pokus.

Muszę ciągle jakoś godzić

Studiowanie i… naukę.

Dlatego zmuszony jestem

Prosić ludzi o przysługę.

 

Niedawno dostałem pracę

Do samodzielnego zrobienia.

Nie chciało mi się jej robić.

Po co mi jakieś ćwiczenia.

Mam dobrego kumpla – Niemca.

Jego właśnie poprosiłem

O odrobienie ćwiczenia.

Dla niego to nie wysiłek.

Żeby praca wyglądała,

Że to ja ją napisałem,

Jedno zdanie z dużym błędem

Jeszcze od siebie dodałem.

 

Wczoraj wykładowca oddał

Sprawdzone prace domowe.

Moja cała pokreślona

Od góry słowo za słowem.

Ostatnie zdanie, to moje,

Jest uznane za poprawne.

Czyżby mój błąd nie był błędem?

Niemiec nie zdał! Jestem błaznem!