Spętana

Żyjemy w związku partnerskim,

Jesteśmy młodą rodziną.

Właśnie urodził się synek.

Nasz czas bez kłopotów… minął.

 

Młoda Mama kiepsko znosi

Poporodowe  warunki.

Robi minę do złej gry,

Ale dręczą Ją frasunki.

 

Udaje, że teraz wszystko

Jest takie, jak wymarzyła.

Ale widzę Jej frustrację

I to, że zmęczona była.

 

Wiele razy chciałem, żeby

Wyszła … na zakupy sobie,

Lub może do koleżanki,

Tak jak robi większość kobiet.

 

Twierdziła, że jeszcze wcale

Nie czuje takiej potrzeby.

Tak mówiła, ale czułem,

Że jednak przyjdzie czas biedy.

 

Po zachowaniu niewiasty

Wyczuwałem, że jest spięta.

Że żyje jak w kołowrocie,

Jakby Ją wiązały pęta.

 

Dopiero, gdy  niespodzianie

Awanturę mi zrobiła

Za to, że wyniosłem śmieci,

Wszystko z siebie wyrzuciła:

 

No, bo to był ten jedyny

Moment, gdy na krótką chwilę

Uwalnia się od potomka…

 

I to byłoby na tyle…

 

 

 

 

Szanse

Ojciec zwykł mawiać znajomym,

Że prawda o mnie jest taka:

„Prędzej Rosja Mistrzem Świata,

Niźli ja znajdę chłopaka”.

 

Rzecz jasna chodzi o futbol,

Bo ojciec to wierny kibic

Lewandowskiego i Polski,

No i „Kolejorza” z  Gliwic.

 

Matka zdziwiona spytała,

Czy Ruscy już nie zostali

Wykluczeni z tych rozgrywek,

Gdy na Kijów najechali?

 

Ojciec potwierdził, lecz uznał,

Że szansa jest mimo wszystko …

Mama przyznała Mu rację…

Widocznie jest  pesymistką.

 

Telefony, telefony…

Szedłem spokojnie ulicą.

przez telefon Rozmawiałem.

Nagle z tyłu jakiś chłopak

Zaatakował mnie ciałem.

 

Upadłem. Telefon wypadł

I potoczył się pod ścianę.

Ja upadłem, noga boli.

Myślałem, że ją złamałem.

 

On go podniósł i w pośpiechu

Uciekł. Nawet nie zauważyłem

W którą stronę trzeba gonić,

Bo zdenerwowany byłem.

 

Byłem bez szans z tym chłopakiem

Noga boli, ledwo łażę,

Lecz zdesperowany wołam:

„Znam ojca i cię kojarzę”!

 

Ku memu zdziwieniu chłopak

Zatrzymał się i popatrzył

Na mnie z dużą rezygnacją.

Wydawał się dużo starszy.

 

Wrócił do mnie z telefonem.

Wyciągnął rękę i… warknął:

„No i ch*j”, po czym się schylił

I… na obuwie mi  charknął.

 

Ja stałem jak oniemiały,

A on z szerokim uśmiechem

Przywalił mi telefonem

Wołając: „Ale jest w dechę”!

 

Tym swoim chamskim wyczynem

Okazał swą butę    i wzgardę.

Ja jestem bez telefonu,

Ale mam… rozciętą wargę.

 

Pieskie powi…

Mieszkam na obrzeżach miasta

Razem z Żoną i Córeczką.

Lokalizację wybrałem

Głównie ze względu na dziecko.

 

Mamy „podręczny” ogródek

A w nim same nowalijki.

Własne marchewki, pietruszki

No i… najwcześniejsze pyrki.

 

Mieszkańcy naszego miasta

Dostrzegli miejsca uroki

I tłumnie tu przyjeżdżają

Zadeptując nasze łąki.

 

Dojechać można li tylko

Własnym „środkiem  transportowym”.

Brak szaletu, a więc problem

Stary jak ludzkość… „gdzie zrobić?

 

Rzecz jasna idą do lasu,

A z nimi ich ulubieńcy.

Tam załatwią „potrzeby”

Cichuteńko, bez pieniędzy.

 

Problem w tym, że są przypadki

Kiedy to właściciel zaraz

Po przyjeździe na nasz parking

Na wszystko pieskom pozwala.

 

I nasz osiedlowy trawnik

Brudzi seria psich odchodów.

Tam często bawią się dzieci,

Sprzątanie? Nie ma powodu.

 

Mój ojciec tego nie zdzierżył

I pewnej paniusi zwrócił

To, co jej piesek narobił…

Do kabiny jej to wrzucił!

 

Szkoda tylko, że w tej złości

Nie poznał… nowej Sąsiadki.

Nie wyszło Mu powitanie…

To przypadek nader rzadki…

 

 

 

Ten paluszek!

Smartfony i komputery

Naprawiam w swoim warsztacie.

„Zreperuję” nawet to, co

Za zepsute uważacie.

 

Tak zdarzyło się niedawno.

Przyszedł facet z telefonem

Rzekomo nie działającym –

Chyba popsutym przez żonę.

 

Prosił, bym go uruchomił.

On u mnie pomocy szukał!

Telefon się uruchamia

Jedynie przez odcisk kciuka.

 

Zademonstrował ten problem

Dość niezdarnie i nerwowo,

Telefon w trakcie tej próby…

Włączał się każdorazowo!

 

On patrzył wielce zdumiony,

No bo żonie przez szmat czasu,

Pomimo wielu powtórek

Nie zadziałał ani razu!

 

 

Gdzie pieprz…

Zaczepił mnie na ulicy

Jakiś  koleś dziwny taki

I zaczął mnie bajerować

Dla wygłupu albo draki.

 

Nie znoszę natarczywości,

Dlatego zastosowałam

Metodę mojej kumpeli:

Głuchoniemą udawałam.

 

Ona zawsze zapewniała,

Że metoda jest skuteczna

I działa za każdym razem,

A poza tym jest… bezpieczna.

 

No i skutek tego taki,

Że facet spytał mnie „czemu

Masz słuchaweczki na uszach?

Po co muzyka głuchemu”?

 

Wtedy natychmiast wdrożyłam

Moje działanie autorskie:

Zwiewaj szybko jak potrafisz,

A najlepiej, gdzie pieprz rośnie!

 

Na ratunek

Mój brat jest weterynarzem.

Wiele przypadków ciekawych

Spotyka w czasie praktyki.

Czasem są to dziwne sprawy.

 

Ostatnio miał imieniny.

Siedzieliśmy przy wódeczce.

Prosiłem, by nam przedstawił

Zdarzenie najbardziej… śmieszne.

 

Opowiedział więc, jak kiedyś

Pani telefonowała,

Że jej mała suczka – Pipi

„Okropnie zwymiotowała”.

 

Kazał Jej zaraz przyjechać.

Babeczka taksi wezwała

I po dziesięciu minutach

Do przychodni przyjechała…

Z torebką pełną wymiocin.

Psa  w domu pozostawiła,

Bo… „psina po tym rzyganiu

Bardzo osłabiona była”…

 

 

Parszywe życie

Ma dziewczyna jest weganką.

Mnie to wcale nie przeszkadza.

Ona też nie ma problemu,

Gdy „mięskiem” sobie dogadzam.

 

Lecz wczoraj wprost powiedziała,

Że gdyby wybierać miała

Między życiem mym a zwierza,

To… bydlątko by wybrała!

 

Nie wiedziałem, że weganizm

To orientacja aż tak zła.

Szkoda, że mnie nie traktuje

Tak  jak sparszywiałego psa!

Twardziel

Po miłej imprezie rodzinnej

Pomagałem żonie sprzątać.

Lubię Ją poobserwować,

Bo bardzo seksy się krząta.

 

Marny ze mnie jest pomagier.

W tej robocie jestem „kiepski”,

Bo robię wszystko niezdarnie,

Jak bym nie miał „piątej klepki”.

 

Wszedłem cichutko do kuchni.

Właśnie lodówkę czyściła.

Tylko majteczki widziałem,

Tak bardzo się pochyliła.

 

Poklepałem po tyłeczku

Mrucząc głośno „ale fajnie”…

Była cisza, ale krzyki

Rozległy się momentalnie.

 

Rozpoznałam je natychmiast.

Za mną stała… moja żona,

A przede mną ma teściowa

Bardzo czegoś przestraszona.

 

Lecz nie jestem pewny tego,

Kto z tej trójki był najbardziej

Przestraszony i zdumiony.

Chyba ja, największy „twardziel”!

 

 

 

 

Niespodzianka

Dziś mój chłopak mi oświadczył,

Że nie możemy się spotkać,

Bo chyba się gdzieś przeziębił

I złapała go… „dygotka”.

 

Położył się już do łóżka.

Połknął aż dwie aspiryny.

Czuje się bardzo słabiutko,

Bolał, że nie jestem przy Nim.

 

Wzruszyła mnie jego boleść,

Więc Mu rosołek zrobiłam

I pojechałam do Niego,

Bo też troszkę się… stęskniłam.

 

Miałam klucze, więc po cichu

Weszłam, patrzę, a tam… ostro!

To ja miałam niespodziankę…

Nakryłam Go z… moją siostrą!

 

Ona nie ma prawa jazdy,

Więc nie mogła jechała sama.

Ktoś Ją musiał przywieźć,

A była to… moja mama!