Martynka

Mam córkę dwunastolatkę.

Serfuje po Internecie.

Nie zabraniałem jej tego

Przecież to już duże dziecię.

Czatuje z pewną dziewczynką,

Którą poznała niedawno.

Z jej słów wynika, że obie

Bardzo do siebie się garną.

 

Ostatnio dość żywiołowo

Opowiada mnie i mamie,

Że już widziała jej zdjęcia

Na jakimś tam Instagramie.

Ta Martyna jest w jej wieku.

Bardzo fajne ma tam zdjęcia.

Chciałaby wreszcie ją poznać.

Prosi, bym zgodzić się zechciał.

Nie mogłem na to pozwolić,

Gdyż nic nie wiem o Martynce.

– Mała jeszcze jesteś córciu. –

Tak tłumaczyłem dziewczynce.

 

Spokój był przez dwa tygodnie.

Znowu chciała się z nią spotkać.

Ledwie utrzymałem w domu

 Niecierpliwego podlotka.

Nie zgadzam się na ten sposób

Zawierania znajomości.

Z osobami, których nie znasz,

Trzeba się mieć na baczności.

 

Po dwóch miesiącach znów atak.

Teraz łzawymi oczyma

Szturmowała na tatusia

Zdesperowana dziewczyna.

Uległem, lecz pod warunkiem,

Że pojedziemy we trójkę.

Mama będzie w samochodzie,

Ja będę robił za „stójkę”.

 

Pojechaliśmy na miejsce

Umówione przez dziewczynki.

Wszyscy wypatrywaliśmy

Miłej, wesołej blondynki.

Podjechał biały samochód,

I z niego zamiast Martynki

Wysiadł Zbigniew, lat pięćdziesiąt.

W garniturku. Bez czuprynki.

Świadek

Dziś pierwszy raz byłem w sądzie

Jako świadek swego brata.

Teraz właśnie się rozwodzi.

Przed rokiem miał ze mnie swata.

 

Jako jedyny świadek, więc

Już  na początku rozprawy

Sędzia wezwał mnie, bym mówił

Wszystko, co tyczy się sprawy.

 

Byłem tak zdenerwowany,

A stres siedział tak głęboko,

Że zamiast „Wysoki Sądzie”

Bąknąłem „Wasza Wysokość”.

Darowizna

Uwielbiam grać w Internecie.

Mam wypasioną konsolę.

Ostatnio mam mało czasu

Ze względu na kwasy w szkole.

W dodatku brakło mi kasy

Na niezapłacone długi

I zaczęli mnie nachodzić

Wierzyciele jeden z drugim.

 

Rodzice o tym nie wiedzą.

Myślą, że u mnie jest „wporzo”.

Nawet jeśliby wiedzieli,

To i tak mi nie dołożą.

Musiałem rzecz najcenniejszą,

Czyli konsolę odsprzedać.

Na Allegro wystawiłem.

Dobrej ceny się spodziewam.

 

Kupującym był ktoś z miasta.

To mi przyspieszało sprawę.

Nie trzeba pocztą wysyłać.

Sam dam sobie świetnie radę.

Spotkaliśmy się wieczorem.

Dałem faciowi konsolę.

Podaliśmy sobie dłonie.

Każdy poszedł w swoją stronę.

 

Po chwili do mnie dotarło,

Że przecież, do k**wy nędzy,

Sprzedałem swoją konsolę,

Ale nie wziąłem pieniędzy!

Podejrzenie

Dostałam szlaban na wyjścia.

Mama mnie tak ukarała,

Bo podobno ją ostatnio

Bardzo brzydko okłamałam.

Według mamy poszłam wczoraj

Do chłopaka, a mówiłam

Że idę do biblioteki,

A w ogóle tam nie byłam.

 

Wie to, bo matka chłopaka

Zadzwoniła do mej mamy,

Że słyszała, jak my razem

U niego „się zabawiamy”.

 

Ja wyparłam się wszystkiego,

Ale za to usłyszałam,

Że nie dość, że jestem dzi*ką,

To też kłamczuchą zostałam!

 

Najgorsze jest to, że byłam

Naprawdę w tej bibliotece.

A więc z kim wtedy mój chłopak

Dopuścił się tych bezeceństw?

Wrona

Zaraz po lekcjach poszłyśmy

Całą grupą do Galerii.

Chciałyśmy ciuszki pomierzyć,

A potem iść do cukierni.

 

Jedna z nas chciała koniecznie

Kupić sobie fajną bluzkę.

Kilka z nich już przymierzała,

Ale nie były w jej guście.

 

Wreszcie wyszła zza kotary

Do płaczu składając usta.

Czarna bluzka, którą miała,

Nie trafiła w moje gusta.

Odradzałam jej ten zakup,

Gdyż w tym czarnym ludzi straszy.

Ale ona nie słuchała

I pobiegła w stronę kasy.

 

Biegłam, żeby ją przekonać.

Koleżanki mnie wstrzymały

I wyjaśniły, że ona

Już w szkole miała tę bluzkę

I wyglądała jak… wrona!

Miano

Wychodząc z domu widziałam,

Że przy windzie facet leży.

Myślałam, że jest pijany,

Lub może ktoś go uderzył.

Kopnęłam go lekko w nogę,

By sprawdzić, czy reaguje.

On poderwał się natychmiast

I krzyczał, że tu pracuje

I męczy się za psie grosze

Przy konserwacji tej windy,

A ja go kopię po nogach…

I zwyzywał mnie od… pindy.

Wyręka

Jeden z dwóch moich kocurków

Rozchorował się niedawno.

Początkowo uważałam,

Że mogła to być niestrawność.

Wykonano serię badań

I stwierdzono, że ma guza.

Kotek przeszedł operację,

Ale poprawa nieduża.

Potem jeszcze niespodzianie

Nastąpiło pogorszenie

I niestety koniecznością

Stało się jego uśpienie.

 

Zupełnie nie byłam w stanie

Zanieść go w celu uśpienia.

Jeden z kolegów się podjął

Sprawić mu „ulgę” w cierpieniach.

Nie chciałam nawet patrzeć, jak

Będzie zabierał go z domu.

Dałam mu klucze z wdzięcznością,

Że zechciał sam mi w tym pomóc.

 

Pojechałam do rodziców.

Tam zawsze znajdę otuchę,

Kiedy mi się coś nie uda,

Albo zadręcza mnie smutek.

 

Kiedy wróciłam do domu,

Stwierdziłam, że ten idiota

Zabrał z sobą do uśpienia

Nie tego, co trzeba, kota!

Przepierka

Mam faceta, ale jeszcze

Na razie sami mieszkamy.

On ma w bloku kawalerkę,

Ja gnieżdżę się z rodzicami.

 

Miałam właśnie zrobić pranie,

Kiedy sobie przypomniałam,

Że u chłopaka w mieszkaniu

Swoją bieliznę też miałam.

Żaden problem. Zadzwoniłam.

Przywiózł ciuchy po godzinie.

Nie zapomniał nawet bluzki

Troszkę poplamionej winem.

 

W czasie ładowania pralki

Nagle zaklęłam: – To gnojek!

Nie wszystkie majtki co przywiózł,

Rozpoznałam jako … moje!

Nauki

Po śniadaniu w swym pokoju

Czytałem spokojnie książkę.

Nagle do mnie weszła babcia

Zaintrygowana troszkę.

Machała do mnie papierem

Zwiniętym w mały rulonik.

Parafialne ogłoszenia

Rozdawał wiernym kanonik.

 

Podetknęła mi je pod nos

– Czytaj wnuku punkt dziesiąty.

Tam zapisano, że młodzież

Proszona jest jutro o piątej

Na nauki i spotkanie

Z pewnym doświadczonym księdzem.

Temat małżeńskiego seksu

Poruszany wtedy będzie.

 

Drwiąco babcię zapytałem:

– Jaki sens mają nauki

Duchownego na ten temat.

Przecież to są banialuki!

Na to babcia odpaliła

Dziwnym głosem tłumiąc łzy:

– Pan Bóg daje mu tą wiedzę.

Na pewno wie więcej niż ty.

Ostrzeżenie

W czasie jazdy samochodem

Otrzymałem SMS-a.

Bezwiednie chwytam telefon,

To normalka w interesach.

Przeraziłem się czytając,

Że to z policji wiadomość.

Nie zdążyłem nic odczytać.

Nagle usłyszałem łomot.

Wjechałem w inny samochód.

Moja oczywista wina.

Tak to już jest, gdy komórkę

Zamiast kierownicy trzymasz.

Kiedy się uspokoiłem,

Odczytałem SMS-a.

Ten sam tekst w tej samej chwili

Dostał niejeden adresat:

„Kierowco! Nie wszystko naraz!

Kiedy jedziesz, to nie klikaj!

Wtedy wielu niebezpiecznych

Zdarzeń będziesz mógł unikać!

SMS-ik w czasie jazdy

To wypadek prawie pewny.

Nie zawsze przyjedzie na czas

Pogotowie lub spowiednik”.

Zgadnijcie, kto tę durnotę

Wszystkim bez wyjątku wciska?

To operator sieci Plus

I … Mazowiecka Policja.